Źródło: aier.org
Tłumaczenie: Mateusz Czyżniewski
Nowoczesna Teoria Monetarna (MMT), wskazująca, że kraj emitujący dług denominowany we własnej walucie może sfinansować duży zakres wydatków rządowych, uzyskała w ostatnich latach popularność na lewicy. Zdaniem jej przedstawicieli, cel ten może zostać osiągnięty poprzez emisję długu lub drukowanie pieniędzy bez obawy o kryzys zadłużenia lub pojawienie się wysokich stóp inflacji. Nie zdobyła jednak większego poparcia wśród samych ekonomistów. Jest to, moim zdaniem, w dużej mierze spowodowane wewnętrznymi problemami samej tej teorii. Odpowiedzialna jest za to także słaba obrona, jaką dostarczają jej bardziej prominentni zwolennicy. Ilustruje to niedawny artykuł Jamesa K. Galbraitha.
„Jak wie każdy, kto był kiedyś odpowiedzialny za ustawowy nadzór nad bankierami centralnymi” — zaczyna Galbraith — „nie lubią oni, gdy podważa się ich autorytet. Przede wszystkim będą oni bronić mistyki swojego działania — tej magicznej aury, która unosi się nad ich wypowiedzianymi przez nich słowami, spowijając papkowatą mieszankę banału i bredni mgłą poczucia władzy i niezrozumiałego żargonu”. Ich odrzucenie MMT można zbagatelizować, jak sugeruje, jako samolubne wysiłki mające na celu utrzymanie kontroli nad polityką monetarną. W końcu MMT reprezentuje to, czego obawiają się bankierzy centralni: „popularną, przystępną i demokratyczną” teorię.
Bez wątpienia bankierzy centralni zbywają wyzwania rzucane im przez osoby z zewnątrz. Nie oznacza to jednak, że argumenty podnoszone przez te osoby powinny być z góry pomijane. Bankierzy centralni nie posiadają nadludzkich mocy. Nie wykazują też nadludzkiej inteligencji. Polityka, jaką prowadzą, nie powinna być chroniona od krytyki. Lecz sam fakt, że bankierzy centralni błądzą, nie oznacza jeszcze, że MMT jest poprawną teorią.
Galbraith poświęca zbyt wiele uwagi zachowaniu bankierów centralnych, a zbyt mało argumentom przez nich przedstawianym. Krytyka bankowości centralnej w jej obecnym kształcie nie jest w żadnym wypadku obroną MMT.
Sprzeciw bankierów nie musi również odzwierciedlać pogardy dla „popularnej, przystępnej i demokratycznej” teorii. Wydaje się co najmniej równie prawdopodobne, że opierając się na standardowej teorii ekonomicznej i historii są oni raczej zaniepokojeni potencjalnymi wadami polityki opartej na zaleceniach MMT.
Podobny zarzut można wysunąć przeciw sugestii wyrażonej przez Galbraitha, że MMT jest jakoby odrzucana, gdyż „dwoje czołowych orędowników MMT to kobietami”. Czy tak trudno jest przedstawić merytoryczną obronę argumentów MMT, że trzeba najpierw spróbować całkowicie odrzucić argumenty strony przeciwnej, nie rozważając nawet prezentowanych przez nią tez? Najwyraźniej tak.
Galbraith był najbliżej zaproponowania argumentu za MMT, gdy przedstawił krótką uwagę dotyczącą „wiosny 2020 roku, kiedy to w obliczu załamania związanego z COVID-19 Stany Zjednoczone wypłaciły społeczeństwu 2,2 biliona dolarów nowo wyemitowanych pieniędzy po to, aby ludzie więcej wydawali, zwiększając w ten sposób produkcję i zatrudnienie. Amerykańska gospodarka nie miała świetnego okresu w 2020 r.”, pisze, „ale nie doświadczyła też gwałtownej inflacji”.
Jeśli o to chodzi, ma rzeczywiście rację Rząd wydał dużo pieniędzy w krótkim czasie, a oczekiwania inflacyjne pozostały na poziomie poniżej dwóch procent. Ale to nie wytłumaczy nam zanadto, jak taka polityka działałaby w normalnych czasach. Rzekome dowody oferowane na poparcie MMT są również zgodne ze standardowymi poglądami ekonomicznymi. W zakresie, w jakim strach przed pandemią i rządowe nakazy czy blokady spowolniły wydatki, stara dobra teoria monetarna wyjaśnia obserwowaną w 2020 r. niską stopę inflacji.
Właściwa obrona nurtu MMT nie szukałaby powodów do odrzucenia standardowych teorii ekonomicznych; nie opierałaby się na historycznych odchyleniach od trendów; i nie sugerowałaby, że MMT jest jedynym możliwym wyjaśnieniem, gdy standardowa teoria monetarna może również wyjaśnić dane okoliczności gospodarcze.
Wzrost znaczenia MMT na lewicy bez wątpienia będzie trwał. Jest to politycznie nieuniknione. Teorie autorstwa przedstawicieli tego nurtu przedstawiają uzasadnienie dla wydatków rządowych. Polityczna celowość nie oznacza jednak wiarygodności teorii. Obrona w stylu Galbraitha tylko w niewielkim stopniu łagodzi rzeczywiste obawy.
Źródło ilustracji: Pixabay