KRS: 0000174572
Powrót
Working papers

Sieroń: Problem wiedzy, czyli Hayek vs. Hoppe

8
Arkadiusz Sieroń
Przeczytanie zajmie 2 min
Pobierz w wersji
PDF

Autor: Arkadiusz Sieroń
Wersja PDF

Teksty publikowane jako working papers wyrażają poglądy ich Autorów – nie są oficjalnym stanowiskiem Instytutu Misesa.

Wstęp

Spora część ekonomistów austriackich — takich jak: Rothbard, Salerno, Hülsmann czy Hoppe — neguje w wielu aspektach „austriackość” ucznia Ludwiga von Misesa i laureata Nagrody Banku Szwecji im. Alfreda Nobla — Friedricha von Hayeka[1]. W szczególności kontrowersję wzbudza stanowisko Hayeka w sprawie tzw. debaty kalkulacyjnej. Wymienieni powyżej ekonomiści rozpoczęli „dehomogenizację” stanowisk Misesa i Hayeka, które zajęli w tej debacie[2]. Według nich tylko podejście Misesa jest w pełni prawidłowe, zaś to przedstawione przez Hayeka[3] za bardzo skupia się na „wiedzy”, podczas gdy problemy gospodarki socjalistycznej nie wynikają z braku wiedzy, tylko niemożliwości przeprowadzania racjonalnej kalkulacji z powodu braku cen rynkowych (a dokładniej: z powodu braku własności prywatnej czynników produkcji, którego konsekwencją jest ów brak cen rynkowych). Odmienne stanowisko utrzymują Kirzner, Yaeger i Huerta de Soto[4]. Celem tego artykułu (bardzo ograniczonym) jest krótka polemika z artykułem Hansa-Hermanna Hoppego pt. „Socjalizm: problem własności czy wiedzy?”[5].

Całość w wersji PDF


[1] Zob. np. Jorg Guido Hiilsmann, Knowledge, Judgment, and the Use of Property, „The Review of Austrian Economics”, Vol. 10, No. 1 (1997): 23–48, http://mises.org/journals/rae/pdf/rae10_1_2.pdf; Murray N. Rothbard, “The End of Socialism and the Calculation Debate Revisited”, The Review of Austrian Economics, Vol. 5, No. 2 (1991): 51–76, http://mises.org/journals/rae/pdf/RAE5_2_3.pdf, oraz dwa następne przypisy.

[2] Zob. Joseph T. Salerno, Mises and Hayek Dehomogenized, „The Review of Austrian Economics”, Vol. 6, No. 2 (1993): 113–146, http://mises.org/journals/rae/pdf/RAE6_2_5.pdf.

[3] Zob. Friedrich von Hayek, Wykorzystanie wiedzy w społeczeństwie, [w:] Indywidualizm i porządek ekonomiczny, Wydawnictwo Znak, Kraków, 1998, http://coin.wne.uw.edu.pl/lhardt/HayekWykorzystanie.pdf.

[4] Zob. np. Israel Kirzner, The Economic Calculation Debate: Lessons for Austrians, „The Review of Austrian Economics”, 2 (1988):1–18, http://mises.org/journals/rae/pdf/rae2_1_1.pdf; Leland B. Yeager, Mises and Hayek on Calculation and Knowledge, „The Review of Austrian Economics”, Vol 7. No. 2 (1994): 93–109, https://mises.org/journals/rae/pdf/R72_5.PDF.

[5] Autor dziękuje Piotrkowi Pieniążkowi za zwrócenie uwagi na ten artykuł.

 


Podobał Ci się artykuł? Chcesz czytać ich więcej? Wesprzyj mises.pl!


Kategorie
Społeczeństwo Teksty Wiedza Working papers

Czytaj również

Beim_Fracht lotniczy_a Centralny_Port Komunikacyjny_–_analiza_dyskusji

Infrastruktura

Beim: Fracht lotniczy a Centralny Port Komunikacyjny – analiza dyskusji

Budowa CPK może sprzyjać rozwojowi frachtu lotniczego, ale nie jest ani warunkiem koniecznym ku temu, ani nie jest procesem samoistnym.

Keynes.jpg

Teoria ekonomii

Marzec: Mnożnik inwestycji – krytyka

Czym jest koncepcja zaprezentowana przez Keynesa?

Schulak-Unterköfler_Joseph-A.-Schumpeter-enigmatyczny-indywidualista.jpg

Teksty

Konończuk: Spojrzenie Josepha Schumpetera na kapitalizm i nastroje antykapitalistyczne

Bez wątpienia jeden z najbardziej znaczących ekonomistów XX wieku.

Marzec_Społeczna-nieodpowiedzialność-biznesu.jpg

Working papers

Marzec: Społeczna (nie)odpowiedzialność biznesu

Autor tekstu proponuje pewien eksperyment myślowy...


Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

Komentarze 8
grudge

"Hoppe po raz kolejny wydaje się nie rozumieć poruszanej przez siebie tematyki. Zwróćmy uwagę na zdanie: „Jak w firmie, w socjalizmie istnieje centralny plan, a w granicach tego planu socjalistyczni robotnicy i pracownicy firmy wykorzystują swoją własną, zdecentralizowaną znajomość okoliczności czasu i miejsca, by wprowadzić i i wykonać plan‖.
Wyróżniony przez nas fragment decyduje o zasadniczej różnicy między socjalizmem a dobrowolną organizacją. W socjalizmie istnieje narzucony odgórnie centralny plan, a pracownicy mogą wykorzystywać swoją wiedzę wyłącznie w granicach planu. Tymczasem na wolnym rynku, w każdej dobrowolnej organizacji, jednostki, wykorzystując swoją własną wiedzę, mogą tworzyć swoje własne plany. A jeśli tylko tego pragną, mogą uczynić swoje plany zbieżnymi z planami organizacji. Z kolei, w socjalizmie zgodność ich indywidualnych planów z planami kolektywu jest zawsze wymuszona, co „blokuje, utrudnia lub uniemożliwia (…) przedsiębiorcze tworzenie informacji, której właśnie państwo potrzebuje do wydawania koordynujących rozkazów‖9".
Kłóci się ten fragment z zapamiętaną przez mnie rzeczywistością. Tak jak w firmie prywatnej tak samo w socjalizmie nikt nie bronił wykonać 110, 200 czy nawet 500 procent normy.

"Podsumowując, zauważmy, że Hoppe nie ma też racji, twierdząc, iż „własność prywatna jest warunkiem koniecznym (…) wiedzy komunikowanej za pośrednictwem cen‖ — ostatecznie w socjalizmie również istniały ceny (arbitralnie ustalane przez państwo) i również wyrażały pewne informacje. Sęk w tym, że nie informowały o preferencjach społeczeństwa (gdyż te manifestują wyłącznie w systemie własności prywatnej), tylko o poczuciu humoru centralnych planistów".
Byłem w szoku gdy to przeczytałem. Pan Sieroń drugim zdaniem obala pierwsze i cały swój artykuł i co najważniejsze stanowisko Hayek'a!

Odpowiedz

PN

"Kłóci się ten fragment z zapamiętaną przez mnie rzeczywistością. Tak jak w firmie prywatnej tak samo w socjalizmie nikt nie bronił wykonać 110, 200 czy nawet 500 procent normy".

Bardzo celne spostrzeżenie. Co do tej drugiej kwestii jednak nie rozumiem, o co chodzi z tym obalaniem. Może Pan to rozwinąć?

Moim zdaniem, teza, że zacytowane przez Autora artykułu słowa Hoppego są błędne, jest prawdziwa. Z kolei moja hipoteza jest taka, że Autor zauważając błędy Hopppego, przedstawił krytykę, która nie jest poprawna. Chętnie napisałbym polemikę w ramach ogólnej zgody co do tezy :).

Odpowiedz

grudge

Ad 2
Chodziło mi o to, że skoro ceny nie reprezentują preferencji społeczeństwa to nie są w ogóle potrzebne. Jak zauważył Pan Sieroń preferencje społeczeństwa manifestują się tylko w systemie własności prywatnej. Z tego wynika, że Hayek się mylił. Ponadto jak kiedyś przeczytałem w komentarzach na YouTube "Hayek był walrasistą i nie wchłonął austriackiej metodologii". Zgadzam się też z opinią, że Hoppe (w zacytowanych fragmentach) i Pan Sieroń poknocili.

Odpowiedz

Jakub Wozinski

Wydaje mi się, że Hoppe nie został tu dobrze zrozumiany. Porównując państwo do rodziny, klubu, firmy chciał jedynie sprowadzić stanowisko Hayeka do absurdu. Hayek przecież nie powoływał się na prawo własności, tylko na ograniczenia wiedzy u decydentów grup ludzkich i dlatego właśnie Hoppe użył tego argumentu, żeby pokazać, że przyjąwszy taki tok rozumowania dochodzimy do absurdu. Hoppe przecież doskonale rozumie różnicę między dobrowolnymi organizacjami i zrzeszeniami a państwem.
Problem leży po stronie Hayeka, który nie przerobił kwestii prawa własności. Dlatego Hoppe wykazuje, że bez odwołania do tego kluczowego aspektu ekonomii wskazywanie na problem wiedzy to tylko paplanina.
Pozdrawiam

Odpowiedz

arkazy

@ grudge
„Kłóci się ten fragment z zapamiętaną przez mnie rzeczywistością. Tak jak w firmie prywatnej tak samo w socjalizmie nikt nie bronił wykonać 110, 200 czy nawet 500 procent normy”.
Bo to było zgodne z planem.

W którym miejscu Hayek uważa, że preferencje społeczeństwa mogą manifestować się w innym systemie niż system własności prywatnej? Nie rozumiem, dlaczego to niby w jednym miejscu zaprzeczam temu, co piszę w drugim. Czy mógłbyś to wyjaśnić szerzej?

@ PN
Jeśli masz pomysł na polemikę, to IM zapewne z chęcią by ją opublikował.

@ Jakub Woziński
Uważam jednak, że analogia Hoppego jest nie na miejscu. Wydaje mi się, że Hayek rozważał, w jaki sposób system cenowy, poprzez transmisję wiedzy, pozwala dostosować swoje plany do planów innych jednostek, tymczasem dobrowolne organizacje zakładają istnienie już dopasowanych planów różnych jednostek.

"Problem leży po stronie Hayeka, który nie przerobił kwestii prawa własności".

Nie jestem pewien, czy prawo własności nie jest trochę fetyszyzowane w debacie kalkulacyjnej. Ostatecznie, można argumentować, iż w socjalizmie również istnieje swego rodzaju własność - tylko, że ograniczona do jednego podmiotu, tj. centralnego planisty. Być może rację rzeczywiście ma Huerta de Soto, twierdząc, że potrzebujemy bardziej dynamicznego pojęcia. I tak problem socjalizmu nie polegałbym na braku własności prywatnej per se, ale na ciągłej zinstytucjonalizowanej agresji.
Pozdrawiam Serdecznie!

Odpowiedz

grudge

Ad arkazy
"Bo to było zgodne z planem".
Czyli, że jak pracuje w prywatnej firmie i wykonam pracę ponad mnimum to nie jest to zgodne z planem? To po pierwsze, po drugie skoro nie było sankcji za niezrobienie nadwyżki to była to decyzja pracownika czy przekroczy normę czy nie.
Takie tłumaczene można przypisać do każdej działalności.
Nie brnę dalej żeby nie zrównać pracy w firmie państwowej, z pracą w firmie prywatnej, chcę jedynie wykazać, że w opisanej kwestii Pan się pomylił.

"W którym miejscu Hayek uważa, że preferencje społeczeństwa mogą manifestować się w innym systemie niż system własności prywatnej? Nie rozumiem, dlaczego to niby w jednym miejscu zaprzeczam temu, co piszę w drugim. Czy mógłbyś to wyjaśnić szerzej"?
Przypisałem Panu słowa Hoppe'go. Wycofuję sie z tego zarzutu.

Odpowiedz

Ktosik.

Hayek doskonale wiedział co mówi posługując się jednostką informacji jaką niesie zysk. Zysk jest sygnałem który mówi ludziom co mają robić by zaspokoić potrzeby innych ludzi. Socjalizm zakłada że centralny planista w postaci rządu lub innej jednostki jest wstanie odczytać sygnał i prawidłowo zareagować na potrzeby ludzi o których tak naprawdę nic nie wie. Centralny plan nigdy nie może być zrealizowany gdyż centralny planista nie posiada wystarczającej wiedzy by plan powstał prawidłowo.

Odpowiedz

grudge

"Centralny plan nigdy nie może być zrealizowany gdyż centralny planista nie posiada wystarczającej wiedzy by plan powstał prawidłowo".
Można to na przykład przeczytać u Begg'a w formie quizu.
Woly rynek dyskontuje przyszłość działając w strefie niepewności. Centralny planista (załózmy super komputer, któremu od razu możemy przekazac nasze potrzeby) określa stan na teraźniejszość czyli w zasadzie przeszłość. Nie uwzględnia procesu produkcyjnego. Nie dałby rady chociażby kobiecie w ciąży, która zażyczyłaby sobie tabliczkę czeklady, a po zakończeniu procesu produkcyjnego w chwili jej otrzymania stwierdziłaby, że jednak chce kiełbasę.
Jedynym rozwiazaniem byłoby wtedy zmusić ją aby wzięła to co zostało wyprodukowane ale to już przerabialiśmy np. w Polsce w latach 1945-1989.

Odpowiedz

Strona korzysta z plików cookie w celu realizacji usług zgodnie z Polityką Prywatności. Możesz samodzielnie określić warunki przechowywania lub dostępu plików cookie w Twojej przeglądarce.