KRS: 0000174572
Powrót
Rynki surowców i towarów

Rapka: Rosja zakręciła kurek z gazem. Co dalej?

1
Przemysław Rapka
Przeczytanie zajmie 15 min
Rapka_Rosja-zakręciła-kurek-z-gazem.-Co-dalej.jpg
Pobierz w wersji
PDF

Autor: Przemysław Rapka
Wersja PDF

  • W środę 27.04.2022 gaz przestał płynąć do Polski z Rosji gazociągiem jamalskim

  • Dotąd Rosja zaspokajała ponad połowę zapotrzebowania Polski na gaz
  • Zgromadzone rezerwy w magazynach wystarczą na parę miesięcy
  • Oprócz tego do Polski gaz transportuje się statkami. Gaz płynie do Polski płynie także z Niemiec w ramach tzw. rewersu
  • Na szczęście w październiku ma ruszyć Baltic Pipe
  • Czy Europa poradziłaby sobie, gdyby Rosja zakręciła kurek z gazem wszystkim odbiorcom europejskim?
  • Jak niedawna decyzja Rosji odbije się na sytuacji w Polsce?

Realizuje się negatywny scenariusz

Zwracałem niedawno uwagę, że pomimo występowania czynników dezinflacyjnych (które świetnie opisał Mateusz Benedyk), inflacja jeszcze może pójść w górę pod wpływem szoków podażowych, które są następstwem wojny na Ukrainie. Niestety właśnie obserwujemy taki szok podażowy. We wtorek 26.04.2022 PGNiG poinformowało, że Gazprom wstrzymał dostawy gazu do Polski za pośrednictwem gazociągu jamalskiego. Gaz przestał płynąć do Polski w środę następnego dnia. To oznacza, że teraz połowę zużywanego gazu Polska musi zapewniać sobie z innych źródeł. Dotąd Polska zużywała około 21 mld m3 gazu[1] rocznie, natomiast z Rosji importowała około 9 mld m3 gazu. To stanowi poważny problem dla nas, ponieważ gaz odpowiada za wytwarzanie 17% energii elektrycznej oraz jest wykorzystywany również w przemyśle czy gospodarstwach domowych na inne sposoby. Tak więc z powodu spadku dostępności gazu Polska może ucierpieć w kilku obszarach. Jakie będą skutki zakręcenia gazu przez Rosję? I jak to wpłynie na inflację?

Jaki dostęp do gazu ma Polska?

Na chwilę obecną PGNiG dysponuje magazynami o pojemności ponad 3,17 miliardów metrów sześciennych gazu, które są wypełnione w 76%. To oznacza, że zgromadzono w nich 2,4 miliardów metrów sześciennych gazu. Wobec rocznego zużycia zgromadzony gaz wystarczy na pokrycie 11,4% zapotrzebowania na gaz w Polsce. Jakimi jeszcze źródłami gazu dysponuje Polska?

Po pierwsze, Polska wykorzystuje gazoport w Świnoujściu. Jak podaje 300gospodarka, od grudnia 2015 do stycznia 2022 roku gazowce dostarczyły do Polski ilość gazu ziemnego wystarczającego do wytworzenia po regazyfikacji w sumie 16 mld m3 gazu zużywanego. Dostaw tych było w sumie 150, co daje dwie dostawy miesięcznie — w trakcie jednej dostawy tankowiec dostarczał średnio 106,6 mln m3 po regazyfikacji gazu. To oznacza, że dotąd rocznie średnio dostarczano 2,6 mld m3 gazu, co odpowiada 12,4% rocznego zapotrzebowania na gaz. Jednocześnie rośnie liczba dostaw do gazoportu — w marcu przybyło aż 5 statków z gazem. Jeśli w kolejnych miesiącach dalej będzie przybywać 5 statków miesięcznie, to uproszczony szacunek wskazywałby, że ilość gazu tak dostarczanego wzrośnie do 6,5 mld m3 gazu. Ale jak podaje offshore-energy.biz, terminal ten jest w stanie przyjąć 8,3 mld m3 gazu po regazyfikacji. Co więcej, gazoport ten będzie dalej rozbudowywany.

Po drugie, w Polsce także wydobywa się gaz. Według Państwowego Instytutu Geologicznego, W Polsce wydobyto w 2019 roku 5 mld m3 gazu ziemnego. To oznacza, że własne wydobycie zaspokaja 25% zapotrzebowania na gaz w Polsce.

Po trzecie, Polska pozyskuje gaz z innych gazociągów. Piotr Naimski podał, że Polska jeszcze pozyskuje dzięki rewersowi fizycznemu 1,5 mld m3 gazu z Niemiec. Wspomniał również, że niedługo ma zostać otwarty gazociąg Polska-Litwa, który ma pozwalać Polsce pozyskać dodatkowe 2 mld m3 gazu. Przy okazji można wskazać, że powstaje gazociąg łączący Polskę z Czechami i Słowacją, które mają umożliwić transport gazu z tych krajów.

Po czwarte, w październiku ma być uruchomiony Baltic Pipe. Ten gazociąg jest największą nadzieją Polski. Jego przepustowość w 2023 roku ma wynosić 10 mld m3 gazu rocznie. To oznacza, że gaz dostarczany z Norwegii zastąpi w 2023 roku gaz kupowany dotąd z Rosji. Jednak w tym roku przepustowość ma być ograniczona do około ¼ przepustowości. Oznacza to, że w tym roku (jeśli gazociąg zostanie uruchomiony w październiku) przez Baltic Pipe sprowadzimy do Polski mniej niż 1 mld m3 gazu (ale od stycznia 2023 r. ilość gazu sprowadzanego tą drogą ma wzrosnąć).

Te źródła gazu pokrywają zapotrzebowanie Polski na gaz. Jednak niekoniecznie jesteśmy całkowicie bezpieczni i zabezpieczeni na najbliższą przyszłość. Przede wszystkim jakiekolwiek problemy z Baltic Pipe lub dostawami morskimi szybko sprawią, że w Polsce będzie za mało gazu. Co więcej, jeśli Rosja dalej będzie zakręcać kurki kolejnym krajom, Polska będzie w jeszcze większych tarapatach, bo — oczywiście — nie tylko Polska sprowadza gaz z Rosji czy Norwegii.

Ile gazu zużywa Europa?

Europa jest w znacznym stopniu zależna od Rosji, ponieważ dostarcza ona znaczącą część zużywanych przez Europę surowców energetycznych.

Unia Europejska w 2020[2] roku zużyła 394 mld m3 gazu. Około 80% pochodzi z importu, a z Rosji ściągane jest 41% całego importu. To oznacza, że z Rosji importowano ponad 129 mld m3 gazu w 2020 roku. Duża część tego gazu trafiała do kilku gospodarek. Rosja w 2020 roku zapewniała około 66% z 86,5 mld m3 gazu zużywanego przez Niemcy. Czechy zużywają rocznie około 8,5 mld m3 gazu, z czego importują około 95%, w większości z Rosji. Włochy importują z Rosji około 38% z niemal 68 mld m3 gazu zużywanego. Francja zużywa około 41 mld m3 gazu, z czego sprowadza 17% z Rosji. Polska natomiast sprowadzała rocznie około 9 mld m3 gazu z Rosji.

Europa importuje gaz nie tylko z Rosji. Do Europy podłączone są również gazociągi z innych krajów, które dostarczają gaz. Różne kraje Europy posiadają gazoporty, poprzez które importują gaz. Większość gazu jednak jest sprowadzana do Europy z trzech krajów — wspominanej Rosji, Norwegii (113 mld m3) i Algierii (55 mld m3). To oznacza, że te kraje zapewniają około ¾ zużywanego gazu w Europie. Jednak Algieria nie da rady znacząco zwiększyć eksportu gazu do Europy, ponieważ możliwości przesyłu z tego kierunku są ograniczone oraz z tego powodu, że Algieria sama zwiększa swoją konsumpcję gazu naturalnego. To oznacza, że nie da rady ona znacząco przyczynić się do wypełnienia luki po rosyjskim gazie. Norwegia również ma ograniczone moce produkcji i przetwarzania gazu, co sprawia, że ona również nie będzie w stanie wypełnić sama luki po Rosji. Tak więc w ekstremalnym przypadku całkowitego odcięcia przepływu gazu z Rosji do Europy, mielibyśmy poważny problem. Przyjmując, że miesięcznie z Rosji sprowadzane jest tyle samo gazu i Rosja zakręci kurek całej Europie pierwszego lipca, to wtedy trzeba będzie koniecznie zdobyć dodatkowe 64,5 mld m3 gazu. Jak to zrobić?

Czy gazoporty załatwią sprawę?

Można próbować przetransportować gaz za pośrednictwem gazowców. Przyjmując na potrzebę obliczeń uproszczenie, że każda dostawa dostarcza tyle, ile średnio dostarczała jedna dostawa do gazoportu w Polsce od 12.2015 do 01.2022. To oznacza, że potrzebne by było 600 dodatkowych dostaw do Europy, aby zapewnić brakujący gaz za pomocą gazowców. A to dotyczy tylko i wyłącznie tego roku, gdyby od 1 lipca Rosja przestała dostarczać gaz. Natomiast jeśli w przyszłym roku potrzebne by było gazowcami zapewnić dodatkowe 129 mld m3 gazu, to potrzebne by było dodatkowe 1200 dostaw. Zestawiając to z liczbą gazowców i gazoportów — liczba gazowców wynosiła 642 w 2020 roku, a gazoportów odbierających gaz na świecie obecnie to 136. W Europie natomiast jest 28 dużych gazoportów i 8 małych. Czy jest realne, aby uzupełnić brakujący gaz za pomocą gazoportów?

Według Gas Exporting Countries Forum łączna pojemność gazowców na świecie wynosiła 43 miliony tony LNG, a jeden gazowiec przetransportował średnio 0,59 miliona ton LNG w 2020 roku, czyli około 813,6 milionów m3 gazu po regazyfikacji[3]. Przy liczbie statków wynoszącej 642  daje to łącznie prawie 378,8 milionów ton LNG przewiezionego, czyli 522,3 mld m3 gazu po regazyfikacji przetransportowanego na całym świecie. Przyjmując, że w trakcie kursu jeden gazowiec średnio przewozi tyle, ile średnio dostarczał jeden statek do Polski, to przeciętny gazowiec wykonał ponad siedem i pół kursów w 2020 roku. Gdyby Rosja odcięła całkowicie Europę od swojego gazu, to każdy gazowiec musiałby wykonać w przybliżeniu dodatkowe dwa i pół kursu rocznie, czyli potrzeba by było zwiększyć liczbę kursów o jedną-czwartą. To jest znaczny wzrost wykorzystania statków.

Anadolu Agency podaje, że gazoporty w Europie są w stanie odebrać 150 mln ton LNG rocznie, a w 2021 Europa zakupiła 80 mln ton LNG. To oznacza, że na nasze potrzeby możemy przyjąć, że terminale Europejskie są w stanie odebrać dodatkowe 70 mln ton LNG, co pozwala wytworzyć około 96,5 mld m3 gazu po regazyfikacji. Według raportu King&Spalding sprawa wygląda nieco bardziej optymistycznie. Na koniec 2017 roku gazoporty w Europie, jak podaje  King&Spalding, miały być w stanie przyjąć 227 mld m3 gazu rocznie. Zakładając stopień wykorzystania taki, jaki wynika z informacji Anadolu Agency, to gazoporty Europejskie byłby jeszcze w stanie przyjąć dodatkowe 106 mld m3 gazu po regazyfikacji. To oznacza, że, sprowadzając do gazoportów ile tylko się da gazu, to wciąż brakowałoby między 33-23 mld m3 gazu. Tak więc gazoporty w Europie nie są w stanie przyjąć takiej ilości gazu, by zapełnić lukę, która powstałaby po całkowitym odcięciu Europy od gazu z Rosji.

Gazociągi z Czech, Słowacji i Litwy

Pocieszająco wyglądają połączenia gazociągowe z Czechami, Słowacją i Litwą, które mają zostać uruchomione. Wydaje się, że to świetna wiadomość, ponieważ dzięki temu mamy jeszcze bardziej zróżnicowane źródła pozyskiwania gazu. Jednak w rzeczywistości to wcale nie są aż tak dobre i pewne źródła.

Zacznijmy od Litwy. Należy podkreślić, że gaz w tym gazociągu będzie pochodzić z gazoportu. A to jest problem. Wspomniałem powyżej, że same gazoporty nie załatwią sprawy, ponieważ jeśli Rosja odetnie Europę całkowicie od swojego gazu, to sam gaz, który można by dostarczyć na statkach, nie wystarczy do zastąpienia tego gazu, który nie będzie płynął do Europy gazociągiem. Z tego natomiast wynika, że będzie konkurencja o gaz między krajami, w tym o gaz z Litwy.

Nie lepiej sprawa wygląda z gazociągiem łączącym Polskę z Czechami. Chociaż teoretycznie możemy w ten sposób sprowadzać gaz z Czech, to pojawia się problem — Czechy są zależne od rosyjskiego gazu. Tak więc póki co istnieje zagrożenie, że Czechy raczej będą chciały kupować od nas gaz, a nie sprzedawać go nam. Czechy raczej będą zależne od nas i innych krajów, które mają dostęp do morza. Dlatego te dodatkowe gazociągi nie poprawiają sytuacji Polski.

Co z innymi gazociągami?

Obecnie powstają nowe gazociągi do Europy. Jeden z nich prowadzi z Azerbejdżanu do Bułgarii, Grecji i Włoch, którym ma płynąć około 3 mld m3 gazu. To oznacza, że Bułgaria przynajmniej częściowo uniezależni się od Rosji. Już teraz zużywa ona mało gazu, bo około 3 mld m3, więc ten gazociąg będzie w stanie zaspokoić znaczną część jej potrzeb. Bułgaria jednak to malutka część całego zapotrzebowania na gaz w Europie.

Oprócz tego powstawały dodatkowe gazociągi do Europy — gazociągi Galsi z Algierii oraz East-Med, które miały mieć przepustowość 10 mld m3 gazu każdy. Niestety obecnie te projekty są zawieszone. Jednak obecne problemy polityczne prawdopodobnie skłonią państwa Europy do przywrócenia tych projektów. Jednak ich ukończenie zajmie nieco czasu, przez który Europa będzie podatna na zagrożenie wynikające z istotnej roli Rosji w dostarczaniu surowców energetycznych.

Inne gazociągi do Europy z Afryki dopiero powstają, jak np. gazociąg z Nigerii do Algierii, który następnie łączy się z systemem przesyłu gazu do Europy. Ten projekt również dopiero będzie zakończony w przyszłości. Dalej więc Europa jest zależna w dużej mierze od Rosji i jej gazu dostarczanego gazociągiem, ponieważ nie ma możliwości zapewnienia sobie odpowiednio większych dostaw pozostałymi gazociągami.

Co to oznacza i jak zareaguje rząd?

Trzeba zastanowić się nad konsekwencjami ekonomicznymi polityki Rosji, jak i Unii Europejskiej. Czekają nas znaczne zmiany, które z pewnością odczujemy. Zmiany w polityce sprzedaży surowców energetycznych przez Rosję, jak również w polityce energetycznej Unii Europejskiej oznacza, że w przyszłości będzie zmieniać się sposób dostarczania gazu do Polski, jak i reszty Europy — zmieni się całkowita podaż gazu, jak również popyt na gaz z poszczególnych źródeł. To będzie miało swoje konsekwencje w bliższej i dalszej przyszłości.

Jeśli chodzi o popyt na gaz w Polsce oraz dostępną podaż, patrząc tylko na obecne źródła gazu Polski i istniejące zagrożenia, jest prawdopodobne, że Polska będzie musiała nieco ograniczyć konsumpcję gazu. W końcu znacznie spadła podaż gazu dostarczanego z Rosji. Co więcej, obecne informacje sugerują, że Rosja już nie będzie przesyłać gazociągiem jamalskim gazu. Prawdopodobnie będzie to sygnał dla reszty Europy, że Rosja nie żartuje i naprawdę jest gotowa odciąć Europę od swoich surowców energetycznych. Dlatego Polska musi poszukać nowych źródeł gazu i to szybko.

Podaż gazu dostępnego dla Polski spadła już teraz, a gazociąg Baltic Pipe dopiero zostanie otwarty. Co więcej, on wypełni lukę po gazie dostarczanym dotąd przez Rosję. Na razie możliwa jest sytuacja, gdy Polska będzie mieć problem z zapewnieniem sobie całego potrzebnego gazu do końca następnej zimy, ponieważ Baltic Pipe stopniowo będzie dochodził do swojej maksymalnej przepustowości. Mimo to, najprawdopodobniej cena gazu wzrośnie, co pchnie w górę (albo podtrzyma na podwyższonym poziomie) inflację — o czym pisałem w swoim niedawnym tekście — a koszty ogrzania mieszkania lub domu będą w Polsce tej zimy prawdopodobnie bardzo wysokie.

Polska jest zmuszona zastąpić gaz z Rosji innymi źródłami jak najszybciej. Jednak nie będzie jedyna, która będzie tych dodatkowych źródeł poszukiwać. Obserwując obecną sytuację politycy w Europie zdali sobie sprawę z tego, że obecnie Europa jest w niebezpiecznej sytuacji właśnie z powodu zależności od Rosji. To sprawi, że pozostałe kraje Unii Europejskiej również będą starały się jak najszybciej zdywersyfikować swoje źródła gazu i innych surowców.

To oznacza, że kraje Europejskie prawdopodobnie będą teraz sprowadzać gaz na wszystkie możliwe sposoby, w tym drogą morską. To oczywiście oznacza, że wzrasta popyt na gaz ze źródeł innych, niż Rosja. Tymczasem jak pokazałem powyżej, możliwości dostawy gazu do Europy alternatywnymi sposobami jest ograniczona i zbyt mała, by zastąpić w całości gaz sprowadzany dotąd z Rosji. To oznacza, że możliwa do pozyskania podaż ze źródeł innych, niż Rosja, jest ograniczona. Tak więc doświadczymy rosnącej konkurencji o ograniczone zasoby gazu, które można pozyskać ze źródeł alternatywnych wobec Rosji — wzrośnie popyt na gaz dostarczany przez pozostałe gazociągi, jak również wzrośnie popyt na statki transportujące surowce energetyczne. A jak wiemy, gdy popyt rośnie bardziej niż podaż, to cena rośnie. Czyli nawet jeśli Polska zapewni sobie odpowiednie dostawy gazu, to wciąż będzie musiała konkurować o niego z innymi krajami — a to oznacza, że będzie musiała zapłacić więcej za ten gaz z alternatywnych źródeł. Tak więc nawet mając zapewniony gaz, Polska będzie płacić wyższe ceny za niego, co przyczyni się do podtrzymania inflacji na podwyższonym poziomie. Warto więc już teraz zacząć zastanawiać się nad tym, jak poradzić sobie w zimie.

Oczywiście gaz to nie tylko ogrzewanie, ale również energia elektryczna. Gdzie tylko będzie to możliwe, to zarówno w Polsce, jak i w Europie (chociaż może w mniejszym stopniu) gaz będzie zastępowany innymi surowcami energetycznymi. Z czasem wzrośnie wykorzystanie elektrowni węglowych czy atomowych. Czyli zgodnie z prawidłami ekonomii, gdy tylko spada dostępność gazu lub rośnie jego cena, to będzie on zastępowany innymi źródłami energii, gdzie będzie to możliwe. Więc inne surowce energetyczne również zdrożeją.

Co z polityką?

Oczywiście należy zwrócić uwagę na kolejny problem — nasz rząd. Ostatnio ekipa rządząca bezbłędnie wybiera najgorsze rozwiązania z całej gamy dostępnych i coraz bardziej pogrąża naszą gospodarkę. Starają się powiększać deficyt publiczny i pobudzać konsumpcję najróżniejszymi szczodrymi programami. Tym razem prawdopodobnie postarają się ulżyć najuboższym oczywiście za pomocą dopłat do gazu, a program uruchomią jak najwcześniej. Co to sprawi? Można łatwo się domyślić. Wzrosną wydatki na gaz w stosunku do tego, ile by wynosiły, gdyby rząd nie zapewnił dopłat. To oznacza, że ludzie nie dostosują się do wyższych cen od razu i podtrzymają zużycie na dotychczasowym poziomie. Czyli wiemy, co się szykuje — szybsze zużycie gazu, jak również zwiększenie popytu. Czyli dolanie oliwy do ognia, co jeszcze zwiększy ceny gazu i inflację. A w najgorszym razie niedobory gazu, jeśli cokolwiek pójdzie nie tak z dostawami gazu. Pamiętajmy, że gazu na razie mamy na styk.

Zwróćmy jeszcze uwagę na inne kwestie polityczne. Spodziewałbym się, że w polityce Energetycznej Unii Europejskiej dojdzie do istotnych zmian. Po pierwsze, można spodziewać się, że te kraje, które mogą, rozpoczną i zwiększą wydobycie gazu. Spodziewałbym się, że dojdzie po poluzowania regulacji wydobycia gazu, jak również do obniżenia podatków nałożonych na spółki wydobywające gaz, w tym podatków na firmy wydobywające gaz łupkowy. Być może Unia Europejska przemyśli swoje podejście do regulacji środowiskowych. To są te pozytywne informacje.

Z drugiej strony można spodziewać się również negatywnych skutków polityczno-gospodarczych. Obniżki podatków od wydobycia raczej nie zostaną zrównoważone obniżką wydatków – to oznacza, że wzrosną deficyty budżetowe w Europie. Po drugie, rozpoczną się budowy nowych gazociągów. Budowa gazociągu trwa długo nie tylko z powodów technicznych. Czas budowy wydłużają aspekty prawne, związane z prawami własności do gruntów — mimo wszystko w Europie szanuje się własność gruntów. Przyciśnięte potrzebą kraje Europejskie mogą uznać, że potrzeba zapewnienia gazu uzasadnia osłabienie praw własności obywateli do ziemi.

Niestety będzie kiepsko

Być może jeszcze Europa z Rosją jakoś się dogada. Wciąż należy pamiętać, że Europa potrzebuje surowców energetycznych, a Rosja pieniędzy i towarów z zagranicy. Dlatego obie strony mają bodziec do tego, aby się dogadać. Prawdopodobnie właśnie z tego wynika obecna postawa Niemiec wobec wojny z Ukrainy z Rosją — zakręcenia kurka Niemcom przez Rosję byłoby dla tego kraju katastrofalne. Z powodu tej zależności spodziewam się, że ostatecznie Rosja nie odetnie całej Europy od gazu, a tylko niektóre państwa, jak właśnie Polskę czy Bułgarię i może parę mniejszych innych. Należy wziąć pod uwagę, że gazociągi muszą być zapełnione i tylko na jakiś czas można je zapełnić azotem. Zakręcenia kurka z gazem całej Europie mogłoby być drogą bez odwrotu dla Rosji — dlatego nie sądzę, by zdecydowała się ona na ten krok. Jednak jestem optymistycznie nastawiony wobec tego, czy Rosja jeszcze odkręci Polsce kurek z gazem.

Wciąż jednak Europa będzie dążyła do zmniejszenia importu gazu z Rosji, co oznacza, że będą z Polską konkurować o gaz z innych źródeł, jak transport drogą morską czy z Norwegii. Dlatego myślę, że obecna wojna i działania Rosji ostatecznie podniosą cenę gazu, jak również innych surowców energetycznych w Polsce i na świecie, a skutki tego będziemy odczuwać jeszcze w przyszłym roku.

 

[1] W miliardach metrów sześciennych podana jest ta wielkość gazu, która jest finalną postacią gazu, jaka jest wykorzystywana w gospodarce.

[2] Dalej również wykorzystywane są dane dla 2020 roku, chyba że w tekście podane jest inaczej.

[3] Według enerdynamics.com z jednego miliona ton LNG powstaje 1,379 mld m3 gazu po regazyfikacji.

Źródło ilustracji: Adobe Stock

Kategorie
Komentarze Rynki surowców i towarów Teksty

Czytaj również

Jasiński_Braki-żywności-to-bardziej-pokłosie-interwencjonizmu-a-nie-wojny.jpg

Interwencjonizm

Jasiński: Braki żywności to bardziej pokłosie interwencjonizmu niż wojny

Czas najwyższy na liberalizację rolnictwa.

Baumol-Blackman_-Zasoby-naturalne.jpg

Rynki surowców i towarów

Baumol, Blackman: Zasoby naturalne

Efektywne rezerwy zasobów naturalnych są nieustannie powiększane.

Lloyd_Czy-zbliża-się-kolejny-supercykl-surowcowy.jpg

Rynki surowców i towarów

Lloyd: Czy zbliża się kolejny supercykl surowcowy?

Dzięki geniuszowi ludzkiemu, uwzględniając inflację, ceny surowców spadają od tysiącleci.

Benedyk_Przedsiębiorcze-państwo-–-edycja-węglowa.jpg

Rynki surowców i towarów

Benedyk: Przedsiębiorcze państwo – edycja węglowa

Państwo nie jest kompetentne w zapewnianiu taniej energii.


Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

Komentarze 1
Paweł Kopeć

Świat jest mały, więc trzeba sobie jakoś dać radę... a Rosja sama sobie założyła pętlę na szyję i do tego sama może wybuchnąć od tego nadmiaru gazu jak bańka mydlana... czego jej serdecznie można życzyć, szczególnie po tym bestialstwie, także gospodarczym, finansowym i ekonomicznym, jakie robi na Ukrainie, w Europie i w świecie.

Odpowiedz

Strona korzysta z plików cookie w celu realizacji usług zgodnie z Polityką Prywatności. Możesz samodzielnie określić warunki przechowywania lub dostępu plików cookie w Twojej przeglądarce.