KRS: 0000174572
Powrót
Ekonomia pracy i demografia

Falkowski: To może skróćmy czas pracy do 10 godzin?

9
Witold Falkowski
Przeczytanie zajmie 3 min
4969b.jpg

Autor: Witold Falkowski

czas pracy

Propozycja ustawowego ograniczenia czasu pracy do 38 godzin w tygodniu należy do kategorii pomysłów, której można by nadać roboczą nazwę „jak uszczęśliwić ludzkość za pomocą dekretu?”. Od razu też nasuwa się pytanie, dlaczego proponuje się ograniczenie do 38, a nie np. 10 godzin, skoro wprowadzenie takiej regulacji miałoby przynieść gospodarce „same korzyści”. A może skrócić tydzień pracy do 0 godzin?

Gdyby przyszło nam odpowiedzieć w referendum na pytanie „Czy popierasz zerogodzinny tydzień pracy?”, to prawdopodobnie większość odpowiedziałaby twierdząco. Byłoby to jednak pytanie bałamutne. W uczciwym referendum takie pytanie powinno być postawione inaczej, a mianowicie: „Czy popierasz zerogodzinny tydzień pracy i godzisz się na śmierć głodową?”

Równie bałamutna jest propozycja OPZZ. Związkowym szefom nie chodzi o naprawienie gospodarki i poprawę losu pracowników, lecz o zaistnienie w mediach i wykreowanie się na dobroczyńców ludzkości. Liczba 38 ma sprawiać wrażenie, że jej wybór został poprzedzony głębokim namysłem i precyzyjnymi kalkulacjami.

Tymczasem nawet jeśli ktoś z szefów związkowych myślał, zanim rzucił tę propozycję, to jego myślenie było skazane na jałowość, ponieważ nie da się wyliczyć, jak długo pracownik powinien pracować, tak jak nie można określić liczby diabłów na końcu szpilki. To, jak dużo ludzie pracują, zależy od mnóstwa czynników, takich jak indywidualne preferencje i potrzeby finansowe, rodzaj pracy (ciężka, lekka, fizyczna, umysłowa, sezonowa itd.), warunki zewnętrzne (klimat, pora roku, pora dnia), narzędzia i stopień automatyzacji, infrastruktura, poziom technologiczny gospodarki, poziom technologiczny i dyscyplina pracowników, otoczenie kulturowe, tradycja itd. itp.

Nie da się tych wszystkich czynników uwzględnić w żadnym równaniu matematycznym, za pomocą którego mielibyśmy ustalić optymalną długość tygodnia pracy, tak jak nie da się ustalić za pomocą dekretów, ile par butów na rok powinien kupować każdy obywatel (a jak wiadomo, próbowano takie sprawy dekretować w systemach totalitarnych). Zresztą przykłady krajów takich jak Francja, gdzie wprowadzono 35-godzinny tydzień pracy, pokazują zupełną nieefektywność takich rozwiązań. Administracyjne nakazy są omijane (we Francji w rzeczywistości pracuje się mimo ustawy ok. 39 godzin tygodniowo), a gospodarce wcale nie pomagają.

Gdyby pomysłodawcom z OPZZ rzeczywiście chodziło o poprawę doli zapracowanego społeczeństwa, spróbowaliby odpowiedzieć na pytanie, co w istocie sprawia, że możemy pracować krócej i z mniejszym wysiłkiem. A odpowiedź jest prosta – podpowiada ją historia i rzut oka na to, co widać za oknem. Otóż za oknem widać koparkę, traktor, samochód – urządzenia, zamiast których 100 lat temu zobaczylibyśmy człowieka z łopatą, wóz drabiniasty, tragarza.

Jeśli dziś ludzie pracują 40 godzin tygodniowo, a nie 60 czy 80 jak 100 lat temu, to nie za sprawą złotoustych cudotwórców związkowych, lecz dzięki akumulacji kapitału, wynalazkom, pomysłowości, przedsiębiorczości – krótko mówiąc dzięki wolnemu rynkowi, który stymulował rozwiązania ułatwiające pracę, a nawet zastępujące człowieka w pracy.

Warto tu zauważyć, jak bardzo postulaty związkowców są niespójne. Jeśli chcą zwiększenia liczby miejsc pracy, to powinni walczyć z maszynami (jak to robili w XIX-wiecznej Anglii). A jeśli chcą więcej czasu wolnego dla pracowników, to powinni walczyć o jak największą automatyzację produkcji i wyeliminowanie z niej pracy ludzkiej. Sprzeczność ta wynika – jak zwykle w takich wypadkach – z próby leczenia skutków zamiast przyczyn problemu.

Prawdziwe przyczyny tego, że część Polaków haruje w pocie czoła, a część jest bezrobotna, to: nadmierne regulacje na rynku pracy, zbyt kuszące zachęty do nic nierobienia, a przede wszystkim nadmiar obciążeń biurokratyczno-fiskalnych, które krępują innowacyjność i generują olbrzymie marnotrawstwo i korupcję.

Prawdziwa troska o człowieka pracy powinna polegać na traktowaniu go jako podmiotu, jednostki wolnej, świadomej, decydującej o swoich celach, rozwoju, statusie materialnym itd. Jeśli ktoś zamiast tego chce decydować za innych, ile czasu mają pracować, to traktuje ich jak niewolników.

Tekst ukazał się także na portalu natemat.pl.

Kategorie
Ekonomia pracy i demografia Komentarze Teksty Zatrudnienie

Czytaj również

Zitelmann_Raport Oxfamu - nie, więcej dla superbogatych to nie mniej dla biednych

Nierówności dochodowe

Zitelmann: Raport Oxfamu - nie, więcej dla superbogatych to nie mniej dla biednych

Oczywiście Oxfam wybiera dane tak, aby pasowały do ich tezy.

Claudia Goldin

Ekonomia pracy i demografia

Sielska: Claudia Goldin - pierwsza kobieta z samodzielnym „Noblem z ekonomii”

Nagrodzenie Goldin może wydawać się pewnym zaskoczeniem.

Allman_Ego kontra maszyna

Innowacje

Allman: Ego kontra maszyna

Dlaczego niektórzy ludzie tak nerwowo reagują na nowe modele sztucznej inteligencji?

Zitelmann_Nowe badanie obala teorię rosnących nierówności

Nierówności dochodowe

Zitelmann: Nowe badanie obala teorię rosnących nierówności

Wiele hałasu o nic?


Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

Komentarze 9
studio językowe Mentals

Panie Witoldzie, dużo zdrowego rozsądku jak zwykle, ale wydaje się, że za bardzo dał się pan uwieść opiniom, a za mało obserwacjom. To prawda co pisze Pan o proponowanym przez OPZZ czasie pracy - jest on wzięty w najlepszym wypadku z sufitu i pytanie o 10h jest zasadne, ale musi Pan pamiętać o jeszcze jednej rzeczy - dziś na świecie dominuje podejście do człowieka jak do zasobu, który zwyczajnie się eksploatuje. Ten jeden kulturowy fakt jest bezpośrednim powodem pomysłów w stylu „jak uszczęśliwić ludzkość za pomocą dekretu?”. Jest to zwyczajna konsekwencja instrumentalnego traktowania rzeczywistości, z człowiekiem włącznie, albo i przede wszystkim. Pańskie słowa o technologii, która rzekomo redukuje czas pracy rozmijają się z prawdą. Proszę zwrócić uwagę do której godziny siedzą ludzie w dużych korporacjach w pracy? Czy technologia pomaga im wcześniej wyjść? Nie. Zwyczajnie nie. Dlatego dekret i rozwiązania siłowe uważane są dziś za jedyne możliwe rozwiązanie (co jest głupie, oczywiście). Moja diagnoza jest taka - nawet najlepsze instytucje na nic się zdadzą jeśli jakość człowieka jest jaka jest.

Odpowiedz

Sobol

Owszem technologia pomaga im wcześniej wyjść bo kiedyś jak wspomniał Pan Witold ludzie pracowali po 60 godzin tygodniowo teraz po 40 godzin proste i logiczne !!! A oprócz tego że krócej pracują to i jeszcze w domach prąd mają wodę pitną itd. itp. Sam luksus !!!! Jeszcze niedawno ludzie się kąpali raz na tydzień !!!!

Odpowiedz

Krzysiek

Panie Witoldzie,
czy może Pan wysłać swój artykuł jako list do tych związkowców?

K.

Odpowiedz

KrzysiekN

@Studio językowe. Gdyby nie postęp technologiczny Ci ludzie w korporacjach musieli by dorzucić jeszcze pracę kuriera a tak maja maila. Do tego samochody służbowe, które pozwalają załatwić coś w dużej odległości szybko i wygodnie, w przeciwieństwie do bryczki;)

Owszem ,kultura pracy jest słaba, sam coś o tym wiem. Ale wiem też, że jeśli jest słaba koniunktura to czasami trzeba posiedzieć dłużej i łapac każdego klienta. Dekrety tu nie pomogą, musi pojawić się lepsze sytuacja gospodarcza która wywoła popyt na pracownika a nie popyt na pracę.

Pozdrawiam

Odpowiedz

wf

@ studio językowe
Praca ludzka zawsze była zasobem. Wprowadzanie ograniczeń, regulacji, koncesji, limitów, płac minimalnych i ograniczeń dotyczących czasu pracy jest (beznadziejną) próbą leczenia skutków. Proponuję leczyć przyczynę, a mianowicie niewystarczającą konkurencję, która jest skutkiem nadmiaru owych ograniczeń, regulacji, koncesji etc. Wolna konkurencja, a zwłaszcza obniżona bariera wejścia na rynek, spowodowałaby spadek bezrobocia i wymusiła konkurowanie firm o pracownika, m.in. przez oferowanie bardziej komfortowych, ludzkich itp. warunków pracy. Dekrety i tak można zawsze ominąć.

Odpowiedz

Ludwik

studio językowe Mentals
no tak, bo przecież w korporacjach zamiast nowoczesnych komputerów z nowoczesnym oprogramowaniem używa się liczydła, przesyłki dostarcza się konno a żeby zaparzyć kawę trzeba rozpalić ognisko
gdyby nie technologia w tejże korporacji pracowałoby 2 razy wiecej ludzi, ta druga połowa może teraz wykorzystać czas na coś produktywnego

a tak poza tym gdyby państwo nie zabierało 80% Twojego dochodu to nie musiałbyś tyle pracować ;)

Odpowiedz

wf

cd: ... choć dekrety znacznie łatwiej ominąć, jesli jest się wielką korporacją.

Odpowiedz

Jacek

Teks jest nieco propagandowy i nie uwzględnia pewnej nielogiczności w poglądach liberalnych. Na przykład takiego, że ów wynalazek taki jak traktor , który w końcu stał się standardem wcale nie sprawił, że rolnicy 10 razy krócej pracowali. Traktor sprawił, że rolnik pracuje dalej tyle samo a ceny produktów rolnych spadły proporcjonalnie do mniejszego nakładu pracy. W związku z tym, że popyt na produkty produkowane z pomocą tego traktora nie zwiększył się 10 krotnie a conajwyżej np. 2 krotnie zaspokajając z nadwyżką popyt to 9 na 10 rolników stało się bezrobotnymi lub zmieniając branże zamiast orać pole koniem zająć się musieli np. przetwórstem tego co wyprodukował z pomoca traktora ten pierwszy.
Z automatyzacja i nowymi technologiami jest taki problem, że wraz z udoskonaleniem produkcji i zwiększeniem wydajnocći musi iśc w parze drugi "wynalazek" w dziedzinie produktywnego zagospodarowania zwolnionych zasobów, czyli bezrobotnych. Dopiero połaczenie tych dwu wynalazków daję realny rozwój i bogactwo danego ekosytemu ekonomicznego.
Samo wynalezienie traktora wcale nie zwiększy bogactwa jesli zanim nie pojdzie drugi wynalazek w postaci wykorzystania bezrobotnych.

Odpowiedz

Balcerek

@jacek
"Z automatyzacja i nowymi technologiami jest taki problem, że wraz z udoskonaleniem produkcji i zwiększeniem wydajnocći musi iśc w parze drugi „wynalazek” w dziedzinie produktywnego zagospodarowania zwolnionych zasobów, czyli bezrobotnych"

jeśli pojawiają się bezrobotni lub jakiekolwiek inne wolne zasoby to cena tych zasobów spadnie do poziomu w którym będzie się opłacać je zatrudnić. np. ktoś zaoferuje usługi które wcześniej były nieopłacalne ze względu na wysokie płace.

Odpowiedz

Strona korzysta z plików cookie w celu realizacji usług zgodnie z Polityką Prywatności. Możesz samodzielnie określić warunki przechowywania lub dostępu plików cookie w Twojej przeglądarce.