Nie zapomnij rozliczyć PIT do końca kwietnia
KRS: 0000174572
Powrót
Tłumaczenia

Oberholster: Najokrutniejszy podatek ze wszystkich

11
Sarel Oberholster
Przeczytanie zajmie 5 min
Pobierz w wersji
PDF

Autor: Sarel Oberholster
Źródło: mises.org
Tłumaczenie: Jagoda Kordas
Wersja PDF

Polityka zerowej stopy procentowej została wprowadzona przez FED jako łagodna metoda ratowania gospodarki dla dobra ogółu. Surowa rzeczywistość pokazuje, że polityka ta jest zamaskowanym podatkiem wprowadzonym przez FED, który zabiera dochód oszczędzającym i przekazuje go jako dotację państwową dla pożyczających. Ułatwia to i finansuje politykę deficytu, prowadzoną przez instytucje rządowe. Tak dobrze zamaskowany podatek jest dobrodziejstwem dla rządu. Ten stuprocentowy podatek od odsetek jest najokrutniejszym podatkiem ze wszystkich, choć maskuje się go i usprawiedliwia jako „dobrą” politykę.

Polityka zerowej stopy procentowej zasługuję na głębszą analizę. Czy oszczędzający chętnie zgodziłby się na zerową stopę procentową? Oczywiście, że nie. Czy dłużnik wolałby zerową stopę procentową? Na pewno. Gdyby oszczędzający i dłużnik znajdowali się w normalnych, wolnorynkowych warunkach, negocjowaliby „cenę” za korzystanie z zaoszczędzonych pieniędzy. Ceną tą są odsetki.

Bank centralny wkracza w negocjacje pomiędzy stronami, a, fałszując pieniądze, pozbawia oszczędzającego karty przetargowej. Fałszowanie pieniędzy poprzez politykę nieograniczonej płynności jest „kontrolą ceny” w zakresie stopy procentowej. Została ona wprowadzona aby obniżać stopę oprocentowania tak długo, aż ostatecznie osiągnie poziom zerowy. Ostatecznie, przychody oszczędzającego z tytułu odsetek są opodatkowane tak silnie, że zanikają przy zerowej stopie procentowej.

Podstawowa teoria ekonomii wskazuje, że kontrola cen w rzeczywistości redukuje dostępność dobra, które jest przedmiotem kontroli. Nie powinno więc dziwić, że dostępność kredytu maleje pomimo zapewnienia płynności  przy zerowej stopie procentowej. Banki nie ponoszą bezpośrednich kosztów, kiedy pożyczają od FED-u fundusze po zerowej stopie procentowej (za wyjątkiem kosztu alternatywnego). Powoduje to brak występowania karnych kosztów za nie robienie niczego.

Nie korzystanie z okazji kredytowej w warunkach wysokiego ryzyka i niepewności, gdzie różnica pomiędzy zerową stopą procentową, a stopą oprocentowania kredytów jest niewystarczająca by chronić bankierów przed ryzykiem niedotrzymania warunków, jest całkowicie racjonalnym wyborem dla bankierów. O ile zamierzonym rezultatem jest zwiększenie dostępności kredytów, interwencja „zero procent” raczej redukuje ich dostępność. Ciekawe, jak istotny byłby ten niezamierzony skutek przy braku Cash for Clunkers [„pieniędzy za wraki” – przyp. tłum.],  obecnie prowadzonej polityki opartej na dotowaniu zakupu mieszkań i stałego poparcia  FED-u,  Skarbu Państwa oraz agencji Federal Housing Finance Agency dla Freddie Mac i Fannie Mae. Z pewnością dowiemy się, kiedy deficyty już nie będą mogły finansować takich wydatków.

Oszczędności zostaną przeniesione na lokaty terminowe o niskiej stopie procentowej, gdzie dochód będzie bardziej zależał od czasu lokaty, niż od stopy procentowej.  Rząd  planuje, aby krzywa dochodowości zaczynała się w punkcie zero i przy użyciu wszelkich wpływów i narzędzi FED-u była możliwie najniższa. Jest to niemoralna polityka, która zawłaszcza dochód oszczędzającego. Masowa redystrybucja podatku od odsetek jest wyjątkowo niesprawiedliwa.

Podatki powinny być sprawiedliwe i równomiernie rozłożone. Jednak argument „dla dobra ogółu” informuje nas o tym, że podatek może być nakładany w sposób nieproporcjonalny, według stopnia zamożności. W skrócie, bogaci powinni płacić więcej, a ubodzy mniej.

Podatek w postaci zerowej stopy procentowej nie odnosi skutku po wprowadzeniu w życie.  Nie dyskryminujemy oszczędzających, gdy opodatkowujemy ich przychody. Wszyscy oszczędzający są opodatkowani zerową stopą procentową. Niektórzy oszczędzający jednak, najczęściej ci bardziej bogaci i obeznani, mogą przedsięwziąć środki, aby uniknąć lub, do pewnego stopnia, uciec od opodatkowania zerową stopą podatkową. Większość oszczędzających nie potrafi tego dokonać, przez co finansuje redystrybucję i dotacje dla pożyczkobiorców.

Przyznanie dotacji opiera się na niekontrolowanych zasadach. Ich dystrybucja nie jest sprawiedliwie i równomiernie monitorowana w interesie społeczeństwa. Odbiorcy są przypadkowymi pożyczkobiorcami, których selekcja nie dokonuje się  w oparciu o dochód, bogactwo, czy inne reguły, które normalnie zaistniałyby. Powinno się zadać pytanie – jakim prawem społeczeństwo postanawia, że kupiec, który nabył nieruchomość zbyt drogą, biorąc pod uwagę jego dochody, musi być dotowany przez emeryta, który zaoszczędził swoje skromne dochody na starość? Dlaczego duży bank ma dostęp do nisko oprocentowanych funduszy by wynagrodzić sobie straty spowodowane udzieleniem kredytu, gdy zwykłego oszczędzającego już nie stać na zapłacenie czesnego swojego dziecka?

Podatek zerowej stopy procentowej odbiera oszczędzającym przychody z tytułu odsetek  i przekazuje je rządowi, moralnie usprawiedliwiając to chęcią pobudzenia gospodarki poprzez finansowanie deficytu. Uzasadnieniem jest pogląd, że bezużyteczne jest utrzymywanie wysokiego deficytu, jeśli pociąga to za sobą konieczność płacenia wysokiej stopy procentowej. Lepiej więc jest ograbić kogoś z odsetek i przekazać pieniądze nieodpowiedzialnym pożyczkobiorcom, z których wielu pożycza, aby spekulować na wzroście wartości aktywów. Lepiej zatem jest ograbić kogoś z odsetek i przekazać pieniądze bankowi, aby „naprawił” swój bilans i „spłacił” złe kredyty. Lepiej jest ograbić kogoś z odsetek i przekazywać pieniądze deweloperom, którzy przeliczyli swe możliwości. Lepiej pozbawić dochodu oszczędzającego by sfinansować  rosnące, nie dające się upłynnić straty.

Jakie to jednostronne! Zabierać oszczędzającym i dawać pożyczającym. Nawet socjalistyczna dyktatura, nawołująca do poświęcania się według możliwości oraz nagradzania w zależności od potrzeb, nie stosowała podatku zerowej stopy procentowej. Oczywiście nikt nie ma zerowej potrzeby i stuprocentowego obowiązku. Nikt nie będzie wymagał pełnego poświęcenia od oszczędzającego przy zerowym wkładzie dłużnika (pomijając marżę banku).

To nie jest ani sprawiedliwe ani moralne, nawet dla banków w ich dążeniu do utrzymania się na rynku, by zabierać oszczędzającym ich dochody. Fraza: „stopy procentowe pozostaną na poziomie zerowym na dłużej” oznacza nałożenie na oszczędzających ciężarów, z którymi będą się zmagali przez dłuższy okres czasu. Obarczanie obciążeniami podatkowymi małej i odpowiedzialnej części społeczeństwa jest wyrachowanym zachowaniem centralnych bankierów, którzy mają poparcie i aprobatę rządu.

Okradanie oszczędzającego jest niemoralne. Niekontrolowana  redystrybucja dochodów od odpowiedzialnych i ostrożnych oszczędzających do nieumiarkowanych kredytobiorców, spekulantów, rządu i bankierów, kochających ryzyko nie służy interesom społeczeństwa w krótkim, czy nawet w długim okresie czasu. Usprawiedliwianie tej niegodziwej polityki i okrutnego podatku łagodną i opiekuńczą działalnością banku centralnego jest po prostu głupotą.

Kategorie
Pieniądz Polityka pieniężna Teksty Tłumaczenia

Czytaj również

Bermudez_Ocena stu pierwszych dni rządów Javiera Milei

Polityka współczesna

Bermudez: Ocena stu pierwszych dni rządów Javiera Milei

Czy Milei korzysta z wszelkich dostępnych narzędzi, aby zrealizować swój program gospodarczy?

Bishop_Moicano - Jeśli obchodzi was los waszego kraju, czytajcie Misesa

Szkoła austriacka

Moicano - Jeśli obchodzi was los waszego kraju, czytajcie Misesa

Sympatia Moicano dla Misesa jest zasługą rosnącego poparcia dla austriackiej szkoły ekonomii w Brazylii, która zdobyła popularność nie tylko w akademii i polityce, ale też na niwie kulturalnej.

Jablecki_Ilu handlarzy zmieści się w modelu matematycznym

Metodologia szkoły austriackiej

Jabłecki: Ilu handlarzy zmieści się w modelu matematycznym?

Dobry test przydatności teorii ekonomicznej polega na dokładnym zbadaniu jej założeń.

Machaj_Czy „Reguła Taylora” mogła zapobiec bańce mieszkaniowej

Cykle koniunkturalne

Machaj, Woods: Czy „Reguła Taylora” mogła zapobiec bańce mieszkaniowej?

Czy tzw. reguła Taylora może być tak skutecznym narzędziem jak uważa jej autor?


Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

Komentarze 11
panika2008

Teza artykułu, że inflacja jest najgorszym podatkiem, jest banalnie nieprawdziwa. Inflacja jest podatkiem, przed którym - jeszcze, na szczęście - można się prosto ochronić, wymieniając nielubiane przez siebie, ulegające deprecjacji waluty, na inne aktywa - twardsze/wyżej oprocentowawne waluty (np. ruble - depozyty notorycznie powyżej 10%, hmmm, chyba głupi ci amerykanie że nie porzucili swego "śmieciowego dolara" i nie zalali Moskwy kapitałem, hahahaha), złoto, nieruchomości, cokolwiek. Nikt nikomu nie broni godzinę po otrzymaniu przelewu w dolarach kupić za te dolary np. znaczki pocztowe albo cebulki tulipanów. W tym sensie jest to podatek NAJMNIEJ dotkliwy z wszystkich, bo, obiektywnie patrząc, w dużym stopniu DOBROWOLNY. Inne podatki odcinają kupon od naszych dochodów czy kapitału bezwzględnie i w momencie powstania tych dochodów w pełnej kwocie - czy to 22% VAT, czy 19% PIT, czy podatek od nieruchomości - jak naliczony, to klamka zapadła. Natomiast inflacja dotyka nas tylko i wyłącznie wtedy, gdy dobrowolnie przez dłuższy czas pozostajemy w walucie.

Kolejna sprawa to to, że większości ludzi, przynajmniej w USA, w tej chwili, wbrew naiwnym obiegowym opiniom, inflacja jest BARDZO na rękę, biorąc pod uwagę pomijalnie niską stopę oszczędności, zastraszająco wysoki poziom zadłużenia i bolesne doświadczenie spadku nominalnej wartości zabezpieczeń ich kredytów - domów.

Odpowiedz

wf

Może warto zwrócić uwagę na to zdanie:
"jakim prawem społeczeństwo postanawia, że kupiec, który nabył nieruchomość zbyt drogą, biorąc pod uwagę jego dochody, musi być dotowany przez emeryta, który zaoszczędził swoje skromne dochody na starość?",
które wyjaśnia, dlaczego autor nazywa zerowe oprocentowanie (a nie inflację!) najokrutniejszym (a nie najgorszym!) podatkiem.

Odpowiedz

panika2008

No ale sęk w tym, że nie musi być dotowany, bo emeryt ma prawo wyboru, czy kładzie pieniądze na lokacie, czy zostaje rentierem, kupuje złoto itd. A jeśli nie ma wyboru, to nie z powodu polityki monetarnej, tylko systemu emerytalnego.

Czy jest to bardziej okrutne, niż akcyza naliczana przy pompie albo VAT nabijany przy sprzedaży na kasie???

Odpowiedz

panika2008

Poza tym obligacje skarbowe są/były kupowane w dużym stopniu przez zagranicę - w jaki sposób to jest podatkiem? Przecież rząd nie może zmusić podmiotów zagranicznych do lokowania oszczędności w obligacjach.

Odpowiedz

wf

Ale rząd zmusza przyszłego emeryta do lokowania w ZUSie albo jakimś jego odpowiedniku amerykańskim, a ZUS z kolei zmusza do lokowania w tych obligacjach. Oczywiście, emeryt, zanim zacznie być emerytem, może wybierać i kombinować i nie jest skazany na ZUS, obligacje itd. na starość. Jednak ten, który już tym emerytem został, wybór ma niewielki i nie ma sensu koncentrowanie się na tym, co by było, gdyby było (np. co by było, gdyby w młodości zainwestował w złoto).

Odpowiedz

panika2008

Zgadza się, natomiast nie jest to wina systemu monetarnego czy poziomu stóp, ale systemu emerytalnego. W tym przypadku "okrutnym podatkiem" nie jest ZIRP, ale ZUS, czy jego odpowiednik.

Odpowiedz

karol.pogorzelski

Jest jeszcze jedna strona tego medalu. Sztuczne obniżenie oprocentowania lokat bankowych sprawia, że ludzie chcąc uciec przed tą formą opodatkowania i inflacją są zmuszeni lokować swoje oszczędności w bardziej ryzykownych aktywach: akcjach, opcjach, walutach itp. O obligacjach nie mówię, bo wraz ze spadkiem oprocentowania depozytów, oprocentowanie obligacji może być (i jest) niższe niż w sytuacji w pełni rynkowej. Innymi słowy, ucieczka ludzi przed tym rzekomo dobrowolnym opodatkowaniem lokat przyczynia się do powstawania baniek spekulacyjnych na innych aktywach.

Odpowiedz

wf

Trudno będzie Ci udowodnić, że wina ZUSu jest większa niz systemu monetarnego. Gdyby nie było ZUSu, to i tak ten system monetarny byłby zbójecki. I odwrotnie: gdyby system monetarny był piękny i zdrowy jak złoto, to ZUS nadal byłby zbójecki. Wchodzimy trochę w rozważania nt. liczby diabłów na końcu szpilki - ciekawe, ale ostatecznie jałowe.

Odpowiedz

ledog

pan panika2008 nie zauwaz jednego podatek inflacyjny obniza wartosc WSZYSTKICH pieniedzy nie trzeba oszczedzac zeby go placic placi go kazdy kto wogole uzywa pieniedzy!!

Odpowiedz

Stanisław Chmielewski

@ledog jestem pewien, że panika2008 zdaje sobie z tego sprawę, że inflacja powoduje spadek wartości wszystkich pieniędzy. Problem polega na czymś innym. Panika2008 proponuje abyśmy w związku z tym odeszli od pieniądza na rzecz towarów. Jest to oczywiście wartościowa uwaga bo jeżeli nie będziemy posiadać pieniędzy to w sposób oczywisty nie stracimy na spadku jego wartości.
Oznacza to jednak powrót do barteru czyli znaczny cywilizacyjny krok do tyłu. Gdybyśmy to uczynili jakikolwiek rozwój gospodarczy byłby niemożliwy.

Odpowiedz

mopel44

Dochodzimy do bardzo waznego punktu dyskusji:
system fiat nie jest w stanie zapewnic uczciwego systemu monetarnego.
Barter cofamy sie o kilka tysiecy lat.
Zloto/srebro/bimetal lub konkurencja walut w obrebie danego panstwa - vide IOU californii.
Nie wolno nazywac ZUS systemem emerytalnym - to system czegos na wzor jalmuzny.
Panika2008: jak ZUS moze nie byc winny skoro tak jalmuzna jest wyplacana w PLN i a PLN sa zjadane przez inflacje , indeksowane po jednej slusznej stawce...;/ Emerytura denominowana w zlocie to tez nie rozwiazanie, gdy fiat money moze nim niezle bujac ;/

Odpowiedz

Strona korzysta z plików cookie w celu realizacji usług zgodnie z Polityką Prywatności. Możesz samodzielnie określić warunki przechowywania lub dostępu plików cookie w Twojej przeglądarce.