Nie zapomnij rozliczyć PIT do końca kwietnia
KRS: 0000174572
Powrót
Teksty

Bastiat vs. Proudhon – o darmowym kredycie: List piąty

0
Frederic Bastiat
Przeczytanie zajmie 12 min

Darmowy kredyt – list piąty
Od P. J. Proudhona, redaktora „La Voix du Peuple”, do Frédérica Bastiata
Przełożył Aleksander Palka
Patrz też listy: pierwszy, drugi, trzeci i czwarty
3 grudnia 1849
proudhonOstatni list do mnie kończy Pan następującymi słowami: „Przejdę z przyjemnością do odpowiedzi na kolejne pytania po Pańskim uznaniu mojej konkluzji, dotyczącej pierwszej i najważniejszej z kwestii – że jest uzasadnione istnienie odsetek od kapitału o wysokości ustalanej na wolnym rynku”.
Zanim uczynię zadość Pańskiemu życzeniu, proszę pozwolić mi na zadanie następującego pytania: jaki jest cel Pańskich wypowiedzi na łamach naszej gazety? Chodzi Panu oczywiście o obalenie idei darmowego kredytu, głoszącej konieczność zniesienia procentu od kapitału i renty od dowolnej własności.
Dlaczego zatem unika Pan uparcie posługiwania się powyższą teorią, nie chcąc podążyć za jej zasadami, metodami i rozwojem? Dlaczego nie przedstawia Pan, z czego się ona składa, jakimi dowodami się posługuje, jaki sens nadaje faktom ekonomicznym? Są to dane, które w sposób oczywisty zaprzeczają Pańskim twierdzeniom o produktywności kapitału. Czy tak powinna wyglądać szczera i lojalna dyskusja? Czy filozofowie mają zwyczaj nieuznawania nowego systemu filozoficznego, mówiąc: „Uzgodnijmy na początku nasze zdanie co do obecnych idei, a dopiero potem analizujmy nowe trendy”? Czy Pańskim zdaniem naukowcy powinni bezlitośnie odrzucać każdy eksperyment, koncept czy teorię, która zaprzecza generalnie przyjętym poglądom?
Twierdzi Pan, że wygrał naszą debatę, ale zamiast podjąć walkę z moim systemem, prezentuje Pan swój! Odpowiedź Pańską rozpoczyna wymaganie, abym uznał coś, z czym absolutnie się nie zgadzam! W tej sytuacji powinienem w zasadzie stwierdzić: „Proszę zatrzymać swoją teorię dla siebie, skoro tak ona Panu odpowiada, a ja pozostanę przy mojej, bo uważam ją za bardziej korzystną, moralną, użyteczną i praktyczną”. I tak oto, zamiast poważnej polemiki, pozostałoby nam tylko obrzucać się błotem.
Tak właśnie zakończyłaby się nasza rozmowa, gdyby nie fakt, że – na nieszczęście dla Pańskiej teorii – jej jedynym celem jest obalenie moich tez. I to właśnie postaram się udowodnić, analizując Pański list punkt po punkcie.
Rozpoczyna Pan od żartów z prawa sprzeczności, które wykorzystałem do śledzenia postępu teorii socjalizmu. Proszę mi wierzyć, wyśmiewanie rzeczy, których się nie rozumie, a które są oparte o powyższe prawo, nie jest powodem do chwały dla człowieka o Pańskiej inteligencji. Dialektyka, stworzona przez Kanta i jego spadkobierców, jest dziś stosowana przez pół Europy, a kraj nasz nie powinien zatrzymywać się na epoce Proklusa i św. Tomasza, podczas gdy nasi najbliżsi sąsiedzi wznieśli spekulację filozoficzną na wyżyny. Pod wpływem eklektyzmu i materializmu zagubiliśmy gdzieś nawet rozeznanie w naszych tradycjach, nie pojmujemy już myśli Kartezjusza, albowiem – w przeciwnym wypadku – jego idee zaprowadziłby nas wprost do dzieł Kanta, Fichtego czy Hegla.
Zostawmy jednakże sprzeczności, które są dla Pana tak krępujące, i powróćmy do metod przestarzałych. Ponieważ zakładam, że wie Pan dobrze, co w logice rozumie się przez rozróżnienie, postaram się tak je zastosować do przedstawienia moich poglądów, aby nie mógł Pan powtórnie uchylić się od odpowiedzi, zasłaniając się brakiem zrozumienia.
Pyta Pan: „Czy istnienie procentu od kapitału jest uprawnione?i żąda odpowiedzi „tak lub nie”, która nie zawierałaby wewnętrznych sprzeczności i antytez.
Odpowiadam: Rozpatrzmy każdą z możliwych odpowiedzi. Tak, istnienie odsetek było uzasadnione w danym okresie, ale może już takie nie być w innej epoce. Czy nadal widzi Pan w moich słowach dwuznaczność? Spieszę rozwiać Pańskie wątpliwości.
Obecność monarchii absolutnej była kiedyś uzasadniona; taki był warunek rozwoju systemów politycznych. Z drugiej strony, w pewnym momencie instytucja ta stała się przeszkodą na drodze postępu. Podobnie rzecz się miała z monarchią konstytucyjną – była ona jedyną formą polityczną obecną w naszym kraju od 1789 do 1830 roku; dziś stanowiłaby jedynie przyczynę perturbacji i słabości.
Poligamia, widziana jako pierwszy etap wychodzenia ze wspólnot plemiennych, była legalna w zamierzchłych czasach. Dziś podlega karze galer jako czynność urągająca godności kobiety.
Dawniej ludzie byli przekonani o słuszności stosowania próby wody, ognia, a nawet tortur jako metod postępowania sądowego. Obecnie owe praktyki budzą u nas wstręt, a sędzia, który usiłowałby się nimi posługiwać, zostałby natychmiast surowo ukarany.
Za czasów św. Ludwika sztuka i rzemiosło miały charakter feudalnych korporacji, obwarowanych różnorodnymi przywilejami. Ich reglamentacja była wówczas użyteczna, albowiem pozwalała na stworzenie, obok samowładztwa (feudalizmu – przyp. A. P.) ziemskiego i szlacheckiego, także samowładztwa pracy. Od czasów Rewolucji (1789 rok) dostęp do sztuki i rzemiosła nie jest niczym ograniczony.
Powtarzam Panu zatem i wydaje mi się, że wyrażam się jasno: tak, dawanie pożyczek na procent było uzasadnione w czasach, gdy demokratyczna centralizacja kredytu i cyrkulacji kapitału była niemożliwa. Realizacja idei centralizacji jest dziś absolutną koniecznością, obowiązkiem społeczeństwa i prawem obywatela. To dlatego podnoszę głos przeciwko lichwie i twierdzę, że społeczeństwo ma obowiązek zapewnić mi darmowy kredyt, a pobieranie odsetek uważam za kradzież.
Chcąc nie chcąc, musi Pan zejść ze staromodnych wyżyn na teren, na którym ja się znajduję. W przeciwnym wypadku oskarżę Pana o złą wolę i będę wołał, jak Mascarille w „Zwadach miłosnych” Moliera: „Ratunku, złodziej, złodziej!”
Aby wyjaśnić ostatecznie kwestię antynomii, przedstawię Panu w kilku słowach, jak uzupełnia ona znaczenie terminu rozróżnienie. Myślę, że będzie to dosyć użyteczne dla naszej dyskusji.
Widzi Pan zatem, że dana rzecz może być zarazem prawdziwa, sprawiedliwa i legalna w jednej epoce, a fałszywa, krzywdząca i karalna w innej. Nie może Pan tego nie zauważyć.
W jaki sposób może przeto coś, co jest prawdziwe i uzasadnione jednego dnia, zostać następnie uznane za kłamstwo? Czy w obiektywnej prawdzie mogą również zajść takie zmiany? Czy prawda jest prawdziwa, czy jest raczej tylko fantazją, grą pozorów i przesądów? Jaka jest wreszcie przyczyna owych zmian? Czy poza prawdą ulegającą zmianom istnieje też prawda absolutna?
Krótko mówiąc, filozofia nie ogranicza się do opisu wydarzeń wynikających z ludzkiego doświadczenia i historii, ale szuka także wyjaśnień przebiegu analizowanych procesów. Zdaniem filozofów zmiany w instytucjach społecznych i nagłe zwroty poglądów następujące po wielu stuleciach wynikają z faktu, że idee będące u ich źródła ulegają ciągłej ewolucji. Przyczyną zmian są sprzeczności w głoszonych teoriach.
Tak też rzecz się ma z odsetkami od kapitału, które były uprawnione w czasach, gdy pożyczka stanowiła usługę wyświadczaną obywatelowi przez innego obywatela, ale przestały być konieczne w momencie, gdy społeczeństwo nabyło umiejętności organizacji darmowego kredytu dla wszystkich. Sprzeczność idei procentu od kapitału polega na tym, że z jednej strony wyświadczana usługa daje pożyczkodawcy prawo do wynagrodzenia, z drugiej zaś, wypłacanie wynagrodzenia powinno być następstwem produkcji dóbr lub konieczności odmawiania sobie przyjemności, co nie ma miejsca przy udzielaniu pożyczki. Na tym właśnie opiera się rewolucja w pojmowaniu prawowitości istnienia odsetek i taką kwestię podnosi socjalizm, a obrońcy dotychczasowego systemu powinni się do niej odnieść.
Ograniczenie się do stwierdzenia, że pożyczka jest usługą, a więc musi być opłacona – bez uwzględnienia rozważań uzasadniających zniesienie odsetek od kapitału – jest niczym innym, jak uchylaniem się od odpowiedzi. Coś, co uważa Pan za usługę, jest z mojego punktu widzenia rabunkiem, albowiem dziś społeczeństwo jest w stanie umożliwić ludziom uzyskiwanie pożyczek bez procentu. Odmawiając udziału w organizacji cyrkulacji kapitału, okrada mnie Pan!
Stwierdzam zatem, że każda argumentacja popierająca lichwę wynika z pomieszania tego, co jest uprawnione w istnieniu procentu od kapitału, z tym, co takie nie jest. Staram się rozróżnić te dwie charakterystyki.
Przejdźmy do analizy Pańskich argumentów.
W moim poprzednim liście uświadomiłem Panu, że pożyczkodawca nie odmawia sobie pożyczanego kapitału. Pańska odpowiedź brzmiała: „To bez znaczenia, ponieważ osoba ta mogła zgromadzić kapitał właśnie w celu wypożyczenia go”. Pisząc to, zdradza Pan własne poglądy i potwierdza moją antytezę, głoszącą, iż lichwa, prawowita wczoraj, nie powinna być stosowana dzisiaj, ponieważ pożyczka jako taka nie pociąga za sobą konieczności odmawiania sobie przez usługodawcę czegokolwiek.
Podkreśla Pan nieistotność intencji człowieka udzielającego kredytu: „Jakie ma znaczenie, czy pożyczkodawca zgromadził kapitał jedynie w celu pożyczenia go lub niepożyczenia?” Odpowiadam na to: a jakie ma to dla mnie znaczenie, skoro tak naprawdę nie potrzebuję Pańskiej usługi i jestem na nią skazany jedynie ze względu na nieudolność społeczeństwa? Powyższa transakcja przypomina haracz, płacony przez niewolnika swojemu panu w zamian za wolność. Protestuję przeciwko Pańskiemu kredytowi na 5%, ponieważ państwo jest w stanie udzielić mi kredytu nieoprocentowanego i musi to zrobić. Jeżeli mi tego odmówi, to oskarżę je, podobnie, jak Pana, o współudział w kradzieży!
Przyrównując pożyczkę do sprzedaży, uważa Pan, że atakując jedno, jestem wrogiem drugiego. W rzeczy samej, kapelusznik niczego sobie nie odmawia, sprzedając kapelusze. Ale ponieważ zarabia na wytworzonych przez siebie dobrach, należy mu się w zamian ich równowartość, ni mniej, ni więcej. Kapitalista pożyczający na procent nie tylko niczego sobie nie odmawia, ale ponadto dostaje więcej, niż wniósł do transakcji; procent od pożyczki nie reprezentuje bowiem jego kapitału. W następnym akapicie przytoczę Pańskie słowa mówiące o tym, że usługi niewynikające z wykonania jakiejkolwiek pracy powinny być darmowe.
Przyznaje Pan, że pożyczkodawca, udzielając kredytu ze swojego kapitału, niczego sobie nie odmawia, jednak dodaje Pan, iż „nie jest niemożliwe, by odsetki, stanowiące dziś integralną część cen produktów na rynku, wyrównały się, a ich saldo było równe zeru, ale do wykonania tego przedsięwzięcia potrzeba większych nakładów, niż jednego tylko banku. Socjalizm wygra, pod warunkiem, że wcześniej uda mu się wyrównać u wszystkich ludzi spryt, zdolności, uczciwość, przezorność, potrzeby, gusta, zalety i wady, a nawet szczęście”.
Innymi słowy, podejmuje Pan kwestię podnoszoną przez ruch socjalistyczny tylko po to, aby ją zręcznie ośmieszyć. Socjalizm głosi, że za pomocą reformy systemu bankowego i podatkowego uda się zrealizować ideę darmowego kredytu. Zamiast unikać odpowiedzi, powinien Pan przekonać nas, że realizacja takiego projektu jest niemożliwa, a położyłby Pan kres naszym utopiom! Zdaniem socjalistów, odsetki nie zostaną wyeliminowane, a dochód netto wyrównany, jeżeli tylko „uda się wyrównać u wszystkich ludzi spryt, zdolności, uczciwość, przezorność, potrzeby, gusta, zalety i wady, a nawet szczęście”, ale wręcz przeciwnie, twierdzą oni, że centralizacja kredytu i zniesienie procentu od kapitału pozwoli na wyrównanie szans, potrzeb i zdolności. W efekcie nie będzie wśród nas złodziei i będziemy żyć wszyscy w cnocie! Taki jest dokładnie program polityczny socjalizmu. Przykro mi to stwierdzić, ale zna się Pan tak słabo na tej ideologii, że Pańskie wywody przypominają mi błądzenie po omacku.
Z uporem twierdzi Pan, że kapitał jest źródłem postępu społecznego, a mnie wydaje się, że wynika on raczej z cyrkulacji kapitału. Odpowiada Pan na to, że mylę skutek z przyczyną, ale słowa te obracają się przeciw Pańskim tezom. Jak Pan dobrze wie, J. B. Say udowodnił, że transport pieniędzy lub towarów posiada określoną wartość i jest dobrem równie realnym, jak wino czy zboże. W konsekwencji, bankowiec czy handlarz zasługuje na wynagrodzenie w takim samym stopniu, jak robotnik i rolnik. Na tej podstawie domaga się Pan zapłaty dla kapitalisty, który, użyczając pożyczkobiorcy pewnego kapitału, pełni rolę dystrybutora. Sam fakt udzielenia pożyczki oznacza wykonanie pewnej usługi o określonej wartości. Z radością przyznaję, że zgadzam się z Panem co do joty.
Jestem przekonany, że prawdziwym źródłem bogactwa jest nie kapitał jako taki, ale ta własność usług, dóbr czy towarów, którą nazywamy cyrkulacją. Usługę ową należy opłacić, ale jeżeli chodzi o sam kapitał pieniężny (lub kapitał innego rodzaju), to uważam, że jest obowiązkiem społeczeństwa sprawić, by każdy obywatel miał doń dostęp bez dodatkowych kosztów; w przeciwnym razie będziemy mieli do czynienia z oszustwem i grabieżą. Czy rozumie Pan teraz, jaki jest prawdziwy sens kwestii podnoszonej przez socjalizm?
Nie podoba się Panu, że robotnicy i kapitaliści są dwiema wzajemnie nienawidzącymi się klasami społecznymi (co nie jest z pewnością winą socjalizmu). Stwierdza Pan nawet, przytaczając szereg przykładów, że każdy robotnik jest do pewnego stopnia kapitalistą i czerpie korzyści z lichwy. Czy naprawdę sądzi Pan, że odrzucając ideę odsetek pobieranych przez bogaczy, będziemy ją akceptować u klasy robotniczej? Nic bardziej błędnego!
Tak, wiem, iż na cenę każdego towaru składają się następujące cztery elementy:
● cena surowców
● amortyzacja narzędzi pracy i inne koszty
● pensje robotników
● odsetki od kapitału
Formuła ta obowiązuje we wszystkich zawodach, w rolnictwie, handlu, przemyśle i transporcie. Oznacza ona cierpienie dla rzesz ludzi, którym obce są pasożytnictwo, wyzysk i kapitalizm.
Powtarzam Panu: celem socjalizmu jest to, aby czwarty element ceny każdego dobra, czyli procent od kapitału, został rozdzielony między producentów i w efekcie anulowany. Uważamy, że idea ta jest realna, a zadaniem społeczeństwa jest jej jak najszybsza realizacja. W przeciwnym wypadku obecny system ekonomiczny będzie nadal przypominał łupieżczy spisek kapitalistów przeciwko robotnikom.
Nie musi Pan nam wyjaśniać, jak tworzy się kapitał, w jaki sposób jest on pomnażany w wyniku pobierania odsetek i jaką część ceny towarów stanowią owe odsetki. Zdajemy sobie także sprawę z faktu, że robotnicy są często winni grzechu lichwiarstwa; te wszystkie rzeczy są nam znane od lat. Jesteśmy ponadto przekonani o dobrej woli rentierów i bogatych właścicieli.
Mówimy jedynie, że system ekonomiczny oparty o fikcyjną produktywność kapitału był uzasadniony w innej epoce, ale nie w dniu dzisiejszym. Jego słabość i szkodliwość leżą u źródeł powszechnej biedy, a jego zwolennicy, głosząc fikcję rządu reprezentatywnego, popierają tyranię.
Nie zamierzam dokładnie analizować Pańskich rozważań religijnych, kończących poprzedni list. Religia nie ma, moim zdaniem, nic wspólnego z ekonomią polityczną. Prawdziwa nauka nie musi posiłkować się innymi dziedzinami do udowodnienia swoich tez; w przeciwnym wypadku nie byłaby nauką. Jeżeli słabości ekonomii politycznej wymagają uzupełnienia za pomocą sankcji religijnych, a religia, ze względu na jałowość dogmatów, powołuje się na ekonomię polityczną, oznacza to, iż w pewnym momencie obie te materie zaczną się wzajemnie zwalczać. Doprowadzi je to do nieuchronnego upadku.
Zacznijmy żyć uczciwie, sprawiedliwie, a zwycięży wolność, braterstwo i bogactwo, od których zależy przecież szczęście ludzkie. Czy nierówność dochodów w kapitalizmie nie jest główną przyczyną ubóstwa fizycznego, moralnego i intelektualnego, które trapi dziś społeczeństwo? Czy należy wyrównywać dochody obywateli poprzez zniesienie odsetek i, w efekcie, darmową cyrkulację kapitału, która przypominałaby wówczas swoim charakterem wymianę dóbr na rynku? Oto pytania postawione przez socjalizm i na nie należy odpowiedzieć.
Idea socjalizmu w swoich najbardziej pozytywnych wnioskach uznaje, że odpowiedzią na dyskutowane tutaj problemy jest demokratyczna i darmowa centralizacja kredytu, połączona z systemem jednego podatku, który zastąpiłby wszystkie dotychczas stosowane, a byłby naliczany od wysokości posiadanego kapitału.
Powinno się wypróbować, jak takie rozwiązanie sprawdza się w praktyce, a jego ewentualne negatywne rezultaty są jedyną możliwością skutecznego obalenia socjalizmu. W przeciwnym razie będziemy krzyczeć jeszcze donośniej niż dotychczas: Własność jest kradzieżą!
Tłumaczenie tekstu udostępnionego przez www.bastiat.org pod adresem http://bastiat.org/fr/gratuite_du_credit.html.

Kategorie
Teksty Tłumaczenia

Czytaj również

Jablecki_Ilu handlarzy zmieści się w modelu matematycznym

Metodologia szkoły austriackiej

Jabłecki: Ilu handlarzy zmieści się w modelu matematycznym?

Dobry test przydatności teorii ekonomicznej polega na dokładnym zbadaniu jej założeń.

Bishop_Moicano - Jeśli obchodzi was los waszego kraju, czytajcie Misesa

Szkoła austriacka

Moicano - Jeśli obchodzi was los waszego kraju, czytajcie Misesa

Sympatia Moicano dla Misesa jest zasługą rosnącego poparcia dla austriackiej szkoły ekonomii w Brazylii, która zdobyła popularność nie tylko w akademii i polityce, ale też na niwie kulturalnej.

Machaj_Czy „Reguła Taylora” mogła zapobiec bańce mieszkaniowej

Cykle koniunkturalne

Machaj, Woods: Czy „Reguła Taylora” mogła zapobiec bańce mieszkaniowej?

Czy tzw. reguła Taylora może być tak skutecznym narzędziem jak uważa jej autor?

Bermudez_Ocena stu pierwszych dni rządów Javiera Milei

Polityka współczesna

Bermudez: Ocena stu pierwszych dni rządów Javiera Milei

Czy Milei korzysta z wszelkich dostępnych narzędzi, aby zrealizować swój program gospodarczy?


Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

Strona korzysta z plików cookie w celu realizacji usług zgodnie z Polityką Prywatności. Możesz samodzielnie określić warunki przechowywania lub dostępu plików cookie w Twojej przeglądarce.