Autor: Witold Kwaśnicki
Wersja PDF
Coraz mniej ekonomii w Nagrodzie imienia Alfreda Nobla z nauk ekonomicznych! W tym roku uhonorowani tą nagrodą zostali, mający prawie 90 lat, Lloyd S. Shapley i rozwijający jego teorię, o prawie 30 lat młodszy, Alvin Roth. Dostali tę nagrodę za „teorię stabilnej alokacji oraz praktykę projektowania rynku”. Obaj są matematykami, którzy próbują zastosować opracowane przez siebie algorytmy do pewnych problemów dosyć luźno związanych z prawdziwą ekonomią. Zajmują się problemem dopasowania różnych elementów z dwóch zbiorów np. uczniów do szkół, czy lekarzy do szpitali (np. lekarze mają pewne preferencje, gdzie chcieliby pracować, a szpitale preferencje, jakich lekarzy chcieliby zatrudnić). Jest to w istocie problem matematyczny i informatyczny, dlatego nie dziwi to, że tzw. algorytm Gale’a-Shapleya jest częściej wykładany na informatyce, a nie na ekonomii. Nazywanie (tak jak to ujął Komitet Noblowski) tego „centralnym problemem ekonomicznym” jest grubą przesadą. Jeżeli to jest „centralny problem ekonomiczny”, to ja już nie wiem, czym jest ekonomia.
Na początku lat 60. XX w. Shapley wspólnie z Davidem Galem zajmowali się problemem dopasowania kobiet i mężczyzn pragnących się pobrać i opracowali tzw. algorytm stabilnych małżeństw. Alvin Roth zaczął rozwijać teorię Shapleya zarówno teoretycznie jak i robiąc pewne eksperymenty laboratoryjne oraz proponując zastosowania tego algorytmu do rozwiązania pewnych problemów praktycznych.
Odnoszę wrażenie, że w Komitecie Noblowskim dającym nagrody z ekonomii w coraz większej liczbie zasiadają specjaliści od teorii gier, od różnych problemów matematycznych i zaczynają sami sobie dawać nagrody za różne „wygibasy matematyczne”. Problemy ciekawe, a nawet fascynujące, z punktu widzenia matematyki, ale w niewielkim stopniu odnoszące się do rzeczywistości gospodarczej.
Jako liberalny ekonomista przeżyłem swego rodzaju szok, kiedy w uzasadnieniu tej nagrody przeczytałem frazę „praktykę projektowania rynku”. Delikatnie mówiąc, mam duże wątpliwości czy zaprojektowanie sparowania uczniów i szkół, lekarzy i szpitali, czy dopasowanie par małżeńskich ma wiele wspólnego z rynkiem. Użycie przez autorów tych algorytmów słowa konkurencja nie czyni z nich narzędzia do projektowania rynków.
Wydaje mi się, że Komitet Noblowski pomylił relacje, które występują w badaniach naukowych. Kiedy inżynier ma zaprojektować jak najlepszą powierzchnie statku czy samolotu, tak by opory ruchu były jak najmniejsze, to często zwraca się do biotechnologów, którzy obserwują naturę, patrzą jak zbudowana jest np. skóra rekina, który bardzo szybko i bez oporów pływa w wodzie i zainspirowani tym naturalnym rozwiązaniem, które wypracowała ewolucja biologiczna u rekinów (delfinów, czy innych zwierząt), proponują inżynierowi rozwiązanie tego problemu. Nawiasem mówiąc, to z tej inspiracji zaprojektowano powierzchnię piłki golfowej, która daleka jest od gładkości, bo okazało się, że istotną rolę przy pokonywaniu oporów wody czy powietrza odgrywają mikrozawirowania przy powierzchni styku. Odpowiednie zaprojektowanie tej niegładkiej powierzchni sprzyja powstawaniu takich mikrozawirowań, dzięki temu piłka golfowa leci bardzo daleko.
To, co zaproponował nagrodzić Komitet Noblowski z nauk ekonomicznych i co nazywa „projektowaniem rynku” odpowiadałoby sytuacji, kiedy biotechnolodzy i inżynierowie idą do rekina (delfina, foki, itp.) i przekonują go, że jego rozwiązanie nie jest najlepsze i że powinien wymienić swoją skórę. Więcej pokory panowie (bo chyba pań nie ma w Komitecie Noblowskim?)! Pewne naturalne procesy (a ewolucja biologiczna i spontaniczny proces rynkowy, który też jest procesem ewolucyjnym, są tego typu naturalnymi procesami) wypracowują znacznie lepsze i bardziej optymalne rozwiązanie niż najtęższe umysły wspomagane superkomputerami. Tyczy się to szczególnie tzw. tkanki społecznej. Całkiem niedawno matematycy wykazali (i to też upraszczając sobie problem do sytuacji dwuwymiarowej), że pszczoły faktycznie wypracowały w trakcie swej ewolucji jako gatunku optymalny algorytm budowy plastra miodu i przy minimalnym zużyciu materiału wytwarzają największą przestrzeń sprzyjającą rozrodowi.
Powinniśmy obserwować, jak faktycznie funkcjonują prawdziwe rynki (czyli w istocie poznawać mechanizmy ewolucyjne) i próbować stosować te mechanizmy konkurencji rynkowej w sytuacjach w których dostrzegamy „niedostatki funkcjonowania”. Już w latach 20. i 30. ubiegłego wieku w ramach tzw. debaty kalkulacyjnej Ludwig von Mises i Friedrich von Hayek pokazali, na jakie manowce może nas wyprowadzić chęć zaprojektowania systemu gospodarczego, którą to chęć wykazywali (i wykazują) socjaliści.
Na koniec tych krótkich uwag chciałbym przedstawić wierszyk, który w wielu sytuacjach cytuję. Wydaje mi się, że w dobry sposób pokazuje on, jak na manowce może nas doprowadzić zbytnie zawierzenie podejściu formalnemu i matematycznemu w analizie procesów społecznych. Co nie znaczy, że jestem przeciwny stosowaniu formalizmów — sam w swojej pracy je stosuję. Chodzi o to, by stosować je rozsądnie i znać ograniczenia ich zastosowań.
Wierszyk Rankine’a wydano w 1874 r. Warto przypomnieć, że koniec dziewiętnastego wieku to początek intensywnej matematyzacji i fizykalizacji ekonomii. (Tłumaczenie: Olga Pisklewicz; pomocni przy tłumaczeniu byli Mateusz Machaj i Jan Lewiński) Polskie tłumaczenie opublikowane w: Pod prąd głównego nurtu ekonomii, red. Mateusz Machaj, Warszawa2010; s. 233-234.
Zakochany matematyk
William John Macquorn Rankine (1820-1872)
I
Pewien matematyk dał sobie skraść serce,
W damie ślicznej, ponętnej zakochał się wielce.
Ponieważ zapałał zupełną miłością,
W całkowitym skupieniu nad każdą krągłością,
Mierzył i studiował proporcje podziału,
Dowodząc, że wybranka bliska ideału.
II
Mnożył, różniczkował, rachował z zapałem,
Równania układał doprawdy wspaniałe.
Działaniami rozwiewał wszelkie niewiadome,
I rozwiązał zadanie na kompletną żonę.
Nakreślał linie jej figury i twarzy,
Licząc, że taką ją sobie wymarzył.
III
A że każda kobieta kocha piękne dźwięki,
Obmyślił teorię zdobycia jej ręki.
Akustycznych równań użył znakomicie,
By miłosną arią przekształcić jej życie.
W istocie gdy melodię tylko zaczął grać,
Dama włosy z głowy wnet zaczęła rwać.
IV
Pewny siebie rachmistrz, bez cienia zwątpienia,
Nie odstąpił wcale od swego liczenia.
Wywodząc, że taniec to kolejna gratka,
Której musi ulec czarowna dzierlatka,
W następnym równaniu wyprowadził walca,
A następnie polkę, jako rodzaj tańca.
V
Symetrycznym krokiem na parkiet wyruszył
Zakładając pewnie: damę to poruszy.
Wykonując obrót wokół własnej osi,
Swój środek ciężkości niezgrabnie przenosił.
Zatem grawitacja figla mu spłatała
I upadł, aż podłoga złowróżbnie zadrżała.
VI
Nie poddał się jednak, projektował dalej:
Miłości dowodzić należy wytrwale.
Afekt — to wiedział ze swych kalkulacji —
Musi odwzajemnić dama pełna gracji.
Przecież wszyscy wiedzą z mechaniki prawa:
Akcja równa się reakcji — ot, cała zabawa!
VII
„Zatem niech x oznacza piękno, y — manier dobrych szereg”,
„z — pomyślność”, bo szczęścia nigdy nie za wiele,
„L — niech znaczy miłość”, a pojmiemy wnet,
że „L staje się funkcją x, y i z”.
Matematyk dostrzegł w tym potencjał wielki
I ujął w równania rachunkowe gierki.
VIII
Postanowił scałkować jeszcze L po t.
t — to czas i perswazja, a więc stwierdził, że
„Całka oznaczona — drogą do ołtarza,
Co przedział czasowy klarownie wyraża”.
Matematyk w duszy poczuł słodką błogość:
Granicą ich uczuć będzie nieskończoność!
IX
„Skoro Pani Algebra tak wiele wylicza
I jest w stanie określić nawet bieg księżyca,
To uczucia kobiety określi tym bardziej”,
Stwierdził matematyk i poczuł się raźniej,
Lecz dama uciekła z wojakiem wyśnionym,
A nieszczęsny logik oniemiał zdumiony.
Pan Shapley chyba się zgadza z powyższym:
"I consider myself a mathematician, and the award is for economics," Shapley told AP. "I never, never in my life took a course in economics."
http://www.startribune.com/business/174164571.html?refer=y
Odpowiedz
Następny "Nobel" będzie za algorytm układania planu lekcji? :)
Odpowiedz
Ale czy nie chodzi po prostu o ułatwienie możliwości sparowania ludzi, towarów i instytucji, czyli zapewnienie normalnej, naukowej pomocy dla podmiotów i jednostek na rynku, która już dzisiaj przecież istnieje (choćby badania rynkowe)?
Ewolucja znajduje wiele wspaniałych rozwiązań, ale być może człowiek potrafi w niektórych przypadkach przyspieszyć ten proces? Jeżeli algorytm Shapleya-Gale'a może wnieść/wnosi poprawę choćby w naborze na uczelnie, to czemu nie? Gdzie tu jest "chęć zaprojektowania systemu gospodarczego"?
Odpowiedz
@3: Sam Komitet przywołuje tutaj "praktykę projektowania rynku" oraz mówi, że jest to "centralny problem ekonomiczny". Według nich centralnym problemem ekonomicznym jest "projektowanie rynku". Jest różnica między algorytmami matematycznymi/informatycznymi stosowanymi w procesach produkcyjnych/ekonomicznych, np. sortowanie topologiczne grafów, szeregowanie zadań, metody programowania liniowego i inne metody optymalizacji, a teorią ekonomii i działaniem rynku. Czym innym jest planowanie aktywności wewnątrz przedsiębiorstwa działającego na wolnym rynku, a czym innym jest "planowanie rynku".
Odpowiedz
Wygląda to tak jakby Komitet Nagrody Nobla starał się choć w części wynagrodzić brak matematyki, wśród branych przez nią pod uwagę dziedzin, właśnie na łonie ekonomii.
Swoją drogą, nawet genialny Sheldon z ,,Fundacji" Asimova przewidział jedynie pierwsze kroki rozwoju międzyludzkich sytuacji :) My dzisiaj z wysokim prawdopodobieństwem przewidujemy pogodę jedynie na kilka godzin w przyszłość, a to tylko ,,świat fizyczny". Co dopiero gdy prognozy mają dotyczyć uduchowionych różnie ludzi... i to w masie dużej? :)
Pozdrawiam
Odpowiedz
No tak. Niby Wiktor Hopls robił sobie żarty, ale w sumie więcej mówi o prakseologii miłości niż opracowanie "stabilnego małżeństwa".
http://mises.pl/blog/2012/04/01/hopls-w-strone-austriackiej-rekonstrukcji-teorii-zwiazkow/
Odpowiedz
Miałem właśnie odpowiedzieć Szachowi (@3)w podobnym duchu jak napisal Paweł (@4). Dziekuję Pawłowi.
Sedno sprawy jest w tym,że oni uważaja,że prawdziwy rynek nie jest w stanie rozwiązać np. problemu doboru uczniów do szkół, że w obecnej sytuacji rynku tam nie ma (a nie ma, bo w to wszystko wtrącają się instytucje rządowe), całość źle funkcjonuje, więc należy to poprawić. Postulują zatem,że zastosowanie ich algorytmów stworzy (zasymuluje)tam rynek.
Toż podobnie myślał Oskar Lange, który też uważał,że majac dostatecznie potężne komputery można zasymulowac rynek (czyli korzystać z zalet rynku) a do tego realizować tzw. cele ogólnospołeczne. Hayek i Mises pokazali,że jest to niemożliwe, a upadek systemu sowieckiego był tylko empirycznym dowodem na tę niemożliwość.
Odpowiedz
Może chodzi o złą argumentację komisji noblowskiej, ale sam wybór nie jest jakiś zły? Biorąc pod uwagę kto dostaje pokojową nagrodę Noble'a, to tą z ekonomii powinniśmy uznać za sukces (choć relatywny). Nawet uznając, że chodzi o "projektowanie lepszego rodzaju socjalizmu", to "lepiej zaprojektowany socjalizm" jest lepszy od tego "gorzej zaprojektowanego" dzięki czemu rząd będzie mógł wydawać mniej naszych pieniędzy? Zresztą algorytm może być bardziej pomocnym przedsiębiorcom na wolnym rynku niż politycznym inżynierom w etatyźmie. Choć bądź, nie bądź - dzisiejsza ekonomia czyli "ekonomia cyferkowa" czy "matematyczna" to nie jest dokładnie ekonomia, ale co poradzić, że komisja noblowska tego nierozumie.
Odpowiedz
"Powinniśmy obserwować, jak faktycznie funkcjonują prawdziwe rynki (czyli w istocie poznawać mechanizmy ewolucyjne)"
możecie polecić jakieś książki w powyższym temacie?
chodzi mi o mechanizmy ewolucyjne,
a gdzie można znaleźć takie ciekawostki o piłce golfowej?
Odpowiedz
Algorytm jest jak technologia. Przydaje się i może być wykorzystany w różny sposób i w różnych systemach.
Co do pokojowej Nagrody to jest ona najzwyczajniejszym anachronizmem. Dostała ją "UE" za kilkadziesiąt lat integracji. Przypominam, że UE istnieje co najwyżej od początku lat 90, więc nie mogła dostać nagrody za kilkadziesiąt lat integracji.
Nagroda powinna być przyznana "wolnemu handlowi", a nie "UE". Miałoby to dużo większy sens.
Odpowiedz
"Mechanizmy ewolucyjne" w kontekście rynków brzmią intrygująco. Mnie to się kojarzy z optymalizacją (algorytmy genetyczne i ewolucyjne) lub modelowaniem/symulacją jakościową. Można prosić o doprecyzowanie?
Odpowiedz
Hmm, "bardziej optymalne". Skąd się tacy biorą?
Odpowiedz
ad 12,
Kupujemy krawat, chcemy żeby był srebrny, więc wybieramy zbiór wszystkich srebrnych krawatów np. 10 krawatów. To jest zbiór dający optymalną opcję.
Jeśli uwzględnimy cenę jako dodatkowe kryterium, to tylko jeden będzie spełniał obydwa kryteria optymalności (ceny i koloru).
W języku potocznym dopuszczalne jest wobec tego powiedzieć, że ten krawat jest bardziej optymalnym wyborem niż pozostałe ze zbioru srebrnych. Tamte też są optymalne, ale mniej optymalne, bo spełniają tylko jedno kryterium jednej optymalności.
Aby język giętki był jeno...
Odpowiedz
Butapren, to co opisujesz to stosowanie hierarchii celów (względnie wag dla funkcji celu, gdzie pierwsza funkcja ma wagę nieskończenie razy większą od drugiej), a stopniowanie optymalności mieści się co najwyżej w zbiorze nomenklatury potocznej (względnie logiki rozmytej).
@ 11
Dla takich jak Ty powstał taki tekst: http://liberalis.pl/2012/08/03/piotr-p-pieniazek-jak-biologia-moze-zainspirowac-austriackiego-ekonomiste/
Odpowiedz
ad 14,
nu ba! Jasne, że tak.
Tylko, że cała ekonomia to "nomenklatura potoczna", więc nie widzę przeszkód, żeby używać terminu "bardziej optymalne". Nawet jeśli to trochę niezgrabne językowo, wiadomo o co chodzi.
Odpowiedz