Murphy: Fed jako wielki fałszerz
Zawsze wiedziałem, że FED i inne banki centralne przypominają fałszerzy, ale mimo wszystko sądziłem, że np. operacji otwartego rynku nie można zrównywać z działalnością oszustów. Ostatnio zdałem sobie sprawę, że byłem naiwny.
Salerno: Pozytywna inflacja
Zarówno inflacja, jak i deflacja są nieszkodliwe, dopóki pozostają w harmonii z dobrowolnymi preferencjami konsumentów. Inflacja będąca wynikiem "ekonomizowania gotówki" i "inflacja niedoboru" spełniają to kryterium i można je postrzegać jako pozytywne dla gospodarki.
Murphy: Argumenty za nadchodzącą inflacją
Jedną z najbardziej niezręcznych sytuacji, w jakiej znaleźli się ekonomiści Szkoły Austriackiej, jest spór o to, czy powinniśmy spodziewać się deflacji czy inflacji cenowej. O ile za korzystną trzeba uznać sytuację, gdzie publicznie dyskutujemy zamiast zamiatać sprawę pod dywan i tworzyć fałszywe wyobrażenie naszej wszechwiedzy, to znaczna rozbieżność prognoz co do przyszłości dolara amerykańskiego jest niepokojąca.
Oberholster: Najokrutniejszy podatek ze wszystkich
Polityka zerowej stopy procentowej została wprowadzona przez FED jako łagodna metoda ratowania gospodarki dla dobra ogółu. Surowa rzeczywistość pokazuje, że polityka ta jest zamaskowanym podatkiem wprowadzonym przez FED, który zabiera dochód oszczędzającym i przekazuje go jako dotację państwową dla pożyczających. Tak dobrze zamaskowany podatek jest dobrodziejstwem dla rządu.
Shostak: Skąd się wziął kryzys finansowy Dubaju?
Najważniejszym czynnikiem przyczyniającym się do wybuchu kryzysu była polityka banku centralnego ZEA. Roczny wzrost bilansu banku centralnego (tempo emisji pieniądza) w październiku 2006 roku wynosił 4%. W grudniu 2007 r. wskaźnik ten wzrósł do 177%.
Machaj: Lekka sprzeczność
Jak już kiedyś wspominaliśmy kryzys jest rezultatem kombinacji wielu rozmaitych czynników, a specjaliści od niego, dzielą się na dwie zasadnicze grupy.
Sanaullah: Przyszłość złota
Historyczne już dziś zniszczenie mienia, które było nam dane obserwować w ubiegłym roku, miało wyraźnie deflacyjny charakter. Na deklaracje niewypłacalności, oznaczające zabranie komuś własności, instytucje finansowe odpowiedziały sprzedażą aktywów, dzięki czemu miały nadzieję zebrać potrzebny im kapitał.
Machaj: Inflacja czy deflacja
W czasach dzisiejszych zawirowań na światowym rynku większość już zgadza się z tym, że najbliższe miesiące nie będą kolorowe.
Polleit: Nieszczęsne stabilizowanie cen
Trudno wymyślić slogan, który pobudza antywolnorynkowe sentymenty równie silnie jak określenie „polityka stabilizacyjna”.
Machaj: Dlaczego dolar zyskał na wartości
Siła waluty na międzynarodowym rynku kapitałowym jest wynikiem wielu różnych czynników. Codzienne wahania, które obserwujemy z minuty na minutę są rezultatem oczekiwań handlujących walutą i ich reakcji na jakieś wieści dochodzące z rynku. Często są to emocjonalne reakcje. W dłuższym okresie jednak kurs walutowy zależy od fundamentów gospodarczych danego kraju. Jedno z pytań, na które warto odpowiedzieć, lub przynajmniej spróbować, to pytanie, z czego wynika niedawny wzrost kursu dolara w stosunku do euro.
Machaj: Jak rodzimi ekonomiści uczą się ekonomii austriackiej
Cześć naszych rodzimych ekonomistów nie może pojąć współwystępowania dwóch faktów: silnej złotówki i silnego polskiego eksportu. Najprostsza, w a zasadzie zwulgaryzowana i prymitywna ekonomia mówi o tym, że jak spada wartość krajowej waluty, to stymulowany jest eksport. Wynika to z prostej zależności. Załóżmy, że sprzedajemy cudaki zagranicę w cenie jednego euro. Gdy euro kosztuje 5 złotych, to notujemy przychód od każdego cudaka w tej właśnie wysokości. Gdy natomiast złotówka się umacnia i euro na przykład spada do 3 złotych, to nasze przychody kurczą się aż o 40%, mimo że cena za sprzedawanego zagranicą cudaka w zasadzie się nie zmieniła, bo dalej wynosi 1 euro.
Polemika Instytutu Misesa: „Tajna inflacja” – uwagi o demaskowaniu problemów współczesnego systemu finansowego
Pan Michał Zieliński w swoim niedawnym artykule „Tajna inflacja” (Wprost, nr 27, s. 44-46) podjął się próby zdemaskowania „polskiego kłamstwa inflacyjnego”. I choć Autorowi należą się niewątpliwie wyrazy uznania za podjęcie tematu w odważny i intrygujący sposób, to jednak w tekście przewija się kilka nieścisłości, które zupełnie niepotrzebnie mogą osłabić jego przekaz i odwrócić uwagę czytelników od spraw naprawdę fundamentalnych.
Machaj: Ben Bernanke pod ścianą
„Zemsta konsumeryzmu” – tak w skrócie moglibyśmy określić aktualną sytuację na amerykańskim rynku. Przez lata gospodarka zza oceanu zorientowana była na przejadanie bogactwa i importowała z całego świata dobra podnoszące standard życia. Teoria ekonomii mówi jednak, że za import trzeba w końcu zapłacić eksportem. Towarem eksportowym Stanów Zjednoczonych nie były jednak w większości użyteczne dobra. Prawda jest taka, że USA zbudowały swoje bogactwo na eksporcie ekonomicznego „zła” – inflacji. Wraz z polityką zwiększania ilości pieniądza w obiegu, poziom zadłużenia Amerykanów pobił wszelkie granice, czego dowodem jest także żałośnie niski poziom oszczędności.
Machaj: Jak nie wejść do strefy euro?
Niedawno Komisja Europejska podjęła decyzję, że Słowacja nadaję się do wejścia do strefy euro, to jest zastąpienia korony przez europejską walutę. Przy okazji tej decyzji odżyły lekko komentarze na temat wejścia Polski do strefy euro, które również za jakiś czas ma nastąpić. Ponieważ jak już kiedyś wspominaliśmy, felieton nie jest miejscem na głębsze zajmowanie się kwestią wstąpienia do euro, skupmy się na jednym ciekawym aspekcie. Mianowicie zwolennicy przyjęcia w Polsce europejskiej waluty używają nieraz intrygującego argumentu – ponieważ Rzeczpospolita podpisała traktaty europejskie, to tak naprawdę zobowiązała się do przyjęcia euro. Tak więc z prawnego punktu widzenia nie mamy wyjścia i musimy wypełnić zobowiązanie.
Fijor: Dolar jeszcze sobie poradzi
Wbrew prognozom Mateusza Machaja i Macieja Bitnera wierzę, że w perspektywie długookresowej dolar sobie poradzi. Jestem natomiast pesymistą, jeśli chodzi o perspektywę krótkookresową – do lat czterech. Przez ten czas może być z greenbackiem naprawdę źle. Moim zdaniem siła dolara nie tkwi w niespodziewanym odwróceniu polityki monetarnej przez Fed, lecz w zmianach politycznych, jakie w Stanach Zjednoczonych wkrótce nastąpią oraz ogólnej słabości pozostałych walut, które mimo woli przychodzą dolarowi w sukurs.
Bitner: Dlaczego dolar nie będzie (na razie) spadał
Maciej Bitner, specjalista Instytutu Misesa przedstawia swoje prognozy sytuacji na rynku walutowym.
Machaj: Kryzys żywnościowy
Świat obiegają właśnie kasandryczne wizje niedoborów żywności. Organizacja Narodów Zjednoczonych, wraz z innymi bezsensownymi organizacjami rządowymi, zaczyna mówić o konieczności prowadzenia stosownej polityki i stworzenia właściwych urzędów do spraw nadchodzących klęsk głodu. Rzeczywiście sytuacja wydaje się robić coraz poważniejsza, drożeją nie tylko surowce, ale także żywność, czego doświadczają ludzie na całym świecie. Szczytem hipokryzji są jednak reakcje polityków światowych, którzy nie chcą zauważyć prawdziwych przyczyn obecnego stanu rzeczy, lecz próbują zrzucać winę na jakieś mistyczne siły.
Machaj: Era Greenspanów
Na polskim rynku ukazało się w końcu tłumaczenie książki niejakiego Alana Greenspana pod tytułem „Era zawirowań”. Greenspan jest dosyć interesującym przypadkiem, bowiem doskonale ucieleśnia wszystko to, co wiąże się z charyzmą szefa amerykańskiego banku centralnego. Przede wszystkim jednak, jest doskonałym przykładem karierowicza, perfekcyjnym uosobieniem sprzedającego swoje poglądy w zamian za intratne stanowisko i władzę. Na początku swojej ekonomicznej kariery był przeciwnikiem istnienia banków centralnych. Podkreślał, że są źródłem inflacji i przyczyniają się do zwiększania interwencji państwa w gospodarkę, a w konsekwencji powodują nieuniknione kryzysy. Jego teoretyczne rozważania nie przeszkadzały mu jednak, gdy radośnie przyjął stanowisko szefa amerykańskiej rezerwy federalnej, czyli banku centralnego.
Machaj: Gram w zielone
Prognozowanie w naukach społecznych jest bardziej karkołomne niż w naukach przyrodniczych. Niemniej jednak nie oznacza to, że jakiekolwiek prognozowanie jest niemożliwe, lub że każda prognoza jest tak samo dobra, jak pozostałe. Na szczęście prakseologiczna wiedza o mechanizmach gospodarczych pozwala nam dokonywać jakościowych przewidywań i pozwala na popieranie naszej oceny rzeczywistości sensowną wiedzą ekonomiczną. Nie oznacza to, że prognozy są pewne, lub z konieczności udane. Prognozy każdego ekonomisty można podsumować zdaniami „jutro będzie padać, chyba że padać nie będzie”, lub „wartość tych aktywów spadnie, pod warunkiem że nie wzrośnie”.
Machaj: Czy kapitalizm jest odpowiedzialny za kryzys?
Obecnych problemów nie zrodziła ani obrazoburcza orgia wolności gospodarczej, ani mistyczne siły rynku, które drogą konieczności historycznej nasilają jego wahania. Prawdziwe przyczyny nie są również metafizyczne, ani nie sposób zrzucić ich na karb „zwierzęcych instynktów” rynku. Wręcz przeciwnie – podstawy kryzysu są bardzo konkretne, i stanowią rezultat wieloletniej polityki niszczenia rynku pieniężnego, która zaczęła się na długo, zanim Alan Greenspan został szefem Fedu, banku centralnego Stanów Zjednoczonych.