Machaj: Ahistoryczność teorii
Ostatnio zacząłem się zastanawiać nad ahistorycznością niektórych tez w teorii ekonomii i filozofii polityki. Szczególnie uderzyły mnie dwa przypadki. Pierwszy z nich dotyczy polityki pieniężnej.
Machaj, Jabłecki: Teoria i historia Imperium Americanum
Rzut oka na historię Stanów Zjednoczonych Ameryki XX wieku odkrywa przed nami długi zapis wojen, interwencji zbrojnych, akcji „pacyfikacyjnych”, działań prewencyjnych, konferencji pokojowych, spotkań i nasiadówek politycznych. Trudno jednak oprzeć się wrażeniu, że kształtowana przez politycznie poprawne media pamięć o tych wydarzeniach przypomina chaotyczny zbiór niepowiązanych ze sobą stopklatek. Prezydent Franklin Delano Roosevelt mawiał jednak, że w polityce nic nie dzieje się przypadkiem, a jeśli się dzieje, to można iść o zakład, że tak to zostało zaplanowane. Warto więc chyba, niejako dla odmiany, zadać sobie trud i spojrzeć na historię USA nie jak na materiał filmowy z FOX News, ale jak na zapis realizacji planów, zamysłów, knowań i intryg. Słowem, zadać sobie pytanie nie tylko o to, jak naprawdę przedstawia się amerykańska rzeczywistość, ale również o to, dlaczego akurat tak, a nie inaczej.
Bastiat: Teoria a praktyka
My, zwolennicy wolnego handlu, jesteśmy oskarżani o bycie teoretykami, o to, że nie bierzemy wystarczająco pod uwagę praktyki. Słowa takie jak te mogą prowadzić kogoś do założenia, że ekonomiści żądając dla każdego wolności do dysponowania swoją własnością, wymyślają, jak zwolennicy Fouriera, nowy porządek społeczny, nierzeczywisty i dziwaczny – rodzaj falansteru bez precedensu w annałach rasy ludzkiej. Ale wydaje mi się, że jeśli jest cokolwiek wymyślonego lub przypadkowego, to nie wolny handel, lecz protekcjonizm; nie wolność do angażowania się w dobrowolna wymianę, lecz używanie ceł, aby sztucznie zdezorganizować naturalny porządek w procesie wyceny.