KRS: 0000174572
Powrót
Komentarze

Machaj: Czy nacjonalizacja to dobry pomysł?

3
Mateusz Machaj
Przeczytanie zajmie 3 min

Felieton został wyemitowany na antenie Radia Olsztyn.

Kryzysy mają to do siebie, że powodują nie tylko tarapaty finansowe, ale wynoszą na piedestał nowe autorytety. Ekonomista Nouriel Roubini jest właśnie jedną z takich osób, ponieważ poprawnie przewidział rozmiary obecnego kryzysu, wskazując wcześniej na poziom strat sektora finansowego. Niestety jego poprawne przewidywanie nie oznacza jeszcze, że ma obecnie do powiedzenia wartościowe i ważne dla wyjścia z kryzysu rzeczy. Chociaż trafnie zaznacza, że system amerykański to nie tylko niskiej jakości kredyty mieszkaniowe dla osób bez zdolności kredytowej, lecz to ogólnie niskiej jakości system kredytowy.

Niestety chociaż Roubini ma rację w tym, że amerykański system jest niezwykle chwiejny, to mimo to jego zalecenia oznaczałyby tylko pogłębienie obecnej katastrofy. Zaproponował bowiem znacjonalizowanie banków, twierdząc, że będzie to rozwiązanie w obecnej sytuacji najlepsze. Odrzuca inne projekty, takie jak dokapitalizowanie banków, gwarancje rządowe, czy skupowanie śmieciowych aktywów. Zamiast tego najlepiej iść na całość i w ogóle przejmować banki na własność.

Nawet ze strony autorów nastawionych prorynkowo pojawiły się głosy o tym, że być może lepiej już te banki znacjonalizować niż dawać prywaciarzom rozkradać publiczne pieniądze za pomocą programów pomocowych. A jednak takie rozkradanie wydaje się lepsze niż bankowa republika ludowa, gdzie całość mechanizmu rynkowego zostałaby zawieszona na rzecz biurokratycznego, odgórnego zarządzania przez państwowe agendy, instytucje, dyrektywy. W czasach PRL mieliśmy już przyjemność doświadczać jak absurdalny był system kredytowy, gdzie to decyzje polityczne określały udzielanie kredytów. Tak też by było w momencie nacjonalizacji. Dzisiaj, nawet z rabunkowymi programami pomocowymi, sprawny przedsiębiorca z dobrą zdolnością kredytową może się udać do banku i uzyskać kredyt. Jeśli dostanie odmowę, wtedy może się udać do konkurencji i spróbować dostać kredyt tam. Naturalnie, nie ma żadnej gwarancji, że się tak stanie. Naturalnie również programy pomocowe tę zdrową konkurencję zakłócają, ponieważ banki starają się bardziej o publiczne pieniądze niż dobre, rozsądne inwestowanie. Niemniej jednak zawsze jest to rynkowe światełko w tunelu. Tymczasem w momencie pełnej nacjonalizacji systemu bankowego przestaje istnieć konkurencja i zewnętrzny rynek. Wszystko staje się produktem dyrektyw i woli urzędniczych. Znika nawet to światełko w tunelu. I firma teoretycznie o niezłej zdolności kredytowej, będzie musiała zrezygnować ze swoich planów, chyba że wejdzie w koneksje z jakimś dyrektorem banku.

Na szczęście póki co wydaje się, że ta utopijna propozycja nie zostanie spełniona, choć nie możemy być tego do końca pewni. Na razie prezes Systemu Rezerwy Federalnej, Ben Bernanke, lekko zaoponował twierdząc, że chociaż bankom państwo musi pomóc, to jednak nie należy zawieszać działania systemu rynkowego. Innymi słowy, państwo zamiast przejmować na własność 100% banku, być może będzie musiało nabyć część akcji, wspomagając bank kapitałowo.

Szkoda tylko, że Bernanke najwyraźniej nie zdaje sobie sprawy, że taka polityka to również jednokierunkowa uliczka de facto w stronę nacjonalizacji. Uliczka, z której można, ale będzie niezwykle ciężko, zawrócić, gdyż kłopoty zaczną narastać. Banki są zaśmiecone błędnymi inwestycjami i toksycznymi aktywami. Żadne programy pomocowe, ani żadna nacjonalizacja tego nie zmienią. Im szybciej sobie zdamy z tego sprawę, tym lepiej i tym szybciej zauważymy bezcelowość wszystkich programów, które nie biorą tego faktu pod uwagę.

Kategorie
Interwencjonizm Komentarze Teksty

Czytaj również

Jasiński_Wyższe ceny paliw to efekt monopolu Orlenu

Interwencjonizm

Jasiński: Wyższe ceny paliw to efekt monopolu Orlenu

Mogłoby się wydawać, że występują sprzyjające warunki do obniżenia cen paliw...

Jasiński Nieprzewidziane konsekwencje zakazu sprzedaży „energetyków” nieletnim

Interwencjonizm

Jasiński: Nieprzewidziane konsekwencje zakazu sprzedaży „energetyków” nieletnim

Pozory podejmowania odpowiedzialnych decyzji w imię „wspólnego dobra”?

Sieroń_Jastrzębie odleciały. RPP obniża stopy

Polityka pieniężna

Sieroń: Jastrzębie odleciały. RPP obniża stopy

Skala cięcia nie jest uzasadniona merytorycznie.

Rapka_Tanie kredyty hipoteczne to kosztowne kłopoty

Transfery społeczne

Rapka: Tanie kredyty hipoteczne to kosztowne kłopoty

Ile to będzie kosztować?


Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

Komentarze 3
Thome

......a ja bym zaryzykował i powiedział, że....kryzys ma się ku końcowi. Nie będzie żadnej 100% nacjonalizacji (cwaniacy rządowi już się nachapali, teraz z zyskiem sprzedadzą akcje, a resztówki ogłoszą "zdobyczą pokrzywdzonego społeczeństwa), wkrótce wyschną tzw. "programy pomocowe". Szalona deprecjacja wartości aktywów już w wielkiej części oczyściła rynek, podmioty prywatne są zainteresowane nawet tzw. "toksycznymi" aktywami (bo i wielu Murzynów z Alabamy poszło z torbami). Co to oznacza? Że dzięki mobilności i ZDROWEMU ROZSĄDKOWI KAPITALISTÓW (pod tym pojęciem rozumiem ogół oszczędzających - wbrew zaleceniom reżymu - obywateli) będziemy świadkami powolnego wychodzenia z bagna. Choć oczywiście mogę się mylić;)

Odpowiedz

Adam Franc

takie coś napisał p. Pawał Pietkun na Interii:
"W ciągu ostatniego półrocza świat był świadkiem przejęć banków przez rządy w skali niespotykanej w historii nowożytnej. Pod względem wielkości instytucji, wartości pomocy udzielanej przez rządy oraz formy kontroli nad grupami bankowymi, kapitalistyczny świat prześcignął działania komunistycznych rządów w pierwszych dwóch dekadach po zakończeniu II wojny światowej. "
Czyli jak dla mnie to dzisiaj w USA mamy mniejszy udział kapitalizmu niż w latach 50-tych w NRD

Odpowiedz

Masha

Ja jestem pełna zdumienia, gdy słyszę o kolejnych nacjonalizacyjnych pomysłach. Jednak doświadczenia z przeszłości nic ludzi nie uczą. W czasie prosperity generalnie chwali się liberalizm za jego pozytywny wpływ na gospodarkę, a gdy działania ludzkie doprowadzą do kryzysu, to okazuje się, że to wina libarlizmu. Uważam, że kryzys trzeba niejako przeczekać, bo jak rządy zaczną bardziej ingerować chcąc naprawić gospodarkę, to już nic nas nie uratuje. Wiadomo, o co chodzi.

Odpowiedz

Strona korzysta z plików cookie w celu realizacji usług zgodnie z Polityką Prywatności. Możesz samodzielnie określić warunki przechowywania lub dostępu plików cookie w Twojej przeglądarce.