Wspieraj Instytut Misesa w 2025 roku!
19 2130 0004 2001 0253 7975 0001
Powrót
Interwencjonizm

Juszczak: Przegląd legislacyjny Instytutu Misesa #4

0
Jakub Juszczak
Przeczytanie zajmie 9 min
Juszczak_Przegląd legislacyjny Instytutu Misesa 4
Pobierz w wersji
PDF

Legalizacja marihuany — dezyderat uzyskał odpowiedź z Rady Ministrów. Negatywną. 

W pierwszym Przeglądzie Legislacyjnym wspominałem o dezyderacie skierowanym przez Komisję ds. Petycji do Prezesa Rady Ministrów w sprawie możliwości podjęcia prac nad przynajmniej częściową depenalizacją posiadania marihuany. Odpowiedź na ten dezyderat, przekazany do KPRM już w lutym, została przesłana przez sekretarza stanu w Ministerstwie Sprawiedliwości Arkadiusza Myrchę i jest negatywna — rząd nie przewiduje liberalizacji ze względu na potencjalne negatywne skutki społeczne. 

Wśród przytaczanych argumentów przeciw wymienia się:  

1) przekonanie o statusie marihuany jako „równi pochyłej” do kontaktu z innymi, bardziej szkodliwymi narkotykami (s. 3-4 odpowiedzi), 

2) konieczność ochrony małoletnich przed kontaktem z marihuaną (s. 5),  

3) wzrost przestępczości, zwłaszcza zorganizowanej, ściśle związanej z handlem i dystrybucją narkotykami (s. 9). 

Komentarz: 

Odpowiedź na dezyderat nie stanowi może dużego zaskoczenia, stoi jednak w sprzeczności z wcześniejszymi deklaracjami i sugestiami premiera Tuska. Pokazuje także wątpliwy poziom szacunku dla praw jednostki ze strony rządzących. Niestety, po raz kolejny rząd (niezależnie od partii) udowadnia, że Polska jest krajem silnym wobec słabych i nadużywającym siły wobec problemów, które w ogóle nie powinny być rozwiązywane prawem karnym. 

Arkadiusz Myrcha, na poziomie merytorycznym, stosuje argumentację, którą dość łatwo obalić. Często bazuje ona na pomyleniu skutku z przyczyną. 

Jak wskazuje dr hab. Arkadiusz Sieroń w naszym raporcie, wzrost przestępczości (i styczności użytkowników z przestępcami) jest skutkiem penalizacji posiadania tego narkotyku. Jak pisze: 

Prohibicja narkotykowa nie redukuje zaledwie podaży narkotyków, lecz przeobraża całkowicie strukturę rynku. Na czarnym rynku przemoc staje się substytutem praw własności w procesie rozwiązywania konfliktów. Ponieważ podmioty operujące na czarnym rynku nie mogą rozwiązywać sporów na drodze sądowej, rozwiązują je, uciekając się do aktów przemocy. Innymi słowy, na czarnym rynku producenci i sprzedawcy w mniejszym stopniu konkurują ceną czy jakością, jak to się dzieje na legalnych rynkach, zaś w większym stopniu konkurują pomiędzy sobą przemocą. Wojna z narkotykami kreuje wojnę o narkotyki, wojnę o terytorium sprzedażowe. (…) Co więcej, zwiększone przychody z czarnorynkowej produkcji narkotyków pozwalają na finansowanie broni, aktów przemocy oraz właśnie przekupywanie policji i polityków. Ponadto wzrost cen narkotyków przy nieelastycznym popycie powoduje znaczny wzrost wydatków u konsumentów, prowadząc niektóre uzależnione jednostki do popełniania przestępstw w celu zdobycia funduszy na zakup narkotyków. (s. 13-14 Raportu). 

Związek przyczynowy jest więc odwrotny.  

Ujemną korelację przestępczości i dekryminalizacji posiadania marihuany potwierdzają zresztą badania z USA i Szwajcarii, o czym pisze Mateusz Michnik z FOR.  

Podobnie, wbrew wielu twierdzeniom, nie ma jednoznacznych dowodów potwierdzających istnienie relacji w postaci „równi pochyłej”, zaczynając od marihuany a kończąc na innych, bardziej szkodliwych narkotykach (ang. gateway drug hypothesis). Pierwsze badanie na ten temat z 1975 roku, autorstwa Denise Kandel, miało charakter korelacyjny. Każdy adept ekonomii i statystyki wie, że korelacja nie oznacza związku przyczynowego (ang. correlation is not causation). Współczesne badania wskazują, że obecnie istnieje stosunkowo niewiele badań popierających tę hipotezę, a te, które ją wspierają, wykazują problemy z reprezentatywnością danych. 

Interesujący jest też argument dotyczący konieczności ochrony małoletnich przed kontaktem z marihuaną. Ten argument też jest nietrafiony — obecnie osoba niepełnoletnia do 17 roku życia nie ponosi odpowiedzialności karnej za popełnienie przestępstwa. Marihuana, jako dobro czarnorynkowe, nie podlega żadnym ograniczeniom sprzedaży dla niepełnoletnich, w przeciwieństwie do tytoniu czy alkoholu. Dlatego legalizacja posiadania marihuany wraz z ustanowieniem zakazu jej sprzedaży osobom niepełnoletnim jest środkiem chroniącym młodzież, a nie jej szkodzącym — obecnie bowiem brak jest jakiejkolwiek kontroli nad jej obrotem. Legalizacja pozwala przynajmniej częściowo ograniczyć dostęp. Do tego argumentu odwoływał się premier Trudeau, legalizując marihuanę w Kanadzie. Choć prawdą jest, że obecnie niepełnoletni mają praktycznie swobodny dostęp do alkoholu i tytoniu ze względu na iluzoryczność skuteczności wprowadzonych przepisów, to jednak alkohol nie jest im sprzedawany bezpośrednio i wymaga pewnej „wytrwałości” ze strony zainteresowanych by go zdobyć. 

Choć temat depenalizacji marihuany nie jest obecnie głównym tematem, wraz ze zmianami pokoleniowymi można się spodziewać, że będzie wracał, także na płaszczyznę legislacyjną. Zapewne wróci więc i na stronę Instytutu. Tym bardziej, że przedstawiciele wolnościowych inicjatyw na rzecz uracjonalnienia prawa narkotykowego nie składają broni. 

Stan prawny: Czekamy na złożenie projektu ustawy. 

Zapraszamy także do lektury poprzedniego Przeglądu legislacyjnego:
Juszczak_Przegląd legislacyjny Instytutu Misesa 3

Interwencjonizm

Juszczak: Przegląd legislacyjny Instytutu Misesa #3 

System kaucyjny — producenci uprzedzają regulację 

Od 1 października 2025 zaczął funkcjonować system kaucyjny, obciążający konsumentów kaucją za użycie niektórych rodzajów opakowań. System obejmuje następujące rodzaje: 

  • Plastikowe butelki jednorazowego użytku do 3 litrów, 
  • Metalowe puszki do 1 litra, 
  • Butelki szklane wielokrotnego użytku do 1,5 litra — jednak ich objęcie systemem nastąpi dopiero od 2026 roku (z kaucją 1 zł). 

W ramach dostosowania się do nowego systemu pojawiły się produkty, które zgodnie z prawem nie wymagają zapłacenia kaucji — butelki 3,001 L z wodą oraz napoje energetyczne w „kartonach” tetrapak. Wywołało to dyskusję o rzekomym „omijaniu” przepisów, a Jan Szyszko, wiceminister funduszy i polityki regionalnej, określił działania pierwszego producenta wody i sprzedającej te produkty sieci Kaufland jako „antypolskie cwaniactwo”. Reakcję i uszczelnienie przepisów zapowiedziała również minister klimatu i środowiska, Paulina Hennig-Kloska. 

Komentarz: 

W ostatnich miesiącach tematyka systemu kaucyjnego pojawiła się wielokrotnie w publikacjach Instytutu Misesa. Analizy te łączy wspólna konkluzja — system kaucyjny ostatecznie podniesie ceny i w stosunku do kosztów będzie mało skutecznym narzędziem do celów zwiększenia poziomu recyklingu. Dodatkowo generuje poważne koszty alternatywne (np. czas związany ze zwrotem butelek czy ich przechowywaniem w domu). Nie będę powtarzał więc analizy ekonomicznej moich kolegów, polecając ich lekturę Szanownym Czytelnikom. 

Skupię się jednak na aspekcie legislacyjnym. Według sekretarza stanu Jana Szyszko, przerzucenie się producentów napojów na opakowania spoza systemu kaucyjnego jest formą „antypolskiego cwaniactwa”. Nie mogę się z taką opinią zgodzić i jest ona szczególnie oburzająca — wskazuje ona na kompletne niezrozumienie zarówno istoty państwa prawa, jak i sztuki dobrej legislacji. 

W (demokratycznym) państwie prawa, jakim zgodnie z art. 2 Konstytucji RP jest Polska, wszystko, co nie jest zakazane, jest dozwolone. Wybór przez producenta opakowania mniej kosztownego nie jest cwaniactwem, lecz literalnym odczytaniem ustawy i działaniem zgodnym z jej normami. To na projektodawcy spoczywa obowiązek stworzenia przepisów w sposób racjonalny i uwzględniający możliwe reakcje rynku, nie zaś krytykowanie przedsiębiorców za dostosowanie się do zmian prawnych. Takie podejście nie świadczy ani o profesjonalizmie, ani o rzeczywistym rozpoznaniu działania systemu w innych krajach (gdzie także jest „omijany”, np. w Niemczech). 

W każdym przypadku winę za ten stan rzeczy ponosi rząd, który nie przewidział takich rozwiązań w projekcie i nie zabezpieczył się na nie w procesie legislacyjnym. Producenci działają tu w granicach prawa i ekonomicznej racjonalności. To ustawodawca powinien zaproponować lepsze przepisy, a nie obwiniać przedsiębiorców, którzy działają zgodnie z obowiązującym prawem. 

darowizna.jpg

Prohibicja nocna w Polsce zatacza szersze kręgi 

Od początku września w Polsce trwa intensywna debata polityczna na temat propozycji uchwał rad gmin w różnych miastach, których celem jest ograniczenie sprzedaży alkoholu w godzinach nocnych. 

Od 9 października na terenie całego Wrocławia zostanie wprowadzona nocna prohibicja. Uchwała ta rozszerza wcześniejsze ograniczenia, które dotyczyły jedynie centrum miasta. Wprowadzenie zakazu spotkało się jednak z różnymi reakcjami — nie wszystkie rady osiedli poparły tę inicjatywę. Przykładowo, negatywną opinię wyraziła Rada Osiedla Tarnogaj. 

Podobne dyskusje toczyły się w Warszawie, gdzie projekt nocnej prohibicji na terenie całego miasta nie uzyskał większości głosów. W efekcie, po głośnej i medialnej debacie, prohibicję wprowadzono pilotażowo w dwóch dzielnicach, a Prezydent Warszawy, Rafał Trzaskowski, zobowiązał się do przedłożenia projektu pełnej prohibicji do marca 2026 roku. 

Projekty dotyczące ograniczeń w sprzedaży alkoholu nie ograniczają się tylko do samorządów. Lewica przedstawiła projekt ustawy wprowadzającej nocną prohibicję na terenie całego kraju oraz ograniczającej możliwość reklamowania alkoholu.  

Komentarz: 

Tematyka alkoholu od kilku lat budzi gorące emocje i jest przedmiotem szerokiej debaty publicznej. Szczególnie wyraźnie było to widoczne rok temu, w kontekście kontrowersji związanych z „alkotubkami”, które komentowałem dla mises.pl prawie dokładnie rok temu. Niestety, podobnie jak wtedy, obecna debata cechuje się wysoką temperaturą emocjonalną, która nie sprzyja merytorycznym dyskusjom. 

Zwolennicy ograniczeń w sprzedaży i reklamie alkoholu argumentują, że nieograniczona czasowo sprzedaż prowadzi do wzrostu konsumpcji, a reklama jest szczególnie szkodliwa dla młodzieży. Dodatkowo, zakazy mają zmniejszyć liczbę przestępstw i wykroczeń popełnianych pod wpływem alkoholu. Jednakże badania naukowe nie dostarczają silnych dowodów potwierdzających te tezy. 

Jak zauważył kilka lat temu Rafał Trąbski na łamach naszego portalu, dostępne badania nie wskazują na istotny wpływ reklamy na wzrost popytu na alkohol; wpływ ten oceniany jest jako bliski zeru. Reklama zmienia raczej strukturę rynku, wpływając na wybór producentów, a nie na całkowitą ilość spożywanego alkoholu. 

Wbrew powszechnej opinii o gwałtownym wzroście spożycia alkoholu, w Polsce konsumpcja utrzymuje się na stałym poziomie od ostatniej dekady, z tendencją spadkową w ostatnich dwóch latach, co może być związane z trendami demograficznymi. 

Wpływ reklamy na picie nieletnich również nie jest jednoznacznie potwierdzony. Choć czasem zauważa się korelację między poziomem reklamy a wyborem alkoholu przez młodzież, nie wskazuje się na prostą zależność przyczynowo-skutkową. Zamiast zakazów, proponuje się edukację. Trudno się temu dziwić — młodzież nielegalnie zdobywa alkohol, a jego konsumpcja jest ograniczona przez czynniki ekonomiczne, jak wysokość kieszonkowego, a także dostępność w sklepach. Tak więc jeżeli niepełnoletni uzyskują już dostęp do alkoholu, to może być to jednocześnie alkohol najczęściej reklamowany. 

Istotnym powodem wprowadzenia nocnej prohibicji jest ograniczenie liczby osób „awanturujących się” pod wpływem alkoholu w godzinach nocnych. Przykład Krakowa, gdzie zanotowano spadek interwencji Straży Miejskiej nocą, jest często przytaczany. Jednak analizy FOR i WEI pokazują, że spadek ten jest złudny — całodobowo interwencje wzrosły, a problem został przesunięty na inne części miasta. 

Podobnie, przykład landu Badenii-Wirtembergii, często przywoływany jako dowód skuteczności zakazu nocnej sprzedaży alkoholu (szczególnie na stacjach benzynowych), w rzeczywistości wskazuje na marginalne efekty tych ograniczeń — liczba osób, których potencjalnie (a więc niekoniecznie realnie) to dotyczy, to zaledwie kilkanaście osób w całym landzie. 

Wnioski są więc takie, że postulowane i wprowadzane ograniczenia w sprzedaży alkoholu nie wpływają znacząco na ogólny poziom konsumpcji ani bezpieczeństwo. Mają natomiast przede wszystkim wymiar polityczny — są formą sygnalizowania zainteresowania rzekomym problemem, co ma przełożyć się na poparcie w kolejnych wyborach. Niestety, takie regulacje nie poprawiają zauważalnie codziennego życia obywateli, a mogą je wręcz utrudniać. Co więcej, pojawiają się doniesienia, że zakazy będą łatwe do obejścia — nie tylko przez „meliny” (co jest istotne zwłaszcza na wschodnich terenach wiejskich), ale także przez dostawy alkoholu z innych gmin w porach nocnych, realizowane np. za pomocą taksówek i usług transportowych. 

Stan prawny: 

  • Projekt ustawy o nocnej prohibicji został złożony do Sejmu przez Klub Lewicy 22 września, nie jest jednak jeszcze dostępny na stronie tej instytucji. 
  • Wrocław: prohibicja nocna obowiązywać będzie od 9 października (w godzinach 22-6). 
  • Warszawa: pilotaż nocnej prohibicji w dwóch dzielnicach, możliwe zmiany prawne w przyszłym roku. 

Źródło ilustracji: pixabay.

Kategorie
Interwencjonizm Teksty


Nasza działalność jest możliwa dzięki wsparciu naszych Darczyńców, zostań jednym z nich.

Zobacz wszystkie możliwości wsparcia

Wesprzyj Instytut, to dzięki naszym Darczyńcom wciąż się rozwijamy

Czytaj również

Juszczak_Przegląd legislacyjny Instytutu Misesa 2

Interwencjonizm

Juszczak: Przegląd legislacyjny Instytutu Misesa #2 

Zapraszamy do lektury drugiego wydania Przeglądu! A na tapecie: unijne chat control, hulajnogi, edukacja domowa.

Trąbski_Ku-trzeźwości-narodu-czy-ku-maksymalizacji-wpływów-z-akcyzy.jpg

Podatki

Trąbski: Ku trzeźwości narodu czy ku maksymalizacji wpływów z akcyzy?

W piątek, 26 maja 2017 roku, w Sejmie odbyła się konferencja dotycząca problemów alkoholowych polskiego społeczeństwa zatytułowana „Ku trzeźwości Narodu”. O niezdrowych preferencjach Polaków z troską dyskutowali przedstawiciele rządu, świata nauki, kościoła oraz samorządowcy. Najistotniejsze z uwagi na potencjalne, realne skutki dla gospodarki i społeczeństwa były oczywiście wypowiedzi rządzących, w których władzy znajduje się podejmowanie działań fiskalnych czy legislacyjnych mających wpływ na nasze życie codzienne, los wielu branż produkcyjnych i handlu.

Juszczak_Przegląd legislacyjny Instytutu Misesa #1_MC

Prawo

Juszczak: Przegląd legislacyjny Instytutu Misesa #1

Czas na nowy projekt redakcji strony mises.pl!


Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

Strona korzysta z plików cookie w celu realizacji usług zgodnie z Polityką Prywatności. Możesz samodzielnie określić warunki przechowywania lub dostępu plików cookie w Twojej przeglądarce.