Źródło: rcin.org.pl
Opracowanie: Jakub Juszczak
Artykuł niniejszy jest zaczerpnięty z rozdziału drugiego części drugiej traktatu. Richarda Cantillona Ogólne rozważania nad naturalnymi prawami handlu. Por. Ryszard Cantillon, Ogólne rozważania nad naturalnymi prawami handlu, tł. Władysław Zawadzki, nakładem Szkoły Głównej Handlowej, skład główny „Biblioteka Polska”, Warszawa 1938, s. 117-118. Tekst opracowano, dostosowując tekst do współczesnej polszczyzny, modyfikując interpunkcję i objaśniając niektóre słowa.
Dajmy na to, że z jednej strony znajdują się rzeźnicy, a z drugiej kupujący. Po krótkich przetargach cena mięsa ustali się w pewien sposób. Wartość funta wołowiny tak się mniej więcej będzie miała do jednej sztuki srebra, jak cała wartość wystawionej na sprzedaż wołowiny ma się do całego srebra, przyniesionego na rynek w celu zakupu wołowiny.
Proporcja ta ustala się na podstawie przetargów. Rzeźnik utrzymuje swoją cenę, opierając się na ilości przypuszczalnych kupujących. Kupujący, ze swojej strony, ofiarowują mniej, jeśli sądzą, że rzeźnik będzie miał mniejszy zbyt. Cena ustalona przez kilku kupujących przyjętą zwykle bywa przez pozostałych. Jedni są zręczniejsi w zachwalaniu swego towaru, drudzy lepiej umieją go ganić i obniżać w cenie (dziś określilibyśmy to jako negocjację – przyp. red.). Co prawda, ta metoda ustalania cen różnych rzeczy na targu nie ma żadnej dokładnej, matematycznej, podstawy, ponieważ często zależy od stopnia pożądania lub ustępliwości niewielkiej liczby sprzedających i kupujących, ale nie wygląda na to, by można było zrobić to lepiej w inny sposób. Jasnym jest, że stosunek ilości dóbr i towarów wystawionych na sprzedaż, do popytu, czyli do ilości kupujących, jest podstawą dla ustalenia się, albo dla przypuszczeń co do ustalenia się, rzeczywistych cen rynkowych. Na ogół ceny te nie oddalają się zbytnio od wartości właściwej.
Multimedia
Inny przykład. Kilku ochmistrzów (sług dworskich odpowiedzialnych za aprowizację — przyp. red.) dostaje wczesną wiosną polecenie zakupienia zielonego groszku. Jeden z panów rozkazał zakupić 10 garncy za 60 liwrów, drugi 10 garncy za 50 liwrów, trzeci tyleż za 40, czwarty 117 za 30 liwrów. Na to, by te rozkazy mogły być wykonane, na targu musi się znajdować przynajmniej 40 garncy groszku. Przypuśćmy, że znajduje się ich tam tylko 20: sprzedający, widząc wielu kupujących, będą się trzymali swoich cen, a kupujący zgodzą się podnosić swoje aż do wskazanej im granicy. W taki sposób ofiarujący 60 liwrów za 10 garncy będą zaspokojeni najpierw. Sprzedający, widząc, że nikt już nie chce płacić powyżej 50 liwrów, oddadzą pozostałe 10 garncy za tę cenę, a ci ochmistrze, którzy mieli rozkaz nie przekraczać 40 i 30 liwrów, wrócą do domu z pustymi rękoma.
Jeżeli zamiast 40 garncy jest ich na targu 400, to ochmistrze będą mogli dostać groszku za cenę o wiele niższą, niż ta, która była im przepisana., a sprzedający by skłonić ku sobie nielicznych kupujących, obniżą cenę groszku mniej więcej do jego wartości właściwej, i kilku ochmistrzów, którzy nie mieli polecenia kupna groszku, będzie mogło sobie na to pozwolić. Zdarza się często, że sprzedający, pragnąc utrzymać za wysokie ceny na rynku, tracą sposobność dogodnego zbycia swych produktów i towarów i tracą na tym. Zdarza się także, że utrzymując ceny, sprzedają znacznie dogodniej innego dnia.
Odległe targi mogą zawsze wywierać wpływ na ceny rynku miejscowego: jeżeli zboże jest nadzwyczaj drogie we Francji, ceny jego wzrosną w Anglii i w innych przyległych krajach.
Źródło ilustracji: Pixabay