KRS: 0000174572
Powrót
Tłumaczenia

Darrow: Natura państwa

16
Clarence Darrow
Przeczytanie zajmie 4 min
Pobierz w wersji
PDF

Autor: Clarence Darrow
Źródło: mises.org
Tłumacz: Paweł Kot
Wersja PDF

Tekst stanowi część książki pt. Resist Not Evil (1903)

 

Powszechnie przyjmuje się za pewnik, że siła i przemoc są konieczne do zapewnienia dobrobytu na świecie. Napisano ogromną liczbę tomów i poświęcono ogromną liczbę ludzkich żyć, by wykazać, że jedna forma rządów jest lepsza od innej. Jednak niewielu ludzi poważnie rozważało kwestię, że oparcie rządów na sile i przemocy, podtrzymywanych przez wojsko, policję i sądy, jest sprzeczne z ideałem pokoju i porządku, dzięki którym ludzkość cieszy się szczęściem i rozwojem.

Co jakiś czas przyznaje się, że w odległej przyszłości ludzie mogą stworzyć anielską społeczność, która nie będzie potrzebowała rządów politycznych. To przypuszczenie wpisuje się w powszechne przekonanie, że rządy są dobre, a ich działania służą do represjonowania zła i bezprawia oraz ochrony i opieki nad słabymi i bezbronnymi.

Jeśli historia państwa udowodniłaby, że ciała zarządzające kiedykolwiek powstały w tym celu albo sprawowały taką funkcję, to byłaby to podstawa do twierdzenia, że rząd jest konieczny dla zachowania porządku i obrony słabych jednostek. Pochodzenie i ewolucja instytucji państwa pokazują jednak coś innego ― pokazują, że państwo zrodziło się z agresji i przez wszystkie z wielu faz swego rozwoju zachowało swoje zasadnicze cechy.

Początków państwa można upatrywać w najwcześniejszej historii rasy ludzkiej, kiedy to najsilniejszy dzikus pochwycił największą pałkę i tą bronią wymusił swoje rządy nad innymi członkami plemienia. Dzięki sile i sprytowi stał się wodzem i zaczął sprawować władzę nie dla ochrony słabych, ale dla uzyskania własnych korzyści.

Jeden człowiek nie mógł samemu długo utrzymać plemienia w posłuszeństwie, więc wódz sprawił sobie pomocników. Zostali oni wybrani ze względu na swoją siłę oraz zdolności, a za swoją lojalność i pomoc otrzymali dużą część owoców władzy. Dobro publiczne nigdy nie było częścią planu tych barbarzyńskich wodzów. Masy były niewolnikami, których życiem i wolnością dysponowali silni.

Wieki ewolucji tylko nieznacznie zmodyfikowały rygor panujący w pierwotnych państwach. Boskie prawo królów, absolutny charakter władzy we większości współczesnych państw, nie różni się praktycznie od porządku zaprowadzonego pałkami dawnych wodzów. Starożytny wojownik, który za pomocą topora i kolczugi rządził słabszymi, był tylko prekursorem dzisiejszego poborcy podatków.

Nawet w krajach demokratycznych, w których ludzie mogą wybierać swoich władców, natura rządu pozostaje taka sama. Wyrastając ze starych idei władzy absolutnej, demokracje założyły, że taki system rządów jest niezbędny masom. Gdy tylko masy odrzuciły jedną formę niewoli, nałożono na nie następne jarzmo, które z biegiem czasu okazało się równie uwierające jak poprzednie.

W demokracjach ludzie rządzą nie w większym stopniu niż w innych systemach. Nie wybierają nawet swoich przywódców. Przywódcy sami się wybierają i dzięki sile oraz sprytowi dochodzą do tych samych rezultatów, do jakich doszli ich prymitywni przodkowie za pomocą pałki.

Kim są ci władcy, bez których pomocy zło i występek zniszczyłyby słabych i bezbronnych? Od najdawniejszych czasów ci samozwańczy władcy byli znani ze wszystkich wad, które niestrudzenie zwalczali u zwykłych ludzi. Historia i teraźniejszość udowadniają ponad wszelką wątpliwość, iż jeśli istnieje, czy kiedykolwiek istniała, jakaś grupa, od której społeczeństwo powinno być uwolnione, to są to właśnie władcy, rządzący życiem i przeznaczeniem swoich bliźnich.

Od pierwszych królów, którzy z zakrwawionymi rękoma zabraniali poddanym zabijać, aż do współczesnego prawodawcy, który z łapówką w kieszeni czyni korupcję przestępstwem ― wszyscy wprowadzają prawa, nie po to, by samemu się do nich stosować, ale by wymusić posłuszeństwo swoich poddanych.

Cel tej autokratycznej władzy był zawsze taki sam. Wódz plemienia zagarniał ziemię oraz jej owoce i rozdzielał je między swoich zaufanych ludzi, którzy pomagali mu utrzymać władzę. Od tego czasu każdy rząd używał swojej władzy, by podzielić ziemię między wybranych i pozbawić owoców pracy miliony harujących ludzi.

W wielu krajach rzeczywista władza chowała się za tronem, tolerując marionetki jako nominalnych władców narodów i państw. W każdym jednak przypadku prawdziwi władcy są silni i używają państwa, by zachować swoją władzę i by służyło ich chciwości.

Kategorie
Filozofia polityki Teksty Tłumaczenia

Czytaj również

Allman_Ego kontra maszyna

Innowacje

Allman: Ego kontra maszyna

Dlaczego niektórzy ludzie tak nerwowo reagują na nowe modele sztucznej inteligencji?

matthews-protekcjonizm-nie-zapewnia-bezpieczenstwa-zywnosciowego-tylko-je-ogranicza

Handel zagraniczny

Matthews: Protekcjonizm nie zapewnia „bezpieczeństwa żywnościowego”, tylko je ogranicza

Oczekiwanie, że protekcjonizm zapewni bezpieczeństwo żywnościowe nie ma racji bytu.

Gordon_Grozne_konsekwencje_niemieckiej_szkoly_historycznej

Historia myśli ekonomicznej

Gordon: Groźne konsekwencje niemieckiej szkoły historycznej

Według Misesa niemiecka szkoła historyczna dążyła do ograniczenia międzynarodowego wolnego handlu.

Nyoja_O-„dekolonizacji”-praw-własności

Społeczeństwo

Nyoja: O „dekolonizacji” praw własności

Twierdzi się, że zasady wolności jednostki i własności prywatnej są po prostu kwestią pewnych preferencji kulturowych...


Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

Komentarze 16
Ostatni Europejczyk

Kuźwa, jak zwykle bzdurki o władzy wynikającej z przemocy. Nikomu nigdy nie przyszło do głowy, że jeden dzikus, choćby nawet nie wiadomo jak silny, nie jest w stanie samą przemocą zapanować nad grupą powiedzmy ponad stu podobnych mu istot. Tłum zawsze góruje siła nad jednostką - chyba że intelektem, ale to inna sprawa.

Mam propozycję, zastanówmy się nad jedną taką tezą: Człowiek to istota społeczna, z natury posłuszna i uległa, stroniąca od konfliktu, akceptująca zastane hierarchie. W tym też władzę, która jest jej elementem. A ta władza wcale nie musi pochodzić z przemocy - lecz np. z autorytetu, charyzmy itd. Władza ta wręcz jest wytworem samych władanych.

Podam przykład - mamy stuosobowe plemię. To plemię ma przewodnika. Został wybrany z powodu doświadczenia, wiedzy, umiejętności. Na początku tylko wskazuje drogę, lecz z tygodnia na tydzień znajduje coraz większy posłuch...

A to, że władza z natury jest zła i nieskuteczna... To już inna sprawa.

Odpowiedz

Marcin Koralewski

Hm za pomocą takiego tekstu można znowu wprowadzić socjalizm.. brawo?

Odpowiedz

Miłosz

Czym innym jest "przywództwo" a czym innym jest "władza". Być może geneza "władzy" przedstawiona w teście jest dyskusyjna, natomiast co do jej istoty tezy są słuszne. Nawet jeśli władza powstała w wyniku autorytetu to ważne jest to czym jest dzisiaj. Opiera się na "przemocy" i "groźbie użycia przemocy" co jest jednoznaczne z tym pierwszym. Pozbawia ludzi owoców ich pracy, ogranicza czy wręcz pozbawia możliwości stanowienia o sobie czyniąc z nas "niewolników".

Historia pokazywała jak wiele potrafi uczynić jednostka. Pokazywała, też że przeważnie jednoska inspirowała tłumy, które czyniły ją silną. Pokazywałą też wielokrotnie, że jedna osoba z sześciostrzałowcem skutecznie potrafi sterroryzować setkę nieuzbrojonych osób.

Prawo własności i wolność stanowią podstawę do naszych rozważań na tym forum. Władza i "środki przymusu" choćby w "reżimie demokratycznym" stanowią jej przeciwieństwo. Dlatego komentarz, że tekst sprzeciwiający się powyższym może promować socjalizm jest delikatnie mówiąc nieprzemyślany.

Odpowiedz

Krzysiek

@Ostatni europejczyk

Władza nie pochodząca z przymusu to nie władza, a współpraca. Idę do kogoś i proszę o radę, i płacę. Koniec.
A to że jeden z pałką mógł zapanować nad tłumem wynika z indywidualnego postrzegania strat i zysków.
Co z tego że ktoś mu się sprzeciwi - osobiście straci na sprzeciwie, bo dostanie (śmiertelnie?) pałą. I co z tego że reszta skorzysta, bo zajętego walką uzurpatora zatłuką?
Tak samo w obozach kkoncentracyjnych - przecież by tych hitlerowców swoimi ciałami zadusili - ale kto chce pierwszy i na pewno dostać kulkę z karabinu, chociaż tych kulek nie dla wszystkich starczy?

I to jest dla mnie jedyny powód istnienia państwa - jeśli istnieje choć jedno, jeśli nie obejmuje całości ziemi, reszta ludzi nie może czuć się bezpieczna, bo albo to pierwsze ich zagarnie, albo muszą stworzyć siłą swoje, żeby mogło się pzeciwstawić.

Odpowiedz

panika2008

@Krzysiek, "Władza nie pochodząca z przymusu to nie władza" - to zależy czy w Twojej teorii umów jest miejsce na kontrakty z częściowym przyszłym wykluczeniem suwerenności - np. kontrakt na niewolnictwo czy kontrakt niezrywalny. To wcale nie jest takie oczywiste!

Odpowiedz

Krzysiek

@panika

Patrzę na to z punktu widzenia szarego człowieka, nie filozofa.
Nie ma na to miejsca w mojej teorii umów. Tak, jak pewnie nie ma w teorii większości zwykłych ludzi.

Odpowiedz

panika2008

@Krzysiek, to też nie jest wszystko takie oczywiste. W czasach pokoju i dobrobytu większość zapewne by się z Tobą zgodziła, ale w sytuacji głębokiego kryzysu naprawdę wielu ludzi ugnie kark pod butem watażki za obietnicę bezpieczeństwa, nie koniecznie będąc do tego przez watażkę zmuszonymi czy nawet zastraszonymi.

Odpowiedz

Ostatni Europejczyk

@2 Czy ja mówiłem coś o socjalizmie? Sam jestem wolnościowcem.

@3 Istota tak - ale jakiej władzy. Np.Taki biskup Rzymu ma władzę nad setkami tysięcy mężczyzn w sutannach, wystarczającą by zakazać im chociażby prokreacji. A nie podpiera tej władzy przemocą (no chyba że psychiczną). Aha, i to jest władza. Przywództwo nie zakłada kary, jaką władca może wymierzyć poddanym. Papież taką władzą dysponuje.

Nadal jednak nie mogę się zgodzić co do początków. Władza początkowo była wytworem hierarchii - przede wszystkim tych rodzinnych. Głową familii był mężczyzna. Potem ten mężczyzna spotykał się z innymi głowami rodzin i w ten sposób powstawały plemiona. A z takiego skupiska zawsze musiał wyłonić się jakiś władca, który podejmował decyzję W IMIENIU ZGROMADZENIA.

Dlaczego? Prawa Parkinsona. Każda grupa ponad 5 ludzi nie jest w stanie wyłonić samodzielnie decyzji jako jednolite ciało. Nie ma innego wyjścia jak zdać władzę jednostce. A jest to konieczne, bo gdy podróżuje się przez pustynię, to samotna rodzinka długo nie pociągnie.

@4 Czy ja mówiłem że władza jest świadomie dobrowolna? Nie, jednak nie jest zbudowana na przemocy. Przynajmniej początkowo.

Odpowiedz

Miłosz

@Ostatni Europejczyk

Z tym, że do "organizacji" takiej jak kościoły wstępuje się dobrowolnie i dobrowolnie można z niej wystąpić. W tym momencie KK nie posiada również znaczących środków przymusu. Natomiast spod jurysdykcji państw de facto nie ma ucieczki. Moim zdaniem, Twoja analogia jest chybiona.

Różnego rodzaju gangki, też wymuszają haracze za tzw. "ochronę". Fakt, że ośrodki decyzyjne w organizacjach są skupione, że grupy delegują przedstawicieli itp. nie dowodzi w żadnym wypadku, że "MUSI WYŁONIĆ SIĘ WŁADCA". Wątpliwy i demagogiczny argument o niemożliwości samoorganizacji i samostanowienia o sobie grup ludzi większych niż 5 osób nie uzasadnia istnienia WŁADZY z jej głównym atrybutem ŚRODKAMI PRZYMUSU.

Większość abberacji w zarządzaniu i gospodarowaniu ma miejsce tam, gdzie działa lub swoje regulacje wprowadza WŁADZ/PAŃSTWO.

Odpowiedz

Ostatni Europejczyk

@Miłosz

Chyba nie zrozumiałeś. Ja sam JESTEM LIBERTARIANINEM. Nienawidzę socjalu i urzędów, pogardzam państwem i jego aparatem przymusu.

Jednak nie zgadzam się z tezą artykułu, że pierwotne państwa pochodziły z dominacji lepiej uzbrojonych band nad słabszymi. Bo to nie prawda. Początki organizacji "państwowych" czyli organizacji społecznych posiadających monopol na prawo i przemoc, wynikał początkowo z hierarchii rodzinnych.

Jeśli tego nie zrozumiemy, to nie zrozumiemy świata. A jeśli tego nie zrobimy, to go nie zmienimy. Koniec kropka.

Odpowiedz

Balcerek

@Ostatni Europejczyk
"Początki organizacji “państwowych” czyli organizacji społecznych posiadających monopol na prawo i przemoc, wynikał początkowo z hierarchii rodzinnych."

to ja teraz nie rozumiem? te hierarchie rodzinne stosowały przemoc? jeśli tak to niczym się nie różniły od uzbrojonych band. a więc teza artykułu jest prawdziwa.

Odpowiedz

Ostatni Europejczyk

@Balcerek
A od kiedy to cechą charakterystyczną band jest ich monopol na przemoc? Ów "monopol" zawsze posiadały ostateczne instancje sądownicze.

Podam przykład. Dawno, dawno temu, w starożytnych puszczach gdzieś nad Gangesem, w pewnej grupie ludzi będącej zbiorem dwudziestu rodzin jakiś młody psychopata zabił dopiero co poślubioną dziewczynę.

Ojciec dziewczęcia, jak i jego znajomi i cała reszta plemienia, chcą go od razu zabić, zatłuc na śmierć w możliwie jak najbardziej bolesny sposób.

I już mają to zrobić, gdy pewna kobiecina, staruszka już, zaczyna wykrzykiwać: Zaczekajcie, stop, toż to zbrodnia... Niech najpierw ON osądzi... I wskazuje na postać wyłaniającą się zza pobliskich krzaków.

Jest to się szaman. Człowiek zaiste jeśli nie w połowie będący duchem, to przynajmniej jedną nogą stojący w grobie. Staruszek, na oko setka dawno mu stuknęła, wątły, ale otoczony niesamowitym szacunkiem...

Wszyscy w plemieniu się uspokajają i czekają na jego werdykt. Nikt nie tknie mordercy, dopóki ON nie rozkaże...

Odpowiedz

Miłosz

Grupa 20 rodzin pod przewodnictwem rady starszych, szamana czy wodza, funkcjonuje gdyż daje jej członkom (w zamian za ich wkład pracy na rzecz dobra wspólnego) pewne korzyści. Dobrowolnie uznaje autorytet wodza. Jeśli nie chce się podporządkować, odchodzi żyć na własną rękę, zmienia plemię lub szuka szczęścia gdzie indziej. Podobnie dziecko – w zamian za utrzymanie i spadek/wiano, które zapewniają rodzice jest zmuszony by się podporządkować zaleceniom starszyzny. Jeśli nie – droga wolna. Nijak monopolu na użycie przemocy nie dostrzegam.
Przemoc wzięła się raczej z tego, że łatwiej było zabrać przemocą zbiorowości, niż samemu coś wypracować. Nie mam zamiaru streszczać tutaj tematu, bo są dostępne na ten temat gotowe opracowania, jednakże nic nie przychodzi mi teraz do głowy (być może będzie coś na ten temat w Rynek i wolność. Linda i Morris Tannehill ale nie jestem pewien).

Odpowiedz

panika2008

@Miłosz, weź pod uwagę że to co piszą Tannehillowie to są bajki (domysły), a nie analiza historyczna poparta jakimikolwiek dowodami. Co oczywiście nie znaczy, że nie mogą mieć racji.

Odpowiedz

Ostatni Europejczyk

@13 Przeceniasz siłę wolnej woli. Władza i hierarchia to nie jest coś, co człowiek przyjmuje w pełni świadomie. Dla tych ludzi najprawdopodobniej nie ma innej rzeczywistości poza plemieniem.

Trudno jest, poza sytuacjami ekstremalnymi, zakwestionować rzeczywistość, w której człowiek się znajduje, bez stworzenia (wyimaginowania)alternatywy.
A
do tego potrzeba wyobraźni, samodzielnego poczucia sprawiedliwości, wyczucia innego porządku niż aktualnie istniejący. Słowem taki człowiek musi być zdolny stworzenia ideału, czyli utopii. Lub przynajmniej ją posiadać w spadku po otoczeniu kulturowym.

A to wcale nie jest ewidentne - ilu znasz ludzi wychodzących w stronę np: libertariańskich abstrakcji? Ja zaledwie paru. Reszta nic nie widzi poza tym, co jest wokół nich.
Myślą więc w kategoriach: Jak sobie radzić teraz, a nie to, co powinno być.

Odpowiedz

Miłosz

@panika2008

Nie przedstawiam tutaj tez zaprezentowanych przez Tannehillów, chodzi mi tylko, że mechanizm który został zapoczątkowany wraz ze zmianą trybu życia ze zbieracko łowieckiego na oparty na rolnictwie, oraz wszystko to co się z nim wiąże został już opisany. Jeśli można to przeczytać u Tannehillów, to nie ma żadnego znaczenia jakie mają poglądy w sferze bezpaństwowej organizacji społeczeństwa. Być może państwowość wyrosła na bazie rodziny, organizacji plemiennych itp. Jednak chcę pokazać, że to co na tym narosło (władza, monopol użycia siły) nie jest tożsame (jak twierdzi Ostatni Europejczyk) i nie wywodzi się z hierarchii rodzinnej.

@Ostatni Europejczyk

Zwierze, które rodzi się w klatce też nie wie, że poza ZOO jest jakiś świat. Pewnie też nie odnajdzie się w dzikim świecie swojego naturalnego środowiska. W końcu nie miało możliwości wykształcenia w sobie mechanizmów i zachowań potrzebnych, żeby przetrwać. Nie znaczy to, że jego potomstwo w drodze selekcji w końcu się do tego nie dostosuje.

Z zupełnie innej strony - możliwość siłowego zmuszania kogoś do robienia czego nie chce nie mieści się w moim światopoglądzie. Dziś wygląda to mniej więcej tak, jakby kilka osób umawiało się do kina. Gdyby jednak komuś nie pasował film, musiałby wbrew swojej woli się na niego wybrać. Dodatkowo, mimo cukrzycy musiałby się zrzucić na wspólny napój jednego z amerykańskich producentów.

Zanegowanie obecnej rzeczywistości jest krokiem do zmiany. W ostatnim akapicie piszesz

"A to wcale nie jest ewidentne – ilu znasz ludzi wychodzących w stronę np: libertariańskich abstrakcji? Ja zaledwie paru. Reszta nic nie widzi poza tym, co jest wokół nich.
Myślą więc w kategoriach: Jak sobie radzić teraz, a nie to, co powinno być."

Nie obraź się, ale to typowy żargon tzw. demokratów (czyt. krypto-socjalistów), którzy wypowiadają się ze innych i roszczą sobie prawo by za innych decydować. Paradoksalnie w tzw. demokracji ci indolenci umysłowi, którzy nie mają prawa stanowienia, mają prawo decydować o wyborze Tych, którzy mają o nich stanowić.

Odpowiedz

Strona korzysta z plików cookie w celu realizacji usług zgodnie z Polityką Prywatności. Możesz samodzielnie określić warunki przechowywania lub dostępu plików cookie w Twojej przeglądarce.