KRS: 0000174572
Powrót
Tłumaczenia

Bylund: Teoria firmy

2
Per Bylund
Przeczytanie zajmie 8 min
Pobierz w wersji
PDF

Autor: Per Bylund
Źródło: mises.org
Tłumaczenie: Marta Wojtkiewicz
Wersja PDF

teoria firmy

Czym jest firma? Pytanie nie wydaje się trudne. W Stanach Zjednoczonych, jak i w większości krajów, firma definiowana jest jako zarejestrowana, regulowana przez prawo jednostka posiadająca osobowość prawną. Jednakże z punktu widzenia ekonomii definicja prawnicza jest bez znaczenia: ekonomiczną funkcją „firmy” nie jest jej status prawny, gdyby tak było, wówczas to prawo, a nie organizacja, spełniałoby funkcję firmy na rynku.

Czy wobec tego firmy mogłyby istnieć bez prawa spółek? Odpowiedź jest prosta: firmy istnieją i są istotną częścią obecnego, nowoczesnego rynku w taki sam sposób, w jaki istniały i funkcjonowały jeszcze przed tym, jak prawo zdefiniowało i uznało organizacje tego typu. Można się nawet spierać, że prawo spółek zajmuje się firmą jedynie ze względu na podatki i regulacje rządowe.

W rezultacie kwestia ekonomiczna pozostaje nierozstrzygnięta z nieodłącznymi: „gdzie”, „jak” i „dlaczego” firmy. Jak można określić czym jest firma z perspektywy ekonomii? Bardziej dogłębnym pytaniem jest: jaką funkcję pełni firma na rynku oraz dlaczego niektóre z transakcji są zintegrowane w  organizacjach? Co więcej, w jaki sposób możemy analizować to zjawisko na rynku, aby umożliwić jego zbadanie? Pytania te mogą brzmieć obco, ale ekonomia nie znalazła jeszcze na nie dobrych odpowiedzi ani w kontekście dawnych, ani współczesnych teorii.

Pytania o ekonomiczną naturę firmy nie są nowością. Adam Smith poruszył tę kwestię w Bogactwie narodów (1776), stwierdzając, że firmy, w sensie „manufaktur”, były o wiele bardziej wydajne w produkcji niż pojedynczy, pracujący na własny rachunek rzemieślnicy oraz pracownicy fizyczni. (Cantillon, autor pierwszego na świecie traktatu ekonomicznego (1755), nie analizuje firmy jako takiej, ale koncentruje się raczej na funkcji przedsiębiorcy) Smith wyjaśnia, że manufaktury zawdzięczają swoją wydajność umiejętności wykorzystania innej formy, tj. intensywniejszego podziału pracy, który może być koordynowany poprzez wymianę rynkową (lub zawieranie umów). Następnie porzuca  jednak tę analizę na rzecz omówienia innych kwestii ekonomicznych (które to omówienie było zresztą ostro krytykowane przez Rothbarda).

Mimo wszystko, punkt widzenia Smitha został zaakceptowany przez większość klasycznych ekonomistów, a zatem firma rozpatrywana była w kontekście odmiennego rodzaju podziału pracy. Kilka pokoleń później, Karol Marks napisał Kapitał (1867), który traktował o rodzajach manufaktur opisanych przez Smitha i o tym, jak ustanawiają i eksploatują one intensywniejszy podział pracy. Marks kieruje się argumentami Smitha, lecz jego własne analizy pomagają wyklarować tożsamość firmy. Oczywiście, uznaje on manufakturę oraz podział pracy za wysoce kontrowersyjne, jako że pojedynczy pracownik jest odseparowany od produktu końcowego, a co za tym idzie, zostaje „wyalienowany” poprzez pracę wykonywaną w manufakturze. Podział pracy zwiększa wydajność i dobrobyt każdej z osób biorących udział w produkcji, a także społeczeństwa w ogóle. Jednak zamiast na tej kwestii Marks skupia się wyłącznie na zidentyfikowanym przez siebie problemie — Marks najwyraźniej nie był zainteresowany analizą ekonomiczną.

Kilka dziesięcioleci później socjolog Emile Durkheim poświęcił cały traktat tematowi podziału pracy (1892), charakterystycznie trudny w odbiorze, w którym bada jego przyczyny i ograniczenia. Łączy on również podział pracy ze strukturą społeczeństwa tworząc teorie na temat jego zastosowania w praktyce oraz charakterystycznych typach w miastach i na obszarach wiejskich. Dochodzi do wniosku, że miasta jako gęściej zaludnione stanowią lepszy rynek dla handlu, gdyż  łatwiej w nich zarówno o potencjalnych partnerów handlowych, jak i o różne produkty.

Durkheim skupia się na ograniczeniach podziału pracy zdefiniowanych przez Smitha w słynnym zdaniu: „Podział pracy ograniczony jest wielkością rynku”. „Wielkość” oznacza gęstość rynku; im większa gęstość (bliskość lub zdolność do handlu), tym łatwiejszy staje się podział pracy na mniejsze części i w ten sposób ogólna wydajność zostaje zwiększona poprzez usprawnienie wykonywania indywidualnych, specjalistycznych zadań.

Marshall stworzył Zasady ekonomiki — swoje magnum opus (1890), które położyło podwaliny pod ekonomię neoklasyczną — w tym samym czasie co Durkheim. Marshall abstrakcyjnie traktował o tym, jak przemysł i rynek mogą zostać poddane analizie przez pryzmat „firm reprezentatywnych”, które stanowią uproszczone reprezentacje (idealne typy) firm. Przyjęcie takiej perspektywy (lub jej powszechnej interpretacji) umożliwia analityczną precyzję, lecz równocześnie pomija istniejące różnice pomiędzy prawdziwymi firmami. Firma reprezentatywna może zostać określona pod względem maksymalizującej zyski „funkcji produkcji”, zgodnie z neoklasycznym punktem widzenia.

W przeciwieństwie do Marshalla, E.A.G. Robinson w swym dziele The Structure of Competitive Industry (1931) dokonał analizy firmy pod względem podziału pracy. Robinson kontynuował analizę firm Smitha, według której firmy prowadzą do intensywniejszego podziału pracy oraz starał się zidentyfikować „optymalny rozmiar” firm na rynku. Zauważył, że małe firmy mają zazwyczaj pojedynczego generalnego kierownika, podczas gdy większe firmy często stosują zwiększony podział pracy, nawet w przypadku kierownictwa. W ten sposób, jak twierdzi, firmy mogą się rozwijać pod każdym względem poprzez wewnętrzny podział pracy.

Jednak Robinson spóźnił się; ekonomia zdążyła przyjąć bardziej formalistyczną analizę Marshalla. Z większym zainteresowaniem spotkała się formalna analiza niedoskonałych rynków (1933) Joan Robinson, jego żony.

Zaledwie kilka lat po publikacji traktatu Robinsona na temat optymalnego rozmiaru firmy, młody Ronald Coase napisał artykuł popierający formalną analizę ekonomii, choć inspirowany podejściem Robinsona. Artykuł Coase’a The Nature of the Firm (1937) wprowadził pojęcie kosztów transakcyjnych (choć termin ten zaczął być szerzej używany dopiero później), aby wyjaśnić, dlaczego niektóre produkcje zorganizowane są hierarchicznie (firmy), podczas gdy inne koordynowane są spontanicznie poprzez mechanizm cenowy. Coase wiedział z teorii ekonomii, że mechanizm cenowy skutecznie alokuje zasoby, co oznacza, że firmy z definicji musza być suboptymalne. Wobec tego, zadał pytanie, dlaczego tak wiele transakcji na rynku organizowanych jest wewnątrz i pomiędzy firmami?

Coase udziela odpowiedzi na pytanie, twierdząc, że firmy muszą dążyć do powielania skuteczności mechanizmu cenowego w alokacji zasobów. Poprzez kierowanie pracownikami, a nie zawieranie umów na rynku z podwykonawcami do wykonania każdej czynności, firmy mogą uniknąć poniesienia kosztów korzystania z mechanizmu cenowego. Z punktu widzenia Coase’a, rynek jest skuteczny w alokacji zasobów, lecz dokonanie skutecznej alokacji jest bardzo kosztowne z powodu takich przeszkód jak: koszty badań rynkowych i marketingu oraz koszty negocjowania warunków umów. Można uniknąć poniesienia takich kosztów poprzez odrzucenie autonomii pracowników, jaką mieliby przy konkurencji atomistycznej i w zamian nakazywać im wykonywanie poleceń wewnątrz wysp planowania. (Coase cytuje Robertsona [1923] mówiąc, że firmy są „wyspami świadomej władzy”).

Jego artykuł przez trzy dekady nie wzbudził praktycznie żadnego zainteresowania, aż do momentu, w którym Oliver Williamson odkrył na nowo sedno tezy Coase’a. W tym czasie ekonomia przyjęła już produkcyjno-funkcjonalny punkt widzenia, według którego firmę postrzegano jako „czarną skrzynkę” transformującą wkład w produkt. W tym znaczeniu nacisk Coase’a i Williamsona na wewnętrzną organizację firmy kwestionował przyjętą analizę organizacji ekonomicznej.

Niemniej jednak, poza ekonomią, rozwój teorii zarządzania i organizacji oparty jest na teoriach Robinsona (lub Smitha), a nie na Marshalla czy Coase’a. Robinson wywarł ogromny wpływ na Edith Pensrose (studentkę Fritza Machlupa), która kilkadziesiąt lat po wydaniu nagradzanego artykułu Coase’a napisała do dziś bardzo wpływową książkę The Theory of the Growth of the Firm (1959). Tradycja ta ewoluowała prawie wyłącznie w szkołach biznesu i utraciła swą podstawę w teorii ekonomicznej; w związku z tym wydaje się niejako eklektyczna pod względem podejścia, analizy i metody.

Teoria ekonomiczna firmy niewiele posunęła się na przód w ciągu ponad siedmiu dziesięcioleci, od czasu publikacji artykułu Coase’a (i cztery dziesięciolecia od jego ponownego odkrycia przez Williamsona). Dokonano pewnych odkryć w zakresie teorii Coase’a, lecz badania koncentrują się głównie na zastosowaniu jego rozumowania oraz na (re)definiowaniu i szacowaniu kosztów transakcyjnych.

A co ze szkołą austriacką? Niestety nie mamy teorii dotyczącej pojęcia firmy. Mises nie teoretyzował na temat organizacji firmy, a Rothbard w Ekonomii wolnego rynku (1962) zwięźle omawia naturalne ograniczenie dla rozmiaru firmy spowodowane problemem z kalkulacją. W nie tak odległej przeszłości mogliśmy zaobserwować próby nakreślenia austriackiej teorii firmy, lecz z reguły pozostają one szkicami a nie rozwiniętymi teoriami. Frederic Sautet podjął próbę sformułowania teorii firmy opartej na teorii przedsiębiorcy Kirznera w An entrepreneurial Theory of the Firm (2000), lecz nie jest zbyt przekonujący, natomiast Peter Lewin rozwinął pod wpływem Lachmanna punkt widzenia firmy bazujący na teorii kapitału. W podobny sposób Peter G. Klein poczynił postęp w łączeniu podejścia zasadzającego się na kosztach transakcyjnych i misesowskiej koncepcji przedsiębiorczości (zobacz The Capitalist ant the Entrepreneur (2010) oraz w nadchodzącym Organizing Entrepreneurial Judgement: A New Approach to the Firm (2011).

Podczas gdy powyższe podejścia są mocno austriackie zarówno w formie, jak i treści, pomijają one tradycyjny, „starszy” punkt widzenia firmy jako innego typu podziału pracy; w zamian, koncentrują się dokładniej na szeregu charakterystycznie austriackich poglądów. Co więcej, firma jest analitycznie odseparowana od ogólnego procesu rynkowego z powodu nacisku kładzionego na wewnętrzną organizację i granice. Czy jednak firma powinna być analizowana jako twór oddzielny od rynku czy może jest ona integralną częścią procesu rynkowego, a jej ewolucja w stronę bardziej rozległego i intensywnego podziału pracy znacznie zwiększa dobrobyt?

Mises podkreślał wartość i efekty podziału pracy w m.in. Ludzkim działaniu jako produktywnej siły (i niezbędnego warunku) procesu rynkowego, jak i również warunku istnienia cywilizacji. Postrzegam firmę w świetle tego fundamentalnego poglądu Misesa. Firma nie jest tylko środkiem dla dążących do zysku przedsiębiorców, którzy tworzą nowe struktury produkcji, lecz firmy odgrywają również ważną rolę w ewolucji procesu rynkowego i rozwoju przyszłych schematów podziałów pracy, i stąd, w cywilizacji. Firma jest środkiem służącym przedsiębiorcom do ustanowienia nowych i intensywniejszych schematów podziałów pracy, które, gdy jest to opłacalne, wprawiają w ruch konkurencyjny proces odkrywczy, bezkompromisowy w nacisku na rynek w kwestii bardziej wydajnego spożytkowania skąpych zasobów.

Istnieje dobry powód aby postawić firmę w centrum zainteresowania zamiast postrzegania jej jako nieznaczącego zjawiska na rynku. W moim artykule dla Quarterly Journal of Austrian Economics starałem się wykazać, że firma nie tylko pełni funkcję na rynku i mogłaby być istotną częścią kreującego dobrobyt procesu rynkowego, ale również stanowi istotną część cywilizowanego społeczeństwa. Firma jest czymś więcej niż jednostką prawną — jest rdzeniem rynku mającym ogromne znaczenie dla przedsiębiorczego zysku.

 


Kategorie
Teksty Teoria ekonomii Teoria firmy Tłumaczenia

Czytaj również

Allman_Ego kontra maszyna

Innowacje

Allman: Ego kontra maszyna

Dlaczego niektórzy ludzie tak nerwowo reagują na nowe modele sztucznej inteligencji?

matthews-protekcjonizm-nie-zapewnia-bezpieczenstwa-zywnosciowego-tylko-je-ogranicza

Handel zagraniczny

Matthews: Protekcjonizm nie zapewnia „bezpieczeństwa żywnościowego”, tylko je ogranicza

Oczekiwanie, że protekcjonizm zapewni bezpieczeństwo żywnościowe nie ma racji bytu.

Nyoja_O-„dekolonizacji”-praw-własności

Społeczeństwo

Nyoja: O „dekolonizacji” praw własności

Twierdzi się, że zasady wolności jednostki i własności prywatnej są po prostu kwestią pewnych preferencji kulturowych...

Gordon_Grozne_konsekwencje_niemieckiej_szkoly_historycznej

Historia myśli ekonomicznej

Gordon: Groźne konsekwencje niemieckiej szkoły historycznej

Według Misesa niemiecka szkoła historyczna dążyła do ograniczenia międzynarodowego wolnego handlu.


Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

Komentarze 2
Novice

Takie pytanie z innej beczki. Czy na wolnym rynku według szkoły austriackiej może zaistnieć korupcja, zmowa, kartel, monopol, oligopol itd.? Będę wdzięczny za odp. bądź za odsyłacz do artykułów, książek. Pozdrawiam

Odpowiedz

MB

Większość z tych zagadnień omawia np. Rothbard w 10 rozdziale "Man, Economy and State". Po polsku wydano to jako "Ekonomia wolnego rynku". Ten rozdział jest, o ile dobrze pamiętam, w tomie III. O monopolu można przeczytać odrobinę w artykule: http://mises.pl/blog/2005/06/18/197/

Odpowiedz

Strona korzysta z plików cookie w celu realizacji usług zgodnie z Polityką Prywatności. Możesz samodzielnie określić warunki przechowywania lub dostępu plików cookie w Twojej przeglądarce.