KRS: 0000174572
Powrót
Tłumaczenia

Röpke: Wolna gospodarka i ład społeczny

11
Wilhelm Ropke
Przeczytanie zajmie 10 min
Pobierz w wersji
PDF

Autor: Wilhelm Röpke
Źródło: mises.org
Tłumaczenie: Justyna Szumiło
Wersja PDF, EPUB, MOBI

Większość z nas, a wszyscy z nas w większości przypadków, ma do czynienia z gospodarką rynkową jako określonym rodzajem ładu gospodarczego, „techniką gospodarczą”, a nie zaś „techniką” socjalistyczną. W przypadku tego poglądu ważne jest, aby nazywać jego zasadę konstrukcyjną „mechanizmem cenowym”. Poruszamy się tutaj w świecie cen, rynków, podaży i popytu, konkurencji, wskaźników płac, stóp procentowych, kursów walutowych i temu podobnych.

Jest to oczywiście słuszne — w pewnym stopniu. Istnieje jednak spore ryzyko pominięcia istotnego faktu: gospodarka rynkowa jako ład gospodarczy musi być powiązana z pewną strukturą społeczną oraz z odpowiednim jej klimatem umysłowym.

W wyniku sukcesu gospodarki rynkowej wszędzie tam, gdzie w naszych czasach ją przywrócono — szczególnie w zachodnich Niemczech — powstała, nawet w niektórych kręgach socjalistycznych, tendencja do interpretowania gospodarki rynkowej jako technicznego mechanizmu, który można wbudować w społeczeństwo będące, pod każdym innym względem, społeczeństwem socjalistycznym.

Gospodarka rynkowa staje się wówczas częścią kompleksowego systemu społecznego i politycznego, który w założeniu stanowi potężną i wysoce scentralizowaną machinę. W tym sensie sektor gospodarki rynkowej istniał od zawsze także w systemie radzieckim, ale wszyscy zdajemy sobie sprawę, że ten sektor to jedynie gadżet, urządzenie techniczne, a nie zaś żywy organizm. Dlaczego? Ponieważ gospodarka rynkowa jako dziedzina wolności, spontaniczności i swobodnej koordynacji nie może się dobrze rozwijać w systemie społecznym, który stanowi tego przeciwieństwo.

Prowadzi to do pierwszego z moich głównych twierdzeń: gospodarka rynkowa opiera się nie na jednym, ale na dwóch zasadniczych filarach. Obejmuje nie tylko swobodę ustalania cen i konkurencji (której zalety są obecnie niechętnie uznawane przez nowych socjalistycznych ekspertów ds. gospodarki rynkowej), ale opiera się także w równym stopniu na instytucji własności prywatnej. Taka własność musi być rzeczywista. Musi obejmować wszelkie prawa swobodnego dysponowania, bez których — jak wcześniej w narodowosocjalistycznych Niemczech i obecnie w Norwegii — staje się bezużytecznym narzędziem prawnym. Należy do nich dodać także prawo do zapisywania własności w spadku.

Własność w wolnym społeczeństwie pełni podwójną funkcję. Nie znaczy to jedynie, że indywidualna sfera decyzji i odpowiedzialności jest — jak się uczyliśmy jako prawnicy — odgraniczona od innych jednostek, ale oznacza to także, że własność chroni sferę indywidualną przed rządem i jego stałym dążeniem do wszechmocy. Stanowi ona zarówno poziomą, jak i pionową granicę. To właśnie ze względu na tę podwójną funkcję własność należy rozumieć jako warunek konieczny wolności.

Ciekawe i zasmucające jest to, w jakim stopniu przeciętny typ socjalisty jest ślepy na gospodarcze, moralne i socjologiczne funkcje własności, a w szczególności na tę konkretną filozofię społeczną, w której własność musi być zakorzeniona. W naszych czasach socjalizm poczynił wielki postęp w tej tendencji do ignorowania znaczenia własności. Można to zaobserwować nawet we współczesnej dyskusji o problemach związanych z przedsiębiorstwem i zarządzaniem, co czasem sprawia wrażenie, że właściciel własności to „zapomniany człowiek” naszych czasów.
Rola własności prywatnej
Intelektualne konstrukcje „socjalizmu rynkowego” stanowią dobry przykład tego, jak na skutek pominięcia funkcji własności prywatnej powstają największe mity. Owe mity można zauważyć już na poziomie zwykłej analizy gospodarczej. Jednak pragnę zasugerować, że to, co się tak naprawdę liczy, to cały klimat społeczny oraz forma i nawyki planowania życia.

Istnieje określona ideologia „lewicowa”, zainspirowana nadmiernym racjonalizmem społecznym, która stanowi przeciwieństwo konserwatywnej ideologii „prawicowej”, respektującej pewne rzeczy, których nie można dotknąć, zważyć lub zmierzyć, ale które mają najwyższe znaczenie. Prawdziwą rolę własności można zrozumieć tylko wtedy, kiedy zaczniemy postrzegać ją jako jeden z najważniejszych przykładów czegoś o znacznie szerszym znaczeniu.

Ilustruje to fakt, że gospodarka rynkowa jest formą ładu gospodarczego powiązaną z pewnym światopoglądem i modelem społeczno-moralnym, który — z braku właściwego terminu angielskiego lub francuskiego — możemy nazywać buergerliche (mieszczańskim — przyp. red.) w szerokim tego niemieckiego słowa znaczeniu. Jest on w znacznym stopniu pozbawiony pogardliwych konotacji, które wiążą się z przymiotnikiem „burżuazyjny”.

Tę mieszczańskość należy otwarcie uznać za podstawę gospodarki. Tym bardziej, że wiek marksistowskiej propagandy i intelektualnego romantyzmu odniósł zadziwiający i niepokojący sukces w rozpowszechnianiu parodii tej idei. W rzeczywistości gospodarka rynkowa może się dobrze rozwijać jedynie jako część i otoczona mieszczańskim ładem społecznym.

Gospodarka rynkowa może istnieć wyłącznie w społeczeństwie, w którym szanuje się pewne podstawowe rzeczy mające wpływ na całe życie społeczności. Są nimi odpowiedzialność indywidualna, szacunek do pewnych niezaprzeczalnych norm, uczciwe i poważne zmagania jednostki, aby iść naprzód i rozwijać swoje zdolności, niezależność związana z własnością, odpowiedzialne planowanie życia własnego oraz swojej rodziny, oszczędność, przedsiębiorczość, podejmowanie dobrze przemyślanego ryzyka, poczucie fachowości, właściwy związek z naturą i społecznością, poczucie kontynuacji i tradycji, odwaga do samodzielnego stawienia czoła wyzwaniom życia oraz poczucie naturalnego porządku rzeczy.

Tych, którzy uważają, że to wszystko jest godne pogardy i zalatuje ciasnotą umysłową i „reakcją”, należy poprosić o przedstawienie swojej własnej skali wartości oraz o powiedzenie nam, jakich wartości chcą bronić przed komunizmem bez zapożyczania tych idei.

To jedynie kolejny sposób powiedzenia, że gospodarka rynkowa zakłada społeczeństwo, które stanowi przeciwieństwo społeczeństwa „sproletaryzowanego” i społeczeństwa masowego — z jego brakiem stałej i koniecznie hierarchicznej struktury oraz z odpowiadającym mu poczuciem wykorzenienia. Niezależność, własność, indywidualne rezerwy, naturalne zakorzenienia życia, oszczędność, odpowiedzialność, rozsądne planowanie życia — wszystko to jest obce takiemu społeczeństwu. Niszczy ono te cechy — a przynajmniej do tego stopnia, że przestają one nadawać społeczeństwu ton. Jednak musimy zdać sobie sprawę z tego, że to są właśnie warunki trwałego i wolnego społeczeństwa.

Nadszedł moment, aby jasno zrozumieć, że jest to prawdziwy punkt zwrotny w filozofii społecznej. Następuje tutaj ostateczne rozdzielenie się dróg i nie ma możliwości obejścia faktu, że te idee i wzory życia, które w tej dziedzinie są ze sobą rozbieżne, decydują o losie społeczeństwa oraz tego, że są one nie do pogodzenia.

Kiedy już to przyznamy, musimy być gotowi zrozumieć jej znaczenie w każdej dziedzinie oraz wyciągnąć odpowiednie wnioski. Zadziwiające jest to, jak bardzo weszliśmy już w nawyki myślenia o zasadniczo niemieszczańskim (unbuergerliche) świecie. Jest to fakt, który ekonomiści także powinni wziąć sobie do serca, ponieważ są jednymi z najgorszych grzeszników.

Będąc oczarowanymi elegancją pewnego rodzaju analizy — tak często dyskutujemy przecież o problemach związanych z oszczędnościami i inwestycjami, hydrauliką przepływów dochodów, atrakcyjnością szerokich programów stabilizacji gospodarczej i bezpieczeństwa społecznego, zaletami reklamy lub kredytów ratalnych, korzyściami z „funkcjonalnych” finansów publicznych, rozwojem olbrzymich przedsięwzięć — nawet nie zdajemy sobie sprawy z tego, że robiąc to, zapominamy o społeczeństwie, które jest już w dużym stopniu pozbawione opisanych przeze mnie mieszczańskich nawyków.

Szokujące jest to, jak daleko poruszają się już nasze umysły pod względem sproletaryzowanego, zmechanizowanego i zcentralizowanego społeczeństwa masowego. Jako że zapomnieliśmy myśleć pod kątem własności, niemal niemożliwe stało się dla nas rozumowanie w innych kategoriach niż dochody i wydatki oraz nakłady i wydajność. Stanowi to swoją drogą podstawę mojej fundamentalnej i nieprzezwyciężonej nieufności wobec ekonomii keynesowskiej i post-keynesowskiej.

Istotnie niezwykle ważne jest to, że Keynes zyskał sławę głównie dzięki swojej oklepanej i cynicznej uwadze, że „na dłuższą metę wszyscy jesteśmy martwi”. Nawet większe znaczenie ma fakt, że wielu współczesnych ekonomistów uznało to powiedzenie za szczególnie duchowe i progresywne. Jednak nie zapominajmy, że jest to jedynie powtórzenie sloganu Ancien régime z XVIII wieku: Apres nous le deluge. Zadajmy sobie pytanie, dlaczego jest to tak ważne. Ponieważ obrazuje zdecydowanie niemieszczańskiego ducha bohemy tego współczesnego trendu w ekonomii i polityce gospodarczej. Zdradza nowe beztroskie podejście do życia z dnia na dzień i do czynienia ze stylu bohemy nowego hasła dla bardziej oświeconego pokolenia.

Pochwala się zaciąganie długów, a oszczędzanie staje się zasadniczym grzechem. Życie nad stan — jednostki i państwa — jest tego logicznym następstwem. Jednak czy jest to czymś więcej poza Entbuergerlichung (alienacją społeczną — przyp. red.), wykorzenieniem, proletaryzacją i nomadyzacją? Czyż nie jest przeciwieństwem naszego pojęcia cywilizacji, które pochodzi od civis i Buerger?

Życie z dnia na dzień, stosowanie kolejnych środków  doraźnych, przechwalanie się, że „pieniądze nie mają znaczenia” — to wszystko stanowi istotnie przeciwieństwo uczciwej, zdyscyplinowanej i uporządkowanej idei oraz planu na życie. Dochód ludzi żyjących według tej dewizy mógł stać się mieszczański, ale ich styl życia jest nadal proletariacki.
Rozwijająca się idea
Niemożliwe jest, aby w krótkim artykule omówić wpływ tych zmian na wszystkie ważne dziedziny. Opisałem to pod względem własności prywatnej. Bardzo niepokojące jest to, jak ta idea coraz bardziej przenika do polityki gospodarczej i społecznej naszych czasów. Istotnym przykładem jest Mitbestimmungsrecht (współdecydowanie — prawo pracowników i przedstawicieli związków zawodowych do uczestniczenia w zarządzaniu przedsiębiorstwami przemysłowymi i tym samym do przejęcia niektórych funkcji właścicielskich) w zachodnich Niemczech.

Przedstawię przykład: dyrektor dużej elektrowni w Niemczech opowiedział mi, jak głupio poczuł się kilka dni temu, kiedy podczas negocjacji płacowych z przedstawicielami związków zawodowych miał do czynienia z tymi samymi ludźmi, którzy siedzą koło niego na spotkaniach członków zarządu elektrowni. Dodał, że struktura przedsiębiorstw w zachodnich Niemczech coraz bardziej zbliża się do struktury, którą wydawał się mieć na myśli Tito. I dzieje się to właśnie w tym państwie, które obecnie uważa się za model skutecznego przywrócenia gospodarki wolnorynkowej!

Kolejnym przykładem tego stopniowego zaniku znaczenia własności oraz odpowiadających jej norm, który można zaobserwować w wielu państwach, jest łagodzenie odpowiedzialności dłużnika. Przez swobodną procedurę prawną wiążącą się z egzekucją i upadłością w większości przypadków sprowadza się to — w imię sprawiedliwości społecznej — do wywłaszczenia wierzyciela. Nie ma właściwie potrzeby, aby w związku z tym przypominać wywłaszczanie nieszczęsnej klasy właścicieli domów poprzez kontrolę wysokości czynszów oraz skutki podatków progresywnych.

Zastosujmy nasze refleksje w kolejnej ważnej dziedzinie: pieniądze. Uznajmy, że szacunek do pieniędzy jako coś nienamacalnego jest — tak jak własność — podstawową częścią ładu społecznego i mentalności, która stanowi podstawę gospodarki rynkowej.

Aby to zilustrować, chcę opowiedzieć dwie historie, które zasięgnąłem z historii finansowej Francji. Pod koniec 1870 r. Gambetta — lider francuskiego ruchu oporu po klęsce II Cesarstwa Francuskiego — opuścił oblężoną stolicę balonem i udał się do Tours, aby stworzyć nową armię republikańską. Desperacko potrzebował pieniędzy i przypomniał sobie, że podziwiani przez niego wcześniejsi rewolucjoniści finansowali swoje wojny poprzez drukowanie i asygnaty. Poprosił przedstawiciela Banku Francji o wydrukowanie dla niego kilkuset milionów banknotów. Jednak spotkał się z kategoryczną odmową. W tamtych czasach takie żądanie uważano za tak ogromne, że Gambetta nie nalegał. Jakobiński podżegacz i wszechmocny dyktator pogodził się odmową przedstawiciela banku centralnego, który nie zaakceptowałby nawet zagrożenia bezpieczeństwa narodowego jako powodu do popełnienia zbrodni inflacji.

Kilka miesięcy później w Paryżu doszło do rewolucji socjalistycznej znanej jako Komuna Paryska. Rezerwy złota i banknoty Banku Francji były na łasce rewolucjonistów. Jednak pomimo tego, że bardzo potrzebowali pieniędzy, a pod względem politycznym byli pozbawieni skrupułów, rewolucjoniści silnie opierali się tej pokusie. W samym środku płomieni wojny domowej bank centralny i jego pieniądze były dla nich czymś świętym.

Znaczenie tych dwóch historii nie umknie nikomu. Nieuprzejmie byłoby pytać, co się stało z owym szacunkiem do pieniędzy w naszych czasach, w tym także we Francji. Przywrócenie szacunku i odpowiedniej dyscypliny w stosunku do pieniędzy oraz polityki kredytowej jest jednym z najistotniejszych warunków trwałego sukcesu wszelkich naszych starań ku przywróceniu i utrzymaniu wolnej gospodarki i — co za tym idzie — wolnego społeczeństwa.

Kategorie
Filozofia polityki Teksty Tłumaczenia

Czytaj również

matthews-protekcjonizm-nie-zapewnia-bezpieczenstwa-zywnosciowego-tylko-je-ogranicza

Handel zagraniczny

Matthews: Protekcjonizm nie zapewnia „bezpieczeństwa żywnościowego”, tylko je ogranicza

Oczekiwanie, że protekcjonizm zapewni bezpieczeństwo żywnościowe nie ma racji bytu.

Nyoja_O-„dekolonizacji”-praw-własności

Społeczeństwo

Nyoja: O „dekolonizacji” praw własności

Twierdzi się, że zasady wolności jednostki i własności prywatnej są po prostu kwestią pewnych preferencji kulturowych...

Allman_Ego kontra maszyna

Innowacje

Allman: Ego kontra maszyna

Dlaczego niektórzy ludzie tak nerwowo reagują na nowe modele sztucznej inteligencji?

Gordon_Grozne_konsekwencje_niemieckiej_szkoly_historycznej

Historia myśli ekonomicznej

Gordon: Groźne konsekwencje niemieckiej szkoły historycznej

Według Misesa niemiecka szkoła historyczna dążyła do ograniczenia międzynarodowego wolnego handlu.


Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

Komentarze 11
Pinokio

Wytłumaczcie mi, czemu, pomimo ogromnej ekspansji monetarnej nie ma inflacji rozumianej jako wzrost cen w detalu?

Odpowiedz

Leonard L

Ekspansja monetarna nie musi się przekładać na wzrost wydatków powodujący inflację.

Są czynniki deflacyjne, takie jak zapaść kredytowa, upłynnianie nietrafionych inwestycji (w tym zapasów), niechęć banków do udzielania kredytów itp.

Odpowiedz

pawel-l

Inflacja pojawia się wtedy gdy rosną pensje.
Na razie kasa płynie na giełdy.

Odpowiedz

Kamil Kisiel

Inflacja może być też "przetrzymywana" w tej części, która potocznie nazywa się agregatem M3. Nadwyżka monetarna może być przez dłuższy czas przetrzymywana w papierach dłużnych o dalekiej zapadalności albo instrumentach pochodnych - nawet może być między nimi "przerzucana", dając poczucie realizowania zysków w gospodarce. Ekspansje monetarne poczynione przez FED i EBC w trakcie ostatniego kryzysu to właśnie tego typu przypadek.

Odpowiedz

Ultima Thule

Kamil !!!! O czym ty BREDZISZ ???!!! Mylisz AKTYWA z PASYWAMI !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
.
Jak ty sobie wyobrażasz "przetrzymywanie nadwyżki monetarnej w papierach dłużnych" ???!!!
.
Przecież jeżeli ktoś emituje papiery dłużne i w zamian dostaje PIENIĄDZE, to on te pieniądze NATYCHMIAST UŻYWA !!!!
.
Piszesz tak kompletną BZDURĘ, że aż nie wiem, jak to skomentować !!!
.
To tak, jak byś napisał, że "nadwyżka monetarna jest przetrzymywana w salonach samochodowych, bo salony emitują auta" ...

A co te salony robią z PIENIĘDZMI za te wyemitowane auta ? Chowają je w piwnicy ???
.
Weź ty się człowieku trzepnij porządnie w łeb i zacznij MYŚLEĆ, a nie BEŁKOTAĆ ...

Odpowiedz

Krzysztof Rozbicki

Poza tym wydaje mi się że eskpansja monetarna jest w dużej mierze wirtualna - tworzone są papiery o gigantycznym wolumenie i cenie (biliony dolarów) ale de facto nie trafiają one do "realnej gospodarki" czyli nie są wydawane na dobra konsumpcyjne czy nawet na realne inwestycje - są tylko obracane w wirtualnym świecie finansów. Dlatego nie ma to aż takiego wpływu na inflację.
Mogę się mylić ze swoją teorią - jeśli tak - poprawcie mnie.

Odpowiedz

joker

Fajny tekst, ale zwolennicy etyki burżuazyjnej nie powinni też lekceważyć argumentów osób zastanawiających się nad tym czy jak pisał Fukuyama liberalizm nie tworzy ludzi bez piersi, może i cnotliwych w drobnych rzeczach ale pozbawionych geniuszu, bohaterstwa, woli walki. Czy uczciwy i pracowity przedsiębiorca, cnotliwy według etyki burżuazyjnej umarłby za kapitalizm w razie wojny? Czy raczej uciekał do innego kraju ze swoim majątkiem? Czy względnie spokojne życie w świecie rynku nie sprzyja aby tworzeniu się osób moralnie przyzwoitych ale w żadnym razie nie moralnie wybitnych? A może to jednak zaleta?Nad tymi pytaniami warto się pochylić.

Odpowiedz

Kamil Kisiel

Istotnie tak jest i opisał to nie Fukuyama jako pierwszy, ale bodaj Schumpeter w swojej głośnej książce "Kapitalizm, socjalizm i demokracja". Biznes wymaga pokoju (no, pomijając "zbrojeniówkę" ;-)) i stabilnej sytuacji politycznej (oraz prawnej). Inwestorzy nie chcą działać w sytuacji, gdy o 50 km dalej sukcesy odnosi partyzantka komunistyczna, żądna wywłaszczenia wszystkich "kapitalistów". W takim wypadku faktycznie najprawdopodobniej duży kapitał ucieknie. Sprawa jest trochę inna z ludźmi zakorzenionymi w miejscu i czasie, mali przedsiębiorcy związani mocno z własnością, którzy mają też małe możliwości "przetransferownia się". To jest właśnie jeden z wielu powodów, dla których Röpke czyni laudację na rzecz "małych" kapitalistów. Przykład Szwajcarii pokazuje, że można mieć uzbrojoną po zęby burżuazję i kułaków, jednocześnie zachowując pacyfizm i spokój dla biznesu :))) W myśl motta, si vis pacem, para bellum. Ale oczywiście, wielkie koncerny i korporacje, nie związane niczym oprócz pieniądza, nie będą "umierały za Gdańsk czy Thun", to jasne.

Odpowiedz

Antoni Butko

Przedwojenna historia Polski pokazuje, że ludzie bogaci w pierwszym rzędzie stawali do obrony ojczyzny. A w historii socjalizmu znajdziemy takie przykłady jak masowe poddawanie się Niemcom obrońców Stalingradu, których bohaterstwo i wola walki były wspierane karabinami maszynowymi stawianymi im za plecami przez NKWD.
Ucieczka za granicę wiąże się nie z ustrojem a ze stanem majątkowym uciekającego. Faktycznie w socjalizmie gdzie większość ma g... nie ma kto uciekać. Ale Ci co mają to uciekną jak z każdego innego ustroju. Po drugie bohaterstwo, wola walki i.t.p. wynikają z tradycji, patriotyzmu wpajanych przez rodziny w krajach o ustroju kapitalistycznym. W socjalizmie/eurosocjalizmie walczy się z ideologią narodową, tradycją na rzecz integracji ideowej, ponadnarodowej. W efekcie poparcie uzyskują politycy, którzy jawnie mówią o tym, że patriotyzm jest przestarzały (Palikot). I tacy ludzie mieliby za coś ginąć ? Wątpię.

Odpowiedz

łysy

@4 "Nadwyżka monetarna może być przez dłuższy czas przetrzymywana w papierach dłużnych o dalekiej zapadalności".

Jeżeli są państwowe to można nimi płacić praktycznie tak jak forsą.
A nie wyłazi ?


@ 5 "Poza tym wydaje mi się że eskpansja monetarna jest w dużej mierze wirtualna – "

Co to znaczy? Czyżby za "wirtualne" pieniądze nie można było kupić "realnej" kiełbasy albo nowej kurki na zimę?

Chyba nasz długonosy nie będzie zadowolony z odpowiedzi.

Odpowiedz

joker

Ad 7 i 8

Panowie porównujecie do socjalizmu realnego, gdzie militaryzm był akurat duży i lud zagrzewany do walki i jakiegoś bohaterstwa. Wprawdzie w imię dziwnych ideałów, więc nie na wszystkich to działało.
Ale np. w społeczeństwie tradycyjnym (podobnie jak w będącym baaardzo wypaczoną próbą nawiązania doń faszyzmie) ideałem było poświęcenie dla wyższego dobra, dla Boga, honoru czy nawet państwa. Żołnierze byli albo wyższym stanem albo otoczeni szczególną estymą. Kapitalizm sam w sobie, nie zmieszany z innymi systemami promuje raczej umiar, tolerancję, pilnowanie własnego interesu. I nie mówię, że to źle. Ale problem taki, że zniechęca do bohaterstwa czy wielkich poświęceń (większych niż oszczędzanie) - chyba istnieje.

Odpowiedz

Strona korzysta z plików cookie w celu realizacji usług zgodnie z Polityką Prywatności. Możesz samodzielnie określić warunki przechowywania lub dostępu plików cookie w Twojej przeglądarce.