Nie zapomnij rozliczyć PIT do końca kwietnia
KRS: 0000174572
Powrót
Ekonomia środowiskowa

Lights: Wnioski z deindustrializacji Niemiec

1
Zion Lights
Przeczytanie zajmie 7 min
Lights_Wnioski z deindustralizacji Niemiec
Pobierz w wersji
PDF

Źródło: humanprogress.org

Tłumaczenie: Tomasz Kłosiński

Zdjęcie z tzw. bitwy pod Lützerath przejdzie do historii, ale opowieść, która się za nim kryje, jest bardziej tragiczna, niż może to przedstawić jedna fotografia.

Niektórzy obwiniają za konieczność powrotu Niemiec do wydobycia węgla rosyjską inwazję na Ukrainę, ale tak nie jest. Niemiecka spirala upadku rozpoczęła się w 2011 roku, kiedy to w następstwie awarii elektrowni Fukushima Daiichi w Japonii, ówczesna kanclerz Angela Merkel zdecydowała się na stopniowe zamykanie niemieckich elektrowni jądrowych (a także elektrowni węglowych).

„Teraz nie możemy używać kuchenek gazowych po godzinie 17:00”, powiedział mi mój niemiecki przyjaciel. „Nigdy wcześniej w moim życiu nie musieliśmy tego robić. I to na południu! Co się stanie, gdy zamknięte zostaną ostatnie trzy reaktory?”

Mój przyjaciel jest filmowcem, który wyjechał służbowo do Anglii. Tam nakręcił ze mną wywiad do filmu dokumentalnego o energii jądrowej, który miał zostać wyemitowany w kwietniu 2023 r., w momencie zamknięcia w Niemczech ostatnich reaktorów.

Od pewnego czasu wszystkie oczy zwrócone są na Niemcy. Kraj kiedyś został okrzyknięty liderem klimatycznym na czele z potężnym przywódcą partii Zielonych, a mimo to Niemcy są nadal silnie uzależnione od paliw kopalnych i likwidują całe wioski, aby dalej móc wydobywać węgiel – jasne jest, że coś poszło nie tak.

Instytuty badawcze przewidują zamykanie fabryk z powodu trwającego kryzysu energetycznego, a państwowy bank Kreditanstalt für Wiederaufbau ogłosił, że Niemcy stoją w obliczu „ery schyłku dobrobytu”. Szefowa Niemieckiej Konfederacji Związków Zawodowych, Yasmin Fahimi, ostrzega przed deindustrializacją i masowymi zwolnieniami.

Mało kto przebiera w słowach. Przedsiębiorca z branży elektronarzędzi Nikolas Stihl wskazuje, że „niebezpieczeństwa deindustrializacji nie można lekceważyć”. Niemiecki przemysł od pewnego czasu boryka się z trudnościami i może nigdy nie odzyskać dawnej kondycji. Z powodu rosnących cen energii 530 pracowników huty ArcelorMittal w Hamburgu pracuje w skróconym wymiarze godzin od października 2022 roku. A to dopiero początek.

Szef niemieckiej organizacji handlowej Verband der Chemischen Industrie, Markus Steilemann, skomentował, że Niemcom grozi „przekształcenie się z kraju przemysłowego w muzeum przemysłowe”.

Oto jakie było marzenie: Energiewende, czyli „zwrot energetyczny” – niemiecki plan, który miał umożliwić do 2038 roku korzystanie wyłącznie z energii odnawialnej. Integralną częścią tego planu było całkowite zamknięcie elektrowni jądrowych, tylko dlatego, że niemieccy Zieloni ich nie lubią.

Problemy zostały dostrzeżone już wcześniej. W 2016 r. analiza przeprowadzona przez Agora Energiewende wykazała, że cel 55-60% udziału energii odnawialnej w zużyciu energii elektrycznej brutto do 2035 r. jest „nieosiągalny” przy istniejących planach ekspansji odnawialnych źródeł energii.

Niemcy byli ostrzegani wielokrotnie, że prawdopodobnie nie osiągną celów Energiewende. W badaniu z 2019 r. stwierdzono, że „Niemcy nadal mogą zapobiec 16000 zgonom i emisji 1100 MtCO2 do 2035 r. poprzez redukcję węgla zamiast eliminacji energii jądrowej zgodnie z planem”. Ale Niemcy brnęli dalej.

Zaangażowanie Niemców w zamykanie elektrowni jądrowych aktywnie podważało ich ambicje klimatyczne. Mimo to Niemcy nadal zamykały reaktory i wysyłały pracowników energetyki jądrowej na bruk.

W 2019 r. niemiecki Federalny Trybunał Obrachunkowy skrytykował koszt Energiewende w wysokości 160 mld euro w ciągu ostatnich pięciu lat, stwierdzając, że wydatki były „skrajnie nieproporcjonalne do wyników”. W tym momencie koszt energii elektrycznej dla niemieckiego konsumenta był prawie dwukrotnie wyższy niż we Francji, gdzie energia jądrowa zapewnia większość dostaw. Niemieckie ceny energii elektrycznej były jednymi z najwyższych w Europie.

Inne badanie wykazało, że gdyby Niemcy odłożyły wycofanie się z energii jądrowej i zamiast tego wycofały się z węgla, mogłoby to uratować 1100 istnień ludzkich rocznie i 12 miliardów dolarów kosztów społecznych.

W grudniu 2021 r. Niemcy wyłączyły trzy reaktory jądrowe, co zmniejszyło produkcję energii o około 4 gigawaty – odpowiada to mocy wytwarzanej przez 1000 turbin wiatrowych. W 2021 r. raport z ogólnego audytu rządu federalnego ostrzegał przed ryzykiem niedoboru dostaw po wyłączeniu reaktorów jądrowych. W raporcie stwierdzono, że podejście ministerstwa gospodarki było „zbyt optymistyczne, a [jego założenia] częściowo niewiarygodne”.

Potem rosyjska inwazja na Ukrainę doprowadziła do znacznego zmniejszenia dostępu do paliw kopalnych na całym świecie, a gazociąg Nord Stream został zamknięty (z powodu wycieku będącego skutkiem sabotażu – przyp. tłum.). Niemcy nie mogły stawić czoła tym narastającym wyzwaniom. Kraj powrócił do węgla.

Następca Merkel, Olaf Scholz, zgodził się przedłużyć działanie pozostałych trzech reaktorów do kwietnia 2023 roku (które ostatecznie zostały wygaszone 15 kwietnia 2023 roku – przyp. tłum.). Jak Niemcy przetrwają kolejną zimę, dopiero się okaże. Przewiduje się, że ceny gazu nie spadną w najbliższym czasie do poziomu sprzed pandemii, a wysokie ceny oznaczają ciągłe wyzwania dla niemieckich producentów. „Zima [2022 r.] będzie trudna, ale zima 2023 r. może być jeszcze gorsza” – powiedział pierwszy zastępca dyrektora zarządzającego Międzynarodowego Funduszu Walutowego Gita Gopinath.

Wielu Niemców ma nadzieję, że odnawialne źródła energii wypełnią lukę energetyczną. Jednak sama branża wiatrowa przyznała, że Niemcy będą musiały budować sześć turbin wiatrowych dziennie, aby osiągnąć swój cel na 2030 rok. Wymagałoby to aż 3300 ton metrycznych stali dziennie (prawie połowa wieży Eiffla). Obecnie w kraju tym powstaje mniej niż jedna turbina wiatrowa dziennie.

Nadzieja i marzenia to za mało. Dane wyraźnie pokazują, że żaden uprzemysłowiony kraj na świecie nie był w stanie dokonać dekarbonizacji bez energii jądrowej, z wyjątkiem sytuacji, w których istnieje geograficznie dostępna obfitość energii wodnej.

W ciągu ostatniego roku większość świata koncentrowała się na energii: jej źródłach, dostępności i racjonowaniu. Ale kiedy ludzkość jest uboga w energię, tracimy również w innych dziedzinach.

Nauka opiera się na dążeniu do zdobywania wiedzy. Ogromna ilość energii jest potrzebna do przesuwania granic tego, co wiemy – niezależnie od tego, czy mówimy o eksploracji kosmosu, eksperymentowaniu z technologią fuzji jądrowej, czy o czymś innym. Wielki Zderzacz Hadronów (LHC) w CERN, który jest najpotężniejszym na świecie akceleratorem cząstek, działa abyśmy mogli zrozumieć fundamentalną strukturę materii. Jego tymczasowe wyłączenie z powodu kryzysu energetycznego jest wyraźnym przypomnieniem, że bez obfitości energii utkniemy w martwym punkcie.

Niegdyś byłem członkiem grup ekologicznych, które postrzegają projekty takie jak LHC i eksploracja kosmosu jako marnotrawstwo i zbyteczność. Teraz nie zgadzam się z takim poglądem. Odkrywanie i eksploracja są częścią tego, kim jesteśmy. Międzynarodowa współpraca wymagana przy takich projektach wydobywa z nas wszystkich to, co najlepsze.

Twierdzenie, że powinniśmy przedkładać ograniczanie zużycia energii nad budowanie czystej, niezawodnej energii, jest sprzeczne z rzeczywistością postępu naukowego.

Wyobraźmy sobie, że w ten sposób potraktowaliśmy jedną z naszych pierwszych technologii – ogień. Odkrycie ognia pchnęło ludzkość do przodu. Ogień dawał nam ciepło i światło, a także odstraszał drapieżniki i muchy. Ogień umożliwił nam uzyskanie większej ilości składników odżywczych i kalorii z pożywienia poprzez jego gotowanie, co sprawiło, że nasze mózgi stały się większe. Lingwiści uważają, że nauczyliśmy się komunikować, spędzając czas wokół paleniska. Energia dała nam życie. Przeszliśmy od epoki kamienia przez epokę brązu do epoki żelaza, a następnie do węgla, ropy i gazu, które umożliwiły rewolucję przemysłową i wyprowadzenie znacznej części ludzkości z życia w nędzy. Ogień był w dosłownym sensie płomieniem, który zapoczątkował eksplozję nauki i technologii.

Wiemy jednak, że proces pozyskiwania energii z paliw kopalnych przyczynia się do zmian klimatycznych. Potrzebujemy więc „ognia 2.0”: gęstego i niezawodnego, ale czystego. Tym ogniem jest właśnie moc atomu.

Największym błędem Niemiec niekoniecznie była odruchowa emocjonalna reakcja na awarię w elektrowni Fukushima Daiichi. Japonia również zareagowała w podobny sposób, ale teraz cofnęła swoją decyzję o wycofaniu się z energii jądrowej i podejmuje nowe działania w tym zakresie. Nikt nie zginął z powodu awarii, ale odruchowe reakcje doprowadziły do zwiększonej emisji gazów cieplarnianych i zwiększonej liczby zgonów z powodu zanieczyszczenia powietrza. Przerwy w dostawie prądu również prowadzą do śmierci wielu osób.

Niemieckie inwestycje w odnawialne źródła energii niekoniecznie były błędem. Był to wartościowy eksperyment. Kraj spróbował. Nie udało się. Tak czasem działają eksperymenty.

Jednak błędem Niemiec było ignorowanie danych w trakcie realizacji tego projektu, ponieważ ich przywódcy przywiązali się do myślenia życzeniowego i ideologii, co uczyniło ich ślepymi na negatywne wyniki. Politycy nie mogli zaakceptować faktu, że ich eksperyment się nie powiódł. W ten sposób odrzucili proces uczenia się, który nauka nam oferuje, podobnie jak odrzucili czystą energię, ponieważ zwyczajnie są do niej uprzedzeni.

Co moglibyśmy osiągnąć, gdybyśmy dążyli do przyszłości obfitej w energię?

Podczas gdy niektóre kraje biorą pod uwagę te lekcje i budują coraz więcej reaktorów, inne podążają śladami Niemiec. Pozostaje jednak pytanie: czy przyszłe pokolenia będą postrzegać ten czas jako punkt zwrotny, w którym zdaliśmy sobie sprawę, że energia jest życiem i może wznosić nas na nowe wyżyny, i zdecydowaliśmy się w nią zainwestować? Czy będą postrzegać nas jako pionierów, czy jako muzea przemysłowe?

Dla dobra ludzkości mam nadzieję, że to pierwsze.

Źródło ilustracji: Adobe Stock

Kategorie
Ekonomia środowiskowa Teksty Tłumaczenia


Nasza działalność jest możliwa dzięki wsparciu naszych Darczyńców, zostań jednym z nich.

Zobacz wszystkie możliwości wsparcia

Wesprzyj nas, to dzięki naszym Darczyńcom wciąż się rozwijamy

Czytaj również

Barnard_USA-powinny-promować-energię-nuklearną.jpg

Infrastruktura

Barnard: USA powinny promować energię nuklearną

Najbezpieczniejsza forma produkcji energii?

Davies_Anatomia-paniki-moralnej.jpg

Społeczeństwo

Davies: Anatomia paniki moralnej

Prawie wszystkie paniki moralne mają taki sam przebieg i charakterystykę.

Rodriguez_Jak-rządowa-kontrola-deformuje-sektor-energii-atomowej.jpg

Interwencjonizm

Rodriguez: Jak rządowa kontrola deformuje sektor energii atomowej

Do końca lat 40. badania i prace nad energią nuklearną finansowane były przez prywatne stowarzyszenia i uczelnie. Po wojnie, wskutek działań rządu Stanów Zjednoczonych w kraju tym rozwinął się cywilny przemysł atomowy, w którym monopolistą pozostawała władza, de facto go kontrolująca. W latach 50. Komisja Energii Atomowej udzielała subsydia i podpisywała kontrakty z prywatnymi firmami, aby przejęły zarządzanie i rozbudowę elektrowni atomowych. Jednak duża liczba wymagań licencyjnych i regulacji prawnych mających na celu pokojowy rozwój sektora energii atomowej doprowadziła do zniekształcenia rynkowej alokacji zasobów.


Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

Komentarze 1
Stanisław Stasiura

"Niemieckie inwestycje w odnawialne źródła energii niekoniecznie były błędem. Był to wartościowy eksperyment. Kraj spróbował. Nie udało się. Tak czasem działają eksperymenty."
Ale problem z Energiewende nie leżał w inwestycjach w OZE, tylko w wygaszaniu jądrówek. Gdyby poziom energii jądrowej z 2010 utrzymał się, to łącznie OZE i jądrowe stanowiły teraz rocznie nie 60,9%, tylko 83,9%.

Odpowiedz

Strona korzysta z plików cookie w celu realizacji usług zgodnie z Polityką Prywatności. Możesz samodzielnie określić warunki przechowywania lub dostępu plików cookie w Twojej przeglądarce.