Zamiast fiskusowi oddaj Misesowi!
KRS: 0000174572
Powrót
Metodologia szkoły austriackiej

Machaj: Prakseologiczne uzasadnienie homogeniczności i obojętności dóbr

0
Mateusz Machaj
Przeczytanie zajmie 10 min
Machaj_Prakseologiczne_uzasadnienie_homogenicznosci
Pobierz w wersji
PDF

Źródło: nppe.eu

Tłumaczenie: Mateusz Czyżniewski

New Perspectives on Political Economy, Vol. 3, No. 2, 2007, s. 231–238.

Prawo malejącej użyteczności krańcowej głosi, że każda dodatkowa jednostka dobra jest mniej warta niż poprzednia, ponieważ jest ona wykorzystywana do zaspokojenia mniej istotnej potrzeby (ponieważ jest to kolejna, późniejsza potrzeba) niż ostatnia, pojedyncza jednostka (Menger 2013, s. 120–126). Wynika to z prostego faktu, że ludzie decydują się robić to, co ich zdaniem jest dla nich najkorzystniejsze w momencie dokonania wyboru. Jednak prawo malejącej użyteczności krańcowej może mieć znaczenie tylko wtedy, gdy możemy w jakiś sposób pokazać, że potencjalnie dwa odmienne dobra są tak na prawdę konkretnymi jednostkami „tego samego dobra”. Dopiero wtedy, po wprowadzeniu koncepcji homogeniczności, możemy korzystać z prawa malejącej użyteczności krańcowej. Jeśli dwie jednostki jakiegoś dobra nie są homogeniczne (jednorodne), to możemy tylko powiedzieć, że są one różnymi dobrami, i nie ma sensu twierdzić, że stanowią one część jakiejś szerszej „podaży” danego dobra[1].

Homogeniczność jest fundamentalnym aspektem prawa malejącej użyteczności krańcowej, koncepcji podaży oraz procesu ustalania się cen. Zatem, możemy spróbować zdefiniować to pojęcie na trzy sposoby.

Pierwsze podejście ma charakter fizykalistyczny. Oznacza to, że jednolite jednostki dobra są zdefiniowane tylko przez spojrzenie na jego fizyczną strukturę, która jest kontrolowana przez działającego człowieka. Tradycja austriacka uczy nas jednak, że bycie dobrem nie wynika z fizycznej natury czegoś, ale raczej z ludzkiej wizji wykorzystania rzadkich zasobów. Oznacza to, że dwa dobra mogą mieć identyczną strukturę fizyczną, ale mogą być przez ludzi traktowane ekonomicznie w całkowicie inny sposób. Weźmy przykład pierścionka ślubnego. Pierścionek, który jest ofiarowany dziewczynie przez narzeczonego ma dla niej o wiele większą wartość niż dokładnie ten sam pierścionek, w momencie gdy jest ofiarowany przez nieznajomego na ulicy. Chociaż fizycznie te dwa pierścienie mogą być jednorodne[2], z pewnością będą traktowane jako nie homogeniczne dobra. Oczywiście, właściwości fizyczne rzadkich zasobów nie mogą być źródłem definicji homogeniczności, szczególnie jeśli mamy mówić o subiektywnym ludzkim działaniu oraz interpersonalnej wycenie rynkowej (Rothbard 2017, s. 21-33).

Kolejny znakomity artykuł Machaja! Sprawdź to:
Machaj_Czy „Reguła Taylora” mogła zapobiec bańce mieszkaniowej

Cykle koniunkturalne

Machaj, Woods: Czy „Reguła Taylora” mogła zapobiec bańce mieszkaniowej?

Drugie podejście do definiowania homogeniczności ma charakter psychologiczny. Mówimy, że istnieją koszyki dóbr, w stosunku do których ludzie są obojętni. Nie ma znaczenia, który z nich jest rozważany, ponieważ charakterystyka ich funkcji użyteczności wskazuje obojętność (nierozróżnialność względem wartości funkcji użyteczności – przyp. tłum.) wobec nich. Jednakże ta koncepcja obojętności jest wyimaginowaną konstrukcją, która nie jest związana z realnym działaniem. Jak zostało to podkreślone przez ekonomistów austriackich, pojęcie obojętności nie jest właściwe do opisania ludzkiego działania. Każde działanie z natury oznacza wybór jakiejś konkretnej alternatywy oraz odstawienie czegoś innego na boczny tor. Dlatego też obojętność nie może być częścią realistycznej teorii działania, ale jest raczej częścią mrocznych wątków psychologii, w której tło naukowe jest zdecydowanie mniej jasne niż w przypadku prakseologii (Rothbard 1997).

Ostatnia próba zdefiniowania jednorodności jest oparte na prakseologii, która, jak się wydaje, nie została jeszcze dokonana. Jest to niełatwe zadanie, lecz z austriackiego punktu widzenia bardzo satysfakcjonujące pod względem teoretycznym. Nie mniej jednak powstaje pytanie, jak można zdefiniować obojętność i homogeniczność, jeśli człowiek, poprzez swoje działanie, zawsze preferuje coś ponad czymś innym?[3]

Austriacy pomylili się w analizie tego problemu, nadmiernie koncentrując się na tym, co można zobaczyć na pierwszy rzut oka. Bastiat (2014) (i niedawno Hülsmann (2003)), zawsze ostrzegał nas, że dobry ekonomista powinien być świadomy aspektów, które są dla nas na pierwszy rzut oka niewidoczne. To, co obserwujemy w działaniu człowieka, jest zawsze preferencją na rzecz danego stanu zamiast stanu odmiennego. Prawa ekonomii nie dotyczą tylko tego, co ludzie robią, ale także tego, co w przeciwnym razie zostałoby zrealizowane. Weźmy na przykład kwestię opodatkowania. Jak można wyjaśnić skutki nałożenia podatków bez odniesienia się do tego, co stałoby się, gdyby podatki nie były pobierane z uwagi na narzucone z góry zobowiązania? Jak można wyjaśnić, że limity cenowe powodują niedobory? Jeśli chcemy skupić się tylko na tym, co łatwo dostrzec, nie możemy jasno stwierdzić, że ludzie wolą nie płacić podatków. W danych warunkach zewnętrznych ludzie wolą płacić podatki, gdyż wolą stracić pieniądze niż iść do więzienia. Dlatego też, odnosimy się do innych możliwych scenariuszy, które nie są łatwe do uchwycenia w praktyce, ale mogą być opisane w sposób naukowy. Jeśli chcemy skoncentrować się na tym, co wyłącznie obserwujemy, to nie będziemy w stanie rozwiązać wielu problemów ekonomicznych. W tej dziedzinie, koncepcja „zademonstrowanej preferencji” stała się nieodzownym fundamentem teoretycznym (Rothbard 1997)[4]. Austriacy zdają sobie sprawę z tego, że niewidoczne aspekty działania są istotne, jednak dziwne jest, że nie dostrzegają tego w przypadku debaty na temat obojętności.

To, co musimy zrobić, aby pozostać w dziedzinie prakseologii, to trzymać się fundamentalnego aspektu nakreślonego przez Mengera – ekonomia jest nauką o ludzkich potrzebach (Menger 1981, s. 53-57). Z tego łatwo wywieść, że gdy ktoś chce analizować pojęcia obojętności i ekonomicznej jednorodności dóbr, powinien to robić w odniesieniu do ludzkich potrzeb.

627-socjale-1_fb-cover_940x348.jpg

W jaki sposób możemy zdefiniować homogeniczność w tym kontekście? To bardzo proste – dwa dobra są jednorodne, jeśli mogą służyć temu samemu celowi. Jeśli tak jest, to możemy uznać, że są to dwie jednostki należące tej samej podaży, ponieważ są one zdolne do zaspokojenia konkretnej potrzeby. Z punktu widzenia szczególnych potrzeb danego człowieka, są one jednorodne, wymienne lub równie użyteczne. Nie ma to nic wspólnego z rozważaniami psychologicznymi czy cechami fizycznymi, lecz raczej z możliwościami wykorzystania ich w działaniu[5].

Stąd, ten aspekt teoretyczny nie może być ani udowodniony poprzez działanie, ani obserwowany w działaniu. Lecz jak już wcześniej podkreśliliśmy, ekonomia rozważa nie tylko dane działania, ale także różne, alternatywne możliwości działania na rzecz zaspokojenia ludzkich potrzeb. Koszty alternatywne, analiza porównawcza, teoria opodatkowania, interwencjonizm i tak dalej – wszystkie te ważne teorie ekonomiczne mogą być wyprowadzone tylko dlatego, że odnosimy się do czegoś poza tym, co bezpośrednio widzimy. Teoretyzując, odnosimy się do różnych abstrakcyjnych zjawisk, które są tak samo istotne na potrzeby rozważań jak wydarzenia, które faktycznie się dzieją.

Wydaje się, że można mieć i zjeść to samo ciastko jednocześnie. Zaproponowane rozwiązanie odrzuca neoklasyczne pojęcie obojętności i zachowuje koncepcję homogeniczności. Załóżmy, że gdy jest mi zimno, muszę nosić sweter. Mam do dyspozycji dwa rodzaje swetrów: niebieski i czerwony. Z perspektywy zwolenników podejścia Mengerowskiego, oba swetry mogą zaspokoić tę samą potrzebę. Zarówno niebieski, jak i czerwony są w stanie doprowadzić mnie do realizacji mojego celu ogrzania się. Stąd rzeczywiście są one częścią tej samej podaży dóbr – ciepłych swetrów.

W pewnym sensie możemy nawet powiedzieć, że z punktu widzenia zaspokojenia szczególnej potrzeby, człowiek działający będzie obojętny wobec aktu wyboru spośród dwóch swetrów. Ta „obojętność” nie będzie psychologiczna, jak w neoklasycznej analizie, ale będzie ściśle prakseologiczna: oba swetry są równie użyteczne w świetle realizacji konkretnej potrzeby. W ramach relacji środków i celów, te dwa swetry stają się częścią tej samej podaży dóbr. Są one homogeniczne przed podjęciem działania i po działaniu[6]. Dana osoba faktycznie wybierając jeden ze swetrów, demonstruje swoje preferencje na rzecz jego wykorzystania. Nie mniej jednak nie zmienia to faktu, że jeśli celem jest utrzymanie ciepła, to oba swetry są homogeniczne i człowiek jest obojętny na to, który z nich zaspokoi tę szczególną potrzebę ogrzania się.

Nie należy jednak myśleć, że koncepcja obojętności może wyjaśnić działanie lub że jest podobna do jej neoklasycznej wersji. Wszystko, co oferuje to rozwiązanie, jest zawarte w koncepcji homogeniczności w tradycji Mengera, nie wpadając w mroczne rejony psychologizowania. Ktoś może zapytać, że jeśli człowiek jest obojętny w stosunku do dwóch homogenicznych swetrów, gdyż obydwa mogą służyć temu samemu celowi, to jak to się dzieje, że w działaniu jeden jest preferowany nad drugim? Odpowiedź jest również prosta: ponieważ w grę wchodzą inne czynniki. Natychmiastowa odpowiedź na ten argument może być następująca: dlaczego ignorujemy te czynniki? Zdrowy rozsądek podpowiada, że możemy wyjaśnić, dlaczego ceny tych rzeczy, które nazywamy „jabłkami”, różnią się od tych, które określamy jako „samochody”, chociaż działając, można uczynić je wszystkie heterogenicznymi. My, jako istoty ludzkie, mamy racjonalną tendencję do grupowania rzeczy w różne klasy. To takie proste!

Nauka opiera się na abstrakcyjnych rozważaniach. Weźmy na przykład biologię. Jeśli przeanalizujesz biologiczną funkcję krów i fakt tego, że dają mleko, abstrahujesz od pewnych innych cech krów. Ignorujesz ich szczególny kolor, ich umiejscowienie w czasie i tożsamość ich właścicieli. Dlaczego? Ponieważ chcesz wyjaśnić szczególny fakt, który jest wspólny dla wszystkich krów: ich zdolność do dawania mleka. To nie znaczy, że chcesz powiedzieć, że krowa nie ma koloru, czy że nie istnieje w czasie, lub że krowy nie są czyjąś własnością. Po prostu abstrahujesz od tych aspektów, które nie są niezbędne do analizy konkretnego przypadku. Jak dobrze pokazał Roderick Long w swoim ostatnim artykule, jest to przypadek nieprecyzyjnej abstrakcji: ignorujesz pewne czynniki, aby zrozumieć naturę kilku rzeczy, które mają coś wspólnego (Long 2006). Każda krowa jest wyjątkowa, heterogeniczna – ma swoje specyficzne cechy (położenie w czasie i przestrzeni). Ale wszystkie krowy mają ze sobą coś fundamentalnie wspólnego.

Możemy dostrzec podobny przypadek w ekonomii. Rozpoznajemy niektóre rzeczy jako „jednorodną podaż”, ponieważ zdajemy sobie sprawę, że dobra wchodzące w jej skład mogą służyć realizacji tego samego celu. Z punktu widzenia konkretnych działań człowieka, wszystkie dobra zawsze będą heterogeniczne – tak jak krowy w naszym przykładzie. Ale między wszystkimi tymi rzeczami możemy znaleźć podobieństwa, które uczynią je jednorodnymi z naszej perspektywy. A ponieważ ekonomia zajmuje się ludzkimi potrzebami i działaniami podejmowanymi w celu ich zaspokojenia, to ta perspektywa powinna być satysfakcjonująca. Niektóre rzeczy są homogeniczne, ponieważ mogą służyć temu samemu celowi. Możemy konsekwentnie wyobrazić sobie scenariusz, w którym inna jednostka była wykorzystana, a nie ta, którą wcześniej postrzegaliśmy jako użyteczną do zaspokojenia konkretnej potrzeby. Oczywiście, że to nie może wyjaśnić szczególnych motywacji podejmowania działań samych w sobie, lecz to narzędzie analityczne nie powinno wyjaśniać partykularnych działań ludzi. Powinno ono wyjaśnić pojęcie „podaży” w odniesieniu do idei działania. W przypadku swetra inne czynniki określają, że czerwony został wybrany a nie niebieski. Lecz ze względu na analizę pojęcia podaży abstrahowaliśmy od tych czynników i zdefiniowaliśmy koncepcję homogeniczności, która pomaga nam ekonomicznie odróżnić jabłka od samochodów i wodę świętą od wody gazowanej. Podobnie jak w przypadku krów, jest to nieprecyzyjną abstrakcją. Nie zaprzeczamy, że inne czynniki są również ważne dla wyboru, tak jak nie zaprzeczyliśmy, że krowy są unikalne w swoim istnieniu i mają swoje własne unikatowe cechy. Ze względu na analizę przemysłu mleczarskiego, wycofaliśmy się z tych czynników. I z uwagi na grupowanie dóbr w jednolite zbiory, wybieraliśmy perspektywę Mengera, tj. abstrakcji od konkretnych treści danych wyborów. Nie mniej jednak dokonaliśmy tego w tym samym czasie z zachowaniem uwagi na konkretne ludzkie potrzeby. Nie zaprzeczaliśmy tym wyborom. Abstrahowaliśmy od nich, nie sugerując, że może to wyjaśnić konkretne działania. Lecz może prakseologicznie wyjaśnić pojęcie homogeniczności w świetle możliwych przyszłych działań[7].

Nozick ma rację – nie możemy wyjaśnić, co oznacza podaż, jeśli skupimy się tylko na bezpośrednio realizowanych działaniach. Jednak możemy wyjaśnić pojęcie podaży, dostrzegając to, czego nie widzimy natychmiast i nie wpadając w rozważania psychologiczne.

Pozostaje ostatnie pytanie: w jaki sposób różni się to od perspektywy neoklasycznej? W ekonomii neoklasycznej ludzie są obojętni w stosunku do wszystkich dóbr, co zasadniczo prowadzi nas do zaskakującego wniosku, który nie może być zaakceptowany: ludzie są obojętni względem różnych potrzeb. Wydaje się to jednak bezsensowne.

Źródło ilustracji: Pixabay

Bibliografia i przypisy
Kategorie
Metodologia szkoły austriackiej Szkoła austriacka Teksty Tłumaczenia


Nasza działalność jest możliwa dzięki wsparciu naszych Darczyńców, zostań jednym z nich.

Zobacz wszystkie możliwości wsparcia

Wesprzyj Instytut, to dzięki naszym Darczyńcom wciąż się rozwijamy

Czytaj również

Murphy_Czym-jest-użyteczność-krańcowa.jpg

Dydaktyka ekonomii

Murphy: Czym jest użyteczność krańcowa?

Ekonomiści tak przywykli do rozumowania w jednostkach krańcowych, że mają problem z wytłumaczeniem tego komuś, kto o tym nigdy wcześniej nie słyszał.

Tucker_By-być-szczęśliwym-trzeba-rozumieć-użyteczność-krańcową.jpg

Preferencja czasowa

Tucker: By być szczęśliwym, trzeba rozumieć użyteczność krańcową

W pełni rozumiem, dlaczego dwa pokolenia ekonomistów (1870-1910) były zafascynowane koncepcją użyteczności krańcowej. Może ona bowiem ocalić świat. Uważam, że jeśli ktoś ją rozumie, jest bardziej cywilizowany. Jest bardziej przyjacielski, subtelny i wyrozumiały. Łatwiej wtedy zrozumieć siebie samego i ludzi, z którymi się żyje. Podkreśla ona kompleksowość ludzkich decyzji i pokazuje, dlaczego rządy są całkowicie niezdolne do racjonalnego zarządzania światem.

Kwaśnicki_Twórcy-rewolucji-marginalistycznej-nie-używali-terminu-„użyteczność-krańcowa”.png

Użyteczność

Kwaśnicki: Twórcy rewolucji marginalistycznej nie używali terminu „użyteczność krańcowa”

W tym roku obchodzimy 150 rocznicę „rewolucji marginalistycznej”.


Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

Strona korzysta z plików cookie w celu realizacji usług zgodnie z Polityką Prywatności. Możesz samodzielnie określić warunki przechowywania lub dostępu plików cookie w Twojej przeglądarce.