Nie zapomnij rozliczyć PIT do końca kwietnia
KRS: 0000174572
Powrót
Dziedzictwo

Zweig: Merkantylizm polski

2
Ferdynand Zweig
Przeczytanie zajmie 6 min
220px-Ferdynand_Zweig_male.jpg
Pobierz w wersji
PDF

Autor: Ferdynand Zweig
Opracowanie: Jacek Babiński
Wersja PDF

Tekst publikowany w ramach projektu Dziedzictwo

Artykuł pochodzi z Kuriera Gospodarczego i Finansowego, dodatku ekonomicznego do Ilustrowanego Kuriera Codziennego z 21 I 1930 roku

220px-Ferdynand_Zweig

Kto chce rozumieć naszą współczesną politykę gospodarczą, ten musi cofnąć się wstecz do XVII i XVIII wieku, tj. do okresu merkantylizmu na zachodzie Europy.

Współczesna polityka gospodarcza Polski zrestytuowała wszystkie główne zarządzenia dawnego merkantylizmu zachodnioeuropejskiego, złożonego do grobu już z początkiem w. XIX. Jakby wedle wzoru zaczerpniętego z podręcznika wróciły wszystkie zasadnicze cechy dawnego merkantylizmu: zakazy przywozu i wywozu, premie eksportowe z jednej, cła prohibicyjne z drugiej strony, monopole w handlu zagranicznym, zakazy wywozu pieniądza (utrzymane przez długi czas) i utrudnienia paszportowe wydane w tym samym celu, nadmierny interwencjonizm i etatyzm, zakładanie fabryk państwowych (colbertyzm), operowanie systemem koncesyjnym we wszystkich działach przemysłu i handlu, faworyzowanie przemysłu kosztem rolnictwa, nadmierny fiskalizm, centralizacja w administracji państwowej itd.

Przesądy merkantylistyczne.
Ten szkolny obraz dawnego merkantylizmu odżył we współczesnej polityce gospodarczej Polski w całej pełni, a razem z tym odżyły dawne przesądy w myśleniu gospodarczym, które przesłaniają nam prawdziwy obraz rzeczywistości.

Wierzymy, iż państwo winno regulować wszystkie dziedziny życia – co jest główną tezą dawnego merkantylizmu, wedle którego rząd winien regulować nie tylko handel zagraniczny, ale i wewnętrzny, nie tylko przemysł ale i sam proces techniczno-produkcyjny (dawne regulaminy fabryczne).

Wierzymy, iż pieniądz jest dobrem specjalnie cennym, o wiele cenniejszym, niż towary i narzędzia pracy, że należy więc wobec tego ściągać go z zagranicy drogą aktywnego bilansu handlowego i nie pozwalać na jego odpływ przez wolne rozjazdy zagraniczne obywateli.

Wierzymy, że handel zagraniczny jest tym terenem, na którym jedno państwo może wzbogacić się kosztem drugiego, a tym środkiem szybkiego wzbogacenia się kraju kosztem innych państw jest przede wszystkim zastosowanie monopolów w handlu zagranicznym.

Do wolnej konkurencji odnosimy się na wszelkich polach podejrzliwie i nieufnie. Rozumowanie tu jest proste: każda działalność gospodarcza jest albo korzystną albo szkodliwą. W pierwszym wypadku należy ją popierać, w drugim należy ją zwalczać. Na przykład eksport może być bądź korzystny, bądź szkodliwy dla państwa. W pierwszym wypadku należy wspierać go premiami, w drugim należy uniemożliwiać go zakazami wywozu lub osłabiać go cłami wywozowymi. Trzecia ewentualność, najprostsza: wolność eksportu, w ogóle nie wchodzi w rachubę.

Jak długo wierzyliśmy, że wywóz zboża jest szkodliwy dla kraju, obłożyliśmy go zakazami wywozu, względnie cłami wywozowymi. Gdy rząd nabrał innego przekonania, iż wywóz zboża jest korzystny, z miejsca przeszliśmy do premiowania eksportu. Trzecia ewentualność w ogóle rozpatrywaną być nie mogła.

Analogie w polityce gospodarczej
Zgodnie z tymi przesądami regulujemy naszą politykę gospodarczą. Reglamentacja merkantylistyczna: oto jej zasadnicze cechy. W głośnej i długotrwałej dyskusji nad etatyzmem Polski nie padła uwaga zasadniczej treści, może najgłębiej wnikająca w istotę etatyzmu Polski współczesnej. Etatyzm Polski nie jest zjawiskiem oderwanym, jest tylko jednym z przejawów ogólnego merkantylizmu polskiego. Jest to po prostu tylko merkantylizm, a nie etatyzm socjalny o tych cechach, które widzimy w niektórych państwach współczesnych.

Polska ma 190 zakazów przywozu, z tego 120 w stosunku do Niemiec, a 70 także w stosunku do wszystkich innych krajów. Takiej liczby zakazów przywozu (nawet abstrahując od zakazów antyniemieckich) nie posiada żadne nowoczesne państwo.

Posiadamy także sporą liczbę różnych zakazów wywozu ze zwolnieniami indywidualnymi lub grupowymi (kontyngenty). Instytucja premii wywozowych jest również stałym urządzeniem naszego życia gospodarczego.

Posiadamy szereg Towarzystw dla wyłącznego handlu danymi artykułami wywozowymi, tzw. syndykaty eksportowe, wyposażone monopolami eksportu o charakterze prawno-publicznym. Syndykaty te utworzone są na wzór dawnych korporacji kupieckich i kompanii handlowych z XVII i XVIII wieku, które wyposażone były w prawno-publiczne przywileje (wyłącznego handlu danymi artykułami lub wyłącznego handlu z danymi krajami), a które po krótkim istnieniu pomimo przywilejów bankrutowały i upadały jedne po drugich.

Zakładamy mnóstwo państwowych przedsiębiorstw przemysłowych, na wzór dawnych „królewskich manufaktur” – „Manufactures Royales” Colberta.

Zamykamy naszego obywatela w kraju w obawie przed wywiezieniem cennego pieniądza, hołdując przesądom bulionizmu, czyli najniższego skrajnego skrzydła merkantylizmu, uważającego gromadzenie pieniądza w kraju za główny cel działalności gospodarczej narodu.

Podobnie jak merkantylizm prowadzimy fiskalistyczną politykę podatkową, wydobywając z kraju fundusze podatkowe nieraz bez względu na zdolności płatniczo-podatkowe obywateli.

Centralizacja administracji gospodarczej, którą przeprowadzamy na wielką skalę ma również to samo tło merkantylistyczne; merkantylizm jest bowiem doktryną centralizmu królewskiego i wszechwładzy państwa.

Nasz szeroko zakrojony interwencjonizm ma również to samo źródło, które tkwi korzeniami w naszej ogólnomerkantylistycznej polityce, nie mając nic wspólnego z nowoczesnym interwencjonizmem państwowym, zorientowanym socjalnie. Nasz interwencjonizm przypomina bardzo merkantylistyczne regulaminy fabryczne i handlowe z XVII i XVIII wieku.

Faworyzujemy przemysł kosztem rolnictwa w ogólnej polityce gospodarczej i handlowej, przy czym do niedawna rolnictwo polskie bite było zakazami wywozu płodów rolnych (utrzymywanymi przez cały okres pierwszego dziesięciolecia). Podobnie postępował merkantylizm, który chciał mieć tanie zboże i tanie surowce dla rozwoju rodzimego przemysłu.

Obręcz, która dusi
Polska, która w XVII i XVIII wieku nie miała ani polityki merkantylistycznej, ani na ogół też i literatury merkantylistycznej (z bardzo drobnymi wyjątkami), dopiero dziś przeżywa swój okres merkantylizmu.

Jest to merkantylizm spóźniony o wieki, który w tej grubej formie nie odpowiada i nie może odpowiadać potrzebom gospodarczym współczesnego państwa. Podobnie jak merkantylizm Francji czy Anglii już w drugiej połowie XVIII wieku okazał się żelazną obręczą, duszącą życie gospodarcze tych krajów i wywołał silną reakcję w ówczesnej literaturze i opinii publicznej (co spowodowało całkowitą likwidację merkantylizmu już w pierwszych latach XIX w.) tak i współczesny merkantylizm Polski jest hamulcem dalszego rozwoju i postępu gospodarczego, utrudnia Polsce dotrzymanie kroku z innymi narodami pod względem organizacyjnym, technicznym i finansowym, uniemożliwia naturalne współżycie gospodarcze i kulturalne z innymi państwami, hamuje kapitalizację wewnętrzną i siłę inicjatywy prywatnej.

Być może, iż merkantylizm był potrzebą pierwszych lat naszej niepodległości, że był wówczas podyktowany koniecznościami nader wyjątkowej sytuacji powojennej, które w dużej mierze przypominały konieczności dawnego merkantylizmu w chwili powstawania wielkich organizmów państwowych w XVII wieku. Ale dziś merkantylizm Polski jest już tylko przeżytkiem dziejowym krępującym i nakładającym pęta na nasze życie gospodarcze. Dalsza ekspansja i rozwój polskiego życia gospodarczego związane będą nie z pętami merkantylizmu, ale z prężnością i mocą wolnej inicjatywy obywatelskiej. Im prędzej to zrozumiemy, im szybciej zlikwidujemy przynajmniej najgrubsze przejawy merkantylizmu, tym bardziej zbliżymy się do Zachodu, tym trwalsze fundamenty położymy pod przyszły niehamowany rozwój gospodarczy.

Trzeba dać możność rozwoju siłom twórczym!
Likwidacja merkantylizmu okaże się koniecznością nie tylko w skali naszego gospodarstwa społecznego, ale także i w skali międzynarodowej. Merkantylizm znajduje potępienie w oczach całego cywilizowanego świata, czego wyrazem jest żywa akcja Ligi Narodów, wdrożona ostatnio przeciwko merkantylistycznej praktyce reglamentacyjnej, która – nie łudźmy się – prędzej czy później uwieńczona będzie pełnym powodzeniem. Recydywy w skrajnie reakcyjną politykę XVII i XVIII wieku, które widzimy zresztą nie tylko u nas, ale i w niektórych innych krajach, jakkolwiek na mniejszą skalę i nie w tak jaskrawej formie mogą utrzymać się jakiś czas, ale z natury rzeczy nie mogą być w życiu europejskim instytucją stałą.

Polska odgrodzona jest od Zachodu grubym murem merkantylizmu. Dopiero obalenie tego muru otworzy nam wrota do właściwej, nowocześnie zorientowanej polityki gospodarczej, która oparta będzie nie na systemie koncesji, protekcji i monopolów, zakazów wywozu i przywozu, ale na trwałych zasadach polityki gospodarczej, dającej możność niekrępowanego rozwoju tym twórczym siłom, które tkwią w łonie gospodarstwa społecznego Polski.

Kategorie
Dziedzictwo Ekonomia międzynarodowa Handel zagraniczny Teksty

Czytaj również

Adam-Heydel_male.jpg

Dziedzictwo

Heydel: Etatyzacja sumień

Rząd, który dzięki etatyzmowi uzależnia od siebie materialnie kilka milionów ludzi jako urzędników, funkcjonariuszy, robotników państwowych, rząd, który dzięki etatyzmowi skupił w swoich rękach kredyt, możności ulg podatkowych, pozwoleń na handel zagraniczny — taki rząd dopiero ma w swoim ręku bijące ze strachu jak u ptaka schwytanego w sidła serca obywateli.

Heydel.png

Dziedzictwo

Heydel: Świadomość narodowa i przyszłość narodu polskiego

U podstawy każdego świadomego związku społecznego leżą dwie krzyżujące się siły: dążność do nieograniczonego rozwoju indywidualnego jednostki i dośrodkowa, uspołeczniająca siła, oparte na korzyści, jakie właśnie związek z innymi ludźmi jednostce przynosi. Ustosunkowanie ich wyraża zwartość związku i decyduje o jego zdolności rozwoju.

Adam-Heydel_male.jpg

Dziedzictwo

Heydel: Teoria ekonomii i etyka

Ekonomia wydaje się wielu ludziom niemoralną. Głosi jakoby bezlitosny egoizm i walkę o dobra materialne. Taki pogląd wynika z nieporozumienia. Nauka ekonomii opiera się na stwierdzeniu, że każdy rozsądny człowiek chce jak najlepiej zaspokoić swoje potrzeby. Ale ekonomia nie ogranicza tych potrzeb do jednej jakiejś grupy. Można odczuwać jako potrzebę zarówno najgrubsze użycie i pokrzywdzenie bliźniego, jak dobre wychowanie dzieci, dopomożenie rodzinie, rodakom, bliźniemu.

Adam-Heydel_male.jpg

Dziedzictwo

Heydel: Psychologia lokajska

Psychologia taka występuje na każdym stopniu życia społecznego. Wypływa ona szczególnie obficie na wierzch społeczeństwa polskiego w chwili obecnej. Czyż nie są jej objawem kpiny z więźniów brzeskich w teatrzykach warszawskich, w pismach humorystycznych, karykatury posłów za kratą, wyświetlane na Sukiennicach, i gorzej jeszcze: natrząsanie się z obezwładnionego chwilowo przeciwnika w poważnych pismach politycznych?


Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

Komentarze 2
Tomasz Kłosiński

"Kto nie pamięta historii, skazany jest na jej ponowne przeżycie.'
-- George Santayana

Odpowiedz

Mister Schiff

Niestety mało kto pamięta, jak wyglądała sytuacja jeśli chodzi o wolność gospodarczą w Polsce międzywojennej. Co się zresztą dziwić skoro w jednej rodzinie nie pamięta się o swoich przodkach - prawnuczka Władysław Grabskiego, rzeczniczka PO Kidawa-Błońska mówi, że podniesienie składek na ZUS może pomóc gospodarce, rozruszać ją i zmniejszyć bezrobocie!Grabski się w grobie przewraca.

Odpowiedz

Strona korzysta z plików cookie w celu realizacji usług zgodnie z Polityką Prywatności. Możesz samodzielnie określić warunki przechowywania lub dostępu plików cookie w Twojej przeglądarce.