Tłumaczenie: Paweł Kot
W okresie od końca września 2022 r. do końca marca 2023 r. wartość moich udziałów w amerykańskim funduszu nieruchomości komercyjnych, w który zainwestowałem, spadła z 6,13 mln USD do 3,81 mln USD, co oznacza, że w ciągu zaledwie sześciu miesięcy straciłem 2,3 mln USD. Dla mnie osobiście była to największa w historii strata na inwestycji. Wynikało to przede wszystkim z dewaluacji nieruchomości biurowych i handlowych w Stanach Zjednoczonych w wyniku rosnących stóp procentowych. Tylko w pierwszym kwartale 2023 r. nieruchomości w funduszu zostały zdewaluowane o 14 procent, ale przy wskaźniku zadłużenia do kapitału własnego wynoszącym 50 procent oznacza to 28-procentową stratę na poziomie funduszu.
Moje bolesne osobiste doświadczenie nie jest wyjątkiem. W rzeczywistości fundusz jest w lepszej sytuacji niż inne fundusze o wysokim poziomie dźwigni finansowej. Pod koniec marca Elon Musk ostrzegł na Twitterze, że stan rynku nieruchomości komercyjnych (CRE) jest „zdecydowanie najpoważniejszą nadchodzącą kwestią”. Musk napisał na Twitterze w odpowiedzi na raport, że 2,5 biliona dolarów długu z tytułu nieruchomości komercyjnych stanie się wymagalne w ciągu najbliższych pięciu lat, a wielu pożyczkobiorców może nie wywiązać się ze zobowiązań, co spowoduje duże straty dla mniejszych banków. Wynika to z faktu, że mniejsze banki posiadają około 70 procent całego zadłużenia z tytułu nieruchomości komercyjnych w USA. Przy tak dużym zadłużeniu z tytułu nieruchomości komercyjnych, które stanie się wymagalne w ciągu najbliższych kilku lat, i przy stopach procentowych wyższych niż było to od lat, jest bardzo prawdopodobne, że właściciele nieruchomości stwierdzą, że ich nieruchomości nie są wystarczająco rentowne, aby płacić rynkowe stopy procentowe od refinansowanego zadłużenia.
Widzimy teraz katastrofalne skutki polityki banków centralnych. Przypomnijmy: Po pęknięciu bańki Nowej Ekonomii pod koniec lat 90./na początku 2000 roku, amerykańska Rezerwa Federalna zareagowała znacznymi obniżkami stóp procentowych, a stopy procentowe przesunęły się w kierunku zera.
W artykule w New York Timesie w 2002 r. laureat Nagrody Nobla Paul Krugman zalecił Fedowi, co następuje: „Aby walczyć z recesją, Fed potrzebuje czegoś więcej niż gwałtownego wzrostu wydatków gospodarstw domowych, aby zrównoważyć konające inwestycje biznesowe. W tym celu, jak ujął to Paul McCulley z Pimco, Alan Greenspan musi stworzyć bańkę mieszkaniową, która zastąpi bańkę Nasdaq”.
Cóż za „genialna” strategia antykapitalistycznego ekonomisty! Doradzał on bankowi centralnemu prowadzenie polityki niskich stóp procentowych w celu stworzenia bańki cenowej na rynku nieruchomości, która zastąpiłaby bańkę dot-comów. Polityka ta stworzyła kolejną bańkę, a mianowicie bańkę cen domów, która, jak powszechnie wiadomo, pękła w latach 2008/2009 i doprowadziła do wielkiego kryzysu finansowego. Jak zareagował na to Fed? Jeszcze niższymi stopami procentowymi i największymi programami skupu obligacji, jakie świat kiedykolwiek widział.
Pięć lat temu, w mojej książce The Power of Capitalism, pisałem o tym kryzysie finansowym i reakcji banków centralnych: „Kryzys finansowy został spowodowany przez nadmiernie niskie stopy procentowe, uciążliwe interwencje rynkowe i nadmierne zadłużenie. Czy mamy poważnie wierzyć, że właściwa terapia obejmuje jeszcze niższe stopy procentowe, silniejsze interwencje rynkowe i większe zadłużenie? Środki te mogą mieć krótkoterminowy wpływ, ale rynki stają się coraz bardziej zależne od niskich stóp procentowych. Niskie stopy procentowe w żaden sposób nie rozwiązują podstawowych problemów — jedynie tłumią objawy i przesuwają je w przyszłość. Obecne połączenie nadmiernych regulacji i zerowych stóp procentowych spowoduje poważne średnioterminowe problemy dla wielu banków i jest pożywką dla nowych, jeszcze poważniejszych kryzysów”.
Tak właśnie stało się teraz. Banki centralne wpadły w pułapkę: nie można uruchomić maszyny do drukowania pieniędzy na pełnych obrotach bez prędzej czy później wywołania inflacji. Inflacja najpierw spowodowała wzrost cen nieruchomości, obligacji i akcji. Teraz dotarła do cen konsumpcyjnych.
Banki centralne czują się zatem zmuszone do podnoszenia stóp procentowych. Jednak podwyżki stóp procentowych prowadzą do ogromnych problemów na rynkach akcji i nieruchomości, ponieważ dochodzi do gigantycznych odpisów. Banki centralne wpadły we własną pułapkę i nie jest jasne, jak się z niej wydostaną.
W mojej książce Kapitalizm to nie problem – to rozwiązanie napisałem:
I to jest gra, która nie będzie działać w nieskończoność. Kiedy przestanie działać, możesz być pewien, że politycy i duża część mediów będą chcieli obwiniać kapitalizm i grupy, które zawsze były popularnymi kozłami ofiarnymi, takie jak „bogaci”, „chciwi bankierzy” i „menedżerowie tłustych kotów”. Kryzys, który jest zasadniczo spowodowany interwencją rządu i banku centralnego, jest zatem reinterpretowany w świadomości publicznej jako kryzys kapitalizmu.
Źródło ilustracji: Adobe Stock