KRS: 0000174572
Powrót
Komentarze

Machaj: Czy short selling to grzech?

16
Mateusz Machaj
Przeczytanie zajmie 4 min

Radio Olsztyn, 03.11.2008
Tu można posłuchać.

Kościół stara się nadążać za gwałtownie zmieniającą się rzeczywistością. Z powodu zmian społecznych i technologicznych musi odpowiadać na kolejne wyzwania i na przykład powiększać listy grzechów. Niestety zdarza się przy tym ulegać socjalistycznym mitom. Doskonałym tego przykładem jest incydent sprzed kilku tygodni, gdy dwóch arcybiskupów Kościoła Anglikańskiego, John Sentamu i Rowan Williams, ogłosiło, że tak zwana krótka sprzedaż jest grzechem. Sentamu zasugerował nawet, iż jest to porównywalne do rabowania banków i odzierania z aktywów. Williams z kolei nie owijał w bawełnę i stwierdził, że Karol Marx miał rację co do nieograniczonego kapitalizmu.

Niestety dwaj Arcybiskupi Kościoła Anglii nie przemyśleli do końca sprawy zanim zajęli kategoryczne stanowisko w sprawie krótkiej sprzedaży. Wkrótce bowiem, to jest po kilku godzinach, jeden think tank podał do wiadomości, że fundusz zarządzający majątkiem ich kościoła zarabiał pieniądze na swoistej krótkiej sprzedaży, ponieważ zabezpieczał swoje transakcje na wypadek osłabiania się funta. Czyli de facto grał na jego spadek. I w istocie dzięki tym operacjom funduszowi udało się zarobić pieniądze na tym, że funt spadał. Może zatem hierarchowie zajęliby stanowisko w tej sprawie? A jeśli nie, to niech chociaż obiecają, że następnym razem pomyślą kilka razy, albo chociaż zadzwonią do jakiegoś ekonomisty, zanim zaczną się wypowiadać w temacie, który nie jest do końca dla nich jasny?

Krótka sprzedaż jest jednym z elementów rynku instrumentów pochodnych. Załóżmy, że jakaś akcja jest warta 50 złotych. Załóżmy też, że mamy podstawy przypuszczać, iż w najbliższych dniach ta akcja radykalnie straci na wartości. Stąd postanawiamy zagrać na jej spadek, czyli właśnie zaangażować się w krótką sprzedaż. Pożyczamy tę akcję od posiadacza i natychmiast ją sprzedajmy. Powiedzmy też, że się nie pomyliliśmy i akcja straciła na wartości aż do 20 złotych. Wtedy odkupujemy tę akcję na rynku po tej cenie, zwracamy ją komu pożyczyliśmy, a dzięki temu osiągamy różnicę w postaci zysku, czyli 30 złotych. Oczywiście w naszym zakładzie możemy się pomylić. Jeśli akcja wzrośnie kilkukrotnie, to osiągniemy ogromne straty, ponieważ będziemy musieli tę akcję dużo drożej odkupić na rynku.

Krótka sprzedaż jest spekulacją jak każda inna. Wpływa bezpośrednio na ceny, które się kształtują na rynku, ale nie jest w stanie ich dowolnie zmieniać. Podobnego rodzaju operacje są przeprowadzane na rynkach walutowych. I z ogólnego punktu widzenia nie ma różnicy między krótką sprzedażą a na przykład takim forwardem na funta, zgodnie z którym fundusz kościelny za jakiś będzie mógł go zbyć po cenie wyższej niż rynkowa. Wtedy taki fundusz zarabia na spadku funta i zgarnia za to niemałe pieniądze.
I nie ma w tym nic niemoralnego, nieetycznego, a zatem nie może to być grzechem zgodnie z etyką chrześcijańska. Jeśli jest to grzech, to również grzechem jest osiąganie zysków, albo pozwalanie na straty. Grzechem w ogóle musiałoby też być pozwalanie na bankructwo firmy, albo naciskanie na zapłatę uzasadnionego zobowiązania. Być może arcybiskupom podoba się system socjalistyczny, gdzie w ogóle nie ma takiego koszmarnego rynku finansowego i nie istnieją bankructwa?
Analogicznie grzechem nie jest na przykład nie kupowanie w tej chwili mieszkania. Najprawdopodobniej za kilkanaście miesięcy mieszkania w Polsce będą dużo tańsze niż obecnie. Powstrzymywanie się obecnie od takiego zakupu wywołuje wpływ na rynek, zwiększa presję na spadek cen i przez to ten proces przyspiesza. A przez to niektórzy ludzie będą sprzedawać mieszkania po niższych cenach niż by chcieli. Czy to też jest grzech?

Dobrze by było, gdyby ci hierarchowie na przyszłość byli ostrożni w swoich rozważaniach. A szczególnie dobrze by było, gdyby wielebny Williams pamiętał, że poza dziewiętnastowiecznym mamrotaniem w Das Kapital, istnieje wiele innych poważniejszych i sensowniejszych publikacji, z których w przeciwieństwie do dzieł Marksa można się wiele nauczyć.

Kategorie
Finanse Giełda i rynek akcyjny Komentarze Teksty

Czytaj również

Jasiński_Wyższe ceny paliw to efekt monopolu Orlenu

Interwencjonizm

Jasiński: Wyższe ceny paliw to efekt monopolu Orlenu

Mogłoby się wydawać, że występują sprzyjające warunki do obniżenia cen paliw...

Sieroń_Jastrzębie odleciały. RPP obniża stopy

Polityka pieniężna

Sieroń: Jastrzębie odleciały. RPP obniża stopy

Skala cięcia nie jest uzasadniona merytorycznie.

Jasiński Nieprzewidziane konsekwencje zakazu sprzedaży „energetyków” nieletnim

Interwencjonizm

Jasiński: Nieprzewidziane konsekwencje zakazu sprzedaży „energetyków” nieletnim

Pozory podejmowania odpowiedzialnych decyzji w imię „wspólnego dobra”?


Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

Komentarze 16
marcin jendrzejczak

Autor sugeruje,że chodzi o Kościół katolicki,podczas gdy mowa o dwóch samozwańczych arcybiskupach heretyckiej wspólnoty anglikańskiej. Leon XIII w bulli Apostolique curae orzekł,że święcenia anglikańskie są nieważne,stąd tym bardziej nie ma podstaw do uważania anglikanskich przywódców za "biskupów" czy "arcybiskupów",co Pan Machaj jako katolik powinien respektować.


"A jeśli nie, to niech chociaż obiecają, że następnym razem pomyślą kilka razy, albo chociaż zadzwonią do jakiegoś ekonomistów, zanim zaczną się wypowiadać w temacie, który nie jest do końca dla nich jasny?''

A Pan Machaj niech chociaż obieca,że pomyśli kilka razy,zanim zacznie się wypowiadać w temacie który nie jest dlań do końca jasny.

Odpowiedz

HeS

Nie wiem czy nie chodzi o to, że kościół jakikolwiek hazard uważa za grzech. Gra na giełdzie (nie inwestycje) jest swego rodzaju hazardem i być może dlatego jest krytykowana.

Odpowiedz

Stanisław Kwiatkowski

@marcin jedrzejczak

a gdzie autor sugeruje, że chodzi o kościół katolicki? przecież pisze wprost, że chodzi o kościół anglikański!

Odpowiedz

ibsky

"Kościół stara się nadążać za gwałtownie zmieniającą się rzeczywistością. "
marcin jendrzejczak ma racje! brak tutaj sprecyzowania o jaki kościół chodzi.
skąd wiadomo, że nie chodzi o budynek?

Odpowiedz

podol

"co Pan Machaj jako katolik powinien respektować"
Marcin, jak juz wiesz ze Pan Machaj jest katolikiem to
moze jeszcze napiszesz jak cesto chodzi do Kosciola?
Jakos nie moge tych informacji nigdzie znalezc...
aa zapomnialem ze w Polsce wszyscy jestesmy katolikami i
pewnie stad ta informacja

pozdrawiam

Odpowiedz

rafvonthorn

Panowie! Zakładam, że panu Mateuszowi chodzi o to, że każdy uzurpujący sobie prawo do wpływania na opinię publiczną, a w szczególności osoby duchowne, dowolnego wyznania, powinny szczególnie zastanawiać się nad swoimi słowami, bo przecież mają duży wpływ na swoich wiernych i ich zachowania. Czy jest to kościół anglikański, katolicki, czy Hindu, nie ma tu większego znaczenia.

Odpowiedz

Flowenol

Doskonałym tego przykładem jest incydent sprzed kilku tygodni, gdy dwóch arcybiskupów Kościoła Anglikańskiego, John Sentamu i Rowan Williams, ogłosiło (...)"

Ciekawe, o jaki Kościół może chodzić?

Swoją drogą, czy hierarchowie Kościoła KATOLICKIEGO nie postępują i nie mówią podobnie?
ten incydent to tylko kropla w morzu bzdur jakie można słyszeć z ust przedstawicieli najróżniejszych Kościołów.

Odpowiedz

Mateusz Machaj

Nie wiem, skąd Pan Jendrzejczak wnioskuje, że jestem ponoć katolikiem i nie wiem co to ma wspólnego z tekstem, czy co ma do tego Leon XIII. Nie wiem też co ma wspólnego to, że Kościół Anglikański może być uznany za „heretycki”.

Nie interesuje mnie to, a poszczególnych przywódców nazywam tak jak robi ich wspólnota. Tak samo do Obamy bym powiedział „panie prezydencie” nawet jeśli nie jest to mój prezydent. Podobnie do Sentamu i Williamsa nie powiedziałbym „proszę pana”.

O budynek wiadomo, że nie chodzi, bo budynek nie może nadążać za rzeczywistością tak, czy siak.

Kiedy pisałem „Kościół” miałem oczywiście na myśli instytucję religijną w szerokim tego słowa znaczeniu. Dla tych Czytelników, którzy uwielbiają nieistotne nieścisłości, należy zmienić powyższy tekst na liczbę mnogą „Kościoły starają się…”. Z dalszej części tekstu jasno wynika, o który Kościół chodzi.

Niestety niektórzy nazbyt koncentrują się na wzorkach na kubku zamiast zwracać uwagę na smak herbaty, którą piją.

Odpowiedz

Mirek

Mała uwaga. Short selling piszemy osobno.

Odpowiedz

czytelnik

Panie Machaj, nie wiem jakiego jest Pan obrządku, ale nie- Pan nie
ch Pan nie udaje, że nie rozumie o co chodzi Panu Jędrzej-zakowi
czakowi.
Manipulacja ewidentna, albo ignorancja.
Ale chyba aż takim ignorantem
aż takim ignorantem to Pan nie jesteś?
ps.
Niestety jakoś serwowanej przez Pana herbaty w tym przypadku
ku okazała się poślednia.
Z poważaniem. Stały czytelnik.

Odpowiedz

Marcin Jendrzejczak

Dla mnie to może Pan Machaj być i buddystą,ale pisząc "Kościół" mógł się domyślić,że czytelnicy skojarzą to błędnie z Kościołem katolickim. A tak można słusznie domniemywać manipulację lub ignorancję.

Odpowiedz

Nikodem

@Marcin Jendrzejczak: Dokładnie! Powinien też domyśleć się, że pisząc "rynek" spowoduje, że czytelnicy błędnie skojarzą to z dużym placem w centrum miasta. :>

A bez sarkazmu - czytając więcej niż pierwsze zdanie można dostrzec swój, ewentualny błąd.

Odpowiedz

cezary brzozowski

Poraża mnie obecnośc tutaj takich panów jak Pan Jendrzejczak.
To jest forum ekonomiczne, a nie religijne.
Polska to na szczęście jeszcze jest świecki kraj.
Nie obchodzi mnie jakiego kto jest wyznania, ale jak kto argumentuje.
Dla Pana Jendrzejczaka obecnośc tutaj nie jest obowiązkowa.

Odpowiedz

Arkadiusz Danilecki

Jednym slowem, pytanie, czy hazard jest grzechem czy nie? Jezeli dobrze orzumiem, pan Machaj uwaza, ze hazard nie jest grzechem i jest moralny (i ma prawo do takiego zdania), zas kosciol anglikanski uwaza, ze zyski z hazardu sa niemoralne (i ma do tego prawo).

Odpowiedz

Stanisław Kwiatkowski

Nie do końca. Short Selling jest w takim samym stopniu hazardem jak przeczekanie wyższej ceny komputerów, w celu zakupieniu ich po niższej cenie. To nie jest obstawianie losowych zdarzeń, czy też w ogóle "obstawianie" w takim sensie, jak na wyścigach konnych. Jest to próba przewidzenia cen instrumentu bazowego, taka sama jak próba przewidzenia przez piekarza ceny i popytu na chleb w przyszłości, w celu dostosowania produkcji.

Odpowiedz

Marek Bernaciak

Jako katol zatwardziały i studiujący ekonomię dowiedziałem się, ze hazard w nadziei zarobku nie jest grzechem, nie jest więc nim także gra na giełdzie.
Ewentualnie hazard jako zabijanie czasu lub ucieczka od rzeczywistości mogą być grzechem.

Odpowiedz

Strona korzysta z plików cookie w celu realizacji usług zgodnie z Polityką Prywatności. Możesz samodzielnie określić warunki przechowywania lub dostępu plików cookie w Twojej przeglądarce.