KRS: 0000174572
Powrót
Interwencjonizm Unii Europejskiej

Sieroń: Brexit - apokalipsa czy zbawienie?

9
Arkadiusz Sieroń
Przeczytanie zajmie 8 min
Sieroń_Brexit.jpg
Pobierz w wersji
PDF

Autor: Arkadiusz Sieroń
Wersja PDF, EPUB, MOBI

Brexit

  • Referendum w sprawie Brexitu już za mniej niż miesiąc.
  • Trwa debata nad korzyściami i stratami ewentualnego wyjścia UK z UE.
  • Ekonomiści (głównego nurtu) wskazują na negatywne skutki gospodarcze Brexitu.
  • Opuszczenie wspólnego rynku oznaczałoby zmniejszone obroty handlowe, mniejszy napływ inwestycji zagranicznych oraz ograniczoną imigrację do UK.
  • Brexit oznaczałby także istotny wzrost krótkookresowej niepewności hamującej inwestycje.
  • Zarówno zwolennicy, jak i przeciwnicy Brexitu zdają się zapominać, że o rozwoju gospodarczym decydują przede wszystkim krajowe instytucje.

Wstęp

Wielkimi krokami zbliża się referendum, w którym Brytyjczycy zdecydują, czy pozostać w UE, czy też z niej wyjść. Kwestia potencjalnego Brexitu wzbudza wielkie emocje, prowadząc często do przesadzonych opinii. Sympatycy rozwodu z Brukselą twierdzą, że Brexit uwolniłby Zjednoczone Królestwo od nadmiaru regulacji, zaś zwolennicy status quo straszą finansową apokalipsą, osłabieniem w globalnej wojnie z terroryzmem itd. Ocenę korzyści i strat związanych z Brexitem nie ułatwia niepewność co do kształtu relacji między Wielką Brytanią a UE po ewentualnym rozwodzie oraz fakt, że członkostwo w UE oznacza uczestnictwo jednocześnie w centralistycznym projekcie politycznym, jak i w jednolitym rynku, zapewniającym swobodny przepływ osób, kapitału, towarów i usług[1]. Przyjrzyjmy się jednak, co na temat Brexitu mówią ekonomiści (głównego nurtu).

Ekonomiści kontra zwolennicy Brexitu

Generalnie opracowania ekonomiczne (s. 34-35) wskazują na negatywne skutki Brexitu ekonomiczne dla Wielkiej Brytanii (jak i całej UE). Według OECD do 2020 r. brytyjskie PKB byłoby o 3 proc. niższe, zaś do 2030 r. o 5 proc. niższe[2]. Na czym by polegały te niekorzystne efekty? Opuszczenie jednolitego rynku oznaczałoby przede wszystkim niższe obroty w handlu zagranicznym (Bank Anglii na 41 stronie swojego raportu pokazuje, że 44 proc. brytyjskiego eksportu oraz  53 proc. importu pochodzi z UE). Według opracowania The Centre for Economic Perfomance, działającym przy London School of Economics, same ograniczenia w handlu obniżyłyby brytyjskie PKB od 1,4 do 2,9 proc. (a w długim terminie po uwzględnieniu spadku produktywności od 6,3 do nawet 9,5 proc. PKB). Do tego należałoby doliczyć mniejszy napływ inwestycji zagranicznych (ci sami eksperci w kolejnym opracowaniu szacują koszt mniejszych inwestycji na 3,4 proc. PKB) oraz ograniczenia w przepływie osób. CEP nie szacuje tym razem wpływu ograniczonej imigracji na PKB Wielkiej Brytanii, ale za to ekonomiści OECD wskazują, że napływ imigrantów odpowiadał za połowę wzrostu brytyjskiego PKB od 2005 r.

Nie można także zapominać o niepewności, która negatywnie przełożyłaby się na inwestycje oraz wycenę aktywów. Ryzyko wystąpienia Wielkiej Brytanii z UE już zresztą wpłynęło do pewnego stopnia na obniżenie kursu funta względem dolara amerykańskiego, co widać na poniższym wykresie (pod koniec lutego została wyznaczona data referendum – mniej więcej od wtedy funt traci na wartości).

 

Wykres 1: Kurs dolara amerykańskiego względm funta brytyjskiego w ciągu ostatnich 12 miesięcy


Brexit oznaczałby niepewny proces wychodzenia Zjednoczonego Królestwa z UE (co trwałoby kilka lat) oraz negocjowanie przyszłych relacji ekonomicznych z UE i pozostałymi krajami. Inwestorzy już borykają się ze znaczną niepewnością generowaną przez zerowe bądź ujemne stopy procentowe oraz populistycznych polityków – dokładanie im konieczności zgadywania przyszłego otoczenia regulacyjnego nie wydaje się właściwym pomysłem na pobudzenie inwestycji oraz wzrostu gospodarczego. Choć koszty te mają naturę krótkookresową, ekonomiści – zwłaszcza ci wywodzący się ze szkoły austriackiej i zaznajomieni z koncepcją reżimowej niepewności – nie powinni ich pomijać[3].

Argumenty za Brexitem

Jakie byłyby zaś korzyści ekonomiczne związane z opuszczeniem UE? Po pierwsze, Zjednoczone Królestwo nie musiałoby dłużej płacić składki unijnej w wysokości 0,3-0,4 proc. PKB (przy czym warto pamiętać, że w modelu norweskim czy szwajcarskim relacji z UE składka nadal istnieje – tylko jest niższa). Jak widać, oszczędności fiskalne stanowią relatywnie niewielką korzyść. Zwolennicy Brexitu wskazują jednak także (oprócz trudno mierzalnych pożytków płynących z  „odzyskania niepodległości”) na możliwość zrzucenia z siebie jarzma brukselskich regulacji. Z całą pewnością polityka regulacyjna hamuje rozwój Zjednoczonego Królestwa (o tych i innych, mniej widocznych, kosztach pozostawania w UE pisał przekonująco Mateusz Benedyk). Nie można jednak zapominać, że istotną część regulacji krępujących brytyjskich przedsiębiorców nakłada Rząd Jej Królewskiej Mości – zrzucanie wszystkiego na Brukselę jest wygodne, ale nieprawdziwe (skąd my to znamy?)[4]. Ekonomiści wskazują także, że potencjał deregulacyjny jest ograniczony, ponieważ Wielka Brytania już jest jedną z najbardziej nieskrępowanych gospodarek na świecie (UK zajmuje 6 miejsce w rankingu Doing Business 2016 oraz 10 miejsce w Index of Economic Freedom) o bardzo liberalnym rynku produktów oraz pracy. Innymi słowy, regulacje unijne nie wydają się istotną barierą przedsiębiorczości w Zjednoczonym Królestwie. Kluczowa jest krajowa polityka gospodarcza.

Co więcej, wydaje się, że Brexit mógłby spowodować raczej wzrost regulacji w Wielkiej Brytanii niż ich spadek. Jednym z motywów wyjścia z UE jest przecież ograniczenie „niekontrolowanej imigracji” i regulacja przepływu osób. Jest to raczej wizja nacjonalistyczna aniżeli anarchokapitalistyczna[5].

Podsumowanie

Kwantyfikacja efektów Brexitu jest obarczona znacznym ryzykiem – szacunki wahają się istotnie w zależności od przyjętych założeń i zastosowanych modeli[6]. Nie ulega jednak wątpliwości, że wyjście ze wspólnego rynku wiązałoby się z istotnymi kosztami, które nie zostałyby prawdopodobnie zrównoważone przez ewentualne korzyści deregulacyjne oraz fiskalne. Zwolennicy Brexitu opowiadają się dlatego za pozostaniem we wspólnym rynku europejskim na wzór norweski bądź szwajcarski. Jest to pewien pomysł, aczkolwiek nie pozbawiony problemów. Model norweski związany jest bowiem z koniecznością płacenia niewiele niższej składki oraz zapewniania swobody przepływu osób bez wpływu na regulacje – za to z większymi barierami handlowymi. Z kolei model szwajcarski również wymaga płacenia składek (choć mniejszych o ok. 60 proc.), co do zasady gwarantuje swobodę przepływu osób, za to nie zapewnia swobody przepływu usług, które stanowią istotną część brytyjskiego eksportu. Prawda jest taka, że nie wiadomo, w jaki sposób mogłyby kształtować się przyszłe relacje pomiędzy Wielką Brytanią a UE – nie musi być jednak tak prosto, jak opisują to zwolennicy Brexitu. Nie powinno się zapominać o tej niepewności związanej z ewentualnym wychodzeniem Zjednoczonego Królestwa z UE oraz negocjacjami co do kształtu dalszych relacji handlowych Wielkiej Brytanii z krajami kontynentu i o jej negatywnym wpływie na inwestycje (choć odpowiednia krajowa polityka gospodarcza uwzględniającą deregulację mogłaby ją zmniejszyć).

Efekt ten powinien być szczególnie silny w przypadku ew. Polexitu ze względu na niższą jakość szeroko rozumianych rządów prawa i mniej wolnorynkowe nastawienie polskiej administracji w porównaniu do brytyjskiej. Na marginesie dyskusji korzyści i strat wynikających z przynależności Polski do UE warto zwrócić uwagę na jedną rzecz. Według wielu ekonomistów szybkie tempo przeprowadzanych reform w Polsce w ciągu ostatniego ćwierćwiecza (mimo zmian rządu) – skutkujące największym wzrostem gospodarczym spośród państw regionu – wynikało z silnego dążenia Polski do wejścia do UE. Cel ten wymuszał wdrażanie wielu niepopularnych reform strukturalnych. Kraje regionu dążące do integracji generalnie odznaczały się wyższym tempem przeprowadzania reform i wzrostu gospodarczego niż państwa bałkańskie czy członkowie WNP. Oczywiście reformy dokonywane w przeszłości nie stanowią argumentu w debacie na temat obecnego kształtu relacji między Polską (czy Wielką Brytanią) a UE, niemniej warto pamiętać, że koszty i korzyści przynależności do UE nie są oczywiste i łatwe do obliczenia.

Literatura

  1. Bank of England, 2016, Inflation Report, maj 2016.
  2. Benedyk M., 2016, „Ekonomiści kontra Unia Europejska”, http://mises.pl/artykul/benedyk-ekonomisci-kontra-unia-europejska [data dostępu: 26.05.2016 r.].
  3. Booth S., Howarth Ch., Persson M., Ruparel R., Swidlicki P., 2015, „What if…? The Consequences, challenges & opportunities facing Britain outside EU”, Open Europe Report, nr 3/2015.
  4. Dhringa S., Sampson T., 2016, „Life after Brexit: What are the UK’s options outside the European Union?”, Brexit Analysis, Centre for Economic Performance, London School of Economics and Political Science, nr 1, luty.
  5. Dhringa S., Ottaviano G., Sampson T., Reenen J., 2016, „The consequences of Brexit for UK trade and living standards”, Brexit Analysis, Centre for Economic Performance, London School of Economics and Political Science, nr 2, marzec.
  6. Dhringa S., Ottaviano G., Sampson T., Reenen J., 2016, „The impact of Brexit on foreign investment in the UK”, Brexit Analysis, Centre for Economic Performance, London School of Economics and Political Science, nr 3, kwiecień.
  7. Dhringa S., Ottaviano G., Reenen J., Wadsworth J., 2016, „Brexit and the Impact of Immigration on the UK”, Brexit Analysis, Centre for Economic Performance, London School of Economics and Political Science, nr 5, maj.
  8. Economists for Brexit, 2016, The Economy after Brexit, http://www.economistsforbrexit.co.uk/, [data dostępu: 26.05.2016 r.].
  9. Kierzenkowski R., Pain N., Rusticelli E., Zwart S., 2016, „The Economic Consequences of Brexit: A Taxit Decision”, OECD Economic Policy Paper, nr 16, kwiecień, s. 34-35.
  10. Legrain P., 2016, „The Economic Consequences of Brexit”, https://www.project-syndicate.org/commentary/brexit-economic-consequences-by-philippe-legrain-2016-05, [data dostępu: 26.05.2016 r.].
  11. Lehman H., 2012, „The Polish Growth Miracle: Outcome of Persistent Reform Efforts”, IZA Policy Paper, nr 40, kwiecień.

[1] Oczywiście można się zastanawiać, na ile jednolity rynek stanowi rzeczywiście przejaw wolnego handlu, niemniej zapewnia on istotne korzyści wynikające ze swobody przepływu osób, dóbr, usług i kapitału.

[2] Dla przeciwwagi raport ekonomistów opowiadających się za Brexitem twierdzi, że wyjście UK z UE zwiększyłoby PKB Wielkiej Brytanii o 2 proc. Z kolei w raporcie think-thanku Open Europe wpływ Brexitu na PKB Wielkiej Brytanii do 2030 r. waha się od redukcji o 2,2 proc. do wzrostu o1,6 proc. w zależności od przyszłych relacji gospodarczych UK z innymi państwami oraz skalą przeprowadzonej deregulacji po rozwodzie.

[3] Można także wspomnieć, że w obliczu wyjścia UK z UE Bank Anglii poluzuje zapewne politykę monetarną, co raczej nie pomoże gospodarce w długim terminie. Dodatkowo, Brexit obniży także PKB UE (według OECD o 1 proc. do 2020 r.) oraz zwiększy rolę mniej liberalnych państw na kontynencie (Francji) w UE. Może także wzmocnić tendencje nacjonalistyczno-protekcjonistyczne w innych krajach. Z drugiej strony, obawy przeciwników Brexitu co do możliwości długoterminowego rozwoju Wielkiej Brytanii poza UE mogą być nieco przesadzone.

[4] Przykładowo według Open Europe polityka klimatyczna Wielkiej Brytanii jest bardziej restrykcyjna niż ta unijna.

[5] Z drugiej strony Wielka Brytania mogłaby dokonać deregulacji innych rynków, np. sektora finansowego.

[6] Historia nie pomaga w tym względzie. Grenlandia wyszła formalnie z Europejskiej Wspólnoty Gospodarczej w 1985 r. i do 2009 r. potroiła swoje PKB. Z drugiej strony w latach 1980-1984 PKB spadło o 20 proc. (w 1979 r. do władzy doszli eurosceptycy, zaś w 1982 r. odbyło się referendum, w którym obywatele Grenlandii opowiedzieli się za wyjściem z EWG). Różne są też okoliczności obu referendów.

 

Źródło ilustracji: publicdomainpictures.net

Kategorie
Ekonomia międzynarodowa Interwencjonizm Interwencjonizm Unii Europejskiej Komentarze Teksty

Czytaj również

Benedyk_Mniej-pieniędzy-dla-Polski-z-Unii-Europejskiej-to-dobra-wiadomość.jpg

Interwencjonizm Unii Europejskiej

Benedyk: Mniej pieniędzy dla Polski z Unii Europejskiej to dobra wiadomość

Propozycja wyraźnego ograniczenia strumienia unijnych pieniędzy płynących do Polski w latach 2021-2027 wzbudziła zaniepokojenie ekonomistów, dziennikarzy i polityków. W nowej perspektywie finansowej wyraźnie mają stracić na znaczeniu polityka spójności i wspólna polityka rolna — dwa obszary, z których Polska do tej pory czerpała najwięcej unijnych pieniędzy.

Jasiński_Braki-żywności-to-bardziej-pokłosie-interwencjonizmu-a-nie-wojny.jpg

Interwencjonizm

Jasiński: Braki żywności to bardziej pokłosie interwencjonizmu niż wojny

Czas najwyższy na liberalizację rolnictwa.

Airbus1.jpg

Interwencjonizm Unii Europejskiej

Watson: Airbus Beluga - czyli jak kiepskie rządy czasem tworzą fajne rzeczy

Interwencjonizm rządowy zazwyczaj źle wpływa na życie ludzi, ale czasami ma przyjemne estetycznie skutki uboczne.

Lacalle_Niestabilność-europejskiego-państwa-dobrobytu.jpg

Interwencjonizm Unii Europejskiej

Lacalle: Niestabilność europejskiego państwa dobrobytu

Pomimo znacznego opodatkowania i nieustannej konfiskaty bogactwa, przeciętny dług publiczny w Unii Europejskiej wynosi 90% PKB. Nieustanne podawanie pseudo-naukowych szacunków dotyczących skali zjawiska obchodzenia systemu podatkowego oraz nawoływanie do opodatkowania bogatych doprowadziło do niedających się utrzymać obciążeń narzucanych przez rząd na gospodarkę. W efekcie taka polityka ogranicza inwestycje, ponieważ w coraz większym stopniu subsydiuje nieproduktywnych kosztem produktywnych.


Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

Komentarze 9
testowy_zbyszek

Nie rozumiem czegoś, w artykule jest napisane że funt zaczął tracić w momencie ogłoszenia referendum - czyli pod koniec lutego. Z przytoczonego wykresu wynika jednak coś innego - funt poleciał w dół od połowy grudnia, a pod koniec lutego wręcz przeciwnie - idzie w górę.

Odpowiedz

SoyeR

To jest kurs dolara względem funta, czyli mocniejszy dolar kieruje wykres do góry.

Odpowiedz

Mat

Bzdura. W lewym górnym rogu jest napisane "gbpusd". Wykres pokazuje ile dolarow jest warty jeden funt. A wiec im wiecej jest warty funt (wykres w gore), tym dolar slabszy.

Odpowiedz

mamba

,,Brexit oznaczałby niepewny proces wychodzenia Zjednoczonego Królestwa z UE (co trwałoby kilka lat) oraz negocjowanie przyszłych relacji ekonomicznych z UE i pozostałymi krajami."
Nie rozumiem trochę czemu tak długo - wysłanie swoich eurodeputowanych do domu oraz uchylenie unijnych regulacji, myślę, że można by załatwić w miesiąc - ustawę Wilczka wprowadzono w mig, a sama ta ustawa zniosła prawie całkowicie socjalizm w Polsce (oczywiście, na jakiś czas). A to negocjowanie relacji ekonomicznych to moim zdaniem robienie problemu z niczego - UK ogłosi jakie ma ewentualne cła na produkty unijne, vice versa, jakieś umowy i tyle. No chyba, że w XXI wieku wszystko musi być takie problematyczne i zbiurokratyzowane.

Odpowiedz

Tomasz Kłosiński

"44 proc. brytyjskiego eksportu oraz 53 proc. importu pochodzi z UE"

To jest argument za tym, że UE będzie dążyła do szybkiego ułożenia relacji handlowych z Wielką Brytanią, bo załamnie się handlu nie będzie szkodliwe tylko dla Wielkiej Brytanii, ale i UE. Wydaję mi się też, że to w ogóle może być bodziec dla polityków i eurokratów do przyśpiesznia prac nad TTIP, co ostatecznie może wpłynąć pozytywnie na rozwój całej trójki - USA, UK i UE. Ale to oczywiście tylko moje spekulacje - może być też tak, że TTIP nie wypali, handel między UK i UE się załamie i do władzy w Europie dojdą jeszcze gorsi faszyści i socjaliści niż ci, którzy obecnie nami rządzą.

A propos potencjalnych przyszłych porozumień między UK i UE polecam fragment filmu "Brexit":
https://youtu.be/UTMxfAkxfQ0?t=3446

Z kolei odzyskanie "suwerenności" przez UK mnie bardziej martwi niż cieszy, bo boję się, że Europa dochodzi do momentu, w którym Francja już jest - socjalistyczny rząd próbuje znormalizować kodeks pracy (który ma kilka tysięcy stron), żeby zmniejszyć niemal 11% bezrobocie (utrzymujące się na poziomie powyżej 4% od 1975 roku, a oscylujące wokół 9% od 1985 roku!), a w odpowiedzi związki zawodowe paraliżują pół kraju i z badań opinii wynika, że 60% społeczeństwa (w tym także duża część tych 25% młodych, którzy nie mają pracy) popierają związki. Paranoja. Rząd próbuje zmniejszyć bezrobocie, a społeczeństwa protestuje. Gdybym był Francuzem, to głosowałbym za pełnym podporządkowaniem kraju Komisji Europejskiej. Z dwojga złego wolałbym biurokratów brukselskich niż socjalizm Francuzów, tamci mają lepsze pojęcie o gospodarce. W UK może być podobnie - zamiast ustanowić więcej relacji wolnohandlowych z resztą świata, jak Szwajcaria, mogą opowiedzieć się za nacjonalistycznym protekcjonizmem.

Zresztą główny problem z UE jest taki, że zmniejsza konkurencję podatkową, monetarną i instytucjonalną (ba! kulturową nawet!), ale z drugiej strony gdyby UE była bardziej liberalna od rządów państw narodowych, to rozsądnie byłoby się opowiedzieć za UE. Wydaję mi się, że to jest właśnie przypadek Francuzów - w ich interesie jest ograniczenie poczynań Paryża, nie Brukseli. Czy tak też jest w przypadku UK? Trudno powiedzieć - ale jest też nadzieja, że dzięki Brexitowi UK rozpadnie się na socjaldemokratyczną Szkocję i liberalną Anglię. Wtedy Anglia miałaby znacznie większą szansę na zostanie drugą Szwajcarią.

Odpowiedz

Arkadiusz Sieroń

Oczywiście, zmniejszenie się handlu będzie niekorzystne dla obu stron. Wydaje się jednak, że na dobrym ułożeniu relacji handlowych powinno nieco bardziej zależeć UK, bo UE dominuje w jej eksporcie (i imporcie). Jednak znaczenie UK w handlu z UE jest mniejsze niż znaczenie UE w handlu z UK. Przykładowo, według szacunków eksport brytyjski do UE to jakieś 13% PKB UK, natomiast eksport UE do UK to ok. 3% PKB UE.
Przy okazji, polecam ten tekst na temat Brexitu: http://www.obserwatorfinansowy.pl/tematyka/makroekonomia/brexit-nie-jest-wskazany-choc-katastrofy-nie-wywola/

Odpowiedz

Marcin

Skąd zachwyt TTIP? Wolnorynkowcy raczej rzadko popierają ten pomysł, wątpiąc w wolno-handlowość tego traktatu. W Polsce wirus tzw. "balcerowiczowskiego libertarianizmu". Zwolennicy takie poglądu twierdzą, że wielkie korporacje są dyskryminowane przez państwo, nie ma sojuszu korporacyjno-rządowego. A przedsiębiorcy to oczywiście powinien być obiekt kultu.

Odpowiedz

knowak1990@outlook.com

Ciekawe zestawienie, wynika z niego że za Brexitem głosowali głównie Ci którzy nie pracują więc nie wiadomo jak będzie z tymi pro-rynkowymi pobudkami;)
http://lordashcroftpolls.com/2016/06/how-the-united-kingdom-voted-and-why/

"A majority of those working full-time or part-time voted to remain in the EU; most of those not working voted to leave. More than half of those retired on a private pension voted to leave, as did two thirds of those retired on a state pension."

Odpowiedz

Ultima Thule

No więc już wiemy, że jest BREXIT !

Ale obawiam się, że stoimy przed dwoma problemami:
- proces wychodzenia UK z EU będzie podlegał obstrukcji
- unijna biurwokracja przejmie jeszcze większą kontrolę nad pozostałymi państwami

Tak więc walka dopiero się ROZPOCZYNA. To nie jest jeszcze koniec! To nie jest nawet początek końca. Ale być może jest to już koniec początku ..

Odpowiedz

Strona korzysta z plików cookie w celu realizacji usług zgodnie z Polityką Prywatności. Możesz samodzielnie określić warunki przechowywania lub dostępu plików cookie w Twojej przeglądarce.