10 lipca przypada w tym roku dzień wolności sektora prywatnego. Oznacza to, że w tym dniu symbolicznie sektor prywatny, a więc przedsiębiorcy i wszyscy ci, którzy otrzymują od nich pensje, przestanie finansować rząd i zacznie pracować na własny rachunek. Niestety 10 lipca to wynik dwa tygodnie gorszy od poprzedniego roku, kiedy sektor prywatny uwolnił się od rządu 26 czerwca. Wiele wskazuje na to, że szybki przyrost wydatków rządowych przy spadającej inflacji i kiepskiej kondycji gospodarki spowoduje, że otrzymamy drugi najgorszy wynik w historii – poza pandemicznym rokiem 2020 z nadzwyczajnymi tarczami i silnymi obostrzeniami dla działalności gospodarczej.
Dzień wolności sektora prywatnego wskazuje, jak dużą część prywatnej części PKB pochłaniają rzeczywiste wydatki rządowe. Dzięki takiemu ujęciu nasz wskaźnik lepiej od innych oddaje rzeczywistą skalę obciążenia sektora prywatnego wydatkami państwa. Z jednej strony od wydatków państwa odejmujemy te, które są jedynie księgową fikcją – jak podatki i składki na tzw. ubezpieczenia społeczne płacone przez pracowników sektora publicznego czy emerytów i rencistów. Z drugiej strony wartość tak skorygowanych wydatków publicznych przyrównuje się do prywatnej części PKB – bez uwzględnienia zakupu tzw. finalnych dóbr konsumpcyjnych i inwestycyjnych przez państwo. Dzięki temu unikamy kolejnej fikcji – że dobra i usługi dostarczane przez państwo są rzeczywiście warte tyle, ile wydaje się na nie pieniędzy.
W roku 2021 i 2022 mieliśmy szczęście – chociaż rząd planował szybkie przyrosty wydatków, to okazywało się, że nie doszacowywał tempa inflacji. Dzięki temu realny udział wydatków publicznych w gospodarce malał. Dobrze pokazuje to porównanie prognoz zmian nominalnego PKB Polski z jego rzeczywistymi wartościami. W tabeli poniżej widzimy, że dokumenty prognostyczne rządu przyjmowały zbyt ostrożne prognozy nominalnego PKB, dzięki czemu prywatna część gospodarki rosła szybciej niż wydatki publiczne.
Rok |
2021 |
2022 |
2023 |
Prognozowana zmiana nominalnego PKB |
6,1% |
12,1% |
12% |
Rzeczywista zmiana nominalnego PKB |
12,8% |
17,4% |
? |
Rzeczywista zmiana wydatków publicznych |
2,9% |
15,5% |
? |
Sygnały płynące z gospodarki w tym roku sugerują, że nasze szczęście się skończyło i tym razem możliwa jest sytuacja, w której to przyrost PKB będzie niższy, a ciężar wydatków publicznych odczuwany przez sektor prywatny może być jeszcze gorszy, niż wskazują to prognozy. Inflacja wyraźnie wyhamowała i doświadczyliśmy dwóch miesięcy bez wzrostu wskaźnika cen konsumpcyjnych, maleje sprzedaż detaliczna czy produkcja przemysłowa. Jednocześnie rząd chce zafundować nam mniej więcej dwudziestoprocentowy wzrost wydatków publicznych i ma niestety pierwsze sukcesy we wdrażaniu tego planu: wydatki budżetu centralnego po pierwszych pięciu miesiącach 2023 r. były prawie 20% większe niż rok temu, a wydatki Funduszu Ubezpieczeń Społecznych prawie 16% większe. W parlamencie procedowana jest nowelizacja budżetu podnosząca poziom wydatków, a nadchodzące wybory skutkują coraz dalej idącą licytacją na wzrost kolejnych wydatków publicznych. Kto je sfinansuje? Spokojnie, na pewno sektor prywatny to wytrzyma…