Zamiast fiskusowi oddaj Misesowi!
KRS: 0000174572
Powrót
Historia myśli ekonomicznej

Kwaśnicki: Idea spontanicznego rozwoju społeczno-gospodarczego

0
Witold Kwaśnicki
Przeczytanie zajmie 13 min
www-miniatura
Pobierz w wersji
PDF EPUB MOBI

Artykuł niniejszy jest fragmentem jednego z podrozdziałów 3 rozdziału książki śp. prof. Witolda Kwaśnickiego pt. „Historia myśli liberalnej” (s. 137-145), która ukaże się niebawem nakładem Instytutu Misesa. Zachęcamy do finansowego wsparcia wydania, które pozwoli, oprócz sfinansowania druku, na rozesłanie egzemplarzy książki do bibliotek. 

Słowo „spontaniczny” oznacza tyle, co powstający, dokonywany bez wpływów, bodźców zewnętrznych; samorzutny, żywiołowy, dobrowolny, ochotniczy. Pochodzi ono od łacińskiego sponte (sua) — dobrowolnie, spontaneus — dobrowolny. Idea spontanicznego rozwoju społeczno-gospodarczego opiera się na założeniu, że instytucje społeczne powstają jako wynik swobodnej aktywności ludzi, a nie jako efekt racjonalnego i zamierzonego projektu człowieka. Jak pisał Hayek (2004, s. 119), „ciekawym zadaniem ekonomii jest pokazanie ludziom, jak niewiele wiedzą o tym, co, jak im się wydaje, są w stanie zaplanować”. W podobnym duchu wyrażał się Hayek już kilkadziesiąt lat wcześniej. W Konstytucji wolności pisał:  

Ekonomista nie może przypisywać sobie szczególnej wiedzy, która kwalifikowałaby go do koordynowania wysiłków wszystkich innych specjalistów. Może jedynie twierdzić, że jego zawodowe zainteresowanie konfliktami celów pozwala mu lepiej niż inni zdać sobie sprawę z faktu, iż żaden ludzki umysł nie jest w stanie ogarnąć całej wiedzy kierującej działaniami społeczeństwa i że konieczny jest bezosobowy mechanizm, niezależny od indywidualnych ludzkich sadów, koordynujący indywidualne działania (2007, s. 17).  

Idea społeczeństwa, w którym jednostka jest podmiotem podstawowym, powstawała powoli. Jednym z pierwszych „popularyzatorów” tej idei był Holender Bernard de Mandeville (zob. rozdział l). Osiemnasto- i dziewiętnastowieczny liberalizm opierał się na naczelnej zasadzie suwerenności rynku i „naturalnej harmonii interesów”. Twierdzono zatem, że jeżeli osoba ma możliwość swobodnego działania i korzystania z zasady wzajemnych korzyści w wyniku wymiany i podziału pracy oraz nieskrepowana poszukuje tego, co dla niej jest najlepsze, to nieuniknionym następstwem takiego porządku będzie wzrost dobrobytu nie tylko jednostki, ale również całej grupy (społeczności).  

System gospodarczy jako całość nie ma jasno sprecyzowanego celu i w tym sensie nie jest w nim obecna żadna teleonomia. Podstawą aktywności jednostki są jej przekonania moralne, będące podstawą oceny jej działalności i działalności innych, jednakże w żaden inny sposób wartości te nie wpływają na rozwój systemu gospodarczego. Jedyną siłą napędzającą rozwój jest dbanie jednostki o interes własny, co w istocie działa na korzyść całego społeczeństwa, a dzieje się tak dlatego, że na wolnym rynku, w warunkach swobodnej wymiany gospodarczej przedsiębiorca, służąc innym, zwiększa korzyści własne. Jak pisaliśmy w rozdziale 1, Adam Smith w swoich dwóch traktatach rozwinął tę myśl i wykazał, w jaki sposób nieskrepowane działania jednostek przyczyniają się do wzrostu bogactwa wszystkich w społeczeństwie. Koncepcja „niewidzialnej ręki” przedstawiona przez Smitha oraz podobna koncepcja „nadrzędnej ręki” Galianiego zawierają w sobie postulat spontaniczności rozwoju jako naczelnej zasady kierującej rozwojem społeczno-gospodarczym.  

Carl Menger w końcu XIX wieku wykazał, że wiele doskonale służących człowiekowi instytucji, takich jak np. pieniądz, powstało w wyniku rozwoju historycznego w sposób całkowicie spontaniczny. Idea spontaniczności rozwoju rozwinięta została w dojrzałej formie przez osiemnastowiecznych filozofów. David Hume twierdził wręcz, że „zasady moralności nie są wnioskami naszego rozumu” (Hume 1963, s. 241). Przekonanie o możliwości zaprojektowania ludzkiego rozwoju Hayek nazywa „konstruktywizmem racjonalistycznym” (constructivist rationalism, np. Hayek 2020, s. 37), a zgodnie z tytułem jednej z jego książek można nazwać to „zgubną pychą”.  

Postulatem liberalizmu jest działanie zgodnie z naturą. Naturę można kształtować, ale też należy jej się przede wszystkim poddać. Człowiek w rozwoju samego siebie powinien w maksymalnie możliwym stopniu wykorzystywać warunki stwarzane przez naturę. Z reguły taki pokorny stosunek do natury przyczynia się do szybszego rozwoju jednostki i całego społeczeństwa. Pod tym względem ta praktyka liberalizmu jest podobna do taoistycznej praktyki niedziałania (wu-wei). Niedziałanie dla taoisty nie jest równoznaczne z lenistwem, zaniechaniem wszelkich poczynań́.  

Jest to poznanie natury rzeczy i poddanie się naturalnemu biegowi spraw. Jak mówi Czuang-tsy:  

Rzemieślnik Cz’uei [potrafił gołymi rękami] obrabiać [materiał] na okrągło [i na kanciasto] jeszcze lepiej, niż gdyby używał cyrkla i kątownicy. Palce jego [były tak dostosowane do] zmiany [kształtu, jakiej miał dokonać] w przedmiocie, że nie potrzebował przy tym wysilać swego serca. Dlatego duchowość jego była całkowita i niczym nie skrepowana. Zapomnieć o stopie — oto [na czym polega] dostosowanie buta; zapomnieć o biodrach — oto [na czym polega] dopasowanie pasa; wiedzieć, co słuszne i niesłuszne, lecz zapomnieć o tym — oto [na czym polega] dostosowanie serca. [...] Zaczaić od dostosowania i nigdy nie [zaniedbać] dostosowania — oto jest [nieświadome] dostosowanie [płynące] z zapomnienia dostosowania (Czuang-tsy 1953, s. 208).  

Dosłownie tłumaczenie wu-wei brzmi „bez działania”, „bez powodowania” lub „bez zmuszania”. Ale w praktyce oznacza to „bez wścibskiego, nachalnego lub egoistycznego wysiłku”. Wu oznacza nie, natomiast wei znaczy tyle, co: być, robić, produkować, praktykować, tworzyć, także symulować, imitować i fałszować (Kryg 1988, s. 146).  

Joseph Needham, jeden z najznakomitszych znawców kultury chińskiej, w swej wielotomowej książce Science and Civilisation in China tłumaczy zasadę wu-wei jako „niedziałanie w sposób sprzeczny z naturą”. Natomiast w wydanej po polsku książce Wielkie miareczkowanie zasada ta tłumaczona jest jako „działanie niewymuszane” (Needham 1984, s. 379). Taoiści rozszerzyli znaczenie wei o forsowanie, wtrącanie się, postepowanie niezgodne z rzeczywistością działanie przeciwko naturalnemu porządkowi, określanemu słowem li (Kryg 1988). Można zatem powiedzieć, że „nie-działanie” w koncepcji taoistycznej to przede wszystkim niewymuszanie i nieforsowanie rzeczy nienaturalnych i w ten sposób odnajdywanie własnego miejsca przez działanie zgodnie z własną naturą, powstrzymanie się od działania niezgodnego z naturą rzeczy, od chęci przechytrzenia harmonii świata.  

Działanie zasady wu-wei podobne jest do zachowania wody opływającej skałę, wyszukującej sobie najłatwiejszą drogę, w przeciwieństwie do bezpośredniego, mechanicznego uderzenia po linii prostej (co, jako sprzeczne z prawami przyrody, zwykle kończy się tragicznie). Kierowanie się zasadą wu-wei prowadzi do efektywności, ale także do wewnętrznej wrażliwości i wczucia się w naturalny rytm rzeczy. Niekiedy zasadę wu-wei rozumie się jako „działaj, nie działając”. Niedziałanie (wu-wei) nie oznacza zwykłego unikania wysiłku. Często, wbrew naszym oczekiwaniom, unikniecie wykonywania jakiejś czynności wymaga większego wysiłku niż jej wykonanie. W taoizmie wu-wei oznacza umiejętnie wykorzystanie naturalnej energii ukrytej w człowieku. Lao-tsy (1987) stwierdza:  

XXIX  

 

(Byli tacy, co) zamierzali opanować świat, uciekając się w tym celu do działania. 
Widziałem, że jednak nie osiągnęli swojego zamiaru. 
Świat jest naczyniem (pełnym) cudownych tajemnic i nie można (go zdobyć za pomocą) działania.  

Kto działa, ten doznaje porażki. 
Kto go (posiadł) i trzyma mocno, ten go straci. 
Bowiem jedne rzeczy idą (przodem), inne podążają (w tyle) za nimi. Jedne oddychają delikatnie (nosem), inne dyszą gwałtownie (ustami). 
Jedne z nich są silne, inne zaś słabowite. 
Jedne z nich niszczą i łamią, inne zaś ulegają rozkładowi. 
Dlatego Mędrzec (wyznający tao) unika zbytku, unika przepychu, unika bogactwa.  

 

LXIII  

 

Czyń poprzez nieczynienie niczego. Działaj, nie uciekając się̨ do działania. Znajduj smak w rzeczach bez smaku. (Uważaj rzeczy) małe za wielkie.  

A liczebne za nieliczne. 
Odpłacaj nienawiść (dobrocią̨) twej cnoty. 
Staraj się pokonywać trudności wtedy, gdy są łatwe do pokonania. Czyniąc rzeczy wielkie, zaczynaj od rzeczy drobnych.  

Często przytaczanym przykładem sytuacji człowieka żyjącego w zgodzie z prawami przyrody jest taoistyczny obraz rybaka, zagubionego na olbrzymim, otoczonym przez potężne góry, jeziorze. Ta niepozorna postać rybaka świadczy o prawdziwym miejscu człowieka w przyrodzie. Znikomość zamiarów człowieka wobec natury i całkowite podporzadkowanie się biegowi rzeczy zilustrowane są właśnie łowieniem ryb.  

fb-cover.png

Podobieństwa liberalizmu i taoizmu istnieją też w spojrzeniu na człowieka. W obu doktrynach przyjmuje się, że istota egzystencji człowieka nie leży w jego prawości czy sprawiedliwości; prawdziwy człowiek to nie anioł, świętoszek czy romantyk. Człowiek jest istotą z natury egoistyczną, słabą, pełną wątpliwości, targaną wewnętrznymi rozterkami, ale te jego słabości są tak samo potrzebne prawdziwej ludzkiej naturze, jak sól i przyprawy potrawom. Są one konieczne do osiągniecia pełni ludzkiego rozwoju. Bez akceptacji tej natury człowieka, z jej dobrymi i złymi stronami, nie jest możliwe zrozumienie jego działania.  

Każdy taoista, wykonując swój zawód, jest w dużym stopniu artystą. W różnych okolicznościach realizuje to, co przychodzi naturalnie, ale jest także racjonalistą nie odrzuca istniejących konwencji, lecz nie daje się oszukiwać. Zna swoje zalety i zdaje sobie sprawę ze swoich wad. Akceptuje swoją naturę i nie sprzeciwia się jej. Jest w pełni świadomy tego, że życie niesie ze sobą wszystko, i zło, i dobro.  

Zachęcamy do zapoznania się z innym fragmentem książki prof. Kwaśnickiego, dotyczącym taoizmu
www-miniatura

Historia myśli ekonomicznej

Kwaśnicki: Idee chińskiego taoizmu

Cechą wyróżniającą taoistów (ale po części także liberałów w kulturze zachodniej) jest bezgraniczne i bezwarunkowe poddanie się swojej naturze. W takim stosunku do natury uwidacznia się pokora wobec spraw, które przewyższają możliwości człowieka. Człowiekiem godnym tego miana zostaje się wtedy, gdy „realizuje się własną naturę” w takiej formie i w taki sposób, w jakich została ona powołana do życia. Taoista i liberał nie mają zamiaru zapanować w pełni nad przyrodą, gdyż zdają sobie sprawę, że jest to „zawracanie kijem biegu rzeki”. Człowiek powinien starać się być we wszechświecie w miejscu przeznaczonym mu przez naturę. Miejsce to, w odróżnieniu od tego jak pojmował to Arystoteles, nie jest miejscem statycznym, zmienia się wraz z „życia biegiem”. W podobnym duchu wypowiadał się Epiktet z Hierapolis (ok. 50–ok. 130), który radził: „Nie usiłuj naginać świata do swej woli, ale odwrotnie naginaj swą wolę do biegu świata, a życie upłynie ci w pomyślności”.  

Jak już wspomnieliśmy, w pełni dojrzała koncepcja społeczeństwa wolnego narodziła się w świecie zachodnim dopiero w końcu XVII i w XVIII wieku. Co ważne, podjęto wtedy próbę wprowadzenia w życie zasad społeczeństwa liberalnego społeczeństwa wolnych jednostek. W końcu XVIII i w XIX wieku rozszerzono tę ideę i postulowano stworzenie społeczeństwa anarchistycznego społeczeństwa bez rządu (zob. rozdział 2). Można powiedzieć, że jest to idea utopijna, choć wiele wskazuje na to, że w perspektywie rozwoju długookresowego ludzkość dąży do realizacji tej utopii. Droga ta w ciągu ostatnich 200 lat nie była prosta i jednostajna, taka też będzie prawdopodobnie w przyszłości. Darzeniu temu sprzyjają zarówno rozwój technologiczny (umożliwiający coraz powszechniejszą komunikację między wszystkimi członkami społeczeństwa), jak i wzrost dobrobytu obywateli (co sprawia, że zaspokojenie podstawowych potrzeb każdego człowieka przestaje być istotnym problemem) oraz wzrost ogólnego wykształcenia społeczeństw.  

Idea społeczeństwa wolnego oparta jest na zasadzie wolności jednostki, władnej i godnej samodzielnie określać swoje cele. Przyjęcie tej zasady stanowiło podstawę budowy społeczeństwa amerykańskiego w końcu XVIII i na początku XIX wieku. Alexis de Tocqueville w czasie jedenastomiesięcznej podróży po Stanach Zjednoczonych, od maja 1831 roku do lutego 1832 roku, doświadczył, jak wielkie możliwości drzemią w społeczeństwie, które, umożliwiając jednostce swobodne podejmowanie decyzji, wykształciło w sobie ducha wspólnoty i współdziałania. W pracy O demokracji w Ameryce pisze on:  

Zdaniem moim nie istnieje nic, co zasługiwałoby na większą uwagę z naszej strony niż intelektualne i moralne stowarzyszenia w Ameryce. Amerykańskie towarzystwa polityczne i przemysłowe są dla nas zrozumiałe; innych nie możemy pojąć. Kiedy zetkniemy się z jednym z nich, nie umiemy zrozumieć jego sensu, ponieważ nigdy przedtem nie widzieliśmy niczego, co by je przypominało. Tymczasem dla społeczeństwa amerykańskiego są one równie ważne jak te pierwsze, a może nawet ważniejsze. W krajach demokratycznych umiejętność stowarzyszania się jest umiejętnością podstawową — od niej zależą postępy wszystkich innych (Tocqueville 1996, t. 2, s. 120).  

Niemalże powszechne było przekonanie, dające jawnie zły obraz Ameryki tamtego czasu, że podstawowe cechy tego społeczeństwa to agresja, pazerność i bezwzględność. Z pewnością cechy te były obecne w społeczeństwie, i może paradoksalnie to one były odpowiedzialne za pojawianie się tego „ducha wspólnoty”. Prawdopodobnie działały tam podobne mechanizmy do opisanych przez Konrada Lorenza, warunkujące powstanie prawdziwych więzów przyjaźni wśród zwierząt dzięki występowaniu agresji wewnątrzgatunkowej. Problem agresji będziemy rozważać w dalszej części tego rozdziału.  

Rzeźnik krajał wołu dla księcia Wên-huei. Ani ciosy jego ręki, ani jego podpieranie ramion, ani stąpnięcia jego nóg, ani ugięcia jego kolan, ani chrzest [przecinanego mięsa], ani zgrzyt noża nie chybiały jego rytmowi. Było to harmonijne, jak taniec Lasu Morwowego, zestrojone jak melodia [gitar] King-szou.  

„— Wspaniale – powiedział książę. — Że też kunszt może sięgać tak daleko!”. 
Rzeźnik, odkładając nóź odpowiedział: „— To, co twój sługa ukochał, jest to tao, które wyżej sięga od kunsztu. Kiedy zaczynałem dzielić woły, widziałem po prostu woły. Ale już po trzech latach nie dostrzegałem całych wołów. A teraz spotykam się z nimi duchowo, nie patrzę na nie oczyma. Powstrzymałem swoje poznanie [zmysłowe] i dałem wodze instynktowi. A nóź mój, stosując się do naturalnych linii [podziału], uderzając w wielkie szczeliny, kierując się wielkimi zagłębieniami, opierając się na przyrodzonym stanie rzeczy nigdy się nie waży [przecinać] żadnych żył ani zrostu mięsa z kością, a tym bardziej wielkich kości.  

Dobry rzeźnik zmienia nóź rokrocznie, bo kraje. Zwykły rzeźnik zmienia nóź co miesiąc, bo rąbie. Nóź twego sługi ma lat dziewiętnaście i pociął już tysiące wołów, a ostrze jego jest ciągle świeże, jak gdyby tylko co wyszło spod toczydła. Stawy mają szpary, a ostrze mego noża nie ma grubości. Jeżeli wkładamy coś, co nie ma grubości, w szpary, wtedy dla ruchu ostrza jest aż nadto miejsca. Dlatego to mój nóź po dziewiętnastu latach wygląda, jak gdyby tylko co wyszedł spod toczydła”. [...]  

„— Wspaniale — powiedział książę Wên-huei — słuchając słów tego rzeźnika poznałem [sztukę] pielęgnowania życia”.  

Czuang-tsy 1953, s. 71–72 

Przeciwnicy koncepcji wolności, warunkującej powstanie ładu społecznego, przedstawiali argument, że społeczeństwo bez rządu popadnie w stan anarchii, że zapanuje totalna wojna.  

Wbrew opinii przeciwników, idea społeczeństwa wolnego nie zawiera nic, co świadczyłoby o tym, że zakłada się w niej istnienie idealnego człowieka, anioła. Wręcz przeciwnie, jak wielokrotnie będzie wykazywane w tej książce, spontaniczny rozwój społeczeństwa pozwoli wypracować mechanizmy obronne, uniemożliwiające „walkę każdego z każdym” i zabicie wszystkich członków społeczeństwa.  

Dopóki człowiek pozostanie istotą ludzką, dopóty będzie zdolny do tego, by wybrać działania irracjonalne i niemoralne, działając przeciwko innym. Zawsze, niezależnie od systemu społeczno-politycznego, będzie istniała pewna grupa ludzi brutalnych, używających przemocy przeciwko innym. Propozycja oparcia rozwoju społecznego na zasadach wolności i swobodnego rozwoju jednostek zawiera idee o sposobach zabezpieczenia się przed aktami agresji i sposobach organizacji systemu postepowania z ludźmi agresywnymi. Spontaniczny rozwój może okazać się skuteczniejszy niż panujący obecnie system oparty na rządzie jako gwarancie spokoju i bezpieczeństwa; system liberalny sprawia, że naruszanie wolności ludzkiej staje się trudniejsze i mniej sprzyja tym, którzy chcą używać przemocy, ale również uniemożliwia kariery tym żadnym władzy, którzy chcą zostać politykami.  

Propozycja ta nie zawiera niczego co sugerowałoby, że oparta jest na idei społeczeństwa doskonałego. Człowiek jest istotą ułomną, popełniającą błędy, nieuzasadnione jest zatem oczekiwanie stanu równości w społeczeństwie. Wbrew zapewnieniu wszystkich, którzy obiecywali system powszechnej sprawiedliwości (jak np. dziewiętnastowieczni socjaliści) nic takiego nie nastąpiło. W systemie rządów, jakie obserwujemy obecnie, głupota i agresja, wkraczając w życie pokojowo nastawionych jednostek, zaczynają żywić się same sobą. Co na początku wydawało się małą niesprawiedliwością (podatek, mała regulacja, komisja rządowa, biuro do spraw jakichś tam itd.), w sposób nieunikniony staje się czymś potężnym i wszechwładnym.  

W społeczeństwie wolnym oszustwo i agresja będą miały tendencję to samonaprawy z prostego powodu ludzie mogący swobodnie podejmować́ decyzje Bedą unikać́ osób lub firm, które oszukują, są agresywne lub niebezpieczne dla tych, którzy robią z nimi interesy. Choć́ z pewnością oszustwa, agresji czy niebezpiecznego zachowania nigdy nie zdoła się wyeliminować́ całkowicie, to jednak człowiek może wybrać́ taki model organizacji społeczeństwa, który będzie raczej zniechęcał do czynienia zła, niż je instytucjonalizował jako integralną cześć́ struktury społecznej. Drogą do tego jest oparcie rozwoju nie na ideach „omnipotentnego rządu”, wiedzącego lepiej, czego pragną obywatele, ale na idei „rządu rozproszonego”, funkcjonującego na co dzień́ w każdym człowieku, obywatelu społeczeństwa wolnego. 

youtube-baner.png

Kategorie
Filozofia polityki Historia myśli ekonomicznej Teksty

Czytaj również

www-miniatura

Historia myśli ekonomicznej

Kwaśnicki: Wstęp do „Historii myśli liberalnej”

Liberalizm wydaje się̨ być́ tak trudnym systemem do zaakceptowania, ponieważ̇ wymaga od jednostki odpowiedzialności, chęci podjęcia ryzyka, zaakceptowania porażki jako elementu życia.

Kwaśnicki_Myślenie-à-la-Menger-i-à-la-Walras.jpg

Współczesne szkoły ekonomiczne

Kwaśnicki: Myślenie à la Menger i à la Walras

O różnicach w stylu postrzegania rzeczywistości gospodarczej.

Carl-Menger.jpg

Historia szkoły austriackiej

Kwaśnicki: Carl Menger i analiza ekonomiczna bez matematyki

Dlaczego Menger był niechętny stosowaniu matematyki w analizie ekonomicznej?


Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

Strona korzysta z plików cookie w celu realizacji usług zgodnie z Polityką Prywatności. Możesz samodzielnie określić warunki przechowywania lub dostępu plików cookie w Twojej przeglądarce.