KRS: 0000174572
Powrót
Szkoła keynesistowska

Rockwell: Wiele upadków keynesizmu

12
Llewellyn H. Rockwell
Przeczytanie zajmie 6 min
Rockwell_Wiele-upadkow-keynesizmu_maly.jpg
Pobierz w wersji
PDF

Autor: Llewellyn H. Rockwell, Jr.
Źródło: lewrockwell.com
Tłumaczenie: Dorota Sadowska
Wersja PDF

wiele upadkow keynesizmu

Dla wszystkich, oprócz najbardziej oddanych zwolenników keynesizmu, powinno być oczywiste, że stymulowanie zagregowanego popytu nie osiągnęło zamierzonego celu. Kombinacja bezpośrednich wydatków Kongresu, desperackich planów reflacji na rynku nieruchomości, prób transfuzji cudzych pieniędzy do broczących krwią przedsiębiorstw i kreowania bilionów w sztucznym pieniądzu nie zdziałała kompletnie nic, jeśli chodzi o podźwignięcie gospodarki Stanów Zjednoczonych.

Właściwie jest wręcz przeciwnie. Wszystkie te wysiłki powstrzymały proces dostosowania się gospodarki po okresie wzrostu koniunktury. A wszystkie środki pochłonięte przez kreowanie tych bodźców zostały wyciągnięte z sektora prywatnego, bo ― jak wszyscy wiemy ― rząd nie ma żadnych własnych zasobów. Każde jego przedsięwzięcie musi korzystać z zasobów prywatnych przedsiębiorców i ogółu obywatelu kraju ― jeśli nie natychmiast, to na pewno w przyszłości.

To nużące, że musimy uczyć się tego od nowa, zaledwie 38 lat po tym, jak doświadczyliśmy kolejnego upadku paradygmatu Keynesa. Zabarwienie tej teorii było w tamtych dniach nieco inne. Dostrajające działania rządu miały w domyśle operować według określonego modelu, w którym istniała wymienialność pomiędzy inflacją a bezrobociem wynikłym z recesji. Jeśli bezrobocie było zbyt wysokie z powodu powolnego wzrostu gospodarczego, ich rozwiązanie w założeniu wyglądało prosto: przeprowadzić  reflację i poradzić sobie z jej kosztami. Jeśli podczas okresu ożywienia bezrobocie zbytnio spadło ― prowadząc do „przegrzania gospodarki”, jak ujmował to ówczesny żargon, odpowiedzią była deflacja.

Istotą tej prostej wymienialności było sprowadzenie mętnych idei lorda Keynesa ich esencji, czyli centralnego  planowania. I uniknięcie niekończących się zawiłości legislacyjnych, które były zmorą okresu Nowego Ładu. Keynesiści uważali, że eksperyment Franklina Delano Roosevelta z polityką antycykliczną nie był dobrze zaplanowany i naukowo zarządzany ― dlatego się nie powiódł. Dzięki powojennej jasności nowego, prostego modelu keynesistom miało się tym razem udać.

Z pewnością udało im się przeforsować swoją koncepcję. W 1971 r. Richard Nixon zniósł pozostałości systemu złota, wreszcie uwalniając dolara z jakiegokolwiek powiązania z fizycznym złotem i pozwalając kursowi dryfować swobodnie jak latawiec na sznurku ― a może i bez sznurka. Miał to być keynesowski ideał. Żadnych kajdan. Żadnych barbarzyńskich przeżytków. Żadnych granic tego, co rządowi planiści mogą lub nie. Teraz mogli działać, aby ustanowić społecznie optymalną kombinację inflacji i bezrobocia. Nirwana!

Pamiętajmy, że to była propozycja, którą można było przetestować i obiektywnie ocenić. Jeśli istniałaby relacja wymienna, którą rząd mógłby kontrolować, nie byłoby na przykład wzrostu bezrobocia jednocześnie ze wzrostem inflacji. Najczęściej nie dostrzegaliśmy tego w przeszłości ― to prawda. Podczas wielkiego kryzysu ceny ciągle spadały (i za to niech Bogu będą dzięki, bo była to jedyna dobra strona całego tamtego okresu). Nastąpił niewielki wzrost inflacji w połowie lat 50., ale nie na tyle duży, żeby wszcząć alarm.

Potem nadeszły lata 1973–1974. Bezrobocie było wysokie i wzrosło z 4 do 6 procent od punktu szczytowego recesji ― tak, w tamtych czasach uważano to za wysoki poziom. Jednocześnie, inflacja wystrzeliła w górę, osiągając wartości dwucyfrowe. Tym samym narodziła się inflacyjna recesja. Był to twór, który nie powinien istnieć zgodnie z przyjmowanym wówczas modelem.

Pisząc esej, zawarty teraz w ogromnym zbiorze Economic Controversies, Murray Rothbard wyjaśnia:

Kuriozalne zjawisko inflacji występującej jednocześnie z gwałtowną recesją po prostu nie miało prawa się wydarzyć w keynesowskim świecie. Ekonomiści zawsze wiedzieli, że gospodarka przechodzi albo okres boomu, kiedy ceny rosną, albo jest w recesji czy depresji charakteryzującej się wysokim bezrobociem, kiedy ceny spadają. W czasie boomu keynesowski rząd powinien „wchłaniać” nadwyżkę siły nabywczej poprzez zwiększanie podatków, wg keynesowskiej recepty ― czyli usunąć z gospodarki wydatki; z kolei w czasie recesji rząd powinien zwiększać wydatki i deficyt, aby wpompować pieniądze w gospodarkę. Ale jeśli gospodarka doświadcza w tym samym czasie inflacji i recesji wraz z poważnym bezrobociem, co miałby u licha zrobić rząd? Jak mógłby jednocześnie naciskać pedał hamulca i gazu?

Odpowiedź była oczywista: rząd i jego planiści nie mogli zrobić czegoś takiego. Właśnie wtedy nastąpiła panika i wykorzystywano każda bzdurną teorię znaną ludzkości, żeby zmniejszyć bezrobocie razem z inflacją.  Ale pojawił się problem. Decydenci zawsze i wszędzie są niechętni do przyznawania się do winy. To na pewno nie polityka monetarna jest winna ― mówili. Natomiast winę miały ponosić: chciwość przedsiębiorców, nienasycenie konsumentów i panika społeczeństwa ― wszystko było winne oprócz samego rządu.

Więc kiedy paradygmat keynesizmu wyraźnie poniósł porażkę, kto w rządzie był gotowy wziąć odpowiedzialność za to niepowodzenie? Nikt. Dlatego sprawy jedynie się pogorszyły, a inflacyjna recesja stała się dla Amerykanów codziennością aż do skandalicznej sytuacji późnych lat 70., który ostatecznie doprowadził Ronalda Reagana do fotelu prezydenta.

Reagan oparł swoją kampanię na opozycji do keynesizmu. Mówił nawet o przywróceniu standardu złota. Powiedział, że zmniejszy podatki i pozwoli gospodarce działać. Z tych obietnic nic nie wyszło, ale wyglądało na to, że istniała wtedy pewna świadomość, że rząd nie jest w stanie cały czas opierać się wiatrom rynku. Oczywiście, rzeczywiste uznanie należy się mianowanemu przez Cartera Paulowi Volckerowi, który jako zwierzchnik Rezerwy Federalnej skonstruował plan realnej redukcji podaży pieniądza i dokonał przełomu w walce z kryzysem. Można go uznać za anty-Greenspana albo anty–Bernankego.

Urzędowanie Greenspana-Bernankego jest tragedią naszych czasów. Fed, Skarb Państwa, prezydent, regulatorzy gospodarki i Kongres zrobili wszystko, co możliwe, żeby przeprowadzić reflację, stymulować, stabilizować i przeciwdziałać siłom rynkowym. Jak można było przewidzieć, przegrali tę walkę. Bezrobocie jest dalej szokująco wysokie, a inflacja znowu rośnie. Ale jest też jeszcze poważniejszy problem. W toku stymulacji gospodarki Rezerwa Federalna wyemitowała ogromne ilości pieniądza, który zapełnił skarbce jej najlepszych przyjaciół w sektorze bankowym. I te sztuczne rezerwy wydają się teraz przeciekać do obiegu, powodując przerażające fale inflacji cenowej.

Ci, którzy winią za to Obamę, mogliby się jednak zastanowić, czy każdy Republikanin — oprócz Rona Paula — nie zrobiłby czegoś podobnego. Recepta Obamy na odnowę gospodarczą była właściwie stworzona za rządów George’a Busha ― dokładnie w taki sposób, w jaki Hoover został pierwszym prezydentem Nowego Ładu. Problemem jest na pewno to, kto zasiada w Białym Domu ― ale nie jest to jedyny problem. Kluczową sprawą jest to, że: 1) nasz system monetarny i bankowy jest socjalistyczny i dlatego wpływowa elita używa go do wzbogacania się naszym kosztem; 2) elita polityczna trzyma się keynesowskich pozorów, że rząd jest w stanie prowadzić wojnę przeciw siłom rynkowym. To oraz fakt, że keynesizm wzmacnia elity, jest powodem, dlaczego żałosna i niebezpieczna historia cały czas się powtarza.

W gospodarce rynkowej istnieje długookresowa tendencja do korygowania błędów i zastępowania ich różnymi działaniami wspierającymi ludzi. W administracji państwowej istnieje długookresowa tendencja do ciągłego wypróbowywania tych samych schematów — nie ważne, jak często lub bardzo zawodzą. Keynesizm jest, mimo wszystko, jak wskazuje Joseph Salerno, „ekonomią władzy państwowej”. I to prowadzi nas do fundamentalnego problemu: monopolistycznej jednostki, która rządzi i niszczy społeczeństwo dla swojej własnej korzyści.

Kategorie
Szkoła keynesistowska Teksty Tłumaczenia Współczesne szkoły ekonomiczne

Czytaj również

Murphy_Czy-istnieje-„paradoks-zapobiegliwości”.jpg

Szkoła keynesistowska

Murphy: Czy istnieje „paradoks zapobiegliwości”?

Czy niebezpieczne jest, gdy wszyscy starają się oszczędzać więcej w tym samym momencie?

Hollenbeck_Dlaczego-Amerykanie-nie-mają-oszczędności.jpg

Pieniądz

Hollenbeck: Dlaczego Amerykanie nie mają oszczędności?

Rząd wciąż toczy wojnę przeciw gotówce z obawy przed jej gromadzeniem.

Keynes.jpg

Teoria ekonomii

Marzec: Mnożnik inwestycji – krytyka

Czym jest koncepcja zaprezentowana przez Keynesa?

Bernanke-pose.jpg

Pieniądz

Thornton: Nobel dla Bena Bernanke, czyli nagroda za gaszenie pożaru dla podpalacza

Niewiele więcej niż zwyczajny pretekst do ratowania banków?


Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

Komentarze 12
grudge

Neokeynesiści wytłumaczyli stagflację w latach 70-tych wzrostem cen ropy. Czy moglibyście się do tego odnieść?

Odpowiedz

Jarema

A ceny ropy nie braly sie z inflacji?

Odpowiedz

Karol

Polecam wikipedię.

<cite>The 1973 oil crisis started in October 1973, when the members of Organization of Arab Petroleum Exporting Countries or the OAPEC (consisting of the Arab members of OPEC, plus Egypt, Syria and Tunisia) proclaimed an oil embargo.</cite>

Odpowiedz

Mateusz Benedyk

Jeśli wierzyć wykresowi stąd: http://ourfiniteworld.com/2011/04/21/peak-oil-april-2011-update/
to produkcja ropy jakoś drastycznie się nie zmniejszyła z tego powodu, dość szybko znowu zaczęła rosnąć. Co ciekawe, produkcja jakby spadła w latach 80. Ciekawe dlaczego wtedy w USA była niska inflacja i szybki wzrost. Pewnie nie miało to nic wspólnego z polityką Volckera - trudno go wrzucić do modeli DSGE.

Odpowiedz

Karol

<cite>nie zdziałała kompletnie nic, jeśli chodzi o podźwignięcie gospodarki Stanów Zjednoczonych.</cite>
No nie wiem, przyrost miejsc pracy w ostatnim miesiącu był większy niż prognozowany, a już od dobrych paru miesięcy ceny złota - tego barbarzyńskiego reliktu - lecą na łeb na szyję; inwestorzy pozbywają się go, a pieniądze ładują w rzeczy bardziej produktywne gospodarczo. Pomijam już, że Benowi Bernanke czy A. Greenspanowi bliżej raczej do Friedmana niż do Keynesa, a wielu ekonomistów keynesowskich uważa powzięte działania za nieadekwatne.

<cite>A wszystkie środki pochłonięte przez kreowanie tych bodźców zostały wyciągnięte z sektora prywatnego</cite>
Jakoś sektor prywatny sam się nie garnął by wykorzystać te środki. Efekt wypychania przy olbrzymim bezrobociu i leżących odłogiem maszynach to fikcja. Prywatni przedsiębiorcy mogli skorzystać z niskich stóp procentowych i zaciągnąć pożyczki na inwestycje i jakoś tego nie zrobili.

Rockwell chyba przespał trochę nowinek w szkole austriackiej i w przeciwieństwie do teoretyków takich jak F.A. Hayek czy Roger Garrison nie uznaje zjawiska wtórnej deflacji. Dla Hayeka taka sytuacja wymaga przeciwdziałania poprzez politykę monetarną. Równie dobrze to co Rockwell nazywa keynesizmem moglibyśmy uznać za austrianizm. Oto co mówi Hayek:

<cite>"I am the last to deny – or rather, I am today the last to deny – that, in these circumstances, monetary counteractions, deliberate attempts to maintain the money stream {NGDP], are appropriate. I probably ought to add a word of explanation: I have to admit that I took a different attitude forty years ago, at the beginning of the Great Depression. At that time I believed that a process of deflation of some short duration might break the rigidity of wages which I thought was incompatible with a functioning economy. Perhaps I should have even then understood that this possibility no longer existed. … I would no longer maintain, as I did in the early ‘30s, that for this reason, and for this reason only, a short period of deflation might be desirable. Today I believe that deflation has no recognizable function whatever, and that there is no justification for supporting or permitting a process of deflation."</cite>
http://www.themoneyillusion.com/?p=5966

<cite>"… a ‘secondary depression’ caused by an induced deflation should of course be prevented by appropriate monetary counter-measures. Though I am sometimes accused of having represented the deflationary cause of the business cycles as part of the curative process, I do not think that was ever what I argued."</cite>
http://socialdemocracy21stcentury.blogspot.com/2011/09/did-hayek-advocate-public-works-in.html

Stagflację opisywała na poziomie teoretycznym współpracownica Keynesa, Joan Robinson już w latach 60., czyli jeszcze zanim zjawisko to się pojawiło (Robinson, Eseje z teorii wzrostu gospodarczego, s. 102). Nie wiem czy austriacy mogą się czymś podobnym pochwalić.

Kilka wyjaśnień deflacji wymienia Caplan:
<cite>there were numerous theoretically rigorous explanations of stagflation, most of which were well-known to sophisticated academics in 1978 when Rothbard made this claim in favor of the ABC. To name a few:

a. Natural resource shocks, e.g. oil (reduces supply, raising price and reducing output).

b. The rational-expectations explanation: Workers wake up from their real/nominal wage confusion and demand a raise to compensate for inflation (again, reduces supply, raising price and reducing output). Lucas won the last Nobel prize for his work on this idea.

c. Technology shocks (again, reduces supply, raising price and reduces output). The theory which attributes business cycles to technology shocks, known as real business cycle theory, has been a hot topic in macro theory for a decade.</cite>
http://econfaculty.gmu.edu/bcaplan/whyaust.htm

Odpowiedz

Mateusz Benedyk

Po 5 latach stymulowania monetarnego i fiskalnego poziom zatrudnienia jest ciągle niższy niż przed kryzysem (zła deflacja w tym przypadku chyba nawet roku nie trwała). Nie sądzę, żeby istniał przykład kryzysu sprzed ery bankowości centralnej i stymulowania fiskalnego jako odpowiedzi na kryzys, który trwałby tak długo. Ale chętnie o takim przypadku się dowiem.
Co do wtórnej deflacji, to jej rolę najlepiej wyjaśnił Mises w Ludzkim działaniu. Ostatnio bardziej szczegółowo opisał to Joseph Salerno, polecam: http://mises.org/journals/qjae/pdf/qjae15_1_1.pdf (punkt 6.).

Odpowiedz

Jarema

Szukam krytyki nowoczesnej teorii pieniadza. Powstala jakas praca na ten temat, czy szkoda czasu sie tym zajmowac ;) ?

Odpowiedz

Mateusz Benedyk

Pisał trochę o tym Robert Murphy, np. tu: http://mises.org/daily/5260
Odbyła się też "MMT vs. Austrian School Debate" http://www.youtube.com/watch?v=cUTLCDBONok
Warto też przeszukać blog Murphy'ego: http://consultingbyrpm.com/categories/mmt

Odpowiedz

Jarema

Dzieki za szybka odpowiedz.

Odpowiedz

Piotrek

Szukam jakiejś literatury po polsku na temat Wielkiego Kryzysu amerykańskiego, czy ktoś może coś polecić, podać linka? Oczywiście oprócz Wielkiego Kryzysu w Ameryce Rothbarda

Odpowiedz

Laik

http://mises.pl/blog/2012/09/09/wielki-kryzys-w-ameryce-darmowy-e-book/
http://allegro.pl/wielkie-przesilenie-gospodarcze-l-robbins-i5222024449.html

Odpowiedz

Krzysztof Nowak

Tutaj ujęcie nieco szersze,bo obejmuje okres 1922-lata70te
http://lubimyczytac.pl/ksiazka/184767/grzech-monetarny-zachodu

Tak bardzo publicystycznie o próbach wyjścia z kryzysu:
http://lubimyczytac.pl/ksiazka/7347/wielkie-mity-wielkiego-kryzysu

Nie czytałem, ale Rothbard polecał i sam zamierzam sprawdzić:
Lionel Robbins - Wielkie przesilenie gospodarcze

Jest trochę tekstów o kryzysie w dziełach zebranych Adama Heydla.
"Stosunki społeczne i gospodarcze w Stanach zjednoczonych"
"Kryzys światowy kryzysem teorii Saya?"

Odpowiedz

Strona korzysta z plików cookie w celu realizacji usług zgodnie z Polityką Prywatności. Możesz samodzielnie określić warunki przechowywania lub dostępu plików cookie w Twojej przeglądarce.