KRS: 0000174572
Powrót
Wiedza

Lattier: Naukowcy piszą bzdury, których nikt nie czyta

5
Daniel Lattier
Przeczytanie zajmie 3 min
Lattier_Naukowcy-piszą-bzdury.jpg
Pobierz w wersji
PDF

Autor: Daniel Lattier
Źródło: fee.org
Tłumaczenie: Arkadiusz Sobiech
Wersja PDFEPUB, MOBI

Tekst ukazał się pierwotnie na stronie: Intellectual Takeout

profesorowie

Profesorowie spędzają zazwyczaj od około trzech do sześciu miesięcy (czasem dłużej) na badania i napisanie 25-stronicowego artykułu, by opublikować go w akademickim czasopiśmie naukowym. Większość z nich odczuwa dreszczyk emocji, otwierając miesiące później list informujący, że ich artykuł został zaakceptowany do publikacji, więc zostanie przeczytany przez... średnio 10 osób.

Tak, dobrze Państwo przeczytali. Statystyki z ostatnich badań wyglądają marnie:

  • 82% artykułów opublikowanych w dziedzinie nauk humanistycznych nie jest cytowana nawet raz.
  • Z tych, które są cytowane, jedynie 20% jest rzeczywiście czytana.
  • Połowa artykułów naukowych nie jest nigdy czytana przez kogokolwiek prócz ich autorów, kolegów, recenzentów i wydawców czasopism naukowych.

Co więc jest przyczyną tego szaleństwa? Dlaczego na świecie co roku publikuje się niemal 2 miliony artykułów naukowych?

Główną przyczyną są pieniądze i bezpieczne posady. Celem każdego profesora jest otrzymanie etatu, a dzisiaj kryterium warunkującym uzyskanie etatu jest ilość zrecenzowanych publikacji. Komitety przyznające etaty uznają te publikacje za dowód na to, iż profesor jest w stanie przeprowadzić poważne badania.

Niestety jednak wiele artykułów naukowych jest dzisiaj jedynie ćwiczeniem czegoś, co pewien znany mi profesor nazywał „kreatywnym plagiatowaniem”; przeorganizowaniem wcześniejszych badań z dodaniem do nich nowej tezy.

Inną przyczyną jest wzrost specjalizacji we współczesnym świecie, po części wynikający z podziału uniwersytetów na różne dziedziny i wydziały, uprawiające naukę na własną modłę.

Jednym z nieszczęśliwych rezultatów tej specjalizacji jest fakt, że tematy większości artykułów czynią je niedostępnymi dla odbiorców, a nawet dla przytłaczającej większości profesorów. (Proszę mi uwierzyć: większość naukowców nie chce nawet czytać artykułów swoich kolegów.) Niektóre z tytułów z najnowszych numerów Journal of the American Academy of Religion — mieniącego się jako „najpopularniejsze czasopismo naukowe w dziedzinie religioznawstwa” —  służą za dowód:

  • „Różaniec Dony Benty: radzenie sobie z niejednoznacznością w brazylijskim kółku różańcowym dla kobiet”.
  • „Śmierć i demonizacja Bodhisattwy; Guanyinskie przeformułowanie w chińskiej religii”.
  • „Panny młode i niedoskonałości: badania nad niepełnosprawnością kobiet w rabinicznym prawie małżeńskim”.

Wzrost specjalizacji doprowadził zatem nie tylko do alienacji profesorów względem zwykłego odbiorcy, ale także profesorów w ich własnym środowisku.

Wszystko to jest wielce niezadowalające. W idealnym świecie wielkie uczone umysły powinny służyć społeczeństwu i rozwiązywać jego problemy. Zamiast tego jednak, większość zachodnich uczonych używa dziś swego potencjału intelektualnego, by odpowiadać na pytania, których nikt nie zadaje, w artykułach, których nikt nie czyta.

Co za marnotrawstwo.

Kategorie
Społeczeństwo Teksty Tłumaczenia Wiedza

Czytaj również

Valéry_Wolność-umysłu.jpg

Społeczeństwo

Valéry: Wolność umysłu

Jaki jest skład tego kapitału, który nazywamy Kulturą czy Cywilizacją?

Kwaśnicki_Innowacje-–-koło-zamachowe-rozwoju-cywilizacyjnego.jpg

Recenzje

Kwaśnicki: Innowacje – koło zamachowe rozwoju cywilizacyjnego

Recenzja książki „How Innovation Works: And Why It Flourishes in Freedom” Matta Ridleya

Shaffer_Jak-własność-intelektualna-szkodzi-firmom-nauce-i-kreatywności.jpg

Teksty

Shaffer: Jak własność intelektualna szkodzi firmom, nauce i kreatywności

Istnieje wiele kosztów własności intelektualnej...


Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

Komentarze 5
BaranBuc

Sokrates, Newton, Fahrenheit, kilku innych - też zadawali pytania, których nikt wtedy nie zadawał...

Odpowiedz

Ludwig

Mam wrażenie, że jednak faktycznie "wielkie uczone umysły" służą społeczeństwu, a autorzy publikacji takich jak zostały wyżej wymienione nie należą do tej grupy.

Odpowiedz

idared

Ach ci naukowcy! ... Na bezludnej wyspie chemik fizyk i ekonomista zastanawiają się jak otworzyć konserwę. Chemik mówi: trzeba ją podgrzać i temperatura gazów wewnętrznych ją rozsadzi. Fizyk mówi: trzeba ją zrzucić z wysokiej góry na skały i energia/siła ją rozbije. A ekonomista - na początku uczyńmy a priori takie założenie że dysponujemy otwieraczem do konserw...

Odpowiedz

Adam Rakowski

W swiecie nowoczesnych technologii to biznes jest pionierem napedu. Firmy placa za rozwoj nowych technologii, ktore indukuja rozwiazywanie realnych problemow, bo tylko za takie firmy chca placic. Mysle, ze w kwestii nauk spoleczno-humanistycznych jest o tyle trudno, ze nie ma sily napedowej takich badan, tj. kupujacego.
Moje rozczarowanie w tym, ze rzad Rzeczypospolitej tak znikomo uzywa potencjalnu publicznych (tj. podleglych sobie) uczelni do rozwiazywania problemow natury spolecznej, badz prawnej. Moze brakuje im wiedzy, ze manager nie zajmuje sie rozwiazywaniem problemow swiata samemu, a jedynie deleguje je do specjalistow i zapewnia im optymalne warunki pracy.

Odpowiedz

placownik

"W idealnym świecie wielkie uczone umysły powinny służyć społeczeństwu i rozwiązywać jego problemy"

Rządzący nigdy się nie zgodzą, aby płacić uczonym umysłom za rozwiązywanie problemów społeczeństwa. Płacą tylko za rozwiązywanie własnych problemów, a najchętniej, za siedzenie ciccho i niegenerowanie nowych

Odpowiedz

Strona korzysta z plików cookie w celu realizacji usług zgodnie z Polityką Prywatności. Możesz samodzielnie określić warunki przechowywania lub dostępu plików cookie w Twojej przeglądarce.