KRS: 0000174572
Powrót
Tłumaczenia

Grussner: Finlandia - państwo opiekuńcze, które bankrutuje

19
Kaj Grussner
Przeczytanie zajmie 13 min
Pobierz w wersji
PDF

Autor: Kaj Grussner
Źródło: mises.org
Tłumaczenie: Monika Kozikowska
Wersja PDF

Amerykańscy progresywiści chętnie popierają system państwa opiekuńczego. Istnienie takiego modelu w Europie stanowi — ich zdaniem — argument przemawiający za słusznością interwencjonizmu państwowego, zwłaszcza jeśli chodzi o kwestie związane z opieką zdrowotną. Wskazują oni na kraje europejskie, a w szczególności socjaldemokratyczne państwa nordyckie, jako wzorce do naśladowania. Zwracają uwagę zarówno na stosowany przez nich system powszechnej opieki zdrowotnej, szkolnictwa publicznego, a także szeroki wachlarz świadczeń socjalnych, jak i na wysoki poziom zadowolenia z życia ludzi.

Taki tok myślenia zdobył ogromną popularność, gdy Newsweek ogłosił Finlandię najlepszym na świecie państwem do zamieszkania, a tuż po niej uplasował Szwecję i Szwajcarię. Oczywiście obywatele tych państw są szczęśliwi — nie ma tam biedy, ludzie są wykształceni i, generalnie rzecz biorąc, mają w nosie resztę świata, ponieważ mogą liczyć na swój życzliwy rząd, który zawsze przyjdzie im z pomocą.

Już wielu próbowało obalić ten mit, jednak jak na razie bezskutecznie. Nie sądzę, aby mnie się to udało, ale przedstawię przynajmniej kilka faktów, które ludzie powinni poznać w związku z Finlandią — mityczną utopią, „najlepszym krajem na świecie”.

Edukacja rządowa
Podobnie jak inne kraje skandynawskie, Finlandia chlubi się swoim powszechnym systemem edukacji. Wszystkie szkoły, włącznie z uniwersytetami, podlegają kontroli rządowej. Fińscy studenci nie muszą uiszczać żadnych opłat za naukę. Wręcz przeciwnie, otrzymują oni nie tylko ponad 400 euro miesięcznie, które mają im pomóc w uzyskaniu wymarzonego dyplomu, ale mogą również liczyć na studenckie pożyczki z wysoką dopłatą rządową, posiłki i inne, podobne przywileje. Bezpłatne szkolnictwo wyższe postrzegane jest jako prawo, a skoro jest ono prawem, musi być powszechne. Właśnie dlatego Finlandia posiada 20 uniwersytetów i 27 politechnik. Jest to kraj, w którym mieszka 5,3 mln ludzi, z czego 1 mln w obszarze stolicy, a jedynie pięć innych miast ma populację przekraczającą 100 tyś. osób.

Można by pomyśleć, że to wspaniałe, że w kraju liczącym tak niewielu obywateli jest aż tyle placówek szkolnictwa wyższego. Świadczy to przecież o wysokim wykształceniu oraz poziomie kultury obywateli. Jednak prawda jest zupełnie inna.

Po pierwsze, powodem, dla którego w Finlandii znajduje się tak wiele uniwersytetów jest polityka regionalna tego państwa. Politycy posługują się najstarszym na świecie trikiem — zjednują sobie głosy wyborców, tworząc nowe oraz podtrzymując stare stanowiska pracy w instytucjach rządowych usytuowanych na obszarach objętych kryzysem.

Po drugie, tak wielka liczba uniwersytetów i politechnik jedynie obniża jakość nauczania, ponieważ kraj o tak niewielkiej populacji nie może utrzymać wysokiego standardu nauczania na tylu różnych uczelniach jednocześnie. Krótko mówiąc, w tym kraju nie ma tylu kompetentnych ludzi, aby wystarczyło na obsadzenie stanowisk na wszystkich uczelniach. Nie wspominając już o tym, że wiele z tych uniwersytetów i politechnik jest położonych na mało atrakcyjnych obszarach. Jedynie kilka spośród fińskich uniwersytetów może pochwalić się naprawdę wysokim poziomem nauczania. Nie dotyczy to jednak ekonomii, która w całym kraju nauczana jest na fatalnie niskim poziomie.

Po trzecie, fakt, iż szkolnictwo wyższe jest publiczne sprawia, że co roku wielu młodych ludzi, w rzeczywistości niezainteresowanych światem akademickim, decyduje się spróbować swych sił w zdobyciu dyplomu. To z kolei przyczynia się do wykształcenia nadmiernej liczby licencjatów, magistrów oraz doktorów bez jakiejkolwiek wartości rynkowej, ponieważ studiowali literaturę, historię sztuki, religioznawstwo bądź coś podobnego. W wielu przypadkach nie wybierali takiej specjalizacji, która mogłaby zwiększyć ich szanse na rynku pracy, lecz taką, która wydawała się interesująca, bądź też nie była tak oblegana jak studia prawnicze czy medyczne.

Bezrobocie wśród ludzi wykształconych to problem, który trwa już od dawna. Z kolei, drugą stroną medalu jest fakt, że w Finlandii od dawna brakuje fachowców: stolarzy, hydraulików, mechaników itp. — ludzi, którzy potrafią świadczyć cenne usługi. Niedostatek tego typu specjalistów spowodował wzrost cen oraz wydłużenie czasu oczekiwania na realizację danej usługi.

Powszechny system zdrowotny
Podobnie jak w innych krajach skandynawskich, w Finlandii funkcjonuje powszechny system zdrowotny. To jest jedna z tych kwestii, którą wielu uwielbia się przechwalać. Jednakże system ten nie funkcjonuje dobrze, nawet jak na standardy powszechnej opieki zdrowotnej.

Przede wszystkim nie jest to system oparty na jednym płatniku, jak można by się spodziewać po systemie prowadzonym i finansowanym przez rząd. System fiński jest bowiem zdecentralizowany. Każdy samorząd lokalny ma obowiązek zapewnić swoim obywatelom opiekę zdrowotną. Jednak nie każdy samorząd posiada tyle środków, by móc utrzymać zwykłą przychodnię, a co dopiero szpital. Dlatego też Finlandia dzieli się na mnóstwo obszarów opieki zdrowotnej, z których każdy podlega pod szpitale i przychodnie usytuowane na jego terenie. Na pierwszy rzut oka takie rozwiązanie może się wydawać zupełnie dobre i racjonalne. Jaka jest bowiem różnica między centralnym a samorządowym systemem opieki zdrowotnej? Jak się okazuje — dość znaczna.

Głównym problemem samorządowego systemu opieki zdrowotnej jest to, że działa w ramach bardzo restrykcyjnych przepisów. Jedynie pacjenci zarejestrowani na danym obszarze mają prawo skorzystać z oferowanej przez niego opieki zdrowotnej. W razie nagłego wypadku można skorzystać z pomocy, jednak bezzwłocznie po opuszczeniu oddziału intensywnej terapii, należy przenieść się do szpitala znajdującego się na tym obszarze, na którym zostaliśmy zarejestrowani. Niejednokrotnie doprowadzało to do przypadków, gdy pacjenci byli przewożeni na koszt podatnika z jednego miejsca na drugie tylko po to, by spełnić wymogi administracyjne.

Jednym z najdziwniejszych przykładów tego typu była sytuacja, gdy pewna kobieta zachorowała w Helsinkach. Znalazła się na oddziale intensywnej terapii, jednak po tym, jak jej życiu nie zagrażało już żadne niebezpieczeństwo, została przewieziona do jednostki znajdującej się na obszarze, w którym regularnie korzystała z opieki zdrowotnej. Okazało się, że jest to Rovaniemi, leżące ponad 800 km na północ od Helsinek. Warto zwrócić uwagę, że wypisanie pacjenta z oddziału intensywnej terapii nie zawsze oznacza, że stan jego zdrowia uległ na tyle poprawie, by móc wypisać go ze szpitala. Jednak dzięki takiej właśnie organizacji samorządowego systemu opieki zdrowotnej, chora pacjentka musiała zostać przetransportowana ponad 500 mil od Helsinek do innego szpitala.

Jednym z najbardziej podstawowych praw obowiązujących w społeczeństwie jest to, że im więcej okręgów administracyjnych znajduje się na terytorium jednego państwa, tym więcej rodzi się w nim biurokracji. Wszystkie te samorządowe systemy opieki zdrowotnej muszą bowiem posiadać swoją własną administrację, która z kolei musi współpracować z urzędnikami zajmującymi się służbą zdrowia w każdym z miast danego obszaru oraz z administratorami wszystkich szpitali i przychodni. Ponadto, muszą jeszcze liczyć się z całym tabunem urzędników zajmujących się służbą zdrowia na poziomie państwowym.

Jak widać, skuteczność nie jest jedną z zalet fińskiego systemu zdrowotnego. Badania pokazują, że w niektórych obszarach pracuje zbyt duża liczba lekarzy, a w innych ich brakuje. Jedynie nieliczne samorządy mogą sobie pozwolić na utrzymanie obiektów opieki zdrowotnej w stopniu, w jakim nakazuje to prawo. Co ciekawe, mimo że przychodnie były i nadal są zamykane, żaden urzędnik nigdy nie jest zwalniany. Rząd musi ciągle przekazywać regionom pieniądze, by nie dopuścić do bankructwa ich szpitali. Innymi słowy, w Finlandii teoretycznie istnieje powszechny system zdrowotny, zarządzany i finansowany przez rząd, jednak w rzeczywistości jest to system samorządowy, który spowodował jeszcze większą biurokrację.

Inne państwa, chcące zaoferować swoim obywatelom powszechny system opieki zdrowotnej, nie powinny brać przykładu z Finlandii. Prawdziwą tragedią jest jednak fakt, że w Finlandii działa kilka najlepszych prywatnych szpitali na świecie, jednak dzięki powszechnemu systemowi opieki zdrowotnej bardzo niewielu Finów ma możliwość z nich skorzystać.

Z licencją na ograbianie
Będąc konsultantem podatkowym oraz reprezentując moich klientów i starając się chronić ich prawa, często mam do czynienia z walką z władzami podatkowymi na gruncie prawnym. Spotykam się z arogancją, a w niektórych przypadkach nawet z wrogością ze strony niekontrolowanych przez nikogo urzędników podatkowych. Nigdy nie przestanie mnie zadziwiać ignorancja oraz obojętność właśnie tego resortu państwa.

Nagminne stało się już, że urzędy skarbowe nie przejmują się prawem, rzadko też się zdarza, by je w ogóle znały. Wnioskując nie tylko po tym, ale również po sposobie, w jaki działają, jasnym jest, że władze te uważają każdy grosz za ich własny, a podatnik może go zachować dla siebie jedynie, jeśli władze mu pozwolą. Zdarza się nawet tak, że sami wymyślają spory, które są rażąco fałszywe oraz zupełnie bezpodstawne — po to, by nałożyć kolejne podatki i sankcje. W przypadku, gdy podatnik podważa ich skandaliczne żądania, po prostu go ignorują i kontynuują swoje działania, tak jakby nic się nie stało. Nieistotne jest, że konstytucja wymaga, aby wszystkie decyzje oraz orzeczenia wydawane przez agencje rządowe były zgodne z prawem i dokładnie wyjaśniane.

Zdaje się jednak, że ani ta zasada ani żadna inna nie tyczy się urzędów skarbowych. Przykładowo, zgodnie z prawem każda osoba pozostaje niewinna dopóty, dopóki nie udowodni się jej winy. Jednak, gdy zostaniesz oskarżony przez urzędnika podatkowego, to właśnie ty musisz udowadniać swoją niewinność. Jeśli ci się nie powiedzie, zostaniesz uznany za winnego, a to właśnie władze podatkowe decydują o tym, czy tak się stanie.
Tego typu praktyki z pewnością są dobrze znane amerykańskiemu społeczeństwu, jako że urząd podatkowy w Stanach Zjednoczonych (IRS) nieustannie dopuszcza się podobnych naruszeń. Jednakże owe naruszenia, równie częste w Finlandii, jak i w USA, obalają tezę o idyllicznym charakterze socjaldemokratycznych państw opiekuńczych północnej Europy.

Być może etatyści są bardzo zadowoleni z wysokich podatków, jednak nawet oni burzą się, gdy słyszą o krzywdzie wyrządzanej zwykłym obywatelom i ich rodzinom przez władze podatkowe. To właśnie zwykli obywatele oraz niewielcy przedsiębiorcy padają ofiarami największej agresji, gdyż rzadko posiadają wystarczającą wiedzę lub mają środki, by się przed nią bronić. Miliarderzy i wielkie spółki mają przynajmniej jakąś szansę, zaś mniejsze firmy i mniej zamożni obywatele nie mają żadnej.

W systemie takim jak ten — z bardzo niejasno sformułowanym kodeksem podatkowym, urzędnikami podatkowymi, na których nie ciąży żadna odpowiedzialność za ich postępowanie oraz z nigdy niezwróconymi wydatkami za postępowanie sądowe przeciwko władzom podatkowym — prawa podatników są nagminnie łamane. Urzędnicy nie mają żadnego interesu w tym, aby podjąć właściwą decyzję, więc gdy tylko mają do czynienia z niejasną sprawą, wydają decyzję na korzyść państwa.

W rezultacie podatnik może wybrać między zapłaceniem dodatkowego i często niezgodnego z prawem podatku, a zmarnowaniem czasu i pieniędzy na podważanie takiej decyzji. Jako że urzędnicy podatkowi mogą (i często tak czynią) zignorować argumenty podatnika, nawet w najprostszych sprawach sądowych składa się apelację, często aż do Naczelnego Sądu Administracyjnego. Sprawa może się ciągnąć nawet przez 10 lat i pochłonąć bajońskie sumy. Jeśli powód wygra ani nie przysługuje mu odszkodowanie za czas oraz pieniądze zmarnowane na obronę własnych praw, ani nie może być pewien, że odpowiedzialni za to wszystko urzędnicy poniosą jakiekolwiek konsekwencje. Z tego właśnie powodu większość sporów na gruncie podatkowym jest rozwiązywana poprzez odwoływanie się do systemu orzecznictwa, a ten w sporej mierze orzeka na niekorzyść podatnika. Innymi słowy, państwo uchwala niejasne przepisy prawne, a potem jeszcze każe podatnikowi płacić za ich interpretację.

Rosnące długi
Aktualna sytuacja oraz przyszłość fińskiego państwa opiekuńczego nie przedstawia się w jasnych barwach. Kryzys w Grecji i innych państwach o złej sytuacji budżetowej (PIIGS — Portugalia, Irlandia, Włochy, Grecja i Hiszpania) przyczynił się do podjęcia już od dawna koniecznej dyskusji na temat stanu finansów publicznych w Europie. Po raz pierwszy od bardzo dawna politycy w końcu rozmawiają o konieczności dokonania cięć wydatków rządowych. Z pewnością dyskusja ta przybiera pozytywny kierunek, choć nawet ci z polityków, którzy zalecają cięcia wydatków, zdają się nie do końca rozumieć, co to dokładnie oznacza.

Rosnące deficyty oraz długi narodowe nie są rezultatem braku przychodów państwa z podatków. W Finlandii maksymalna krańcowa stopa podatkowa dla osoby fizycznej wynosi ponad 50%. Podatek od towarów i usług (VAT) jest nakładany na wszystkie towary i usługi na każdym szczeblu produkcji. Ostatnio, stawka podatkowa dla towarów i usług dla zwykłych konsumentów wzrosła z 22 do 23 procent. W Finlandii, podobnie jak w USA, nakłada się ponadto całe mnóstwo innych podatków.

Przyczynę bankructwa fińskiego państwa opiekuńczego stanowią nieustannie rosnące wydatki rządowe. Nawet w ciągu tych piętnastu lat poprzedzających światowe załamanie gospodarcze (2008), które zwykło się określać jako okres ciągłego wzrostu gospodarczego, nie udało się spłacić długu narodowego. W 1994 roku narodowy dług Finlandii wynosił 51,7 mld euro. W 2007 roku wzrósł on do 56,1 mld euro. Pod koniec 2009 roku dług wynosił już aż 64,3 mld euro, a pod koniec czerwca 2010 roku urósł nawet do 69,8 mld euro. Dług ciągle wzrastał, pomimo że przychody państwa z podatków były dość stabilne, a nawet wzrosły w okresie od 2000 do 2009 roku. Badania pokazują, że wydatki rządowe w tym samym czasie wzrosły z 33 mld euro w 2000 roku do 46,9 mld euro w 2009 roku. Przewidywane wydatki na rok 2010 to 52,5 mld euro, a na rok 2011 50,4 mld euro. Szacuje się, że pod koniec roku 2010 dług państwa wyniesie 85 mld euro.

Wnioski
Finlandia już od dawna przoduje jako utopijne socjaldemokratyczne państwo opiekuńcze Europy, a teraz została dodatkowo głoszona najlepszym państwem na świecie, co przypomina równie kontrowersyjną nagrodę tygodnika Time dla Człowieka Roku, którą wręczono Benowi Bernankemu.

Amerykańscy progresywiści wierzą w to, że w Finlandii taki model się sprawdza, podobnie jak powszechna opieka zdrowotna oraz „bezpłatna” edukacja. Skoro Finlandia daje sobie z tym radę, to USA także będzie mogło. Problemem jest tu jednak to, że Finlandii to zadanie się nie udaje, podobnie jak Obama nie dotrzymuje swoich obietnic.

Koszty fińskiego państwa opiekuńczego są tak duże, że nie jest nas na nie stać. System opieki zdrowotnej jest wyraźnie nieskuteczny i kosztowny oraz blokuje zwykłym obywatelom dostęp do naprawdę efektywnej służby zdrowia, którą mógłby zapewnić sektor prywatny. Powszechna edukacja jest równie kosztowna co opieka zdrowotna i ciągle brak na nią pieniędzy. Podręczniki, o ile da się je w ogóle jeszcze czytać, są przekazywane z pokolenia na pokolenie i każdy student uczy się ciągle tych samych przekłamań.

Idea równego dostępu do studiów spowodowała, że w Finlandii jest teraz ogromna liczba absolwentów, których dyplomy nie mają żadnej wartości rynkowej. Z powodu wysokich podatków oraz ryzyka — zarówno prawnego, jak i finansowego — związanego z zatrudnianiem pracowników bezrobocie w wysokości 8% uważa się za zjawisko jak najbardziej normalne. Czy wspomniałem już, że fiński system emerytalny, podobnie jak amerykański system pomocy socjalnej, w każdym calu przypomina schemat Ponziego i jest na skraju załamania?

Dług państwowy osiągnął już alarmujący poziom. Ponadto, nie mogę doszukać się takiego okresu, przez który główna kwota zadłużenia Finlandii byłaby systematycznie spłacana. W najlepszym razie pozostawała w miarę stabilna, ale w ostatnich latach, o ile badania nie są błędne, wzrosła o niemal 50%. Jeśli nie zostaną wprowadzone znaczne zmiany, Finlandię czeka bankructwo.

Chciałbym jednak zakończyć jakąś optymistyczną myślą. Ostatnie badania pokazują, że Finowie zdecydowanie sprzyjają polityce cięć wydatków rządowych w ramach okiełznywania finansów publicznych. Wcześniej obywatele nie mieli nic przeciwko płaceniu podatków. Teraz zaczynają zdawać sobie sprawę, że dalsze podnoszenie podatków jest już niemożliwe.

W przyszłym roku Finowie udadzą się do urn wyborczych, aby wybrać nowy parlament. Mam nadzieję, że wynik tych wyborów odzwierciedli te niezwykle ważne i nowe przemyślenia narodu fińskiego.

Tekst można wykopać tutaj.

Kategorie
Dług publiczny Ekonomia sektora publicznego Teksty Tłumaczenia

Czytaj również

Gordon_Grozne_konsekwencje_niemieckiej_szkoly_historycznej

Historia myśli ekonomicznej

Gordon: Groźne konsekwencje niemieckiej szkoły historycznej

Według Misesa niemiecka szkoła historyczna dążyła do ograniczenia międzynarodowego wolnego handlu.

Allman_Ego kontra maszyna

Innowacje

Allman: Ego kontra maszyna

Dlaczego niektórzy ludzie tak nerwowo reagują na nowe modele sztucznej inteligencji?

matthews-protekcjonizm-nie-zapewnia-bezpieczenstwa-zywnosciowego-tylko-je-ogranicza

Handel zagraniczny

Matthews: Protekcjonizm nie zapewnia „bezpieczeństwa żywnościowego”, tylko je ogranicza

Oczekiwanie, że protekcjonizm zapewni bezpieczeństwo żywnościowe nie ma racji bytu.

Nyoja_O-„dekolonizacji”-praw-własności

Społeczeństwo

Nyoja: O „dekolonizacji” praw własności

Twierdzi się, że zasady wolności jednostki i własności prywatnej są po prostu kwestią pewnych preferencji kulturowych...


Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

Komentarze 19
Lolo

Finlandia podobnie jak Szwecja bankrutują już od od 20 lat i zbankrutować coś nie mogą. Liberałowie pokrzykują, karawana jedzie dalej :)

Odpowiedz

Adam

@Lolo
Jakkolwiek dla mnie dzisiejsza Szwecja pod wieloma względami jest państwem nie soc- a kapitalistycznym, nie mogę się zgodzić z Pana wypowiedzią. Szwecja bowiem jakkolwiek w ostatnich dekadach (chyba) nie zbankrutowała, to faktem jest, że w latach '70 i '90 przeszła przez ciężki kryzys, wisiało też nad nią widmo niewypłacalności. Tyle z uwag.

Odpowiedz

Lolo

"Jakkolwiek dla mnie dzisiejsza Szwecja pod wieloma względami jest państwem nie soc- a kapitalistycznym,"

Szwecja zawsze była państwem kapitalistycznym.

"to faktem jest, że w latach ’70 i ’90 przeszła przez ciężki kryzys,"

No i ???

Odpowiedz

Adam

Szwedzka gospodarka ma cechy charakterystyczne zarówno dla gospodarek soc- jak i kapitalistycznych. Dlatego napisałem "pod wieloma względami".

"No i ???"
Dodałem uwagę do Pańskiej wypowiedzi odnośnie kondycji tej gospodarki we wcześniejszych dekadach. "Liberałowie pokrzykują", ponieważ mają powody. Sam premier Reinfeldt zauważył, że dotychczasowy system jest ogromnym obciążeniem dla krajowej gospodarki i od czasu ostatnich wyborów kontynuuje przeprowadzanie liberalnych reform.

Odpowiedz

raf

@Lolo

"Finlandia podobnie jak Szwecja bankrutują już od od 20 lat i zbankrutować coś nie mogą"

Nie mogą, bo sytuacja się dynamicznie zmienia. Wydatki państwa spadły w Szwecji z około 70% PKB na początku lat 90. do około 50% w 2008.

Odpowiedz

Max

@Lolo

służba zdrowia w III RP też od 20 lat bankrutuje,a jakoś zbankrutować nie może. tak trudno zrozumieć, że państwa oraz państwowe instytucje "bankrutują inaczej" niż firmy prywatne?

Odpowiedz

Lolo

@Adam:

"Szwedzka gospodarka ma cechy charakterystyczne zarówno dla gospodarek soc- jak i kapitalistycznych. Dlatego napisałem “pod wieloma względami”."

Większość gospodarek świata to systemy mieszane.

"Dodałem uwagę do Pańskiej wypowiedzi odnośnie kondycji tej gospodarki we wcześniejszych dekadach."

A która gospodarka nie przechodziła kryzysu ??? Szwecja sobie dobrze radziła i radzi, nie gorzej niż USA.

"“Liberałowie pokrzykują”, ponieważ mają powody"

Liberałowie pokrzykują wtedy gdy ich dogmaty nie przystają do rzeczywistości, stąd to ciągłe opluwanie Szwedzkiego systemu, czy straszenie mającą nadejść hiperinflacją.

"Sam premier Reinfeldt zauważył, że dotychczasowy system jest ogromnym obciążeniem dla krajowej gospodarki i od czasu ostatnich wyborów kontynuuje przeprowadzanie liberalnych reform."

Tylko że nawet szwedzka prawica nie podważa fundamentu systemu - w pełni popiera państwo opiekuńcze.

"Wydatki państwa spadły w Szwecji z około 70% PKB na początku lat 90. do około 50% w 2008."

Te 70% to skutek ratowania banków i polityki ówczesnej prawicy. Wydatki socjalne nie mają tu nic do rzeczy.

@Max:

"tak trudno zrozumieć, że państwa oraz państwowe instytucje “bankrutują inaczej” niż firmy prywatne?"

Inaczej czyli jak ???

Odpowiedz

Adam

Jakie to dogmaty liberałów nie przystają do rzeczywistości? Twierdzenie, że bogactwo bierze się z pracy i oszczędności, a nie z konsumpcji i przelewania pieniędzy z jednej kieszeni w drugą? A może prawo popytu i podaży? To, co chciałem wykazać w moich wypowiedziach to fakt, że szwedzka gospodarka nie jest (a w szczególności: nie była) oparta na zdrowych fundamentach. Rzeczywiście, "trzyma się" dobrze, ale tylko relatywnie do reszty gospodarek rozwiniętych. Podobnie względna jest jej konkurencyjność. Nakłada się na to bardzo wiele czynników, takie jak: wysokie miejsce w rankingach swobody gospodarczej, poszanowania praw własności, przejrzystość i "wolność" finansowa, efektywny sektor publiczny, dodajmy do tego wysokie nasycenie kapitałem w wyniku trwającej przez dekady wolnorynkowej polityki gospodarczej, długotrwałą neutralność, protestancki etos pracy oraz hojność natury w stosunku do niewielkiej liczby mieszkańców (surowce, fauna i turystyka) i poznamy fragment odpowiedzi, dlaczego kapitał zagraniczny nie obraził się jeszcze na ten nordycki kraj. O Szwecji można pisać dużo, o wiele więcej niż da się pomieścić w jednym artykule. Poza tym, co już napisałem mija się Pan też z prawdą w kolejnych punktach: Szwecja nie tylko otarła się o bankructwo w poprzedznich dekadach (o czym wspomniałem), wielokrotnie rządzący oraz deputowani Riksdagu ratowali się dewaluacją waluty, nie jest też im obca wysoka inflacja. Kolejna rzecz, "prawica" Reinfeldta miała w zwyczaju bardzo ostro krytykować welfare state, dopiero ostatnio przytemperowali swoje wypowiedzi ze względu na wybory, które zresztą wygrali.

Odpowiedz

Lolo

@Adam:

"Jakie to dogmaty liberałów nie przystają do rzeczywistości?"

O katastrofach jakie mają rzekomo powodować wysokie podatki, duże wydatki socjalne, silne związki zawodowe itp itd.

"Twierdzenie, że bogactwo bierze się z pracy i oszczędności, a nie z konsumpcji i przelewania pieniędzy z jednej kieszeni w drugą? A może prawo popytu i podaży?"

A gdzie ja poruszałem te kwestie ??? Proszę pisać na temat.

"Rzeczywiście, “trzyma się” dobrze, ale tylko relatywnie do reszty gospodarek rozwiniętych."

???

"Podobnie względna jest jej konkurencyjność."

???

"wysokie miejsce w rankingach swobody gospodarczej"

A podobno duży rząd tą swobodę niszczy.

"poszanowania praw własności"

A podobno duży rząd jej nie szanuje.

"przejrzystość i “wolność” finansowa"

A podobno duży rząd ją niszczy.

"efektywny sektor publiczny"

A podobno sektor publiczny z natury jest nieefektywny.

"trwającej przez dekady wolnorynkowej polityki gospodarczej"

W Szwecji ??? Kiedy ???

"długotrwałą neutralność"

Nie-neutralne kraje gorzej się rozwijały ??? RFN ???

"protestancki etos pracy"

Tylko protestanckie kraje się rozwijają ??? Gdzie był ten etos pracy przed rewolucją przemysłową ??? Gdzie był ten etos pracy w czasie wielkich strajków z pierwszej połowy XX wieku ??? Pustosłowie.

"oraz hojność natury w stosunku do niewielkiej liczby mieszkańców (surowce, fauna i turystyka)"

To kraje pozbawione tych walorów się nie rozwijają ???

"i poznamy fragment odpowiedzi,"

Ta twoja litania jest tak ogólna że można pod nią podpiąć niemal każdy kraj.

"dlaczego kapitał zagraniczny nie obraził się jeszcze na ten nordycki kraj."

Na Chiny czy Bangladesz też się nie obraża :)

"Szwecja nie tylko otarła się o bankructwo w poprzedznich dekadach (o czym wspomniałem)"

Dla ciebie każdy kryzys ekonomiczny jest równoznaczny z bankructwem ???

"wielokrotnie rządzący oraz deputowani Riksdagu ratowali się dewaluacją waluty"

Powszechna praktyka na świecie.

"nie jest też im obca wysoka inflacja."

Od kilkunastu lat Szwecja słynie z bardzo niskiej inflacji.

"dopiero ostatnio przytemperowali swoje wypowiedzi ze względu na wybory, które zresztą wygrali."

Prawica rządzi od 2006 roku i żadnych wielkich zmian nie było, szwedzki dobrostan nadal się mocno trzyma.

Odpowiedz

Adam

Mam wrażenie, że nie czyta Pan ze zrozumieniem moich komentarzy i skupia się na przedrzeźnianiu mnie zamiast podawaniu merytorycznych kontrargumentów. Ponadto widzę, że mało co wie Pan o historii tego kraju i weryfikowanie kolejnych Pańskich teorii zaczyna być męczące. Jeżeli to jest Pana taktyka - zmęczenie interlokutora - to jest niezła, ale dalece różni się od standardów produktywnej debaty.

Jeszcze raz:

"A gdzie ja poruszałem te kwestie ??? Proszę pisać na temat."
Podałem Panu przykład podstawowych praw, jakie rządzą gospodarką. To *są* "dogmaty liberałów", z których wynikają kolejne wnioski. Jeżeli bogactwo bierze się z pracy i oszczędności, a rynkiem rządzą prawa popytu i podaży, to rozdawnictwo (wysokie podatki, duże wydatki socjalne, silne związki zawodowe) czy ingerencje w rynek są nieefektywne i szkodliwe. Broni się Pan, że zarzucam mu coś, czego nie powiedział, przecząc jednocześnie samemu sobie.

Szwedzka gospodarka trzyma się i jest konkurencyjna WZGLĘDNIE, to znaczy, że gdyby przy zachowaniu obecnych warunków gospodarczych w krajach Europy zrównać je jednocześnie pod względem cech, na tle których Szwecja w porównaniu do reszty bardzo się wyróżnia (i które wymieniłem wcześniej), kapitał zacząłby odpływać, a rodzimi przedsiębiorcy częściej decydowaliby się zakładać swój biznes zagranicą. W rezultacie pojawiłaby się bardzo silna presja na likwidację, bądź ograniczenie welfare state, co ma i miało miejsce w historii - tzw. prawica szwedzka dochodziła do władzy np. w sytuacji, kiedy okoliczne gospodarki dynamicznie się rozwijały (np. RFN), a Szwecję trapiła stagnacja, czy kiedy ucisk podatkowy stawał się już nie do zniesienia (słynny sprzeciw pisarki Astrid Lindgren)

"Duży rząd" nie jest tożsamy z bezwzględną katastrofą gospodarki, powoduje jednak nieefektywną alokację zasobów (tak, szwedzki sektor publiczny NIE jest efektywny sensu stricto, jest natomiast efektywny powyżej średniej). Podobnie pojęcie "duży rząd" nie oznacza np. skomplikowania przepisów działalności gospodarczej, ponieważ oznacza po prostu..."duży rząd". Natomiast obserwacje pokazują, że wzrost wielkości rządu ma do tego wyraźną TENDENCJĘ i najczęściej tym się to kończy.

"W Szwecji ??? Kiedy ???"
~1860-1950. Szwecja z biednego kraju urosła do gospodarczego potentata. Udało jej się zgromadzić ogromne zasoby kapitału, dokonano ogromnej liczby odkryć w stosunku do niewielkiej liczby ludności (m.in. Nobel, przedsiębiorstwa Volvo, Saab, Ericsson - Ikea w 1958) a przyrost PKB per capita był, o ile mi wiadomo, najwyższy na świecie. To ten "złoty okres" Szwecji wprowadził ją do panteonu najbogatszych państw.

"Nie-neutralne kraje gorzej się rozwijały ??? RFN ???"
Rozwijały. Wymieniłem ją jako czynnik. Państwo, które nie odnotowało zniszczeń wojennych nie musi odnawiać swoich zasobów kapitału.

"Tylko protestanckie kraje się rozwijają ??? Gdzie był ten etos pracy przed rewolucją przemysłową ??? Gdzie był ten etos pracy w czasie wielkich strajków z pierwszej połowy XX wieku ??? Pustosłowie."
Pustosłowiem jest Pański komentarz. Etos pracy wymieniłem jako czynnik, nie warunek wystarczający.

"Na Chiny czy Bangladesz też się nie obraża :)"
Ponieważ może tanio pozyskać siłę roboczą. Szwecja ma inne plusy.

"Dla ciebie każdy kryzys ekonomiczny jest równoznaczny z bankructwem ???"
Nie. Kryzys kryzysem, otarcie o bankructwo otarciem o bankructwo, a bankructwo bankructwem. Mieli poważne kłopoty - tylko to miałem na myśli.

"Powszechna praktyka na świecie."
Niemniej ratowali się dewaluacją waluty :)

"Od kilkunastu lat Szwecja słynie z bardzo niskiej inflacji."
Mnie interesuje fakt, że nie jest jej obca wysoka inflacja, która jest czynnikiem głównie politycznym (nawet wg. dzisiejszej, mętnej definicji tego pojęcia). Co do ostatnich kilkunastu lat - dyplomatyczna wypowiedź, bo w latach '90 inflacja wynosiła 10%. Potem Szwedzi faktycznie dość skutecznie trzymali ją w ryzach (1-2%). Ze dwa lata temu inflacja uderzyła w którymś kwartale w 4.4%. Więc bywało różnie, ale z pewnością kraj nie "słynie" z niskiej inflacji. Niska inflacja to 0.1%.

Jak już wspomniałem, jest to cholernie długi temat, a nie mam czasu żeby codziennie pisać elaboraty w komentarzach, w dodatku praktycznie przez cały czas jedynie tłumacząc, co poeta miał na myśli. Dlatego z mojej strony to koniec, natomiast ewentualną odpowiedź przeczytam, choć z całym szacunkiem, ale po dotychczasowych wrażeniach nie sądzę żebym dowiedział się z niej czegoś ciekawego.

Pozdrawiam

Odpowiedz

Adam

Aha, i jeszcze parę linków (sami Szwedzi):
Karlsson
http://mises.org/daily/2259
Bergstrom
http://mises.org/daily/4146

Jeśli jest Pan zainteresowany to polecam jeszcze Bylunda, Norberga i Bergha. Dwóch ostatnich można obejrzeć m.in. w serwisie Youtube.

Tu o reformach prawicy:
http://mises.pl/blog/2010/10/02/chrupczalski-nowe-oblicze-szwecji/

Odpowiedz

Tomasz A.

"Od kilkunastu lat Szwecja słynie z bardzo niskiej inflacji." mierzoną nic nie wartym CPI.

"Nie-neutralne kraje gorzej się rozwijały ??? RFN ???"
Odsyłam do pojęć: Plan Marshalla,ordoliberalizm
Poza tym Szwecka gospodarka nie dość,że nie została zniszczona wojną(infrastruktura techniczna),to jeszcze nieźle się dorobili na sprzedaży III Rzeszy rud żelaza.

"“trwającej przez dekady wolnorynkowej polityki gospodarczej”

W Szwecji ??? Kiedy ???"

Odsyłam do artykułu dostępnego na mises.pl pt. "Mit Szweckiego Dobrobytu"

"“efektywny sektor publiczny”

A podobno sektor publiczny z natury jest nieefektywny."

Sektor publiczny w Szwecji jest relatywnie efektywny(np. w stosunku do sektora w Polsce,Birmie czy ZSRR w 1988 roku)

"“oraz hojność natury w stosunku do niewielkiej liczby mieszkańców (surowce, fauna i turystyka)”

To kraje pozbawione tych walorów się nie rozwijają ???"

Opiekuńcze się nie rozwijają(biorąc pod uwagę akumulacje,a nie PKB)

"“wysokie miejsce w rankingach swobody gospodarczej”

A podobno duży rząd tą swobodę niszczy."

Rząd Szwecki doskonale tłumi potencjał szwedzkiej gospodarki

"“poszanowania praw własności”

A podobno duży rząd jej nie szanuje."

Koledze Adamowi chodziło o niską przestępczość i uczciwość obywateli

"“przejrzystość i “wolność” finansowa”

A podobno duży rząd ją niszczy."

Bo niszczy.Poza tym z tego,co mi wiadomo,system fiskalny jest tam dosyć zdecentralizowany,przez co koszty windykacji są niższe.

"“Jakie to dogmaty liberałów nie przystają do rzeczywistości?”

O katastrofach jakie mają rzekomo powodować wysokie podatki, duże wydatki socjalne, silne związki zawodowe itp itd."

Porównaj sobie realne dochody Szwedów i mieszkańców krajów liberalnych takich,jak:Liechtenstein,Hong Kong,Singapur.Szwedzi byliby znacznie bogatsi,niż obecnie,gdyby odrzucili interwencjonizm.

Odpowiedz

Tomasz A.

““oraz hojność natury w stosunku do niewielkiej liczby mieszkańców (surowce, fauna i turystyka)”

To kraje pozbawione tych walorów się nie rozwijają ???”

Opiekuńcze się nie rozwijają(biorąc pod uwagę akumulacje*,a nie PKB)

*akumulacje kapitału rzecz jasna

Odpowiedz

Lolo

@Adam:

"to rozdawnictwo (wysokie podatki, duże wydatki socjalne, silne związki zawodowe) czy ingerencje w rynek są nieefektywne i szkodliwe."

No właśnie przykład Szwecji temu przeczy. Wszystkie te cechy występują i występowały co najmniej od połowy XX wieku i jakoś Szwecja dobrze się trzyma.

"kapitał zacząłby odpływać, a rodzimi przedsiębiorcy częściej decydowaliby się zakładać swój biznes zagranicą."

Ależ dzisiaj też mają gdzie odpływać i jakoś masowo tego nie robią.

"W rezultacie pojawiłaby się bardzo silna presja na likwidację, bądź ograniczenie welfare state"

Gdyby babcia miała wąsy, to by była dziadkiem.

"a Szwecję trapiła stagnacja, czy kiedy ucisk podatkowy stawał się już nie do zniesienia"

To polityka ekonomiczna szwedzkiej prawicy doprowadziła do kryzysu z początku lat 90-tych. Potem Szwedzi szybko się zreflektowali i ponownie socjaldemokracja powróciła do władzy na kolejną dekadę.

"(słynny sprzeciw pisarki Astrid Lindgren)"

Jedna jaskółka wiosny nie czyni, tym bardziej iż większość społeczeństwa popiera wysokie opodatkowanie jak fundament welfare state.

"1860-1950. Szwecja z biednego kraju urosła do gospodarczego potentata."

Zaraz zaraz, skoro było tak cudownie to czemu do 1910 roku ze Szwecji do USA wyemigrowało ponad milion osób ???
Po za tym Szwecja była jednym z ostatnich państw do którego dotarła industrializacja, mało tego została zainicjowana przez ówczesne rządy.

"a przyrost PKB per capita był, o ile mi wiadomo, najwyższy na świecie."

Szwecja rozwijała się najszybciej w latach 1950-73 średnio 3,7% PKB, w 1870-1913 to 2,2% a w 1913-50 to 2,7%.

"“Duży rząd” nie jest tożsamy z bezwzględną katastrofą gospodarki, powoduje jednak nieefektywną alokację zasobów"

Tak wiem, rząd to zło :)

"(tak, szwedzki sektor publiczny NIE jest efektywny sensu stricto, jest natomiast efektywny powyżej średniej)."

Tak nie jest efektywny, ale w pewnym sensie jest efektywniejszy :) Widzę że zaczyna Pan uciekać w erystykę.

"Rozwijały. Wymieniłem ją jako czynnik."

Jak widać czynnik drugorzędny. RFN zrujnowane po drugiej wojnie światowej rozwijało się szybciej niż nietknięta zniszczeniami wojną Szwecja.

"Natomiast obserwacje pokazują, że wzrost wielkości rządu ma do tego wyraźną TENDENCJĘ i najczęściej tym się to kończy."

Jakieś strasznie wybiórcze te obserwacje.

"Etos pracy wymieniłem jako czynnik,"

Jak widać bardzo marginalny.

"Szwecja ma inne plusy."

Tak wiem, wolny rynek itp. A państwo to zło wcielone, które nic tutaj nie ma do rzeczy.

"Nie. Kryzys kryzysem, otarcie o bankructwo otarciem o bankructwo, a bankructwo bankructwem."

A czym różni się kryzys od otarcia się od bankructwa ??? :) Słowna żonglerka ma niską wartość merytoryczną.

"Niemniej ratowali się dewaluacją waluty :)"

A który kraj tego nie robił.

"Więc bywało różnie, ale z pewnością kraj nie “słynie” z niskiej inflacji. Niska inflacja to 0.1%."

No bo taką sobie Pan przyjął wartość, inaczej musiałby mi Pan przyznać rację. Tani chwyt erystyczny.

"Jak już wspomniałem, jest to cholernie długi temat, a nie mam czasu żeby codziennie pisać elaboraty w komentarzach, w dodatku praktycznie przez cały czas jedynie tłumacząc, co poeta miał na myśli."

To samo mogę powiedzieć o pańskich wpisach.

"Dlatego z mojej strony to koniec, natomiast ewentualną odpowiedź przeczytam, choć z całym szacunkiem, ale po dotychczasowych wrażeniach nie sądzę żebym dowiedział się z niej czegoś ciekawego."

Tak wiem, przecież to tylko liberałowie mają monopol na prawdę :)

"Aha, i jeszcze parę linków (sami Szwedzi):"

Kolejna Misesoidowa propaganda ??? Dziękuje, postoje.

Odpowiedz

Lolo

@Tomasz A.:

"Odsyłam do pojęć: Plan Marshalla,ordoliberalizm"

Pańskim zdaniem te pojęcia mają coś wspólnego z promowanym tu liberalizmem ??? Chyba jednaj nie bardzo.

"Poza tym Szwecka gospodarka nie dość,że nie została zniszczona wojną(infrastruktura techniczna)"

Zrujnowane wojną RFN rozwijały się jednak szybciej niż nietknięta Szwecja.

"Odsyłam do artykułu dostępnego na mises.pl pt. “Mit Szweckiego Dobrobytu”"

No i ???

"Sektor publiczny w Szwecji jest relatywnie efektywny(np. w stosunku do sektora w Polsce,Birmie czy ZSRR w 1988 roku)"

Znowu ta tania erystyka, ziew.

"Opiekuńcze się nie rozwijają(biorąc pod uwagę akumulacje,a nie PKB)"

Jaką akumulację ??? Wskaźniki PKB nie potwierdzają waszych tez to już idą na śmietnik ???

"Rząd Szwecki doskonale tłumi potencjał szwedzkiej gospodarki"

Jak ???

"Koledze Adamowi chodziło o niską przestępczość i uczciwość obywateli"

Zdaniem liberałów wysoki socjal deprawuje ludzi.

"Bo niszczy."

Tak, bo tak - kiepski argument.

"Poza tym z tego,co mi wiadomo,system fiskalny jest tam dosyć zdecentralizowany,przez co koszty windykacji są niższe."

I co z tego ??? Podatki w Szwecji to nadal prawie 50% PKB.

"Porównaj sobie realne dochody Szwedów i mieszkańców krajów liberalnych takich,jak:Liechtenstein"

Tak to bardzo dobry przykład :)

"Hong Kong,Singapur"

Proszę sobie doczytać o systemach ekonomicznych tych krajów (np. tutaj: http://blogi.ifin24.pl/trystero/2010/05/29/pogromcy-mitow-singapur-%E2%80%93-ultraliberalny-raj/) i nie opowiadać bajek.

"Szwedzi byliby znacznie bogatsi,niż obecnie,gdyby odrzucili interwencjonizm."

Jak Szwecja, ba cała Europa Zachodnia, najszybciej rozwijały się w czasach dominacji tego przebrzydłego interwencjonizmu (1950-1970).

Odpowiedz

grudge

lolo kłamiesz. Na szczęście znalazłem obalenie wszystkich Twoich kłamstw w jednej pracy: http://mikro.univ.szczecin.pl/bp/pdf/64/23.pdf

Odpowiedz

Lolo

Tak, gadaj zdrów.

Odpowiedz

Lolo

Radzę nie sypać oszczerstwami bez pokrycia. Przeczytałem dokładnie tekst i nigdzie nie znalazłem tez przeczących moim wywodom.

Odpowiedz

grudge

Tak, tak lolo, tylko że ten tekst nie jest skierowany do Ciebie, bo skoro nie wyciągnąłeś wniosków z innych tematów na tej stronie to z tego też nie wyciągniesz. Tekst ten jest dla pozostałych użytkowników żeby mogli sami sprawdzić jakie głupoty na wypisywałeś.
Przytoczę tylko jeden przykład, wina rządów prawicowych i liberalizacji banków za bankowy kryzys z lat 90-tych XX wieku.
Po pierwsze partia prawicowa objęła rządy jak już kryzys się uaktywnił i przegrała wybory jak już Szwecja zaczęła wychodzić na prostą czyli 1991-1994. Po drugie winę za kryzys ponosiło interwencjonistyczne państwo cytat: "Osłabienie dyscypliny rynkowej było kolejną, ważną przyczyną kryzysu . Słabość lub
nawet brak dyscypliny rynkowej mogła być związana z powszechnymi oczekiwaniami, co
do interwencji państwa w przypadku zagrożenia kryzysem. Spodziewano się, że gdy takie
zagrożenie nastąpi władze nie dopuszczą do upadku ani jednego banku . Pokusę nadużycia
w przypadku Szwecji i Finlandii mógł wzmacniać również system w pełni gwarantujący depozyty
bankowe, wprowadzony przez rządy państw już w trakcie trwania kryzysu, jako instrument
mający podnieść zaufanie do systemu bankowego." z pracy pod tytułem "Kryzysy finansowe w krajach skandynawskich", autorzy: Olga Szczepańska, Paulina Sotomska-Krzysztofik dostępny w internecie.

Na końcu to co napisał Pan Sławomir Czech w swojej pracy strona 6 dokumentu: "Pod wieloma względami okres kryzysu można traktować jako swoiste katharsis dla gospodarki szwedzkiej. W wyniku załamania przedsiębiorstwa pozbyły się nadmiaru zatrudnienia i zreformowały swoje struktury organizacyjne. Nowe przepisy zakazywały dotowania przedsiębiorstw, które od tej pory musiały kierować się ekonomiczną rentownością swojej działalności, zamiast opierać się na pomocy państwa". To wszystko dzięki prawicowym reformom.

Tak więc drodzy forumowicze przeczytajcie tę pracę, gdyż obalone są w niej kłamstwa, które głosi lolo, a także wiele innych na temat wspaniałej gospodarki socjalistycznej.

Odpowiedz

Strona korzysta z plików cookie w celu realizacji usług zgodnie z Polityką Prywatności. Możesz samodzielnie określić warunki przechowywania lub dostępu plików cookie w Twojej przeglądarce.