KRS: 0000174572
Powrót
Tłumaczenia

Tinsley: Prywatna policja

12
Patrick Tinsley
Przeczytanie zajmie 9 min
Pobierz w wersji
PDF

Autor: Patrick Tinsley
Źródło: Journal of Libertarian Studies
Tłumaczenie: Zuzanna Śleszyńska
Wersja PDF, EPUB, MOBI

Państwo, które sprowadza obywateli do roli posłusznych narzędzi w swoich rękach, choćby nawet dla słusznych celów, przekona się, że nie można dokonać żadnych wielkich rzeczy z małymi ludźmi i że doskonałość mechanizmu, dla której wszystko poświęciło, na nic mu się w końcu nie przyda z powodu braku siły żywotnej, której ono wolało się pozbyć, a która jest niezbędna do tego, aby maszyna mogła funkcjonować bez zarzutu[1].

John Stuart Mill

policja

Dla niektórych pytanie o to, czy należy prywatyzować państwową policję jest akademickim kaprysem, istotnym tylko dla wykształciuchów i zakręconych na punkcie teoretycznych rozważań, a nie twardo stąpających po ziemi mieszkańców normalnego świata. Większość z nich twierdzi, że egzekwowanie prawa należy do zadań państwa. Ten pogląd zakorzeniony jest w mylnym przeświadczeniu, że istnieje takie unikalne i wyodrębnione dobro jak „egzekwowanie prawa”. Taki towar jednak nie istnieje[2].

Egzekwowanie prawa jest zjawiskiem niezwykle zróżnicowanym. Weźmy na przykład sklep z biżuterią. Kradzież towarów z tego sklepu jest według prawa przestępstwem. Jednak sklep z biżuterią w kwestii zachowania bezpieczeństwa nie polega wyłącznie na państwowym egzekwowaniu prawa. Sklep z biżuterią próbuje chronić się sam na różne sposoby, na przykład poprzez wykup polisy ubezpieczeniowej od kradzieży najcenniejszych klejnotów. Kosztowności trzymane są w zamkniętej, szklanej gablocie, którą może otworzyć jedynie pracownik, obserwujący klientów przy pomocy wypukłych luster, sam znajdujący się jednocześnie pod czujnym okiem kamery przemysłowej. Utarg trzymany jest w sejfie, znajdującym się w pokoju na zapleczu, który jest zamykany o godzinie zamknięcia sklepu. Dodatkowo, przy wyjściu pracowników uruchamia się alarm, a na noc wynajmuje się strażników. Wszystkie te zabezpieczenia są dostarczane przez prywatne przedsiębiorstwa zajmujące się „bezpieczeństwem” i powinny ostudzić zapał tych, którzy sądzą, że jedynie rząd posiada koncesję na egzekwowanie prawa.

Oczywiście, nie należy zaprzeczać, że egzekwowanie prawa w Ameryce jest odpowiedzialnością państwa. Ale za odpowiedzialnością przychodzi rozliczenie. Rząd utrzymuje siły policji, które kolektywnie wykonują swoje służbowe obowiązki, polegające na ochronie przestrzegających prawa obywateli. Czy policji udało się zrealizować swoje zadania?

Dowody jasno wskazują na to, że nie. Odsetek przestępstw na 100 000 osób wzrósł o ponad 100% w latach sześćdziesiątych — i to niezależnie od tego, czy zmierzymy go wg całkowitej ilości przestępstw, brutalnych przestępstw czy przestępstw przeciwko mieniu[3]. Powyższe dane nie przemawiają na korzyść ochrony zapewnianej przez policję. Argument przeciwko tym nieprzychylnym danym, a mianowicie, że wzrost jest spowodowany nie przez policję, ale zwiększoną liczbę zgłaszanych przez społeczeństwo przestępstw, jest dowodem na nieskończony koniunkturalizm argumentów amerykańskich lewicowców.

Zgoda pojawia się jedynie przy bezspornym argumencie — wskaźniku zabójstw. Jest ogólnie przyjęte, że zwiększony wskaźnik zabójstw odzwierciedla coś innego niż zwiększoną chęć społeczeństwa do zgłaszania przestępstw — zwłoki uderzają swoją obecnością, zaś zamordowani — nieobecnością[4]. Wskaźnik zabójstw w dużych amerykańskich miastach między 1963 a 1971 wzrósł o zatrważające 100%. To prowadzi mieszkańca miasta do konkluzji, że prawdopodobieństwo, iż zostanie zamordowany jest większe niż w przypadku żołnierza walczącego podczas II wojny światowej. Oznacza to, że bezpieczeństwo amerykańskich obywateli zapewnione przez policję wypada blado w porównaniu do tego zapewnionego amerykańskim żołnierzom przez nazistów[5].

Ta sromotna porażka policji skłania do przeprowadzenia natychmiastowej prywatyzacji. Poniżej znajduje się próba nakreślenia metod działania prywatnych agencji bezpieczeństwa oraz odparcia głównych zarzutów dotyczących prywatyzacji[6].

 

Prywatyzacja i biedni

Głównym zarzutem stawianym idei prywatnej policji jest fakt, że tylko bogaci będą mogli sobie na nią pozwolić, zaś biedni będą pozbawieni mechanizmu ochrony prawnej. Istnieje kilka rozwiązań tego problemu, spójnych z ideą wolnego rynku w przypadku egzekwowania prawa. Po pierwsze jednak należy podkreślić, że perfekcyjny system egzekwowania prawa nie jest w tym przypadku jedną z opcji. Dlatego też, aby obalić argument za prywatyzacją, nie wystarczy wskazać na jej wady, rzeczywiste lub potencjalne, np. na to, że biednych nie stać (w pełni) na ochronę policji. Należałoby wykazać, że publiczne egzekwowanie prawa jest efektywniejsze niż prywatne. Jest to niemożliwe, gdyż najbiedniejsze obszary Ameryki są wśród tych o najwyższym poziomie przestępczości — do takiego stopnia, że organizuje się tam doraźne ochotnicze patrole obywatelskie, aby wzmocnić słabnące siły policji.

Przejdźmy do zagadnienia, w jaki sposób biedni mogą uzyskać ochronę przez wolny rynek. Biedni zazwyczaj nie mają własnych domów — można spokojnie założyć, że z reguły wynajmują mieszkania. Czasowo i dobrowolnie zamieszkują nieruchomość właściciela, a robią tak dlatego, że zaoferował im mieszkanie i związane z nim udogodnienia warte swojej ceny. Aby przyciągnąć potencjalnych mieszkańców, właściciel musi zapewnić ochronę nieruchomości i jej mieszkańcom. W przeciwnym wypadku straci nie tylko swoją własność, ale też i lokatorów.

Kiedy biedni nie zamieszkują swojej własności, z definicji zamieszkują czyjąś. W takim przypadku, ze względu na tzw. efekt gapowicza, biedni będą korzystać z „darmowej” ochrony policji[7]. W celu wyjaśnienia przedstawię analogiczną sytuację. Pobieranie opłat za niektóre produkty jest nieopłacalne w porównaniu do ewentualnych zysków. Takie produkty są często oferowane za darmo indywidualnemu użytkownikowi, mniej lub bardziej w związku ze sprzedażą dóbr pokrewnych. Przykładem takiego zjawiska mogą być zapałki rozdawane m.in. przy sprzedaży produktów tytoniowych oraz toalety w restauracjach, galeriach handlowych czy na stacjach benzynowych otwarte dla klientów i ogółu społeczeństwa[8]. Ochrona policji mogłaby działać na tych samych zasadach.

Właściciele nieruchomości, używający ich dla celów komercyjnych, zatrudnialiby agencję ochrony dla upewnienia się, że działalność komercyjna — a nie przestępcza — będzie przeważać[9]. Dlatego biedni będą mogli korzystać z ochrony policji na terenie własności prywatnej i handlowej. W wielu przypadkach tak dzieje się nawet obecnie. Nie obawiamy się, że nasze zakupy znikną w centrum handlowym — jest tam ochrona, aby temu zapobiec. Nie obawiamy się, że ktoś ukradnie nasze pieniądze z banku — uzbrojeni strażnicy mają odstraszyć potencjalnych złodziei. To na terenie własności publicznej, np. w Central Parku, policja łapie kryminalistów niczym sito wodę, a ludzie cieszą się, jeżeli uda im się stamtąd wyjść w jednym kawałku. Aby jasno przedstawić różnicę między publicznym a prywatnym egzekwowaniem prawa, wystarczy wyobrazić sobie wskaźnik przestępczości w Central Parku w porównaniu do tego w domu towarowym Macy's.

Wolny rynek może zapewnić ochronę biednym także w inny sposób. Ofiarom przestępczości, także tym biednym, mogłoby przysługiwać prawo do roszczeń odszkodowawczych przyznawane przez (prywatne) sądy, proporcjonalne do rodzaju przestępstwa. Takie roszczenie byłoby mieniem zbywalnym[10]. Ofiary mogłyby je sprzedać agencjom inkasa, których zadaniem byłoby zdobycie należności (tak samo jak „biedni” powodowie kupują usługi prawników w zamian za podzielenie się potencjalnym odszkodowaniem). Ten proces może być połączony z zawarciem umowy między ofiarą a agencją, aby ta ostatnia wszczęła działanie w przypadku ewentualnych przestępstw popełnionych przeciwko ofierze w przyszłości. Taka umowa utrwaliłaby związek między ofiarą a agencją inkasa, zobowiązując agencję do ściągnięcia ewentualnego odszkodowania, ochraniając tym samym ofiarę przez zasadę odstraszenia. Oznacza to, że agencja inkasa, działająca na korzyść jednostki, nie będzie zapewniać jej aktywnej ochrony tzn. patrolów policji, policjantów na rowerach, koniach, motorówkach — będzie jej raczej zapewniać pasywną ochronę, poprzez odstraszanie przestępców. Efekt odstraszenia zostanie wzmocniony, kiedy umowa zostanie podana do publicznej wiadomości, podobnie tak jakby właściciel samochodu umieścił na nim informację o zainstalowaniu sprawnego, skutecznego alarmu albo o monitoringu.

Prywatyzacja i korupcja

Powszechnie uważa się, że prywatne przedsiębiorstwa, zajmujące się egzekwowaniem prawa w celu generowania zysku, będą podatne na korupcję. Prywatne agencje ochrony są zmotywowane chęcią zysku, więc działania kryminalne lub ochrona ludzi, którzy się takich działań podejmują, mogą być dla nich opłacalne.

Powyższy argument przejawia zupełne niezrozumienie zasad działania wolnego rynku. Po pierwsze, prywatne agencje ochrony, w przeciwieństwie do państwa, nie będą w stanie wywierać nacisków w celu zdobycia klientów. Prywatna agencja musi przekonać potencjalnych klientów, że posiada środki potrzebne do efektywnego egzekwowania prawa. Jedną z takich metod jest udzielenie gwarancji. Jest więc możliwe, że agencje ochrony będą chciały zwabić swoich klientów ofertą ubezpieczenia ich życia i mienia. Agencji ochrony ubezpieczającej swoich klientów wyraźnie zależy na ich dobrej ochronie, a nie na przyjmowaniu łapówek. Przestępstwa popełnione przeciwko klientom agencji powodowałyby konieczność wypłat odszkodowań przez agencję, także tylko masochistyczne ciągoty mogłyby ją skłonić do działalności przestępczej.

Tak naprawdę to policja czerpie zyski z traktowania egzekwowania prawa po macoszemu. Gdy przyjrzymy się finansowaniu policji, zauważymy, że fundusze pochodzą z (wymuszonych) dochodów podatkowych, więc policja nie ucierpi finansowo, jeżeli nie uda jej się złapać kryminalistów. Dlatego oficerom policji opłaca się przyjmować łapówki od przestępców, w zamian ofiarując łaskę. Ten fakt został naświetlony w Raporcie Knappa o korupcji w policji, opublikowanym w 1972 r., który wykrył korupcję w prawie każdym biurze nowojorskiej policji[11]. Co więcej, jeżeli przestępczość rośnie, podczas gdy społeczeństwo jest „chronione” przez obojętną policję, możliwy jest wzrost budżetu policji. Zbrodnia może bowiem się opłacać. Nie jest to przyczyna państwowego zarządzania policją, ale raczej jej skutek.

Pycha odgórnej kontroli

Władze państwowe, mimo że posiadają niepełną wiedzę, z góry zakładają, że całemu społeczeństwu należy się pewien stopień ochrony policyjnej. Takie oszustwo ewidentnie doprowadzi do niewydajnego zużycia rzadkich zasobów. Państwu nie uda się osiągnąć sukcesu, jeżeli będzie tłumić tę ważną siłę — ludzką wolność — dzięki której machina społeczna mogłaby działać bardziej sprawiedliwie.


[1] Przeł. Amelia Kurylandzka, „O wolności” (Warszawa: Wyd. Akme, 1999) [przyp. tłum.].

[2] Zob. Murray N. Rothbard, For A New Liberty (New York: Macmilan, 1973), s. 219-20.

[3] US Bureau of Census, Historical Statistics of the United States, Colonial Times to 1970 (Washington, D.C.: U.S. Government Printing Office, 1964), s. 413.

[4] Zob. Thomas Sowell, Knowledge and Decisions (New York: Basic Books, 1980), s. 274.

[5] James Q. Wilson, Thinking About Crime (New York: Basic Books, 1975), s. 17. Zob. też: Sowell, Knowledge and Decisions, s. 274.

[6] Jednym z głównych zarzutów jest ten, że przy zbyt dużym rządzie, libertarianie opowiadający się na prywatyzacją policji wyleją dziecko z kąpielą. Klasyczna riposta została wypowiedziana przez Harry'ego Browne'a podczas przemówienia na krajowej konwencji Partii Libertariańskiej w 1996: „My, libertarianie wylewamy dziecko z kąpielą — dziecko Rosmery!”.

[7] Zob: Walter Block, „Public Goods and Externalities: The Case of Roads”, Journal of Libertanian Studies 7, nr 1 (wiosna 1983): 1-34.

[8] Zob. David Friedman, The Machinery of Freedom (New Rochelle, N.Y.: Arlington House, 1973), s. 137-38.

[9] Należy pamiętać, że autor popiera prywatyzację ulic. Ulice i chodniki po prywatyzacji byłyby obiektem komercyjnym. Więcej o budowaniu, utrzymywaniu i ochronie dróg na wolnym rynku, patrz: Murray N. Rothbard, For A New Liberty (New York: Macmilan, 1973), s. 202-18. Szczególnie godna uwagi jest anegdota Rothbarda, opowiadająca o tym, że podczas strajku policji poziom przestępczości na nowojorskim Times Square wcale nie był wyższy w porównaniu do czasu, kiedy policjanci byli na służbie.

[10] Zob. Friedman, The Machinery of Freedom.

[11] Zob. The Knapp Commission Report on Police Corruption (New York: George Braziller, 1972), s. 3: Oczywiście nie wszyscy policjanci są skorumpowani. Jeżeli mielibyśmy wykluczyć nieznaczące przypadki naruszenia prawa jak darmowe posiłki, znacząca liczba policjantów nie uczestniczy w działaniach korupcyjnych. Jednak z pewnymi, nielicznymi wyjątkami, nawet ci, którzy sami nie uczestniczą w działaniach korupcyjnych, są zaangażowani w korupcję w tym sensie, że nie robią nic, aby przeciwdziałać temu, co według ich wiedzy lub podejrzeń dzieje się wokół nich.

Kategorie
Ekonomia sektora publicznego Teksty Tłumaczenia Usługi bezpieczeństwa

Czytaj również

Gordon_Grozne_konsekwencje_niemieckiej_szkoly_historycznej

Historia myśli ekonomicznej

Gordon: Groźne konsekwencje niemieckiej szkoły historycznej

Według Misesa niemiecka szkoła historyczna dążyła do ograniczenia międzynarodowego wolnego handlu.

Allman_Ego kontra maszyna

Innowacje

Allman: Ego kontra maszyna

Dlaczego niektórzy ludzie tak nerwowo reagują na nowe modele sztucznej inteligencji?

matthews-protekcjonizm-nie-zapewnia-bezpieczenstwa-zywnosciowego-tylko-je-ogranicza

Handel zagraniczny

Matthews: Protekcjonizm nie zapewnia „bezpieczeństwa żywnościowego”, tylko je ogranicza

Oczekiwanie, że protekcjonizm zapewni bezpieczeństwo żywnościowe nie ma racji bytu.

Nyoja_O-„dekolonizacji”-praw-własności

Społeczeństwo

Nyoja: O „dekolonizacji” praw własności

Twierdzi się, że zasady wolności jednostki i własności prywatnej są po prostu kwestią pewnych preferencji kulturowych...


Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

Komentarze 12
Liberał

Na wolnym rynku nigdy nie powstaje monopol i akurat w tej kwestii to jest problem. Bez tego monopolu nie można zakumulować siły w jednym miejscu i równie łatwo co założyć prywatną agencję ochrony jest założyć gang. Gangi i PAO ze względu na dużą konkurencję dysponowałyby podobną siłą i w takim układzie agencje ochroniarskie miałyby problem z ochroną własności ludzi. A PAO i gang różni tak naprawdę tylko preferencja czasowa czy ktoś chce się nachapać od razu i zrabować ludzi, czy też woli czerpać zyski stopniowo sprzedając swoje usługi, więc nie jest powiedziane, że gangów byłoby mniej niż agencji ochroniarskich.

Państwową policję warto zostawić, ale dobrze by było zrobić tak aby poczuli oddech konkurencji na plecach. Można by zrobić podobnie jak z ubezpieczeniami zdrowotnymi dzisiaj, czyli, że jak ktoś wykupuje usługi od agencji ochroniarskiej to może sobie od podatku odliczyć. Ale wtedy już nie może żądać od policji niczego. I oczywiście policja ma jakąś tam pulę co rozdziału i wiadomo im więcej osób korzysta z PAO tym, mniej ma forsy policja i mniejsze pensje.

Odpowiedz

Paweł Róg

@1:
Mam pytania pomocnicze:
1. Czy gang i PAO mają taką samą pozycję wobec prawa? Bo rozumiem, że zadaniem PAO byłaby nie tylko fizyczna ochrona osób i mienia ale także ochrona pewnego porządku prawnego.
2. A czy ZUS lub NFZ czują dziś "oddech konkurencji na plecach"? :) Czy "odliczenie od podatku" cokolwiek zmienia w tej kwestii?

Odpowiedz

Blaizyr

@Paweł Róg
Wydaje mi się, że aby ZUS, NFZ czy Policja czuły ten "oddech konkurencji" wpływy z podatków nie mogą iść na jedną "kupkę" w budżecie państwa.
Musiałoby istnieć realne przełożenie z rezygnacji z usług policji, nfz czy zus na zmniejszenie ich budżetu.
Dziś jak odpisujesz sobie coś od podatku, to deficyt budżetowy rośnie, przez co państwo się bardziej zadłuża, ale policja nie odczuwa skutków tego zjawiska.

@Liberał
Myślę, że problem akumulacji potrzebnych sił rozwiązuje rynek. Jeżeli jest dużo konkurencyjnych, małych firm, w takim stopniu, że nie są w stanie zapewnić bezpieczeństwa, to tracą klientów i bankrutują. Zostaje odpowiednio dużo firm o odpowiedniej sile egzekucyjnej. Czyż nie?

Pozdrawiam

Odpowiedz

AO

Mógłby ktoś wyjaśnić na jakiej zasadzie działałyby prywatne sądy?

Odpowiedz

LeonProof

@Liberał
Wolny rynek, jak sama nazwa wskazuje działa jako wypadkowa mnóstwa pojedynczych decyzji uczestników tego rynku. Na wolnym rynku dostęp do broni jest swobodny, by chronić swej własności. Takim to sposobem w teorii jest możliwe zrównanie ilości gangów i PAOs ale jeśli się zastanowić nad korzyścią istnienia dużej ilości gangów to teza ta się nie obroni. Po pierwsze, kiedy gangów byłoby za dużo to wyręczyłyby PAO, eliminując najsłabszych. DO sił PAO należy doliczyć uzbrojonych klientów, czyli obywateli broniących swego mienia. PAO ma przede wszystkim reagować w sytuacjach wyjątkowych ( duża liczebnośc napstników - jesli zdążą lub czas niemożności chornienia swego majątku - praca i inne obowiązki. Metody by ewoluowały. Ponadto gangi muszą mieć bardzo konkretne korzyści by napadać na obywateli bo dla paru dolarów mogą stracić życie i tak powinno być. Teraz jest zupełnie odwrotnie. Najczęściej słyszy się o zabójstwach w porachunkach gangów. Dlaczego? ano dlatego, że człowiek nieuzbrojony to wymarzona ofiara, stąd do tego eldorado każdy chce się dostać by łupić tych bezbronnych. A człowiek jest nieuzbrojony bo rząd woli rozbrojonego obywatela bo a nuż będzie się bronił przed zakusami rządu. Dalej. Koszty funkcjonowania gangu są bardzo wysokie i wolny rynek nie sprzyja powstawaniu gangów. Jest zapotrzebowanie na narkotyki? prosze bardzo jakie? ile? alkohol ? NOW! :) i za ceny rynkowe przy konkurencji. Stąd wygenerować pieniądze na tyle duże by spokojnie utrzymać duży gang lub mniejszych x sztuk potzrebne są regulacje by coś było dochodowe dla wąskiej grupy. Proszę zauważyć, że gangsterka przeniosła się na salony i do rządów/polityki. Trzymają rękę na pulsie by nic nie zniszczyło im rynku.

Co do Państwowej policji nie za bradzo jest technicznie możliwe oddzielenie usług tejże od PAO. Efekt gapowicza. Pojawiają się problemy z zastąpieniem policji prywatnymi firmami bo policja jest niewydajna a jest niewydajna bo jest państwowa. Może to brzmi dla niektórych jak kosmos ale dalej jesty uważana jako posada państwowa i tak też traktowana. Najlepiej przeczekać. Kasa leci, etatcik raczej pewny. U tzw. prywaciarza jest weryfikacja: nadajesz się lub nie. Bo chce być najlepszy na rynku. NIe ma weryfikacji to pada bo jest nieefektywny i jego miejsce zajmuje ktoś inny.

Ponadto nie da się odzielić komu policja ma pomagać jeśli jest państwowa. Z założenia służaca wszystkim obywatelom.

Odpowiedz

Mergiel

Ok, ale jaki byłby mechanizm, który by chronił przed zamachem stanu przez jakąś grupę PAO pod hasłem np. "zaprowadzenia porządku"?. Skąd gwarancja, że jakieś prywatne PAO nie zacznie ograniczać mojej wolności w imię mojego bezpieczeństwa? Przecież de facto żyjemy w państwach, które się w ten sposób zorganizowały dawno temu, np jak wyewoluował feudalizm?. Dzięki doborowi naturalnemu, zostały wyselekcjonowane i przetrwały tylko te państwa( a właściwie memy ich organizacji) które potrafiły tak "zorganizować" własnych obywateli aby wykończyć mniej zorganizowanych sąsiadów. Skąd gwarancja, że w danym regionie nie dojdzie do utworzenia kartelu PAO? Broń osobista w posiadaniu obywateli temu zapobiegnie?

Odpowiedz

panika2008

"Po pierwsze, kiedy gangów byłoby za dużo to wyręczyłyby PAO, eliminując najsłabszych" - nom. To się nazywa historia świata od neolitu po dzień dzisiejszy :D

"DO sił PAO należy doliczyć uzbrojonych klientów" - czemu przed oczami mam obraz pakistańskiego pastucha kóz z kałaszem przeciwko eskadrze niewidzialnych F-35?

"Ponadto gangi muszą mieć bardzo konkretne korzyści by napadać na obywateli bo dla paru dolarów mogą stracić życie" - widać miały. Napadały. Odnosiły sukcesy. Historycznie z reguły to rodziny monarsze były najbogatszymi podmiotami na świecie.

"rząd woli rozbrojonego obywatela bo a nuż będzie się bronił przed zakusami rządu" - dlaczego przed oczami mam obraz gold-buga w arkansas broniącego swego "castle" z Coltem Pythonem, przeciwko nadlatującym nad jego posesję Predatorom? ;)

"wolny rynek nie sprzyja powstawaniu gangów" - kurczę, może spróbujmy przekonać gangi, żeby się rozwiązały, bo nikt ich nie potrzebuje. Buuuuu, złe gangi, a kysz, a kysz!

Odpowiedz

Liberał

@Paweł

Ale ZUS i NFZ mają prawne monopole. Nie możesz np. otworzyć firmy konkurującej z ZUS i odebrać im klientów, to samo z NFZ. Bo możesz dostać jakiś tam zwrot podatku, ale składki na NFZ i tak płacisz i one i tak idą do NFZ.

Mnie tu nie chodzi nawet o to odliczenie dla podatnika bo to co najwyżej filozoficzna kwestia, żeby nie było przymusu etc. tylko o to żeby Policji odliczyć z puli i z pensji jak przegrywają z PAO.

Co do PAO i gangu to właśnie o to chodzi, że agencje ochroniarskie działają w ramach prawa, a gangi wbrew:P No chyba, że jakieś państwo zalegalizuje kradzież w jeszcze innej formie niż podatek dochodowy. Co do tego co i kogo mają ochraniać to już kwestia prywatnych umów.

@LeonProof

Jak płacę podatki na policję albo wykupuje usługi agencji ochroniarskiej to nie po to, żeby siedzieć z shoutganem w oknie i im pomagać tylko, żeby zabrać 4 litery do roboty albo wyjechać sobie na 2 tygodnie do Honolulu.

Koszta utrzymania gangu rabunkowego wcale nie są takie wysokie. Spotyka się 20 złodziei czy jakiś innych dresów, kupują broń i napadają. Koszta są takie jak w wypadku PAO.

"Ponadto nie da się odzielić komu policja ma pomagać jeśli jest państwowa. Z założenia służaca wszystkim obywatelom." - Podatnikom :] Nie płacisz podatku, nie masz policji. Proste.

A co do problemu niewydajności to jest tak tylko dlatego, że policja jest zarządzana biurokratycznie, a nie w sposób nastawiony na zysk. Więc jej wydajność lub nie, powinno się oceniać nie po forsie jaka w to idzie tylko po tym czy jest burdel a ulicach czy spokój. Względny spokój jednak jest. A jakby ludziom dać jeszcze broń, policjantów też nieco dozbroić to na wolnym rynku już zbytniego popytu na PAO by nie było.

Po prostu ta cała likwidacja policji państwowej nie jest jakoś specjalnie opłacalna, bo podatki żeby ją utrzymać jakieś wysokie być nie muszą.

@AO

Na tej co teraz. Prywatne sądy już są nawet w Polsce, pogoogluj sobie.

Odpowiedz

Mergiel

"Ofiarom przestępczości, także tym biednym, mogłoby przysługiwać prawo do roszczeń odszkodowawczych przyznawane przez (prywatne) sądy, proporcjonalne do rodzaju przestępstwa" nie bardzo rozumiem, kto miałby wypłacać odszkodowania? Wobec kogo te roszczenia odszkodowawcze? właściciela ulicy?

Odpowiedz

MB

ad Mergiel
Od sprawców, o ile rozumiem. Że być może opłacałoby się wszczynać dochodzenia i łapać przestępców, nie pobierając żadnych opłat od biednych ludzi, a jedynie za obietnicę odstąpienia części odszkodowania.

Odpowiedz

Mergiel

Ad MB
A jak sprawca jest niewypłacalny, po prostu nic nie ma lub koszt ściągania przekroczyłby wysokość roszczenia, to co wtedy?
Nie znalazłem w tekście żadnego rozsądnego argumentu za likwidacją policji. Mogę się zgodzić co do ochrony mienia, np niech sobie same kluby opłacają stadionowych ochroniarzy, straż miejską i ochronę trasy przejazdu kiboli, a obywatele gminy lub miasta straż miejską, gminną lub inną, ale w-g mnie musi być centralna policja od ścigania przestępstw. Wszelkie lokalne PAO byłyby tylko zainteresowane wypchnięciem problemu poza swój rejon.
Poza tym artykuł już jest chyba mocno przeterminowany, bo NY i Central Park nie są już takie niebezpieczne dzisiaj. Poza tym ogromnym nadużyciem jest, a nawet nieuczciwością upatrywanie przyczyny wzrostu przestępczości tylko i wyłącznie w nieprawidłowym działaniu Policji. Autor celowo lub z niewiedzy pomija fakt, że przestępczość nawet z użyciem przemocy jest zjawiskiem mocno zróżnicowanym, którego nie sposób w statystykach traktować całościowo, np. w Polsce wśród zabójstw dominują czyny wewnątrz rodziny, konkubinatu lub bliskich znajomych, popełniane pod wpływem alkoholu, na co działalność policji nie ma żadnego wpływu, bo sprawca nie analizuje czy zostanie złapany, czy nie i najczęściej działa pod wpływem emocji. A co z przemocą wewnątrz rodziny, kto by ścigał sprawcę męża, gdyby to on opłacał PAO ?
Ad Liberał
"Nie płacisz podatku, nie masz policji. Proste."
wcale nie proste: policja to nie tylko ściganie ale również prewencja, tej nie da się oddzielić "tylko dla płacących podatki".
Jeszcze raz, autor agreguje zupełnie różne zjawiska pod szyldem przestępstwo lub zabójstwo i na tej podstawie wyciąga mylne wnioski.

Odpowiedz

Mateusz Augustyn

Autor korzysta z dziwnej metody argumentacji w której z faktu nie wynikają wnioski ( http://yrizona.freeforums.org/sztuka-argumentacji-t54.html ) i omija sedno zagadnienia. Nikt chyba nie twierdzi, że wysokość przychodów zależna od polityków zapewnia najlepsze rozwiązanie problemu. Wiadomo jednak, że działanie pewnych instytucji zagraża wolności. Jedną z takich instytucji jest policja, która może aresztować, przeszukiwać, pobierać dane o obywatelach i mieszkańcach państwa. Te działania wymagają robienia wyjątków w prawach obywateli do prywatności, wolności osobistej, wolności wypowiedzi, lub jej braku. Pozwolenie na prywatyzację jest jednoznaczne z likwidacją wszelkich praw obywatelskich zabraniających nas inwigilować, aresztować (w wypadku prywatnego działania raczej porywać), więzić, czy strzelać do nas, gdy np. zaczniemy uciekać przed prywatną policją.

Odpowiedz

Strona korzysta z plików cookie w celu realizacji usług zgodnie z Polityką Prywatności. Możesz samodzielnie określić warunki przechowywania lub dostępu plików cookie w Twojej przeglądarce.