Źródło: mises.org
Tłumaczenie: Jakub Juszczak
Zdefiniowanie tego, czym są bańki cenowe aktywów, jest dość niekontrowersyjne, nawet jeśli sama ich definicja nie jest precyzyjna. Mówiąc najprościej, bańki występują, gdy gwałtowny wzrost ceny aktywów, od ich historycznej lub w inny sposób racjonalnie oczekiwanej wartości, występuje w stosunkowo krótkim czasie, niezależnie od tego, jak jest zdefiniowany. Te gwałtowne, często paraboliczne wzrosty mogą być napędzane przez napływ środków do nowych sektorów, takich jak „dotcomy”, nowe technologie czy kryptowaluty — jednak niektórzy ekonomiści uważają, że ich występowanie jest całkowicie przypadkowe.
Niezależnie od przypadku, prawie zawsze zdarza się, że mówiąc o bańkach w tej lub innej klasie aktywów, ktoś przywołuje holenderską bańkę tulipanową. Pomimo jej spodziewanego przebiegu, bliższe przyjrzenie się temu, co wydarzyło się w Holandii około połowy lat 1630., poddaje w poważną wątpliwość takie porównanie, ponieważ, jak zostanie to przedstawione, nagły, krótkotrwały wzrost cen niektórych tulipanów nie był spowodowany żadną zmianą aktywów bazowych, pojawieniem się nowych aktywów lub preferencjami kupujących, ale raczej innowacjami w sposobie, w jaki tulipany były kupowane i sprzedawane.
Historia polityki
W XVII wieku Holandia była najbardziej zaawansowaną gospodarką w Europie, z uznanym i stosunkowo rozwiniętym rynkiem akcji. Na przykład w 1602 r. została założona, jako spółka akcyjna, Holenderska Kompania Wschodnioindyjska, powszechnie uznawana za pierwszą tego rodzaju. Jeśli chodzi o tulipany, sto lat wcześniej zaczęły one trafiać do Europy poprzez handel z Imperium Osmańskim. Tak się złożyło, że na początku XVII wieku moda damska zaczęła obejmować kwiaty, w szczególności tulipany. Co więcej, niektóre tulipany, zwane „pstrymi”, były bardzo poszukiwane przez członków europejskich elit, którzy za każdy płacili setki, a nawet tysiące guldenów.[1]
Zapoznając się z tymi warunkami, nietrudno wyobrazić sobie, jak grupa znudzonych holenderskich handlowców, którzy nie mieli nic innego do roboty w środku północnoeuropejskiej zimy, „nadmuchała”, a następnie przebiła ogromną bańkę na rynku tańszych tulipanów w ciągu zaledwie kilku tygodni: kontrakty były tanie; można było zarobić trochę pieniędzy; a jeśli sprawy w jakiś sposób wymknęłyby się spod kontroli, kontrakty i tak nie były egzekwowalne. Oczywiście nikt nie chciał, aby jego nazwisko kojarzone było z infamią, dlatego też praktycznie nikt się nie wycofywał — przynajmniej na początku. Pomaga to również wyjaśnić, dlaczego bańka pękła tak szybko. Wiele standardowych cebulek tulipanów wartych zaledwie guldena lub dwa za wiadro szybko wzrosło do setek guldenów. Była to ogromna suma i nikt nie chciał ryzykować jej utraty.
Zdając sobie sprawę z kłopotów, w jakie się wpakowali, praktycznie wszyscy zaangażowani zgodzili się zerwać umowy i odejść. Holenderska gospodarka nie poniosła żadnych szkód, cena zwykłych tulipanów niemal natychmiast wróciła do poprzedniego poziomu, a wartość wysokopoziomowych cebulek pstrych tulipanów, takich jak Semper Augusta, stale rosła[2].
Krótko mówiąc, holenderska bańka tulipanowa lub tulipomania nie miała nic wspólnego ze współczesnymi bańkami, choć z pewnością jest to interesujący epizod historii gospodarczej.
Źródło ilustracji: pixabay.com
Cóż za przypadek, akurat chciałem coś poczytać o bańce tulipanowej i proszę, wchodzę na stronę IM, a tutaj artykuł o tym.
Odpowiedz
Cieszę się, że odpowiedzieliśmy z wyprzedzeniem na Pana popyt! Mam nadzieję że artykuł krótki, raczej wstęp do szerszej lektury, się spodobał. Pozdrawiam!
Odpowiedz