Rydzak: O granicach, dyskryminacji i imporcie
Niedawno dokonywałem zmiany starego samochodu na nowy. Najpierw sprzedałem stary, a potem kupiłem nowy. Ten stary właściwie był tylko starszy od nowego, a ten nowy wcale nie był nowy, tylko od niego nowszy. Szczególnie ważne okazało się jednak dla mnie kupno tego nowszego. Ponieważ rzadko dokonuję aktów wymiany na duże kwoty, a ten konkretny rozciągnął się trochę w czasie i jakby niechcący nieco przedłużające się skupienie myśli na tej transakcji zaowocowało refleksją.