Nie zapomnij rozliczyć PIT do końca kwietnia
KRS: 0000174572
Powrót
Systemy i kryzysy walutowe

Hollenbeck: Wartość euro nie jest przeszacowana

1
Frank Hollenbeck
Przeczytanie zajmie 4 min
waluty_male.jpg
Pobierz w wersji
PDF

Autor: Frank Hollenbeck
Źródło: mises.org
Tłumaczenie: Anna Tomkowicz
Wersja PDF

waluty

Powszechnym argumentem za dumpingiem europejskiej waluty jest to, że wartość euro jest przeszacowana oraz fakt, że Europejski Bank Centralny nie jest chętny, aby naprawić ten „problem”.  To przeszacowanie jest regularnie przedstawiane jako 10 proc. względem dolara. Szwajcarski Bank Centralny zrezygnował z kontroli podaży pieniądza poprzez związanie franka sztywnym kursem 1,2 w stosunku do euro właśnie na podstawie założenia, że frank jest przeszacowany. Zwolennicy zniesienia euro przekonują, że kraj pozostając przy własnej walucie będzie mógł prowadzić niezależną politykę monetarną, zapewniając sobie konkurencyjny kurs walutowy. Nieważne, że ani gospodarka Stanów Zjednoczonych, ani Wielkiej Brytanii nie uległa poprawie na skutek  agresywnej polityki monetarnej, która zdeprecjonowała ich waluty. Taka polityka zmobilizowała inne kraje, takie jak Brazylia, do działania. Jak Mises przewidział:

Ogólna akceptacja zasad standardu elastyczności (kursu walutowego) musi prowadzić do prześcigania się państw we wzajemnej licytacji, co w ostateczności doprowadzi do całkowitego wyniszczenia systemów monetarnych wszystkich krajów.

Pogląd, że waluta może być przeszacowana lub niedoszacowana wywodzi się z koncepcji parytetu siły nabywczej (PSN), zakładającej, że kurs powinien odzwierciedlać możliwość zakupu tego samego koszyka dóbr w obu walutach. Dla przykładu załóżmy, że złoto jest sprzedawane za 1 000 USD w Nowym Jorku i po 1 000 EUR w Paryżu, a kurs walutowy jest w stosunku 1,3 USD do EUR. Zwolennicy koncepcji parytetu siły nabywczej mogą zauważyć, że taka sytuacja wkrótce się zakończy ze względu na realia arbitrażu. Np. możesz kupić uncję złota w Nowym Jorku, przywieść ją do Paryża i sprzedać za 1 000 EUR, następnie wymienić EUR na USD i mieć 300 USD zysku. Arbitraż jest jak znalezienie 100 USD na chodniku – może się zdarzyć, lecz sporadycznie lub nie na długo. Cena złota może wrosnąć w Nowym Jorku, spaść w Paryżu, bądź kurs walutowy może się wyrównać. Od czasu kiedy złoto jest wyceniane w USD na całym świecie a rynek walutowy jest duży, cena w Paryżu mogłaby spaść do 800 EUR. Kurs walutowy na poziomie 1,3 odzwierciedla proporcje ceny złota w Nowym Jorku do ceny złota w Paryżu.

Według wielu ekonomistów, którzy podpisują się pod koncepcją parytetu siły nabywczej, jeśli powyższy scenariusz jest prawdziwy dla złota, może też być rzeczywisty dla innych dóbr. Nawiązując do  PSN,  kurs walutowy np. pomiędzy USD  a EUR jest stosunkiem wszystkich cen w Stanach Zjednoczonych do cen w Europie. Każdy kurs wymiany powinien być oparty na „podstawach”. Każde odchylenie jest postrzegane jako przeszacowanie lub niedoszacowanie waluty.

Są jednak pewne poważne problemy z tym twierdzeniem. Choć arbitraż może być wykorzystany w  przypadku złota, to nie można go zastosować do wszystkich dóbr — nie da się przecież dokonać takiej transakcji na hamburgerze czy wizycie u fryzjera.  Nie można posłużyć się PSN w odniesieniu do dóbr niebędących w obrocie. Nie można go zastosować także do wielu dóbr będących przedmiotem handlu. Cena steku, który można zjeść na Manhattanie w hotelu z widokiem na miasto, nie będzie taka sama, wyrównana kursem walutowym, jak tego zjedzonego w przydrożnej restauracji przy głównej drodze niedaleko Paryża. Jak widać konsumpcja dobra to nie tylko produkt, lecz także wygoda, otoczenie oraz mnogość innych czynników. Tylko kilka dóbr, jak złoto czy ropa, pasuje do definicji arbitrażu niezbędnych dla PSN. Jaka jest właściwa cena bochenka chleba (kiedy ten sam bochenek może być sprzedany w różnych cenach) w supermarkecie, restauracji, stacji paliw w tej samej okolicy? Posiadają ten sam produkt, lecz specyfika każdego z tych miejsc sprawia, że są postrzegane przez klientów rozmaicie, a przez to nie można zastosować ich przypadku arbitrażu.

Tygodnik The Economist publikuje dwa razy do roku wskaźnik Big Maca (video), który mierzy wielkość przeszacowania lub niedoszacowania waluty. Oczywiście, cena hamburgera bardziej zależy od ceny jego wykonania i wynajmu lokalu niż od ceny składników. To także jest dobro  niepodlegające obrotowi, wiec nie można oczekiwać, że arbitraż ujednolici ceny we wszystkich krajach czy regionach. The Economist stara się przede wszystkim sprzedawać  swoje czasopismo, więc ma prawo być nieprecyzyjne. Profesjonalni ekonomiści natomiast nie powinni stosować tego czy innego wskaźnika określającego przeszacowanie lub niedoszacowanie waluty. W rzeczywistości takie wyliczenia są całkowicie absurdalne.

Wartość waluty, co odzwierciedla kurs walutowy, jest wyznaczana przez podaż i popyt. Cena ryżu nie jest przeszacowana ani cena jabłek nie jest niedoszacowana — takie stwierdzenia mogą być uważane za niestosowne dla ryżu czy jabłek, ale są uzasadnione dla kursów wymiany. Równowaga istnieje, gdy wielkość popytu jest równa wielkości podaży. Nikt nie płaci za dużo lub za mało. Sugestia, że ktoś przepłaca sugeruje, że kupujący postępuje irracjonalnie. Smutno jest patrzeć na ekonomistów pracujących w bankach centralnych, jak np. w Szwajcarii, niezdolnych do wyciągnięcia oczywistych wniosków o kursach walutowych z takich prostych pojęć jak podaż i popyt.

Kiedy jest mowa o walutach, ekonomiści powinni wyzbyć się takich słów jak przeszacowanie czy niedoszacowanie. Te określenia powinny też zostać wykreślone z międzynarodowych podręczników z zakresu finansów. Euro nie jest przeszacowane i nie można stosować błędnej logiki jako argument do jego zniesienia.

Kategorie
Ekonomia międzynarodowa Systemy i kryzysy walutowe Teksty Tłumaczenia

Czytaj również

pieniadz-i-kryzysy-male.jpg

Systemy i kryzysy walutowe

Hayek: Waluty niezależne

Jeśli kursy wymiany walut różnych krajów są elastyczne, to konsekwencje tych zmian, które w wypadku systemu międzynarodowego doprowadziłyby do przepływu pieniądza z kraju do kraju, będą zależeć od stosowanej w tych krajach polityki pieniężnej. Zanim więc cokolwiek powiemy o tych konsekwencjach, musimy przyjrzeć się celom, do których ma zmierzać polityka pieniężna w krajach stosujących standard waluty niezależnej. Od razu pojawia się tutaj pytanie, czy da się uzasadnić przyjęcie którejkolwiek z zasad, według których powinien być regulowany obieg w systemie zamkniętym, przez kraj lub region z niezależną walutą, stanowiące część światowego systemu gospodarczego.

Boettke-Coyne_Rothbard-a-socjalizm-–-zapomniany-wkład-badawczy_male.jpg

Systemy i kryzysy walutowe

Rothbard: „Atak” na franka

Skoro instytucje krajowe i międzynarodowe są bohaterami, to złoczyńcami są spekulanci, których „ataki” polegają na wymianie danej waluty — franka albo funta — na waluty uważane przez nich za „twardsze” lub solidniejsze, a więc w tym przypadku na markę niemiecką, a kiedy indziej na dolara amerykańskiego. Rezultat jest zawsze taki sam. Po wielu tygodniach histerii i potępiania ataków spekulanci w końcu wygrywają, nawet jeśli premier lub minister finansów wielokrotnie obiecują, że do dewaluacji nigdy nie dojdzie.

Benedyk_Ujemne-stopy-procentowe-Europejskiego-Banku-Centralnego_male.jpg

Polityka pieniężna

Benedyk: Polityka pieniężna Europejskiego Banku Centralnego 1999-2013

Europejski Bank Centralny poprzez swoją ekspansywną politykę na początku XXI wieku doprowadził do ekspansji kredytowej, rozłożonej bardzo nierównomiernie pomiędzy poszczególne państwa strefy euro, która zaowocowała silnym boomem, m.in. na rynku nieruchomości. Błędne inwestycje z okresu boomu doprowadziły do silnego kryzysu gospodarczego w latach późniejszych. Działania EBC od wybuchu kryzysu (wzmożone kredytowanie europejskich banków w zamian za coraz gorsze zabezpieczenie i na coraz dłuższy okres po rekordowo niskich stopach procentowych) wskazują, że rzeczywistym celem banku jest raczej ratowanie systemu bankowego aniżeli dbanie o założony cel inflacyjny.


Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

Komentarze 1
Marcin

Czy ja nie widzę w tym propagandy będącej za wejściem do strefy euro? Posiadając własną walutę mamy zawsze malutką szansę na oparcie jej na złocie... A przy euro szanse są znikome.

Odpowiedz

Strona korzysta z plików cookie w celu realizacji usług zgodnie z Polityką Prywatności. Możesz samodzielnie określić warunki przechowywania lub dostępu plików cookie w Twojej przeglądarce.