KRS: 0000174572
Powrót
Systemy i kryzysy walutowe

Curzon-Price: Kryzys w strefie euro

6
Victoria Curzon-Price
Przeczytanie zajmie 5 min
EuroWallet.jpg
Pobierz w wersji
PDF

Autor: Victoria Curzon-Price
Źródło: opendemocracy.net
Tłumaczenie: Tomasz Kłosiński
Wersja PDF

EscapingTheEuro

Szybko przemieszczający się obiekt niechybnie uderzy w nieruchomą przeszkodę leżącą bezpośrednio na jego drodze. Kryzys strefy Euro rozwija się na naszych oczach i im szybciej nastąpi zderzenie, tym lepiej.

Zajmę się trzema wyzwaniami przedstawionymi przez George’a Sorosa poruszonymi w uwagach wygłoszonych przez niego  na Festiwalu Ekonomii w Trento we Włoszech, na który został zaproszony przez organizację OpenDemocracy.

Podstawy teorii ekonomii są błędne
Z tym stwierdzeniem zgadzam się w stu procentach. Neoklasyczna ekonomia głównego nurtu, jakiej naucza się na uniwersytetach na całym świecie, w niewielkim stopniu  wpływa na naszego rozumienia realiów gospodarczych i robi wiele szkody, przedstawiając błędną politykę gospodarczą.

Moje podejście w tej kwestii opiera się na tzw. austriackiej szkole ekonomii (reprezentowanej przez Misesa i Hayeka):

Wszystkie nasze decyzje podejmowane są w oparciu o bardzo niekompletną wiedzę (neoklasyczne założenie o „doskonałej wiedzy” jest tak dalekie od rzeczywistości, że właściwie  gwarantuje fałszywe wyobrażenia i wnioski polityczne);

  • Równowaga zatem nie zostaje nigdy osiągnięta i w istocie jest czystym tworem umysłu;
  • Prawidłowego rozróżnienia dokonuje się nie pomiędzy równowagą i nierównowagą, ale pomiędzy koordynacją i konfliktem;
  • Cudem jest to, że nie występuje więcej konfliktów, biorąc pod uwagę naszą ogromną, nieredukowalną i nieuniknioną nieznajomość informacji potrzebnych do uniknięcia błędów;
  • Ludzie starają się unikać błędów i koordynować swoje decyzje przez większość czasu (na ogół staramy się nie wpadać na siebie nawzajem, idąc wzdłuż ruchliwej ulicy);
  • Jednak ekonomiczny brak koordynacji pojawia się nieustannie („too many lollipops, not enough cherries” – „za dużo lizaków, za mało wiśni” [przyp. tłum.]), choć generalnie występuje na małą skalę i można go skorygować przez powtarzający się proces prób i błędów (jednak nie zawsze...);
  • Elastyczne ceny rynkowe stanowią istotną część procesu koordynacji ekonomicznej, zapewniając zakodowaną w czasie rzeczywistym informację na temat naszych potrzeb i możliwości;
  • Odwrotnie, główne załamania gospodarcze zwykle występują wtedy, gdy istotne dla gospodarki ceny są ustalane sztucznie, co powoduje, że ludzie popełniają jeszcze więcej błędów niż zwykle;
  • Źródła obecnego kryzysu możemy upatrywać w ustalaniu cen kredytów na bardzo niskich poziomach. Ludzie zwykle nie zgadzają się co do tego, kiedy zaczął się ten proceder — czy zapoczątkował go pierwszy wzrost cen ropy w 1973 r., czy może krach w 1987? Azjatycko-rosyjski krach z 1997-8? Bańka dot-com w 2000 r.? Zamach na WTC w 2001 r.? Jednak tym, nad czym nikt się nie zastanawia, jest zjawisko kryzysu samo w sobie;
  • Niskie stopy procentowe doprowadziły do „błędnych inwestycji”, katastrofalnej bańki na rynku nieruchomości w sektorze prywatnym oraz niedofinansowania usług społecznych w sektorze publicznym;
  • Wynik: ogromne długi, które nigdy nie zostaną spłacone.

Im szybciej  zostanie to przyjęte do wiadomości, tym lepiej: trzeba wyczyścić konto i zacząć od nowa.

Błędna polityka gospodarcza
Wszyscy się zgadzają, że delewarowanie finansów publicznych przez zwiększenie opodatkowania i cięcia wydatków pogarsza sprawę. Ale jakie są alternatywy? Rozruszanie wzrostu gospodarczego przez zwiększanie długu publicznego i wydatków publicznych nie zadziała. „Strażnicy obligacji” (bond vigilantes) podniosą ceny kredytu do nieznośnych poziomów na długo zanim pojawi się czysto hipotetyczny wzrost.

Dlaczego taki wzrost byłby hipotetyczny? Ponieważ keynesistowski stymulus już nie działa (o ile kiedykolwiek działał). Dodatkowa gotówka wpompowana w gospodarkę bezzwłocznie wyparowuje, pozostawiające po sobie jedynie dodatkowy dług i niechciane stadiony sportowe… Oczywiście, dodatkowa gotówka zwiększa PKB, gdy jest wydawana, a stadiony sportowe budowane, ale nie o to chodzi. PKB to nie cała gospodarka. W istocie stanowi jej gwałtownie kurczącą się część. Zysk jest także generowany w równoległej gospodarce, w której królują nieopodatkowane transakcje barterowe. Dlatego właśnie zwiększanie ilości podatków w gospodarce jest przegraną grą. Ludzie po prostu przesuną swoje siły i energię gdzie indziej.

Jedynym sposobem wyjścia z obecnego kryzysu jest równoczesne cięcie wydatków i podatków — mając nadzieję, ze oficjalna, rejestrowana, opodatkowana gospodarka jakoś odżyje. Ale nie ma co się spodziewać, że szybko powróci do dobrego stanu po tym, jak została pobita.

Zmęczone elity polityczne nie tylko są demaskowane jako euro-szarlatani, ale zostaną także pozbawione wpływów podatkowych oraz dostępu do rynków finansowych. W wynikającym z tego chaosu wpływ grup lobbystów nad procesem politycznym zostanie zmniejszony i być może skorzystamy z prawdziwej zmiany i reformy, jak  opisał to Mançur Olsen w The Logic of Collective Action.

Unia Europejska jako „bańka polityczna”
Bardzo podoba mi się to określenie. Uważam, że dobrze oddaje minioną historię i obecny kryzys integracji europejskiej. Geroge Soros pokazuje, jak UE rozpoczęła swoją działalność, zachowując wszystkie właściwe wartości i zamiary, czyniąc kilka skromnych korków w stronę odległego celu „coraz ściślejszego związku między narodami Europy”, osiągając wolny handel i swobodny przepływ dóbr, środków, ludzi i usług. Problemem — jak w przypadku amsterdamskiej tulipomanii czy bańki na rynku mieszkaniowym na Costa Smeralda — jest wiedzieć, kiedy przestać. Po upadku komunizmu i całkowicie nieoczekiwanym rozpadzie ZSRR, nasi nieustraszeni przywódcy poczuli, że tylko niebo jest granicą — i poszli na całość. Płacimy teraz wysoką cenę za ten wielki skok w nieznane.

Jak zauważył Enrique Mora, euro typu jeden-rozmiar-dla-każdego (one-size-fits-all) doprowadziło do ogromnego braku równowagi w obrotach bieżących w strefie Euro. Portugalia, dla przykładu, utrzymywała deficyt obrotów  bieżących na poziomie 10 proc. PKB przez kilka lat, całkowicie finansowany przez europejskie prywatne banki komercyjne, podczas gdy szczęśliwi Portugalczycy zastawiali pod hipotekę rodzinne farmy i kupowali wystawne SUV-y. Akademicka dyskusja na temat, co jest „zrównoważonym” deficytem obrotów bieżących wydaje się zdecydowanie mijać z celem...

Wewnętrzny brak równowagi bilansów obrotów bieżących w strefie Euro spotęgował „błędne inwestycje”  dzięki zerowym czy nawet ujemnym realnym stopom procentowym, wielce przyczyniając się do kryzysu bankowego i do bilionów euro roszczeń nagromadzonych przez niemiecki Bundesbank wobec innych banków centralnych systemu strefy Euro, które nigdy nie zostaną spłacone. Tak więc „bańka” polityczna oddziałuje z bańką finansową i gospodarczą.

Najlepszym wyjściem jest pozwolić im pęknąć, aby zacząć od nowa. A według Sorosa mamy tylko trzy miesiące, aby tego dokonać.

Kategorie
Ekonomia międzynarodowa Systemy i kryzysy walutowe Teksty Tłumaczenia

Czytaj również

Boettke-Coyne_Rothbard-a-socjalizm-–-zapomniany-wkład-badawczy_male.jpg

Systemy i kryzysy walutowe

Rothbard: „Atak” na franka

Skoro instytucje krajowe i międzynarodowe są bohaterami, to złoczyńcami są spekulanci, których „ataki” polegają na wymianie danej waluty — franka albo funta — na waluty uważane przez nich za „twardsze” lub solidniejsze, a więc w tym przypadku na markę niemiecką, a kiedy indziej na dolara amerykańskiego. Rezultat jest zawsze taki sam. Po wielu tygodniach histerii i potępiania ataków spekulanci w końcu wygrywają, nawet jeśli premier lub minister finansów wielokrotnie obiecują, że do dewaluacji nigdy nie dojdzie.

Benedyk_Ujemne-stopy-procentowe-Europejskiego-Banku-Centralnego_male.jpg

Polityka pieniężna

Benedyk: Polityka pieniężna Europejskiego Banku Centralnego 1999-2013

Europejski Bank Centralny poprzez swoją ekspansywną politykę na początku XXI wieku doprowadził do ekspansji kredytowej, rozłożonej bardzo nierównomiernie pomiędzy poszczególne państwa strefy euro, która zaowocowała silnym boomem, m.in. na rynku nieruchomości. Błędne inwestycje z okresu boomu doprowadziły do silnego kryzysu gospodarczego w latach późniejszych. Działania EBC od wybuchu kryzysu (wzmożone kredytowanie europejskich banków w zamian za coraz gorsze zabezpieczenie i na coraz dłuższy okres po rekordowo niskich stopach procentowych) wskazują, że rzeczywistym celem banku jest raczej ratowanie systemu bankowego aniżeli dbanie o założony cel inflacyjny.

pieniadz-i-kryzysy-male.jpg

Systemy i kryzysy walutowe

Hayek: Waluty niezależne

Jeśli kursy wymiany walut różnych krajów są elastyczne, to konsekwencje tych zmian, które w wypadku systemu międzynarodowego doprowadziłyby do przepływu pieniądza z kraju do kraju, będą zależeć od stosowanej w tych krajach polityki pieniężnej. Zanim więc cokolwiek powiemy o tych konsekwencjach, musimy przyjrzeć się celom, do których ma zmierzać polityka pieniężna w krajach stosujących standard waluty niezależnej. Od razu pojawia się tutaj pytanie, czy da się uzasadnić przyjęcie którejkolwiek z zasad, według których powinien być regulowany obieg w systemie zamkniętym, przez kraj lub region z niezależną walutą, stanowiące część światowego systemu gospodarczego.


Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

Komentarze 6
Wojciech Kościelak

Czemu niskie stopy prowadzą do błędnych inwestycji?
To trochę tak, jakby powiedzieć, że "niskie ceny prowadzą do błędnych zakupów".

Odpowiedz

PK

No tak! Jak przypadkiem gdzieś jest piwo tańsze (artificially lowered rates), to kupię więcej (higher demand) i więcej wydam niż powinienem (misallocation of resources). Nie zostanie mi wystarczająco środków na zakupy następnego dnia (savings shortage). Piwo wypiję tego samego dnia z byle okazji (capital consumption), w lodówce nic przez to nie znajdę (imput shortage), a brak gotówki (liquidity shortage) utrudni mi skombinowanie kasy na przeżycie (financial crisis). Ogólne będzie gorzej, niż powinno być (economic crisis) i cały dzień będzie kiepski (inefficient structure of production). A nie... czekaj... zły przykład, dla piwa to nie obowiązuje :)

Odpowiedz

pan_ama

no masz ode mnie nobla ekonomicznego za tą wypowiedź. :mrgreen:

Odpowiedz

totus

Może to nieszczęśliwe sformułowanie. Chodzi o niskie stopy wyznaczane przez banki centralne czyli biurokratycznie, urzędniczo arbitralnie. Stopa procentowa to koszt kapitału, cena kapitału, powinna pokazywać stosunek dostępnego kapitału do popytu na ten kapitał. Jeżeli stopa jest wysoka to rentowne są inwestycje o wysokiej stopie zwrotu najczęściej o krótkim czasie zwrotu. Jeżeli bank centralny ustawi stopy poniżej równowagi rynkowej to da sygnał, że kapitału jest więcej niż jest rzeczywiście. Rozpoczną się inwestycje o niższej stopie zwrotu i dłuższym czasie zwrotu. Kapitał skończy się szybciej niż te inwestycje zostaną ukończone lub gdy przyniosą jakiekolwiek zyski. To po stronie popytu. Po stronie podaży jest sytuacja taka, że przy stopie rynkowej jest jakaś określona liczba ludzi, którzy są skłonni odłożyć konsumpcję i przesunąć nadwyżki na kapitał. Gdy stopa zostanie obniżona tych ludzi jest mniej. Jest sprzężenie zwrotne dodatnie w złym kierunku.
Podobnie by było z jabłkami. Gdy ceny jabłek są rynkowe to wszystkie podjęte działania z jabłkami są rentowne. Przechowywanie, przetwarzanie na zimę i spożycie na obecnym danym poziomie, a po stronie podaży dalsze rozwijanie i utrzymywanie sadów. Gdy ustawi się ceny poniżej aktualnej ceny rynkowej to splajtują sady które do tej pory były na granicy rentowności, a po stronie zużycia zacznie się produkować np paliwo z jabłek, które przy cenie rynkowej nie było opłacalne. Powstaje bańka. Jabłka się kończą i wszyscy s w plecy.
Nie da się jednak wydrukować jabłek i nie da się również wydrukować kapitału by zaspokoić rosnący popyt przy zanikającej podaży. Moza wydrukować banknoty czyli noty bankowe, które służą do przeliczania wartości jednych dóbr na inne, jednak tych dóbr nie tworzą.

Odpowiedz

totus

Może doprecyzuję. Banknoty służą jako pośrednik w wymianie. To narzedzie stosowane w handlu. Dóbr nie tworzą tylko stosowane są jako ogniowo pośrednie przy wymianie.

Odpowiedz

Piotr Jurecki

Wojciech Kościelak
Ponieważ niskie stopy procentowe tworzą iluzję obfitości kapitału. Tak samo jak niskie ceny produktów mówią rynkowi to, że dany produkt jest w obfitości. Jeśli jednak niska cena danego produktu będzie wynikać z administracyjnego nakazu a nie rzeczywistej obfitości to rynek zostanie wprowadzony w błąd myśląc, że ma więcej niż rzeczywiście ma. Stopa procentowa jest "ceną" kredytu, jeśli sztucznie się ją obniża to analogicznie wprowadzamy rynek w błąd.

Odpowiedz

Strona korzysta z plików cookie w celu realizacji usług zgodnie z Polityką Prywatności. Możesz samodzielnie określić warunki przechowywania lub dostępu plików cookie w Twojej przeglądarce.