Źródło: mises.org
Tłumaczenie: Jakub Juszczak
Pewnego piątkowego popołudnia, wracając do domu, utknęłam w ruchu za starszą kobietą, która poruszała się prędkością o 20 mil na godzinę mniejszą, niż wynosił limit prędkości. Ograniczenie prędkości wynosiło czterdzieści pięć mil na godzinę. Jechaliśmy wiejską drogą, a zatem nie mogłam bezpiecznie jej ominąć i byłam poirytowana, że ta osoba przeszkadza mi w rozpoczęciu weekendu. Widziałam kobiecą, pokrytą siwizną głowę i pomyślałam sobie: nie mogę uwierzyć, że ta starsza babcia ma prawo jazdy. Prawdopodobnie jest na wpół ślepa i zbyt słaba, by poprawnie kontrolować pojazd. Niczego niepodejrzewający kierowca może w nią uderzyć. Jej nierozważna jazda może zmusić innych do wyprzedzania jej samochodu w niewłaściwych miejscach, potencjalnie powodując inne wypadki.
Tego rodzaju utrudnienia na drodze, które spotykam podczas moich dojazdów do pracy na wsi, są wręcz codziennością i już wcześniej opowiadałem o tym przyjaciołom i współpracownikom. Współczuli mi. Jeden z nich powiedział mi, że starzy ludzie powinni być zobowiązani do ponownego ubiegania się o prawo jazdy co dziesięć lat. Inny uważa, że tacy ludzie po prostu nie powinni mieć możliwości posiadania prawa jazdy po osiągnięciu pewnego wieku. Takie stanowiska zawsze wprawiają mnie w zakłopotanie jako libertariankę. Te ograniczenia, których wprowadzenia pragną moi znajomi, oznaczają w istocie, że rządowi biurokraci i politycy powinni decydować o tym, kto może prowadzić samochód a kto nie.
Przypominając sobie te komentarze w trakcie jazdy, ponownie zastanowiłam się nad tym problemem. Jazda tej osoby była zdecydowanie irytująca z perspektywy osoby trzeciej, ale tak naprawdę nie zagrażała ona mojemu życiu. Jechaliśmy na obszarze wiejskim, który pod wieloma względami jest dość rozsądnym miejscem dla osoby starszej chcącej prowadzić samochód. To na mnie spoczywał obowiązek bycia przezorną i zaczekanie, aż zjedzie z drogi. Jakim prawem ktokolwiek ma prawo zabronić tej osobie korzystania z drogi publicznej, z której, jak twierdzi państwo, wszyscy mogą swobodnie korzystać?
To, czego moi sympatyczni słuchacze nie dostrzegają, to fakt, że zamiast ograniczać złą jazdę, rządowe wymogi licencyjne mogą w rzeczywistości do niej zachęcać. Prawo jazdy jest w rzeczywistości pieczęcią nadaną przez rząd. W związku z tym, takie uprawnienie skłania ludzi do zaufania organowi certyfikującemu w zakresie oceny umiejętności zdolności prowadzenia pojazdu silnikowego i częściowo pomija aspekt oceny własnej techniki jazdy. Tak długo, jak dana osoba wydaje się działać w zgodzie z prawem (albo przynajmniej nie przekracza jego granic wydatnie), tak nie pomyśli ona dwa razy o złapaniu okazji do przejażdżki. Wielu ludzi, jeżeli dostanie do ręki certyfikowany kawałek plastiku uprawniający ich kierowania pojazdem mechanicznym, z pewnością nie zastanowi się dwa razy nad ich bezpieczeństwem prowadzenia czegokolwiek, nawet jeśli ledwo zdali minimalne testy biegłości wymagane w niektórych stanach.
Może gdyby rząd nie mówił nam, kto może, a kto nie może prowadzić pojazdów mechanicznych, drogi byłyby bezpieczniejsze i efektywniej wykorzystywane. W istocie, widzimy wciąż, jak osobisty osąd ludzi generuje porządek na drogach. Zjawisko to zachodzi nawet w środowisku, w którym obowiązuje obowiązek posiadania prawa jazdy. Wielu początkujących kierowców unika autostrad i stosunkowo trudnych manewrów, takich jak parkowanie równoległe. W wielu rodzinach prosi się starsze osoby o oddanie kluczyków do samochodu. Wielu starszych decyduje się dobrowolnie zrezygnować z prowadzenia samochodu po osiągnięciu pewnego wieku. Zwykłe amerykańskie prawo jazdy pozwala posiadaczowi prowadzić ogromne kampery i ciężarówki modułowe na obszarze całego kraju i przewozić wszelkiego rodzaju ładunki. Ale wiele osób wie, że nie ma wystarczających umiejętności, aby robić takie rzeczy. Znają swój poziom umiejętności i działają zgodnie z nimi. Są niezwykle ostrożni w prowadzeniu nieznanych pojazdów czy w nowych sytuacjach. W niektórych krajach europejskich zdanie egzaminu na prawo jazdy w pojeździe z automatyczną skrzynią biegów oznacza, że prawo jazdy nie obejmuje pojazdów z manualną skrzynią biegów. Wymóg ten nie istnieje w Stanach Zjednoczonych, ale nie widzimy wielu ludzi powodujących wypadki wokół nas. Wiele osób, jeśli nie większość, wie, do czego są zdolni.
Narzędziem, które pomaga utrzymać porządek, jest także własność prywatna. Wielu rodziców ani nie pożycza, ani nie kupuje samochodów, dopóki nie uznają, że młodej osobie można zaufać, że czegoś nie uszkodzi. Nie zamierzam wydawać mnóstwa pieniędzy na coś, czego nie umiem obsługiwać, chyba że planuję nauczyć się, jak prawidłowo się tym posługiwać. Przedsiębiorstwa wynajmujące samochody nie przekazują ich kierowcom poniżej dwudziestego piątego roku życia. Jest tak nawet, jeśli posiadają oni uprawnienia — jest to dodatkowy, zdroworozsądkowy wymóg, którego używają one do ochrony swojej floty choć możliwe, że nieco arbitralny i dyskryminujący. Ci, którzy nie mają rozsądku, muszą zmierzyć się z koniecznością naprawy lub wymiany własnego i cudzego mienia lub płacą niebotycznie wysokie stawki ubezpieczeniowe.
Z całą pewnością, wydawanie praw jazdy czy inne formy certyfikacji nie są z natury złe. Mogą być pomocne i wygodne, zwłaszcza w biznesie, gdzie niepraktyczne byłoby indywidualne sprawdzanie każdego klienta. Ale pozwolenie jednemu podmiotowi na monopolizację procesu wydawania licencji oznacza, że ograniczona grupa ludzi decyduje o tym, kto może korzystać z dróg i niezależnie poruszać się po kraju. Rządowe wymogi licencyjne niesprawiedliwie wykluczają wiele osób z ruchu drogowego, niezależnie od ich sytuacji. W skutek tego uniemożliwiają ludziom tworzenie ładu na drogach w oparciu o własne poczucie wzajemnej odpowiedzialności wobec innych. Rządowe ograniczenia dotyczące wydawania prawa jazdy są nie tylko w swej istocie despotyczne, ale także generują chaos, częściowo unieważniając naszą odpowiedzialność za ocenę własnych i cudzych umiejętności w zakresie prowadzenia pojazdów silnikowych. Rozważmy jazdę samochodem na własne ryzyko, tak jak na własne ryzyko chodzimy, jeździmy na rowerze i pływamy. To może uczynić jazdę bezpieczniejszą!
Źródło ilustracji: Pixabay