Nie zapomnij rozliczyć PIT do końca kwietnia
KRS: 0000174572
Powrót
Komentarze

Machaj: Wojna z Iranem a prezydent Obama

0
Mateusz Machaj
Przeczytanie zajmie 3 min

Autor: Mateusz Machaj

Radio Olsztyn, 14.07.2008
Tu można posłuchać.

Cena baryłki ropy powyżej 300 dolarów, uncji złota powyżej 2000 dolarów, rosnąca kilkudziesięcioprocentowa oficjalna inflacja w Stanach Zjednoczonych, powrót armii poborowej, dalsza kilkudziesięcioprocentowa dewaluacja amerykańskiej waluty przy jednoczesnych kontrolach cenowych oraz nacjonalizowanych bankach i przedsiębiorstwach. Czy to scenariusz futurystyczny, zupełnie niemożliwy do realizacji? Niestety nie, bowiem jest to scenariusz możliwy, a ponieważ z natury jestem optymistą, to nie chcę powiedzieć „prawdopodobny”. Otóż jest to jedna z możliwych konsekwencji rozpoczęcia wojny z Iranem.

Sama sprawa ataku na Iran nie ma bezpośredniego związku z kwestiami energii atomowej. Iran wraz z Syrią i okupowanym aktualnie Irakiem jeszcze w latach dziewięćdziesiątych był wymieniany przez amerykańskich neokonserwatywnych jastrzębi jako potencjalny cel ataku. Aktualna polityka wobec Iranu jest wpisana w długookresową koncepcję prowadzenia przez USA polityki zagranicznej na Bliskim Wschodzie, polityki będącej skutkiem wielu różnych czynników działających jednocześnie – z jednej strony pobudek czysto finansowych, spraw związanych z ropą, z drugiej zaś religijnych i wiary w to, że Zachód musi niepodzielnie panować w regionie, do którego za jakiś czas zawita z powrotem Jezus Chrystus. Wszystko spięte ładnie ideologiczną agrafką neokonserwatywnego zapędu do tego, żeby zaplanować społeczeństwo i cały światowy porządek pod dyktat z góry ustalonych reguł (swoją drogą warto pamiętać, że tak zwani neokonserwatyści, czyli zwolennicy imperialistycznej polityki zagranicznej Stanów Zjednoczonych, mają korzenie marksistowskie).

To właśnie pcha Amerykę w stronę wojny z Iranem. Mimo to zdrowy rozsądek zdawał się przez chwilę przeważać i wydawało się, że do wojny jednak nie dojdzie. Iran to nie Irak. Rozpoczęcie wojny z Iranem będzie znacznie większym obciążeniem dla Stanów Zjednoczonych, które dzięki spadającemu dolarowi już w tej chwili są na sprzedaż. Kilku dowódców amerykańskiego wojska zdaje sobie sprawę z tego, że Ameryka będzie miała poważne problemy ze sfinansowaniem takiej wojny, więc są jej przeciwni. Zresztą prawdopodobnie USA nie miałoby wystarczającego wojska i musiałoby wprowadzić pobór. W dodatku amerykańskie służby specjalne (co można znaleźć na ich stronie internetowej) wydały raport, w którym stwierdzają, że Iran nie prowadzi wojennego programu nuklearnego, o którym się tyle mówi w mediach.

Skąd zatem obawa? Otóż ataku na Iran nie musi rozpocząć USA, żeby USA było w niego uwikłane. Do uwikłania Amerykanów dojdzie w sytuacji, gdy inne państwo, bez przerwy wspierane przez nich od końca drugiej wojny światowej, zdecyduje się na ten atak. Chodzi oczywiście o Izrael, w którym neokonserwatywna koncepcja polityki zagranicznej świeci tryumfy.

Co do tego mają nadchodzące wybory w USA? Niektórzy zdają się twierdzić, że gdy prezydentem zostanie demokrata Obama, to Stany radykalnie zmienią swoją politykę. Otóż nic bardziej błędnego. Proszę pamiętać, że prezydent Ameryki nie jest od prowadzenia polityki, tylko od uśmiechania się, składania podpisów i stwarzania iluzji wyboru społeczeństwu, które myśli, że stawiając krzyżyk na kartce ma wpływ na realną politykę.

Ani McCain, ani Obama, bez względu na to, który wygra, nie będą decydować o prowadzonej polityce. Jak to zwykle bywa, zrobi to za nich ktoś inny. Jeśli chodzi o sprawę Iranu, to sam Obama stwierdził, przymilając się neokonserwatystom: „Zrobię wszystko, co w mojej mocy, aby powstrzymać Iran przed uzyskaniem broni atomowej. Wszystko, co w mojej mocy. Wszystko”.

Jeśli w razie potrzeby Obama nie wywiąże się ze swojego zobowiązania i zdecyduje postawić się przeciwko establishmentowi, to establishment znajdzie na niego odpowiednie sposoby nacisku. Począwszy od jakiegoś szantażu moralnego (no bo któż z nas jest bez winy?), a w ostateczności na sposobie na Kennedy'ego skończywszy.

Kategorie
Komentarze Polityka współczesna Teksty

Czytaj również

Jasiński_Wyższe ceny paliw to efekt monopolu Orlenu

Interwencjonizm

Jasiński: Wyższe ceny paliw to efekt monopolu Orlenu

Mogłoby się wydawać, że występują sprzyjające warunki do obniżenia cen paliw...

Jasiński Nieprzewidziane konsekwencje zakazu sprzedaży „energetyków” nieletnim

Interwencjonizm

Jasiński: Nieprzewidziane konsekwencje zakazu sprzedaży „energetyków” nieletnim

Pozory podejmowania odpowiedzialnych decyzji w imię „wspólnego dobra”?

Sieroń_Jastrzębie odleciały. RPP obniża stopy

Polityka pieniężna

Sieroń: Jastrzębie odleciały. RPP obniża stopy

Skala cięcia nie jest uzasadniona merytorycznie.


Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

Strona korzysta z plików cookie w celu realizacji usług zgodnie z Polityką Prywatności. Możesz samodzielnie określić warunki przechowywania lub dostępu plików cookie w Twojej przeglądarce.