Źródło: rcin.org.pl
Opracowanie: Jakub Juszczak
Artykuł niniejszy jest zaczerpnięty z rozdziału czwartego części drugiej traktatu. Richarda Cantillona Ogólne rozważania nad naturalnymi prawami handlu. Por. Ryszard Cantillon, Ogólne rozważania nad naturalnymi prawami handlu, tł. Władysław Zawadzki, nakładem Szkoły Głównej Handlowej, skład główny „Biblioteka Polska”, Warszawa 1938, s. 128-134. Tekst opracowano, wprowadzając drobne modyfikacje gramatyki, modyfikując interpunkcję i objaśniając niektóre słowa.
Przypuśćmy, że dzierżawca płaci właścicielowi ziemi kwartalnie 1.300 uncji srebra, że ten rozdaje drobnymi sumami 100 uncji tygodniowo piekarzowi, rzeźnikowi, etc., a ci przedsiębiorcy zwracają co tydzień te 100 uncji dzierżawcy, tak, że dzierżawca zbiera co tydzień tyle pieniędzy, ile ich właściciel ziemski wydaje. Przy tym przypuszczeniu tylko 100 uncji srebra znajdzie się w nieustannym obiegu, a pozostałe 1.200 uncji zostaną w kasie, w części u właściciela ziemskiego, a w części u dzierżawcy.
Ale rzadko się zdarza, żeby właściciele ziemscy wydawali swoją rentę w stałej i uregulowanej proporcji. W Londynie, jak tylko właściciel ziemski otrzymuje swoją rentę, większą jej część wnet składa na ręce złotnika, albo bankiera, który pożycza ją na procent, a przeto ta część renty jest w obiegu; albo też właściciel ziemski większą część renty obróci na zakupy gospodarskich sprzętów i zanim przyjdzie pora wypłaty drugiego kwartału będzie może musiał pożyczyć pieniędzy. Tak, że pieniądze z pierwszego kwartału obiegać mogą na tysiąc sposobów, zanim się dadzą zgromadzić, i wręczyć dzierżawcy, który by ich użył na opłacenie drugiego kwartału.
Kiedy nadejdzie czas płacenia raty za drugi kwartał dzierżawca, sprzeda swoje produkty w wielkich partiach. Ci, którzy kupują woły, zboże, siano, etc., zebrali już drobnymi sumami wymaganą cenę tak, że pieniądze z pierwszego kwartału blisko przez 3 miesiące obiegały kanały drobnego handlu, zanim zostały zgromadzone przez kupców i zwrócone przez nich dzierżawcy, który dokona nimi wypłaty drugiej raty kwartalnej. Wydawałoby się więc, że mniejsza ilość gotówki, niż ta, która braliśmy pod uwagę, mogłaby wystarczyć dla obiegu w państwie. Wszelkie wymiany bezpośrednie nie potrzebują gotówki. Jeżeli piwowar dostarcza sukiennikowi piwa, które ten wypija u siebie w domu, a sukiennik dostarcza nawzajem piwowarowi sukna na ubranie, jedno i drugie po cenie targowej z dnia dostarczenia towaru, to dwaj ci kupcy nie potrzebują do tego większych pieniędzy, jak na sumę, odpowiadającą różnicy w ich wzajemnych dostawach. Jeżeli kupiec z małego miasteczka posyła do miasta innemu kupcowi na sprzedaż produkty wiejskie, a ten odsyła mu towary miejskie, używane na wsi, jeśli przesyłki te trwają cały rok, a wzajemna ufność obu przedsiębiorców pozwala im zapisywać na rachunek produkty i towary według każdorazowych cen targowych, nie będą oni dla prowadzenia tego handlu potrzebowali więcej rzeczywistych pieniędzy, niż trzeba dla wyrównania tego, co bilans w końcu roku wykaże na korzyść jednego z nich; a nawet i wtedy można ten bilans przenieść na nowy rachunek następnego roku, nie wykładając rzeczywistych pieniędzy. Wszyscy przedsiębiorcy w tym samym mieście, którzy wciąż mają ze sobą do czynienia, mogą używać tej metody; takie wymiany bezpośrednie oszczędzają wiele gotówki w obiegu, a przynajmniej przyśpieszają jej obieg, ponieważ unika się w ten sposób wpłacania pieniędzy do kilku rąk, przez które musiałyby przejść, gdyby nie to wzajemne zaufanie i ten sposób wymiany bezpośredniej. Nie bez słuszności przeto powtarza się zwyczajnie, że zaufanie w handlu przysparza pieniędzy.
Złotnicy i bankierzy publiczni, których skrypty (poświadczenia istnienia depozytu w złocie, używane jako instrumenty płatnicze, w wskazanym okresie funkcje quasibankowe pełnili także złotnicy — przyp. red.) są traktowane zazwyczaj przy wypłatach na równi z gotówką, przyczyniają się też do przyśpieszenia obiegu, który by był zahamowany, gdyby żądano efektywnego pieniądza przy wszystkich wypłatach, załatwianych przy pomocy skryptów ; a chociaż ci złotnicy i bankierzy zachowują zawsze w kasach sporą część pieniędzy, które otrzymali przy wystawianiu swych skryptów, znaczną część jednak puszczają w obieg, jak to wytłumaczę niedługo, traktując o bankach publicznych.
Wszystkie te rozważania zdają się dowodzić, że dla obiegu pewnego państwa wystarczałaby znacznie mniejsza ilość efektywnych pieniędzy, niż to uważam za konieczne. Rozważanie poniżej podanych okoliczności, które przyczyniają się do zrobienia obiegu powolniejszym, nasuwa jednak, j k się zdaje, równie poważne argumenty w odwrotnym kierunku.
Najpierw zwrócę uwagę na to, że wszelkie produkty wiejskie produkują się za pomocą pracy, która, jak to już wskazywałem, może być, ściśle mówiąc, prowadzona przy bardzo małej ilości pieniądza, albo i bez niego; ale wszelkie towary wyrabiane są w miastach, albo w miasteczkach pracą robotników, których trzeba opłacić rzeczywistym pieniądzem. Jeżeli wystawienie dom u kosztowało 100.000 uncji srebra, to cała ta suma, a przynajmniej większa jej część, musiała być z tygodnia na tydzień wypłacana małymi sumami, bezpośrednio albo pośrednio, ceglarzowi, murarzom, stolarzom, etc. Wydatki na gospodarstwo małych rodzin, jakich po miastach jest najwięcej, dokonywane są naturalnie tylko w gotówce, a przy takiej wymianie nie ma miejsca na kredyt, wymianę bezpośrednią, albo bilety bankowe. Kupcy i przedsiębiorcy w drobnym handlu żądają gotówki w zamian za dostarczane przedmioty, a jeśli zaufają jakiemuś domowi na kilka dni czy kilka miesięcy, wymagają potem za to dobrych pieniędzy. Rymarz, sprzedający karetę za 400 uncji srebra w biletach bankowych, będzie musiał zamienić te bilety na efektywny pieniądz, żeby opłacić wszystkie materiały i robotników, którzy przy tej karecie pracowali, jeżeli pracowali na kredyt, a jeżeli ich już wcześniej opłacił, to żeby móc zacząć robić nowy powóz. Sprzedaż karety zostawi mu pewien zysk z przedsiębiorstwa, który to zysk wyda on na utrzymanie swojej rodziny. Mógłby się zadowolić biletami tylko w takim razie, gdyby mógł odłożyć coś pieniędzy, albo pożyczyć je na procent.
Spożycie mieszkańców jest w pewnym sensie jedynie wydatkiem na pożywienie. Mieszkanie, odzież, sprzęty, etc., odpowiadają pożywieniu robotników, którzy je wykonali, a w miastach cała żywność i napitek płacone są jedynie tylko w pieniądzu rzeczywistym. W rodzinach właścicieli ziemskich po miastach za pożywienie płaci się co dnia albo co tydzień; za wino co tydzień, albo co miesiąc: za kapelusze pończochy, trzewiki, etc., płaci się zazwyczaj gotówką; w każdym razie zakupy te odpowiadają pieniądzom, wypłaconym robotnikom, którzy te przedmioty zrobili. Wszystkie sumy, które służą do wielkich wypłat, są dzielone, rozdawane i wydawane w małych sumkach, odpowiadających utrzymaniu robotników, sług, etc. i wszystkie te małe sumki są również z konieczności przez drobnych przedsiębiorców i detalistów, dostarczających mieszkańcom rzeczy, potrzebnych dla ich utrzymania, zbierane i gromadzone w celu dokonania wielkich wypłat przy kupowaniu produktów od dzierżawców. Szynkarz zbiera w soldach i liwrach sumy, które musi zapłacić piwowarowi, a ten znowu używa ich na zapłacenia jęczmienia, chmielu i wszystkiego, co musi kupić na wsi. Spośród rzeczy zakupionych za pieniądze w jakimś państwie, nic nie można wyobrazić sobie takiego, czego wartość by nie odpowiadała utrzymaniu tych, co nad tym pracowali.
Obieg pieniężny w mieście prowadzony jest przez przedsiębiorców i zawsze, bezpośrednio albo pośrednio, odpowiada utrzymaniu sług, rzemieślników, etc. Niepodobna wyobrazić sobie, żeby drobny handel mógł obyć się bez efektywnego pieniądza. Bilety bankowe mogą go na jakiś czas zastępować przy dużych wypłatach, ale kiedy trzeba je rozdrobnić i rozdawać przy drobnej wymianie, jak to zawsze prędzej czy później stać się musi w obiegu pieniędzy w mieście, bilety bankowe nie mogą już służyć i potrzeba efektywnych pieniędzy.
Poza tym wszystkie stany w państwie, starające się oszczędzać, odkładają i trzymają poza obiegiem drobne sumy pieniężne aż do chwili, gdy zbiorą ich dosyć, by je umieścić na procent, czy w ogóle w sposób korzystny.
Niektórzy ludzie skąpi, albo trwożliwi, chowają i zakopują często pewne ilości efektywnego pieniądza i to na dość długie okresy czasu.
Niektórzy właściciele, przedsiębiorcy i inni zachowują zawsze trochę gotówki przy sobie, albo w kasach, na wszelki wypadek i żeby nie być bez grosza. Jeżeli który z panów zauważy, że w ciągu roku miewał zawsze ze 20 dukatów w kieszeni, to można powiedzieć, że w ciągu roku trzymał w tej kieszeni poza obiegiem pieniężnym 20 dukatów. Nikt nie lubi wydawać wszystkiego, co ma, dostatniego grosza, każdy cieszy się, jeśli może coś nie coś przechować i nie wydać pozostałych pieniędzy naw et na zapłatę długu, zanim nie przyjdzie jakiś nowy przypływ gotówki.
Majątek małoletnich, albo taki, o który to i czy się spór sądowy, często bywa składany w brzęczącej monecie i trzymany poza obiegiem pieniężnym.
Oprócz wielkich wypłat, które przechodzą przez ręce dzierżawców cztery razy do roku, są jeszcze i inne, pomiędzy przedsiębiorcami, w tych samych terminach, a bywają i w najróżniejszym czasie wypłaty dłużników wierzycielom. Wszystkie te sumy zbierane są przy drobnej wymianie, wydawane znowu, a wreszcie, wcześniej, czy później, wracają do dzierżawcy; ale zdaje się, że gdyby te wielkie wypłaty były dokonywane w innych terminach, niż przyjęte dla wpłacania należności dzierżawcom za ich produkty, obieg zadowalałby się mniejszą ilością efektywnego pieniądza.
Zresztą tak wielka jest różnorodność stanów wśród mieszkańców państwa i odpowiadającego każdemu z tych stanów obiegu pieniężnego, że wydaje się niemożliwością ustalić ścisłą i dokładną proporcję potrzebnej dla obiegu gotówki; dałem tu tyle przykładów i obrazów tylko dla wytłumaczenia, że nie oddaliłem się zbytnio od praw dy w moim przypuszczeniu, „że pieniądz efektywny, niezbędny dla obiegu pieniężnego w państwie, odpowiada m niej więcej trzeciej części wszystkich rocznych rent właścicieli ziemskich. Jeżeli właściciele ziemscy mają rentę, wynoszącą połowę produktu ziemi, albo więcej, niż trzecią część, potrzeba dla obiegu więcej efektywnego pieniądza, jeżeli wszystko inne pozostało bez zmiany. Jeżeli jest wielkie zaufanie do banków i do wymiany bezpośredniej, może wystarczyć mniejsza ilość pieniądza, tak samo, jak kiedy obieg zostanie przyspieszony w jakikolwiek inny sposób. Ale w dalszym ciągu wykażę, że banki publiczne nie przynoszą pod tym względem tyle korzyści, jak to się powszechnie przypuszcza.
Źródło ilustracji: pixabay.