Zamiast fiskusowi oddaj Misesowi!
KRS: 0000174572
Powrót
Historia polityki

Mises: Rząd światowy

0
Ludwig von Mises
Przeczytanie zajmie 6 min
rzad-wszechmogacy-ludwig-von-mises

Fragment rozdziału 11. książki Rząd wszechmogący. Narodziny państwa totalnego i wojny totalnej (1944), którą można nabyć w naszym sklepie w formie elektronicznej lub drukowanej. 

Utworzenie ponadnarodowego rządu światowego jest starym pomysłem pacyfistów.  

Rząd światowy nie jest jednak konieczny do utrzymania pokoju, jeśli wszędzie panuje demokracja i nieskrępowana gospodarka rynkowa. W warunkach wolnego kapitalizmu i wolnego handlu do zachowania pokoju nie są potrzebne żadne specjalne postanowienia ani instytucje międzynarodowe. Tam, gdzie nie ma dyskryminacji obcokrajowców, a każdy ma swobodę wyboru miejsca zamieszkania i wykonywania pracy, nie ma powodu do prowadzenia wojen.  

Możemy przyznać socjalistom, że to samo można powiedzieć o światowym państwie socjalistycznym, o ile jego władze nie dyskryminują nikogo ze względu na rasę, język czy wyznanie. Jeśli jednak pojawia się jakakolwiek dyskryminacja, nic nie będzie w stanie zapobiec wybuchowi wojny, kiedy tylko poszkodowani uwierzą, że są wystarczająco silni, aby zwalczyć te praktyki.  

Wszelkie opowieści o powołaniu światowej władzy mającej z pomocą światowych sił policyjnych zapobiegać konfliktom zbrojnym są bezcelowe, o ile faworyzowane grupy lub narody nie są gotowe zrezygnować ze swoich przywilejów. Jeśli przywileje te mają zostać utrzymane, rząd światowy może powstać tylko jako despotyczna władza uprzywilejowanych krajów nad poszkodowanymi. Dyskryminacji dużych grup nie da się pogodzić z demokratyczną wspólnotą wolnych narodów.  

Zachęcamy także do lektury innych opublikowanych rozdziałów „Rządu Wszechmogącego”:
okładka.jpg

Filozofia polityki

Mises: Błędność koncepcji „charakteru narodowego”

Światowy parlament wyłoniony w powszechnych i równych wyborach przez wszystkich dorosłych oczywiście nigdy nie zgodziłby się na bariery migracyjne i handlowe. Absurdalne jest założenie, że Azjaci byliby gotowi tolerować australijskie czy nowozelandzkie przepisy imigracyjne albo że europejskie kraje z dominującą rolą przemysłu przystałyby na politykę protekcjonizmu w krajach wydobywających surowce i wytwarzających żywność.  

Niech jednak nie zmyli nikogo to, że w niektórych krajach mniejszościom udało się zdobyć przywileje z korzyścią dla siebie i ze szkodą dla większości. Omówiliśmy już ten fenomen. Załóżmy, iż złożoność gospodarczych skutków protekcjonizmu byłaby na tyle kłopotliwa dla twórców prawa międzynarodowego, że udałoby się czasowo zwieść przedstawicieli krajów pokrzywdzonych przez bariery handlowe, by wycofali swój sprzeciw. Jest to mało prawdopodobne, ale możliwe. Pewne jest jednak to, że światowy parlament, w którym zwartą większość tworzyliby przedstawiciele krajów pokrzywdzonych przez bariery imigracyjne, nigdy nie zgodziłby się na ich trwałe utrzymanie. Tak przedstawiają się fakty, które czynią złudnymi ambitne plany stworzenia demokratycznego państwa światowego czy światowej federacji. W obecnych warunkach tego rodzaju projekty pozostają w sferze utopii.  

Wykazaliśmy już, że utrzymywanie barier migracyjnych przed krajami totalitarnymi dążącymi do światowego podboju jest nieodzownym elementem obrony politycznej i wojskowej. Niewątpliwie błędne jest twierdzenie, że w obecnych warunkach wszystkie rodzaje barier migracyjnych są wynikiem źle pojmowanych samolubnych interesów klasowych robotników. Jednak ze względu na niemal powszechnie akceptowaną dzisiaj marksistowską doktrynę imperializmu należy podkreślić, że kapitaliści i przedsiębiorcy jako pracodawcy w ogóle nie są zainteresowani tworzeniem barier imigracyjnych. Nawet gdybyśmy mieli się zgodzić z fałszywym poglądem, iż zyski i odsetki istnieją dlatego, że przedsiębiorcy i kapitaliści odmawiają wypłacenia robotnikowi części tego, co mu się słusznie należy, oczywiste powinno być to, że ani krótkookresowe, ani długookresowe interesy nie skłaniają kapitalistów i przedsiębiorców do stosowania metod prowadzących do wzrostu krajowych stawek płac. Kapitał nie popiera barier imigracyjnych, tak jak nie popiera Sozialpolitik, której nieuniknionym skutkiem jest protekcjonizm. Gdyby światem rządziły samolubne interesy klasowe wielkiego biznesu, co usiłują wmówić nam marksiści, nie byłoby barier handlowych. Właściciele najbardziej wydajnych zakładów nie są – w warunkach krajowej wolności gospodarczej – zainteresowani ochroną. Nie domagaliby się wprowadzenia ceł importowych, gdyby nie musieli skompensować wzrostu kosztów wywołanego polityką prorobotniczą.  

Dopóki istnieją bariery migracyjne, dopóty stawki płac ustalone na krajowym rynku pracy pozostają wyższe w krajach, w których fizyczne warunki produkcji są korzystniejsze (jak na przykład w Stanach Zjednoczonych), niż w krajach cechujących się mniej sprzyjającymi warunkami. Kiedy nie dopuszcza się do migracji pracowników, nie występuje tendencja do wyrównywania się stawek płac. W systemie wolnego handlu połączonego z barierami migracyjnymi dominowałaby w Stanach Zjednoczonych tendencja do ekspansji tych branż, w których płace stanowią stosunkowo niewielką część całkowitych kosztów produkcji. Z kolei te branże, w których potrzeba stosunkowo więcej siły roboczej (jak w branży odzieżowej), skurczyłyby się. Wynikający z tego import ani nie zaszkodziłby działalności gospodarczej, ani nie wywołałby bezrobocia. Zostałby zrównoważony wzrostem eksportu dóbr, w których produkcji kraj ma największą przewagę. Skutkiem importu byłaby poprawa poziomu życia zarówno w Ameryce, jak i za granicą. Choć wolny handel może godzić w niektóre przedsiębiorstwa, to nie szkodzi interesom ani większej części przemysłu, ani całego narodu. Główny argument podnoszony za amerykańskim protekcjonizmem, że ochrona jest potrzebna do utrzymania wysokiego poziomu życia narodu, jest błędny. Amerykańskie stawki płac są chronione przepisami imigracyjnymi.  

627-socjale-1_fb-cover_940x348.png

Ustawodawstwo prorobotnicze i taktyka związków zawodowych skutkują wzrostem stawek płac powyżej poziomu chronionego przez bariery imigracyjne. Korzyści społeczne z wykorzystania tych metod są jednak pozorne. Bez ceł prowadzą do spadku stawek płac albo do bezrobocia, gdyż ograniczają siłę konkurencyjną krajowych gałęzi przemysłu, których sprzedaż maleje. Jeśli natomiast wprowadzono cła ochronne, to rosną ceny tych towarów, które ze względu na wzrost krajowych kosztów produkcji wymagają ochrony. Robotnicy zostają poszkodowani jako konsumenci.  

Inwestorzy nie ucierpieliby, gdyby krajowym gałęziom przemysłu odmówiono ochrony. Wolno im inwestować w tych krajach, w których warunki zdają się dawać największe szanse zysków. Ochrona leży w interesie tylko tych, którzy zainwestowali już kapitał w którejś z gałęzi przemysłu.  

Najlepszym dowodem na to, iż wielcy przedsiębiorcy nie czerpią korzyści z ochrony, jest fakt, że największe firmy mają zakłady w różnych krajach. Właśnie to jest charakterystyczną cechą działających na wielką skalę przedsiębiorstw w czasach hiperprotekcjonizmu[1]. Większy zysk przyniosłoby im (a jednocześnie większą korzyść konsumentom) skoncentrowanie całej swojej produkcji w zakładach zlokalizowanych tam, gdzie warunki są najbardziej sprzyjające.  

Prawdziwą barierą uniemożliwiającą pełne wykorzystanie sił wytwórczych nie jest – wbrew temu, co twierdzą marksiści – kapitał lub kapitalizm, lecz te rozwiązania polityczne mające reformować i hamować kapitalizm, które Marks określił jako drobnomieszczańskie. Jednocześnie rozwiązania te rodzą gospodarczy nacjonalizm i zastępują pokojową współpracę w ramach międzynarodowego podziału pracy międzynarodowym konfliktem. 

Zapraszamy do zakupu książki w naszym sklepie!

Bibliografia i przypisy
Kategorie
Historia polityki Polityka współczesna Teksty


Nasza działalność jest możliwa dzięki wsparciu naszych Darczyńców, zostań jednym z nich.

Zobacz wszystkie możliwości wsparcia

Wesprzyj Instytut, to dzięki naszym Darczyńcom wciąż się rozwijamy

Czytaj również

Tłumaczenia

Mises: Niemiecki liberalizm

Ludwig von Mises w swojej książce Omnipotent Government pisze: "Fundamentalnym błędem jest wiara w to, iż nazizm jest odrodzeniem lub kontynuacją polityki i mentalności ancien régime’u, bądź też wyrazem 'pruskiego ducha'. Nazizm nie podąża za nicią idei i instytucji charakterystycznych dla historii Niemiec." Prezentujemy niniejszym pierwszy podrozdział książki, poświęcony źródłom niemieckiego liberalizmu.

Filozofia polityki

Mises: Co naziści zapożyczyli od Marksa?

Niemieccy nacjonaliści musieli zmierzyć się dokładnie z tym samym problemem, co marksiści. Oni także nie byli w stanie wykazać poprawności własnych twierdzeń ani udowodnić fałszu teorii ekonomii i prakseologii. Schronili się więc pod dachem polilogizmu, przygotowanego dla nich przez marksistów.

Mises- Dlaczego napisałem %22Ludzkie działanie%22?

Tłumaczenia

Mises: Dlaczego napisałem "Ludzkie działanie"?

Przedstawienie całościowej analizy [procesów gospodarczych] jest zadaniem mojej książki "Ludzkie działanie – traktat o ekonomii". Jest to zwieńczenie studiów i badań całego życia, wynik doświadczeń zbieranych przez 50 lat. Obserwowałem działanie sił, które zmierzały nieuchronnie do unicestwienia rozwiniętej cywilizacji i bogactwa Europy. Pisząc tę książkę, chciałem wesprzeć starania naszych najwybitniejszych myślicieli, którzy chcą powstrzymać Amerykę od podążania tą drogą ku przepaści.


Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

Strona korzysta z plików cookie w celu realizacji usług zgodnie z Polityką Prywatności. Możesz samodzielnie określić warunki przechowywania lub dostępu plików cookie w Twojej przeglądarce.