KRS: 0000174572
Powrót
Filozofia polityki

Babcock: Libertarianizm, feminizm i bierny opór - synteza

6
Graham Babcock
Przeczytanie zajmie 35 min
Babcock_Libertarianizm-feminizm-i-bierny-opór_male.jpg
Pobierz w wersji
PDF

Autor: Grant Babcock
Źródło: libertarianpapers.org
Tłumaczenie: Maja Świrko
Wersja PDF

Libertarian Papers, Vol. 4, No. 2 (2012)

  1. Wstęp

feminizm

Wkładem Murraya Rothbarda do etyki liberalnej było wyłożenie teorii zakazującej stosowania agresji (1978, s. 27-30). Wpływ etyki Rothbarda[1], w połączeniu z trwającym dekady przymierzem politycznym z konserwatystami opartym na antykomunizmie, doprowadził do dyskusji w libertariańskich kręgach na temat tego, czy libertarianie jako libertarianie powinni zająć stanowisko przeciwne tym formom represji, które nie pociągają za sobą użycia przemocy. Zasada nieagresji jest rzeczywiście tak dobrym papierkiem lakmusowym libertarianizmu, jak się uważa. Głosy mówiące o nieagresywnym ucisku (lub chociaż nieopierającym się tylko na agresji) często dobiegają ze strony lewicy i sugerują nielibertariańskie (czytaj: agresywne) rozwiązania problemu, nawet jeśli nie postrzegają tych rozwiązań jako naznaczonych przemocą.

Pomimo tych uwag wierzę, że libertarianie jako libertarianie są zobowiązani do zabrania głosu na temat tego rodzaju nieagresywnego ucisku, o którym mówi lewica, włączając w to — ale nie tylko — przynależność rasową i klasową, płeć oraz orientację seksualną. Stwierdzenie, że libertarianie są do tego zobowiązani niezależnie od ich libertarianizmu, byłoby prostsze. Libertarianizm nie jest, przynajmniej w mojej opinii, kompletnym systemem etycznym. Czyny mogą być dobre lub złe z powodów niezwiązanych z libertarianizmem; w takich wypadkach będzie on jedynie pomagał zawężać spektrum akceptowalnych rozwiązań problemu[2].

Moja teza brzmi inaczej: niektóre formy nieagresywnego działania są mimo wszystko problematyczne w kontekście libertarianizmu. Mam na myśli rodzaj problemów społecznych opisanych przez Rodericka Longa i Charlesa Johnsona w ich eseju „Libertarian Feminism: Can This Marriage Be Saved?". Piszą oni, iż:

Pomimo libertariańskiej pokusy, nie ma sensu upatrywać w państwie źródła wszelkiego społecznego zła, jako że istnieje przynajmniej jedno społeczne zło, za które nie można obwiniać państwa jest to państwo samo w sobie. Jeśli żadne zło społeczne nie może powstać lub utrzymywać się bez udziału państwa, to jak powstaje i utrzymuje się państwo? Jak słusznie utrzymywali libertarianie od La Boétiego do Rothbarda, ponieważ władcy są zazwyczaj w mniejszości względem tych, nad którymi sprawują władzę, państwo nie może przetrwać, jeśli nie będzie miało powszechnego poparcia, którego nie jest w stanie wymusić Dlatego władza państwa jest zawsze częścią wzajemnie zazębiającego się systemu praktyk i struktur społecznych, z których nie każda jest pogwałceniem aksjomatu nieagresji”. (Long i Johnson, 2005, §2)

W dalszej części tego eseju przyjmę patriarchat za przykładowy model represyjnej relacji społecznej, często postrzegany jako wykraczający poza strefę zainteresowania libertarianizmu. W ten sposób przyjrzę się tym aspektom patriarchatu, które nie są jeszcze potępione przez etykę liberalną. Libertarianie bez problemu potępiają gwałty, jednak często wahają się nad potępieniem tych objawów patriarchatu, którym niedaleko do przemocy.

Jeśli libertarianie chcą rzeczywiście zmienić sposób, w jaki ludzie wpływają na siebie wzajemnie, muszą wziąć pod uwagę coś więcej niż agresję, a zwłaszcza coś więcej niż agresję ze strony państwa. By to uczynić muszą wyjść poza (względnie) oczywistą obserwację, że posiadamy naturalne prawa zarówno przeciwko państwu, jak i innym bytom, oraz że wszyscy — mężczyźni i kobiety — posiadają takie prawa. Jak utrzymują Long i Johnson: „libertarianie mówiący poważnie o zakończeniu wszelkich form politycznej przemocy muszą walczyć przynajmniej na dwóch frontach, zarówno przeciwko etatyzmowi, jak i dominacji mężczyzn" (Long i Johnson, 2005, §2). To pociąga za sobą konieczność potępienia i walki z działaniami, które nie są same w sobie pogwałceniem jakichkolwiek praw. Oznacza to pogodzenie ze sobą społeczno-politycznej libertariańskiej tolerancji z koniecznością zrozumienia, że niektóre opinie nie mogą być zaakceptowane z etycznego punktu widzenia.

Stwierdzenie to powoduje uczucie dyskomfortu u wielu libertarian, ponieważ wydaje się być prostą drogą do politycznych zobowiązań, które nie są libertariańskie nawet w najbardziej odległym sensie. Duża liczba zaproponowanych lub używanych środków skierowanych przeciwko patriarchatowi jest pogwałceniem etyki liberalnej — na myśl przychodzą tutaj akcje afirmatywne, dotacja antykoncepcji, zakaz pornografii i ograniczenie mowy nienawiści. Adekwatną odpowiedzią nie jest jednak odsunięcie się od koniecznego zadania walki z patriarchatem, ale podjęcie tego zadania z większym wigorem i wyobraźnią. Należy rozwinąć metody pokonywania patriarchatu zgodne z etyką libertariańską do tego stopnia, żeby partie związane z feminizmem musiały potraktować je poważnie.

Kroki w tym kierunku zostały już podjęte, choć niekoniecznie przez osoby działające świadomie na gruncie libertariańskiej tradycji. Godne uwagi są wysiłki Gene’a Sharpa. W The Politics of Nonviolent Action Sharp wykłada teorię władzy — sądzę że jest to teoria libertariańska, mimo że on jej tak nie identyfikuje — na której oparta jest władza państwa. Następnie przedstawia rozbudowaną typologię nieagresywnych metod oporu, każdy typ ilustrując przykładami historycznymi, zazwyczaj z wielu epok i miejsc. Swój wywód kończy opisem zmian, jakie bierny opór wywołuje zarówno w grupach docelowych, jak i wśród stosujących go jednostek.

Po ukazaniu zgodności teorii Sharpa z libertariańskim myśleniem o władzy politycznej, przyjrzę się teorii patriarchatu autorstwa bell hooks. Udowodnię, że teoria hooks ma wiele wspólnego z teorią Sharpa o władzy politycznej. To z kolei sugeruje, że wiele z technik walki z władzą polityczną opisanych przez Sharpa będzie można zastosować bezpośrednio do zaatakowania patriarchatu, który opisała hooks. Co więcej, można stworzyć dodatkowe techniki biernego oporu, używając teorii patriarchatu hooks w sposób analogiczny do tego, w jaki Sharp tworzy takie metody, używając swojej teorii władzy politycznej. Omówię pokrótce kilka technik biernego oporu w walce z patriarchatem, zarówno tych zaadaptowanych od Sharpa jak i stworzonych przez hooks, często wraz z historycznymi przykładami. Moim zamiarem jest, by to omówienie nie było traktowane jako pełne rozwiązanie problemu, ale jako weryfikacja koncepcji, że zupełnie poważne i całkowicie libertariańskie działanie przeciwko patriarchatowi jest nie tylko możliwe, ale i obiecujące. Pisząc ten tekst, mam nadzieję na zaprezentowanie dowodu na to, że wysiłki oparte na analitycznej strukturze Sharpa mogą działać przeciw innym formom nieagresywnego ucisku.

  1. Libertariański bierny opór 

Teoria władzy Sharpa

„Każdy władca wykorzystuję posłuszeństwo i współpracę części społeczeństwa, by władać nim całym. To wymaga i tworzy system hierarchiczny" (Sharp, 1973, s. 24). Posłuszeństwo może być zabezpieczone na wiele sposobów; można jednak też je stracić. Wycofanie posłuszeństwa okulawia reżim, który może próbować odpowiedzieć na to brutalnymi represjami. Nie gwarantują one posłuszeństwa, jak czasem się zakłada. Sharp tłumaczy, że jest tak dlatego, iż represje nie są same w sobie celem. „Kara dla tego, kto nie stosuje się do rozkazów, nie powoduje osiągnięcia celu (na przykład rów pozostaje niewykopany, nawet jeśli zastrzelono mężczyznę, który odmówił wykopania go)" pisze (Sharp, 1973, s. 27-28). „Odpowiedź na problem niekontrolowanej władzy" wnioskuje Sharp „może w takim razie leżeć w nauczeniu się jak przeprowadzać i utrzymywać takie wycofanie (poparcia dla władzy — przyp. tłum.), pomimo represji” (Sharp, 1973, s. 32). Jest to temat, który rozwija on w The Politics of Nonviolent Action. 

Łącząc tradycje

Teoria władzy zaadaptowana przez Sharpa to ta sama, którą Long i Johnson przypisują powyżej „libertarianom od La Boétie do Rothbarda" (2005, §2). Ta konstrukcja sugeruje, że Long i Johnson wierzą, iż Etienne de la Boétie jest najwcześniejszym przedstawicielem nurtu libertariańskiej tradycji prezentowanego przez Rothbarda. Co ciekawe, Sharp określa Boétiego jako jednego z pierwszych, którzy głosili teorię władzy, na której oparte jest jego rozumienie biernego oporu (Sharp, 1973, s. 34). Sharp odnajduje wpływ Boétiego na późniejszych teoretyków biernego oporu:

Poglądy Boétiego — rzekomo napisane w wieku 18 lat — wywarły wielki wpływ na Thoreau i Tołstoja. Poprzez Tołstoja poglądy te zainspirowały również Gandhiego, który widział w nich potwierdzenie teorii władzy, którą już pojął, oraz potencjał polityczny, który zaczynał zgłębiać. (Sharp, 1973, s. 34-35)

Oprócz bezpośrednich cytatów z nowatorskiego eseju Boétiego, możemy odnaleźć podobieństwa pomiędzy myślicielami opisanymi powyżej przez Sharpa, a myślicielami libertariańskimi. Na przykład Wendy McElroy uznaje transcendentalizm, z którym kojarzony jest Thoreau, za „ważny nośnik dla indywidualistycznych kobiet" i umieszcza go wewnątrz tradycji libertariańskiej (McElroy, 2002, s. 7).

Sharp cytuje również bardziej współczesnego filozofa politycznego Bertranda de Jouvenela, jako ważnego teoretyka wycofania poparcia dla władzy (Sharp, 1973, s. 35). Jouvenel miał także wpływ na Rothbarda, który cytuje go w O nową wolność, mówiąc o roli granej przez tradycję i zwyczaje przy zapewnianiu posłuszeństwa (Rothbard, 1978, s. 80), oraz na temat wypaczenia „środków ograniczających” w „sankcje umożliwiające rozszerzenie władzy państwa” (s. 80).

Istnieje o wiele więcej punktów stycznych tradycji libertariańskiej oraz tradycji biernego oporu, lecz jednym z najważniejszych z nich może być ruch abolicjonistyczny w Stanach Zjednoczonych. Swego czasu Rothbard chciał, by libertarianizm był zaangażowany w platformę:

„abolicjonizmu” — poglądu głoszącego konieczność jak najszybszego odrzucenia niewolnictwa i każdej innej formy etatyzmu. Chociaż w praktyce natychmiastowa eliminacja państwa jest niemożliwa, to dążenie do tego jest jedyną moralnie słuszną postawą. Wybór stopniowej eliminacji instytucji złej i korzystającej z przemocy, zamiast natychmiastowego pozbycia się jej, oznacza bowiem zatwierdzenie i usankcjonowanie tego zła, a tym samym pogwałcenie libertariańskich zasad. Jak wyjaśniał wielki abolicjonista i libertarianin William Lloyd Garrison: „Z jak największą żarliwością domagajmy się natychmiastowej abolicji, mimo że — niestety! — doprowadzi to tylko do abolicji stopniowej. Nigdy nie twierdziliśmy, że niewolnictwo zostanie zniesione z dnia na dzień; ale zawsze będziemy twierdzić, że z dnia na dzień zniesione być powinno (Rothbard, 1978, s. 18)

Oczywiste jest, że Rothbard czuł się związany z Garrisonem. Wierzył — jak myślę — że, podobnie jak Garrisona, jego stanowisko będzie potwierdzone przez historię, przechodząc z bezkompromisowo radykalnego do zaakceptowanego przez przeważającą większość dobrze myślących ludzi. Ze swojej strony Sharp uznaje Garrisona i ruch abolicyjny za ważną część amerykańskiej tradycji biernego oporu. Podaje przykład aktywistów Garrisona jak i samego Garrisona w dyskusjach na temat protestów okupacyjnych (Sharp, 1973, s. 371), najazdowych (s. 376), słownych (s. 396), nękania bez użycia przemocy[3] (s. 369), ingerencji bez użycia przemocy[4] (s. 384) i selektywnego patronatu (s. 412).

Warto również wspomnieć, że bierny opór jest odpowiednią metodą dla libertarian z tego prostego powodu, że, jak zauważa Sharp, „agresywnym rewolucjom i wojnom towarzyszy wzrost zarówno władzy absolutnej państwa, jak i względna centralizacja władzy w jego rękach” (Sharp, 1973, s. 800). Słynna maksyma Randolpha Bourne „wojna jest zdrowiem państwa” (Bourne, 1919, §1) jest zgodna z poglądem Sharpa. Nieagresywna walka z kolei, nawet poświęcona niewłaściwym celom, prawdopodobnie uczyni społeczeństwo lepiej przygotowanym do oparcia się nałożeniu scentralizowanej władzy. „Podczas gdy agresywna walka ma tendencję do podkopywania lub niszczenia niezależności ośrodków (loci) władzy społeczeństwa” pisze Sharp, nieagresywne działania mają odwrotny rezultat (Sharp, 1973, s. 804). „Wzrastająca zdolność przyczyni się z kolei do większej aktywności instytucjonalnej, zdolności przeciwstawiania się autokratycznym tendencjom i ogólnego rozproszenia władzy w społeczeństwie po zakończeniu walki" (Sharp, 1973, s. 804-5). Zanim libertarianie zaczną się martwić, że za ośrodkami władzy wspomnianymi przez Sharpa kryją się jakieś złowieszcze zjawiska, chcę z przyjemnością zawiadomić, że ma on na myśli typ organizacji rozważany przez Alexisa de Tocqueville w O demokracji w Ameryce (Sharp, 1973, s. 799- 800).

Dowodziłem, że libertarianie mają wiele wspólnego z teorią władzy politycznej Sharpa, i że doszło do swego rodzaju „zapylenia krzyżowego” pomiędzy teoretykami libertariańskimi a teoretykami biernego oporu ze szkoły Sharpa, włączając w to Sharpa we własnej osobie. Teraz przyjrzę się kilku innym sprawom rozważanym przez Sharpa. Są one wyjątkowo interesujące z dwóch powodów, mianowicie: albo ze względu na odmienne zdania Sharpa i libertarian (wbrew powszechnej opinii) albo ze względu na zaskakujące punkty styczne obu tradycji.

Strajki

Sharp poświęcił cały rozdział strajkom w sektorze prywatnym. O ile jest oczywiście prawdą, że niektóre strajki są pozbawione czynnika przemocy, nie jest jasne, czy strajkujący będą w stanie uzyskać swoje cele wyłącznie za pomocą odmowy wykonywania pracy. Libertarianie utrzymują, że muszą oni poprzeć swoją odmowę przemocą, by osiągnąć zamierzony nacisk na swoich pracodawców, chyba że zachodzą jakieś wyjątkowe warunki. „Jest oczywiste, że pikietowanie staje się nielegalne, gdy polega — jak się często zdarza — na blokowaniu dostępu do prywatnego budynku czy przedsiębiorstwa, lub na groźbie użycia siły wobec przekraczających blokadę”. (Rothbard, 1978, s. 118). Największą ironią strajku jest to, że podczas gdy celem akcji jest rzekomo pracodawca, najczęstszymi ofiarami represji z użyciem przemocy są pracownicy[5].

(Bierny) opór a własność

Jasne jest, że Sharp postrzega różne akcje wobec własności innych ludzi — jej czasowe lub stałe zajęcie, okupację lub zniszczenie — jako pozbawione przemocy[6]. Wśród wielu technik wskazuje on konkretnie protesty okupacyjne na terenie własności prywatnej, włączając w to restauracje (Sharp, 1973, s. 373) i kościoły (s. 379), zamrożenie aktyw, (s. 410-11) oraz squatting w oczekiwaniu na „reformę rolną” (s. 405-408). Libertarianie generalnie nie określą działania podjętego z udziałem lub przeciw własności, której się nie posiada jako nieagresywnego. Przykładowo włamanie jest formą przemocy, a subtelniejsze przejęcia własności lub zakłócenia jej użytkowania, nie stają się w takim razie, ani trochę mniej agresywne.

Takie formy działania są często szczególnie zakazane przez etykę libertariańską (Rothbard: „strajki okupacyjne stanowią bezprawne naruszenie prywatnej własności”. (1978, s. 118). Istnieją jednakże potencjalne wyjątki od tej reguły, w przypadku własności „publicznej” lub własności przejętej przez prywatnego agresora. W tych wypadkach libertarianizm dopuszcza podjęcie takich działań.

Istnieje pewien spór pomiędzy libertarianami na temat statusu posiadania „publicznej” własności. Weźmy pod uwagę następujący fragment, w którym Hans-Herman Hoppe przedstawia swoje stanowisko w sprawie, przeciwne stanowisku Waltera Blocka:

[Block twierdzi] jakoby własność publiczna była „podobna do niezawłaszczonego dobra”. W rzeczywistości istnieje fundamentalna różnica pomiędzy dobrami nienależącymi do nikogo a mieniem publicznym. To ostatnie jest bowiem de facto własnością podatników danego kraju. To oni mienie to sfinansowali i to oni, w zależności od wysokości płaconych podatków, muszą być uznani za jego prawowitych właścicieli”. (Hoppe, 2006, s. 221).

Moim zdaniem, twierdzenie Blocka jest bliższe prawdy, mimo że nie posuwa się on wystarczająco daleko. Block pozwala wyłącznie na „rozsądną ingerencję” we własność publiczną w stylu „śmiecenia” lub „uwalniania” obiektów znajdujących się na publicznej posesji, stwierdzając, że zamieszkanie terenu publicznego jest dozwolone wyłącznie „w rewolucyjnym stanie wojny” (Block, 1998, s. 181). Bierny opór nie pasuje do dychotomii Blocka, gdzie jedynymi opcjami są: brutalna rewolucja lub nic. Nie jest więc pewne, co Block powiedziałby na temat ingerencji we własność publiczną w czasie — z braku lepszego słowa — pokoju.

Niezależnie od tego argument Hoppego jest wadliwy. Płacąc podatki, społeczeństwo niczego nie „sfinansowało”, a zostało okradzione. Roszczenie przez jedną osobę praw do własności państwowej w ramach odszkodowania to jedna rzecz, ale jak bardzo odległa od idei Hoppego, traktującej podatników jako udziałowców firmy. Gdy podatki są płacone w formie aktywów łatwo wymienialnych — tj. w prawie wszystkich przypadkach — żaden płatnik nie może być połączony z jakąkolwiek rządową własnością zakupioną przy ich pomocy. Oznacza to, że gdyby osoba trzecia „ukradła” „własność” rządową, nie jest możliwe zidentyfikowanie pokrzywdzonej strony z wyjątkiem przypadku, gdy rząd przejął własność poprzez wywłaszczenie.

Co możemy powiedzieć o przypadku, w którym wiadomo, że przedmiot został skradziony, ale nie ma sposobu ustalenia jego pierwotnego posiadacza? W przypadku braku tego, co Hoppe nazywa „intersubiektywnie sprawdzalnymi granicami” (Hoppe, 2010, s. 168), by oddzielić dany przedmiot od własności publicznej, powinien być on traktowany albo jako niczyj lub stale opuszczony, albo być zarządzany w ramach kurateli na czas poszukiwania tożsamości właściciela. Otwiera to możliwość stosowania biernego oporu z udziałem dobra, którego dotyczy kuratela. Okupowanie bezpańskiej ziemi jest oczywiście dozwolone — fakt iż złodziej zamieszkał lub przechowywał na niej ruchomości osobiste jest nieistotny. Możemy więc stwierdzić, że opisywane przez Sharpa techniki ingerencji w, lub zajęcia własności mogą być użyte, gdy celem jest własność publiczna.

Są również, jak zauważyłem, możliwe do zastosowania przeciwko przestępstwom prywatnym. Przykładem tego byłaby sytuacja, w której po wyrzuceniu mnie z własnej posiadłości przez wędrownych bandytów wróciłbym i przypiął się łańcuchem do miejsca na terenie posiadłości, w którym moja obecność byłaby niedogodna dla bandytów. Innym przykładem mogłoby być potajemne założenie blokady na kierownicę samochodu, który podejrzewam, że będzie ukradziony w niedalekiej przyszłości, ponieważ na przykład wszystkie symbole identyfikacyjne zostały usunięte. Mogę również wejść do samochodu i odmówić opuszczenia go, dopóki dowód własności nie zostanie okazany.

Innym możliwym działaniem byłaby pozbawiona przemocy ingerencja w posiadanie legalnie uzyskanej własności osoby zaangażowanej w działalność przestępczą. Przykładem tego typu „wtargnięcia na własność” byłoby założenie blokady na kierownicę samochodu, o którym wiem, iż został legalnie zdobyty przez pana Jonesa, gdybym tylko miał powód, by wierzyć, że pan Jones bierze obecnie udział w napadzie na bank i planuje użyć samochodu do ucieczki. Kolejnym przykładem będzie zabranie wartościowego dla Jonesa przedmiotu  jako zastawu do czasu zwrócenia rzeczy skradzionej przez Jonesa lub wypuszczenia przetrzymywanego przez niego zakładnika. 

Secesja i nullifikacja

Można być zaskoczonym,  widząc omawianie secesji i nullifikacji w pracach takich jak książka Sharpa, biorąc pod uwagę, iż powyższe taktyki zyskały reputację bycia narzędziami tyranii i klasyfikowane są jako wymysły członków szaleńczych frakcji. Jednak Sharp omawia i przedstawia te idee w sposób wyważony, wnikliwy i zgodny z libertariańskim tokiem myślenia.

Sharp omawia bierny opór realizowany poprzez „brak współpracy składowych jednostek administracyjnych” w przypadkach, gdy istnieje powszechna opozycja wobec centralnego rządu, a lokalna władza odpowiada na tę opozycję (Sharp, 1973, s. 337). W ramach swoich badań, jednoznacznie i pochlebnie rozważa nullifikację w wersji nakreślonej przez Jeffersona i Jamesa Madisona w Kentucky and Virginia Resolutions”, jako potencjalny środek biernego oporu (Sharp, 1973, s. 338).

Rehabilitacja nullifikacji jako prawnego środka oporu wobec tyranii jest projektem, którym od dawna interesowali się libertariańscy uczeni. Technika ta zyskała sobie przykrą reputację, która w dużej mierze jest niezasłużona. Thomas Woods jest przykładem libertariańskiego historyka, który próbował dokonać jej rehabilitacji, utrzymując, że „Zasady 98. roku nie miały nic wspólnego z niewolnictwem” (2010, s. 58).

Patrząc na historię nullifikacji i interpozycji stanów, Woods zauważa, że „to północne stany a nie południowe częściej odwoływały się do zasad Jeffersona” (2010, s. 60). Dlaczego odwołania Konfederatów do uprawnień stanów znaczą więcej, niż cała historia prowadząca do wojny domowej? Woods wskazuje, że wiadomo, iż:

Północni abolicjoniści sami odwoływali się do zasad Calhouna,  cytując go nawet z nazwiska, dla wsparcia ich własnej walki przeciwko ustawom o zbiegostwie niewolników. Ktoś widocznie zapomniał im powiedzieć, że nie wolno im czytać ani cytować przeklętego Calhouna, lub że te idee miały służyć ochronie niewolnictwa (Woods, 2010, s. 75)

Nawet jeśli tak nie było, Sharp jest w swojej książce na tyle ostrożny, by było jasne, że techniki biernego oporu mogą być i były używane w walce o złą sprawę — tak jak w przypadku, gdy rasistowski właściciel kawiarni użył techniki „ingerencji bez użycia przemocy” latem 1964 roku, by zapobiec wejściu na teren „czarnoskórej parze i ich synowi” (1973, s. 384). Istnieją jednak pewne granice, co do rodzaju instytucji, które mogą być chronione w praktyce, używając technik biernego oporu. Sharp ocenia pozbawioną czynnika przemocy obronę niewolnictwa jako „niemożliwą” (Sharp, 1973, s. 339). Ma to sens, ponieważ niewolnictwo jest działaniem nieustannie opartym na przemocy wobec jego ofiar, która często jest używana, by skłonić niewolników do wypełniania życzeń ludzi uważanych za ich „właścicieli”.

Na pierwszy rzut oka może wydawać się dziwne, że nawet secesja jest broniona przez Sharpa jako jedna z potencjalnych technik biernego oporu, jednak nie powinno być to niespodzianką. Jednym ze sposobów charakteryzacji libertariańsko-anarchistycznego poglądu na sprawiedliwą społeczność jest powiedzenie, że rozszerza prawo do secesji aż do poziomu jednostki. Przedstawiany przez Sharpa plan wycofania poparcia dla tyrańskiego reżimu może być również scharakteryzowany jako secesjonistyczny, nawet jeśli nie w tym samym stopniu co pełna secesja. W dyskusji nad brakiem współpracy składowych jednostek administracyjnych Sharp wskazuje na to, że doktryna nullifikacji może być rozszerzona tak, aby obejmować faktyczną secesję, komentując amerykańskie doświadczenie z tą instytucją w ten sposób: „Secesja sama w sobie nie była aktem wojny — stała się nim dopiero wtedy, gdy nastąpiły starcia militarne pomiędzy oddziałami Unii a żołnierzami secesjonistów” (Sharp, 1973, s. 339). Gdyby zaszły inne okoliczności, zdaniem Sharpa, mamy prawo sądzić, że secesja mogła być wyjątkowo efektywną strategią Konfederatów w tym konflikcie.

Gdyby niewolnictwo — instytucja niemożliwa do obrony bez użycia przemocy — nie istniało na Południu i gdyby Południe chciało dokonać secesji na innych podstawach, jest teoretycznie możliwe, że mogłoby to zrobić i wprowadzić szeroko rozpowszechniony, nie oparty na stosowaniu przemocy, program braku kooperacji [z rządem federalnym — przyp. tłum.]. Program ten mógłby być, biorąc pod uwagę odmienność społeczeństwa Południa, bardzo trudny do zniszczenia dla sił federalnych. (Sharp, 1973, s. 339).

Takie jest zasadniczo również libertariańskie rozumienie secesji. Mimo że secesjoniści tacy jak Calhoun mylili się na temat niewolnictwa, mieli kilka ważnych spostrzeżeń w dziedzinie teorii politycznej. System, w którym to rząd federalny był arbitrem swych własnych organów, doprowadził do zwiększenia supremacji władzy federalnej.

III. Feminizm libertariański

Jeśli wrogiem libertarianina jest etatysta, wrogiem feministki jest patriarcha. W swojej książce bell hooks proponuje następującą definicję patriarchatu:

Patriarchat jest systemem polityczno-społecznym, który utrzymuje, że mężczyźni są z natury dominujący, lepsi od wszystkiego i wszystkich uznanych za słabszych, zwłaszcza kobiet, oraz obdarzeni prawem do władania nad słabymi i utrzymywania tej władzy przez różne formy psychologicznego terroryzmu i przemocy” (hooks, 2004, s. 18).

Następnie nazywa patriarchat „systemem instytucjonalizacji ról płciowych” (hooks, 2004, s. 25). Jednakże hooks widzi patriarchat jako część złożonych dysfunkcji społecznych połączonych, historycznie i materialistycznie, z kapitalizmem: „Często używam wyrażenia „imperialistyczny, biały, rasistowski patriarchat kapitalistyczny”, by opisać zazębiające się systemy polityczne, które są podłożem polityki naszego narodu” (hooks, 2004, s. 17). Nasze społeczeństwo jest z pewnością imperialistyczne. Biali ludzie z pewnością cieszą się przywilejami nieposiadanymi przez inne rasy, nawet jeśli tylko niewielu ludzi przyznałoby się publicznie do wiary w supremację białej rasy. Środki produkcji są do pewnego stopnia prywatne. A wreszcie, nasze społeczeństwo jest patriarchalne. Błąd w opisie hooks nie leży w żadnym z tych twierdzeń osobno, lecz raczej w implikacji zakładającej, że każda z tych cech pociąga za sobą kolejną, co czyni tak rozbudowany opis zbytecznym. Chciałbym się skupić na domniemanym związku między kapitalizmem, a trzema pozostałymi deskryptorami. Jeśli istnieje taki związek, małe będą szanse na spójne opisanie libertariańskiego podejścia do feminizmu. Jednakże kiedy hooks używa słowa „kapitalizm”, ma na myśli zupełnie inny system niż wielu libertariańskich myślicieli.

W konwencjonalnym marksistowskim rozumieniu obecny system ekonomiczny można nazwać kapitalizmem — mniej więcej w pełni zrealizowanym — zaczyna się, na jednym z końców spektrum, jako liberalny system polityczny, który mimo wszystko służy interesom burżuazji, którego kulminacją jest faszyzm. Dla libertarian, obecny system ekonomiczny jest kapitalistyczny, ale nie w pełni zrealizowanej formie. Posiadamy gospodarkę mieszaną, a libertarianie mają skłonność do ujmowania niepożądanych aspektów obecnego systemu, jako wynikających z wprowadzenia do niego elementów socjalizmu lub faszystowskiego kapitalizmu, a nie kapitalizmu właściwego.

Proponowanie obrony libertariańskiego stanowiska co do kapitalizmu, takiego jakim istnieje w dzisiejszym świecie, wykraczałoby poza zakres tego artykułu. Przywołuję ten temat, ponieważ jest istotny w dyskusji nad libertariańskimi strategiami walczenia z patriarchatem. Gdyby okazało się, że libertariański kapitalizm pociągałby ze sobą patriarchat, lub gdyby libertarianie usprawiedliwialiby status quo, zamiast wspierać znaczące zmiany struktury społeczeństwa, idea libertariańskiego ataku na patriarchat byłaby absurdem. Jeśli okaże się z drugiej strony, że patriarchat i etatyzm mają wiele wspólnego — a w końcu libertarianie mają wnikliwe spostrzeżenia na temat etatyzmu — to wtedy libertarianizm i feminizm (właściwie postrzegane) mogą istotnie pokrywać się w znaczący sposób, a metody rozumowania każdej z tych tradycji mogą na siebie wzajemnie pozytywnie wpływać.

Libertarianizm na przykład może być w stanie podkreślić te aspekty głównej linii programu feministycznego, które są nieskuteczne, dlatego że są etatystyczne i tym samym patriarchalne, oraz zasugerować alternatywne strategie i sposoby postrzegania danych aspektów patriarchatu. Feminizm, ze swoim skupieniem raczej na przejawach agresywnej dominacji w sferze prywatnej niż publicznej, może być z kolei w stanie udoskonalić słabe punkty programu libertariańskiego. W ten sposób może również rzucić światło na „współdziałający system wzmacniania praktyk i struktur społecznych”, które, jak twierdzą Long i Johnson, podtrzymują powszechne posłuszeństwo wobec państwa (2005, §2).

Rzeczywiście istnieje tradycja libertariańskiego feminizmu, odznaczająca się indywidualistyczną (tj. ani kolektywistyczną, ani komunitarystyczną) orientacją oraz ugruntowaną w oświeceniowej teorii politycznej, zwłaszcza w prawie naturalnym Locke’a i utylitaryzmie Milla, które bardzo goją przypominają. Najbardziej oczywistym punktem wyjścia tego sposobu myślenia jest sam Mill, który zajmuje miejsce w libertariańskiej tradycji dzięki „O wolności”, a w tradycji feminizmu ze swoim esejem „Poddaństwo kobiet”. Wendy McElroy utrzymuje, że amerykański feminizm narodził się w „ideologicznym i praktycznym znaczeniu” w ruchu abolicjonistycznym, który łączy się z Williamem Lloydem Garrisonem (2002, s. 6). McElroy wylicza siostry Grimké: Angelinę Emily i Sarah Moore, jako przedstawicielki tradycji libertariańskiego feminizmu z tamtej epoki (2002, s. 6). Na konwencji w Seneca Falls w 1848 r. ruch podzielił się na polityczny obóz ciążący do sufrażystek i obóz antypolityczny „będący pod wpływem kwakryzmu i anarchistycznej filozofii Garrisona” (McElroy, 2002, s. 8). Dążenie do wprowadzenia praw wyborczych dla kobiet było jedyną uchwałą na konwencji, która nie uzyskała jednogłośnego poparcia — ledwie przeszła i przy zastrzeżeniach, które zgłaszała zwłaszcza Lucretia Mott, (McElroy, 2002, s. 8).

McElroy pisze, że stronnictwo antypolityczne zaczęło wyrażać swoje stanowisko w czasopismach poświęconych „wolnej miłości, wolnej myśli i indywidualistycznym anarchizmie”, z których to periodyki o wolnej miłości miały historycznie największe znaczenie (2002, s. 8). Najważniejszym z periodyków poświęconych wolnej miłości był „Lucifer the Light Bearer”, ofiara cieszącego się złą sławą Comstock Act, ustawy zakazującej rozpowszechniania nieprzyzwoitych treści (McElroy, 2002, s. 8). Ten związek wolnej miłości i kapitalizmu nie był przypadkowy. Hal Sears wyjaśnia: „Doktryna wolnej miłości musiała powstać jako etyczny odpowiednik ekonomicznego leseferyzmu; obydwa ruchy są anarchistyczne, obydwa były pobudzone przez obszerną wolność nowego świata” (cytat w: McElroy, 2002, s. 8).

Po zabójstwie prezydenta McKinleya na początku XX wieku, indywidualistyczna tradycja feministyczna przez kilka dekad tkwiła w dużej mierze w ukryciu (McElroy, 2002, s. 10). Kiedy pojawiła się ponownie, najbardziej znaczące zerwanie z tradycją radykalnego abolicjonizmu dotyczyło ekonomii. XIX-wieczni anarchiści w dużej mierze przyjęli laborystyczną teorię wartości, podczas gdy przedstawiciele libertariańskiej tradycji feministycznej mieli bardziej nowoczesne poglądy ekonomiczne (McElroy, 2002, s. 10). Istnieją również osoby, które odcięły się w tej sprawie od głównego nurtu — niektórzy współcześni „lewicowi libertarianie”, którzy mocno identyfikują się z XIX-wiecznymi amerykańskimi indywidualistycznymi anarchistami, takimi jak Benjamin Tucker, nadal wierzą w pewną wersję laborystycznej teorii wartości. Znakomitym przykładem tej grupy jest Kevin Carson (2004, s. 13-112).

Pierwszym przejawem odrodzenia się libertariańskiego feminizmu jest publikacja Concerning Women Suzanne La Follette z 1926 roku  (McElroy, 2002, s. 11). Mentorem La Follette był Albert Jay Nock (McElroy, 2002, s. 11), którego myśl miała później znamienity wpływ na Murraya Rothbarda. Później, w latach 30. i 40., pojawiły się dwie tak zwane matki założycielki amerykańskiego libertarianizmu: Isabel Paterson i Rose Wilder Lane, które McElroy przypisuje do libertariańskiej tradycji feministycznej (s. 11-12). Przypadek trzeciej matki założycielki, Ayn Rand, jest bardziej niejasny. Long i Johnson na przykład opisują Źródło Rand jako „powieść bardzo problematyczną z punktu widzenia feminizmu” (2005, §2). McElroy przyznaje, że sama Rand odrzucała etykietkę feministki, ale utrzymuje, że Rand „przewodniczyła w odrodzeniu” indywidualistycznego feminizmu i wskazuje na to, iż współczesne libertariańskie feministki podejmowały próby feministycznej rehabilitacji Rand (McElroy, 2002, s. 13)[7].

Kontynuując od miejsca, w którym kończy McElroy, możemy zwrócić uwagę na Tonie Nathan, która w 1972 r. była pierwszą kobietą, która otrzymała głos w Kolegium Elektorów w wyborach prezydenckich jako kandydatka Partii Libertariańskiej na wiceprezydenta („Our history”). Następnie założyła w 1973 roku stowarzyszenie the Association of Libertarian Feminists („About ALF”). Nathan pisze o obawach dotyczących tego, iż „wiele kobiet szukało systemu politycznego, który mógłby im zagwarantować całkowite bezpieczeństwo ekonomiczne” i że taki system stałby się „substytutem męża i ojca” („About ALF”). Państwo — jak utrzymuje libertariańska feministka — jest kolejnym patriarchą.

  1. Władza państwa i władza mężczyzn

Program Sharpa przeciwko tyranii opiera się na zrozumieniu źródeł władzy państwa. Podobny, antypatriarchalny program musiałby opierać się na zrozumieniu źródeł władzy mężczyzn. Musimy zadać sobie pytanie, skąd bierze się patriarchat i jak jest podtrzymywany? John Bradshaw pisze, że „zasady patriarchalne nadal rządzą większością religijnych, szkolnych i rodzinnych systemów na świecie”, oraz że najgorszymi spośród nich są „ślepe posłuszeństwo — podstawa patriarchatu; wyparcie wszelkich emocji poza strachem; zniszczenie siły woli jednostki, oraz represja myślenia, kiedykolwiek odchodzi ono od sposobu myślenia jednostki uznawanej za autorytet” (cytat w: hooks, 2004, s. 22). Hooks dodaje do tego następującą wskazówkę: „Posłuchajcie głosów skrzywdzonych w dzieciństwie dorosłych wychowywanych w patriarchalnych domach, a usłyszycie różne wersje z tym samym leżącym u podstaw motywem — użyciem przemocy do wzmocnienia naszej indoktrynacji i akceptacji dla patriarchatu” (hooks, 2004, s. 21). Mimo wagi problemu hooks podkreśla, że użycie przemocy jest o wiele mniej popularne niż praktyka uspołeczniania młodych mężczyzn przez odrzucenie i zawstydzanie. „Większość ojców  naszego narodu trzymających się wzorca patriarchalnego nie używa fizycznej przemocy, by trzymać w ryzach swoich synów; używają do tego różnych technik psychologicznego terroru, z których podstawowym jest praktyka zawstydzania” (hooks, 2004, s. 47).

Zaczyna się tu wyłaniać teoria patriarchatu. Patriarchalne role płciowe zostają przez nas przyswojone, gdy jesteśmy dziećmi, a potem są ciągle wzmacniane w czasie dorastania. Nie dostosowanie się do nich spotyka się z emocjonalnym maltretowaniem, lub — w ostateczności — z przemocą fizyczną, najpierw z rąk naszych rodziców, a potem również grupy rówieśniczej. Libertarianie rozpoznają tutaj wiele analogii z procesem uspołeczniania, w którym ludzie są uczeni postrzegania swojego posłuszeństwa wobec rządu jako integralnej części ich tożsamości.

„Ci, którzy pragną całkowicie wycofać swoje przyzwolenie dla organów rządowych państwa” — piszą Long i Johnson — „są pytani o to samo co maltretowane kobiety »Jeśli ci się coś nie podoba, dlaczego go nie odejdziesz?«” (Long i Johnson, 2005, §2). Czasem dowodzi się, że (patriarchalne) państwo jest potrzebne do zapobiegania powszechnemu rozlewowi krwi, ale „patriarchalne metody organizacji państwa, zwłaszcza naleganie na używanie przemocy jako środka społecznej kontroli, w rzeczywistości doprowadziły do rzezi milionów ludzi na tej planecie” (hooks, 2004, s. 29-30). Część bardziej radykalnych nielibertariańskich feministek określa państwo jako instytucję patriarchalną. Cathrine MacKinnon stwierdziła na przykład, że „państwo jest męskie w feministycznym znaczeniu tego słowa” (cytat w Long i Johnson, 2005, §2).

Jako że to raczej radykalne feministki niż ich ich „mainstreamowe” lub „liberalne” koleżanki mogą dostrzegać, że państwo jest problematyczną instytucją, Long i Johnson utrzymują, że „XIX-wieczne libertariańskie feministki i i biorące je za przykład libertariańskie feministki z XXI wieku mogą odkryć, iż dużo bliżej im do radykalnego feminizmu drugiej fali  feminizmu niż do liberalizmu” (2005, §7). Jednak pomimo swych podejrzeń wobec państwa, „radykalne” feministki czasem popierały jego użycie w walce z patriarchatem — jest to proces rozumiany prze libertarian jako podobny do prób „ugaszenia ognia przy pomocy nafty” (Long i Johnson, 2005, §3) lub do „przywdziania pierścienia Saurona” (2005, §7). Lepszą analogią niż powyższe może być legenda o „małpiej łapce” — magicznym artefakcie, który spełnia życzenia, wypaczając je jednak i prowadząc do nieszczęścia tych, którzy je wypowiedzieli. Long i Johnson tłumaczą, że nielibertariańskie feministki mogą ulec pokusie użycia państwa z powodu wiarygodnego poglądu, że „jeśli neutralność państwa jest mitem, jeśli państwo jest z natury narzędziem w walce płci, klas lub obydwu, wtedy może wydawać się, że jedyną sensowną odpowiedzią jest użycie go zgodnie z przeznaczeniem (Long and Johnson, 2005, §7).

Wyzwaniem dla libertarian jest więc spowodowanie, aby feministki zrozumiały wszelkie racje i konsekwencje stojące za stwierdzeniem MacKinnon, że „bezsilność jest problemem, ale redystrybucja władzy, według obecnie istniejących norm, nie jest ostatecznym rozwiązaniem” (cytat w: Long i Johnson, 2005, §3). Feministki muszą pomóc libertarianom w pełni zrozumieć i wyartykułować istniejące obecnie na świecie, zazębiające się systemy utrzymywania władzy państwa i mężczyzn.

Biorąc pod uwagę relację pomiędzy władzą państwa i mężczyzn, oraz ograniczenia etyczne wobec libertariańskiej konfrontacji z każdą z nich, zarówno libertarianie, jak i feministki mają powody, by popierać „sprywatyzowane” podejście biernego oporu w walce z patriarchatem.

  1. Program przemiany społecznej bez użycia przemocy

Wiele z technik stosowanych w ramach biernego oporu przeciw rządowej opresji może zostać użytych, w zmodyfikowanej lub zaadaptowanej formie, do walki przeciw nie-rządowej, ale wciąż patriarchalnej opresji.

Jedną z technik, która może być użyta całkiem bezpośrednio, jest ta, którą Sharp określa jako „stworzenie nowych wzorców społecznych” (Sharp, 1973, s. 390). Ilustruje ją następujący przykład:

Po spotkaniu bostoński lekarz dr Henry Bowditch zaprosił Fredericka Douglassa, by udał się z nim wzdłuż Washington Street do jego domu na obiad. Dr Bowditch obawiał się, że spotka kogoś ze swoich przyjaciół, ale Douglass stwierdził później, że był to pierwszy raz, gdy biały potraktował go jak człowieka. W 1849 r. Douglass napisał w swoim czasopiśmie „North Star”, że sposobem, w jaki abolicjoniści mogą usunąć  uprzedzenia, jest „zachowywanie się tak, jakby nie istniały, oraz współdziałanie z bliźnimi, niezależnie od różnic w kolorze skóry. Sami sobie wydeptaliśmy tę ścieżkę, i zamierzamy nią podążać pomimo wszelkich przeszkód. (Sharp, 1973, s. 391)

Stwierdzenie: „Odnoś się do innych w sposób niepatriarchalny” może wydawać się jałowym banałem, ale że tak jest, to raczej pewne. Idea, że „każdy się podporządkowuje” może być silnym psychologicznym czynnikiem, powodujących konformizm wobec patriarchalnych ról płciowych. Kiedy próby wychowania chłopców bez wpływu patriarchatu są utrudniane przez ich seksistowskie grupy rówieśnicze, bell hooks zaleca strategię wystawienia grupy rówieśniczej na kontakt z nonkonformistycznymi, dorosłymi, męskimi wzorcami do naśladowania. Cytuje ona przykład syna przyjaciółki, który chciał pomalować sobie paznokcie, ale spotkał się z oporem ze strony chłopców w szkole. W odpowiedzi na to „Jego matka i siostra zebrały wszystkich ››fajnych‹‹ dorosłych facetów [których znały], by przyszli do szkoły i pokazali, że mężczyźni mogą używać lakieru do paznokci” (hooks, 2004, s. 40). Odwróceniem metody modelowania nowych, lepszych sposobów zachowania w kontaktach interpersonalnych będzie celowe, publiczne łamanie patriarchalnych tabu nie dlatego, iż odwrócone tabu jest pożądanym, nowym modelem zachowania, ale dla zdjęcia z niego siły moralnej. W 2011 r. zostały zorganizowane „Marsze Szmat” w odpowiedzi na obwinianie ofiar w przypadkach molestowania seksualnego (Contreras, 2011). Uczestniczki marszów były zachęcane do „prowokacyjnego” ubioru w akcie oporu przeciw dającej się wywnioskować z obwiniania ofiar normie, mówiącej że kobiety muszą spełniać pewne standardy skromności, jeśli chcą uniknąć napaści seksualnej, oraz że zasługują na ochronę przeciw przemocy seksualnej tylko jeśli się dostosują do tych standardów. Poza byciem formą „nieposłuszeństwa obywatelskiego”, Marsze Szmat łączyły dwa inne typy biernego oporu badane przez Sharpa — „pochody” i „obnażanie w akcie protestu” (s. 140).

Jedną z metod, która może być użyta w walce z gwałtem małżeńskim i gwałtem na randce, oraz jako środek zdelegalizowania „małżeńskiego prawa” do seksu na żądanie jest „Lizystrackie bierny opór”, forma „selektywnego bojkotu społecznego”, który stał się sławy dzięki sztuce Arystofanesa, od której wziął swoje imię (Sharp, 1973, s. 191). Sharp odnotuje kilka historycznych przykładów, więc mimo że metoda ta jest rzadka, nie jest wyłącznie fikcyjna. Do bardziej konwencjonalnych sposobów rozważanych przez Sharpa, które były używane w przeszłości do walki z patriarchatem, należą: milczenie, bojkot społeczny osobników seksistowskich i społeczny bojkot seksistowskich instytucji. Poza skutecznością tych metod w wywoływaniu zmian w zachowaniach osób, wobec których są one stosowane, udział w różnorakich formach biernego oporu może pomóc usunąć źródła patriarchalnych zachowań aktywistów. Istnieją głębokie relacje pomiędzy patriarchatem, etatyzmem i przemocą w stosunkach interpersonalnych, tak więc poznanie alternatywnych, niepatriarchalnych technik konfliktu może mieć znaczny wpływ na wszystkich weń zaangażowanych. Zaangażowanie w bierny opór może pomóc usunąć uległość, której patriarchat oczekuje i wpaja kobietom. „Udział w biernym oporze zarówno wymaga, jak i powoduje pewne zmiany w poprzednich wzorcach uległego zachowania istniejących w poszkodowanej grupie”, pisze Sharp (1973, s. 778), dodając:

Tak długo jak członkowie porządkowanych grup będą postrzegać się za gorszych, będą ulegli oraz będą zachowywać się w  uwłaczający sobie i pełen szacunku wobec grupy dominującej sposób, powtarzając zwyczajowe nawyki uznawania własnej niższości (na przykład opuszczone oczy i zwroty typu „Tak, proszę pana”), tak długo potwierdzają oni postrzeganie ich przez grupę dominującą za gorszych oraz za stworzenia lub osoby pozostające poza „powszechnym porządkiem moralnym”. Uległe zachowanie podporządkowanych ludzi pomaga wesprzeć argumenty „usprawiedliwiające” ustalony system. Ponadto takie wzorce podporządkowania umożliwiają kontynuację systemu, jako że takie zachowanie pozwala mu na sprawne działanie. (Sharp, 1973, s. 778-779)

Zachowując się w sposób sprzeczny z przypisanymi im rolami płciowymi, kobiety biorące udział w oporze bez użycia przemocy osłabiają patriarchalny system, a tym samym jego zdolność do ograniczania ich zachowania.

Podobnie, udział w biernym oporze może pomóc przekształcić rozumienie tego, co oznacza być „męskim” w taki sposób, który nie będzie utrwalał patriarchatu. Jednym z wyzwań, którym stawiają czoła organizatorzy działań nieagresywnych, jest „presja przeciwko działaniu bez użycia przemocy, która może rodzić się [...] z szeroko akceptowanego poglądu, że przemoc jest jedyną stosowną odpowiedzią w poważnych konfliktach, lub z pytań typu ››Czy jestem cykorem‹‹?” (Sharp, 1973, s. 793).

Ostatnie pytanie pomaga wyjaśnić połączenie pomiędzy etatystyczną ideą, że tylko rządowa odpowiedź jest „poważnym” rozwiązaniem problemu, oraz patriarchalnym poglądem mówiącym, że przemoc jest „męską” odpowiedzią na konflikty interpersonalne. Istnieje powiązanie pomiędzy tym jak ludzie są wychowywani, by akceptować i stosować „prywatną” przemoc, a tym jak są wychowywani do tego, by akceptować i prowadzić wojny. Udział w biernym oporze pokazuje, że obydwie z uwewnętrznionych norm są poważnym wyzwaniem: „Testując nowy sposób zachowania, aktywiści uczą się, że ich poprzednie obawy o konsekwencje biernego oporu mogą się nie urzeczywistnić” (Sharp, 1973, s. 792). Sharp wskazuje, że ten efekt może szybko przenieść się z jednej dziedziny życia społecznego danej osoby do innej. „Udział w biernym oporze przynajmniej w pewnych warunkach, może przyczynić się do zwiększenia ilości dziedzin życia, w których osoba może czuć się w stanie działać nieagresywnie, zamiast z użyciem przemocy, do zwiększenia poparcia dla biernego oporu jako ogólnej zasady etycznej” (Sharp, 1973, s. 791-792).

Zauważyłem wcześniej, że bierny opór może wszczepić społeczeństwu sprzeciw wobec narzucania scentralizowanej kontroli poprzez wzmacnianie ośrodków władzy istniejących poza hierarchią państwową, oraz dając im trening w technikach oporu wobec władzy, nawet jeśli podjęte działania bez użycia przemocy są skierowane na osiągnięcie skądinąd złego celu. W podobny sposób dominująca w społeczeństwie koncepcja męskości może być przekształcona, kiedy jego członkowie biorą udział w biernym oporze, nie zważając na zamierzony cel tego działania.

Jaki jest wynik takiej transformacji? „Raczej niż określać siłę jako „władzę nad”, feministyczna męskość określa siłę jako zdolność jednostki do bycia odpowiedzialnym za siebie i innych” (hooks, 2004, s. 11).

Omawiając, co ta odpowiedzialność za sobą pociąga, hooks odnosi się do Nathaniela Brandena (znanego libertarianom), który „przyrównuje naszą zdolność do bycia odpowiedzialnym do zdolności doświadczania radości oraz poczucia osobistego upoważnienia do działania (hooks, 2004, s. 164-165). Brandon pisze: „Jestem odpowiedzialny za akceptację lub wybór wartości, wedle których chcę żyć [...] to branie na siebie odpowiedzialności czyni mnie wolnym” (cyt. w hooks, 2004, s. 165). Biorąc udział w biernym oporze, mężczyźni uczą się świadomie wychodzić poza przypisany im model dominatora w sposób, który potwierdza ich osobistą wartość i siłę, zamiast zostawiać ich słabych i bezbronnych, czego nauczono ich oczekiwać. Potencjalnie może to doprowadzić nie tylko do nieświadomego powstania nowych nawyków działania, ale też przyspieszenia reewaluacji etatystycznych lub patriarchalnych wartości, które wcześniej jednostka bezkrytycznie przyjęła.

  1. Wnioski

Libertariański projekt, wąsko rozumiany, nie proponuje pełnego zestawu zasad etycznych lub zasad dobrego życia, a raczej wykłada zestaw ograniczeń, których muszą przestrzegać tego typu zbiory norm postępowania. W dyskusji na temat problemów społecznych związanych z rasą, klasą, płcią, orientacją seksualną i podobnymi sprawami, wielu libertarian zakończyło swoja analizę stwierdzając, że jednostki, które zachowują się w seksistowski, rasistowski itp. sposób nie powinny stawać się obiektami takich sankcji jak pozbawienie wolności czy grzywna, które naruszają ich prawa.

Widzieliśmy jednak, że libertarianie z racji bycia libertarianami mają powody, by interesować się tego typu sprawami, oraz że powinni być zainteresowani taktycznym zastosowaniem technik nieagresji, by wpłynąć na społeczną przemianę w sferze prywatnej. Co ważne, techniki te często mieszczą się w ramach libertariańskich ograniczeń etycznych. Użycie tych technik do „prywatnych” problemów społecznych może wymagać analizy struktury władzy w przypadku nieagresywnych (lub nie całkiem agresywnych) form przymusu, ponieważ może ona różnić się od struktury władzy będącej podłożem agresji państwowej — struktury, która jest lepiej znana libertarianom. Z drugiej strony czasem istnieć będą głębokie powiązania między państwową i niepaństwową strukturą władzy, co moim zdaniem dzieje się w przypadku patriarchatu.

Long i Johnson podsumowują w swoim eseju, że „[l]ibertariański feminizm […] powinien dążyć do odsunięcia radykalnego feminizmu jak najdalej od angażowania państwa, poprzez „nakłanianie feministek do radykalizacji tych spostrzeżeń na temat męskiej władzy i władzy państwowej, które już rozwinęły, oraz by rozszerzyć zakres polityki bez państwa, którą już zaczęły prowadzić” (2005, §7). Musi to zostać osiągnięte w sposób, który nie tyle uczyni z feminizmu nurt drugorzędny wobec libertarianizmu, ale taki, który potraktuje oba nurty jako wzajemnie uzupełniające się. Moim wkładem ku temu jest zasugerowanie użycia biernego oporu w służbie tej „bezpaństwowej polityce”, jako rozwiązania dobrze dostosowanego do zadania i możliwego do zaakceptowania przez etykę liberalną.

 

Źródła

„About ALF”, Association of Libertarian Feminists, 14 May 2012, <http://alf.org/about.php>.

Block, Walter, „A Libertarian Case for Free Immigration”, Journal of Libertarian

Studies, 13.2 (1998): 167-86.

Bourne, Randolph, „The State”, Untimely Papers, 1919, The Fair Use Repository,

7 November 2012.

Carson, Kevin A., „Labor Struggle: A Free Market Model”, Center for a

Stateless Society Paper No. 10 (2010).

Carson, Kevin A., Studies in Mutualist Political Economy. Fayetteville: Self published, 2004

Contreras, Russel, „Cop’s rape comment sparks wave of ‘SlutWalks’” Life on msnbc.com, 6 May 2011, 15 May 2012.

<http://www.msnbc.msn.com/id/42927752/ns/us_new-life/t/cops-rape-comment-sparks-wave-slutwalks/#.T7KzfcXz468>.

Gladstein, Mimi Riesel, Chris M. Sciabarra, red. Feminist Interpretations of

Ayn Rand, University Park: Pennsylvania State University Press, 1999.

hooks, bell, The Will to Change: Men, Masculinity, and Love. New York: Atria

Books, 2004.

Hoppe, Hans-Hermann, Demokracja — bóg który zawiódł, Fijorr Publishing, 2006.

A Theory of Socialism and Capitalism, Auburn: The Ludwig von Mises Institute, 2010.

Johnson, Charles, „Libertarianism through Thick and Thin”, 2008. Markets Not Capitalism: Individualist Anarchism Against Bosses, Inequality, Corporate Power, and Structural Poverty, red. Gary Chartier and Charles W. Johnson, London: Minor Compositions, 2011, 131-144.

Long, Roderick, Charles Johnson, „Libertarian Feminism: Can This Marriage Be Saved?”, 1 May 2005, 11 July 2012.

<http://charleswjohnson.name/essays/libertarian-feminism/>.

McElroy, Wendy, „Introduction: Foundation of Individualist Freedom”,

Liberty for Women: Freedom and Feminism in the Twenty-First Century, red.

Wendy McElroy, Chicago: Ivan R. Dee in association with The Independent Institute, 2002, 5-26.

„Our History”, The Libertarian Party, 14 May 2012, <http://www.lp.org/our-history>.

Rothbard, Murray N., O nową wolność. Manifest libertariański. Instytut Misesa.

http://mises.pl/pliki/upload/Rothbard_manifest_libertarianski.pdf

Sharp, Gene, The Politics of Nonviolent Action, 3 vol. Boston: Extending Horizons Books, 1973.

Woods, Thomas E., Jr., Nullification: How to Resist Federal Tyranny in the 21st

Century, Washington, D.C.: Regnery Publishing, Inc., 2010.

[1] Lub co najmniej jej powierzchowna interpretacja.

[2] Według typologii zaproponowanej przez Charlesa Johnsona (2008) mój argument podpada najbardziej pod ”strategiczną głębokość” zaangażowania, choć nie wydaje mi się by deskryptor „płytki libertarianizm" był szczególnie pomocny w zrozumieniu mojej tezy.

[3] Zwolennicy Garrisona „nękali" i „prześladowali" łapaczy niewolników poprzez dezorganizację ich pracy podając do wiadomości publicznej ich istnienie i zniechęcanie innych do pomagania im (Sharp, 1973, s. 369-70).

[4] Nieagresywna ingerencja polega na fizycznym ustawieniu się przed kimś próbującym przeprowadzić niechciane działanie, tworząc barierę częściowo fizyczną i częściowo psychologiczną (Sharp, 973, s. 382). Zwolennicy Garrisona przynajmniej raz uratowali mężczyznę postawionego przed sądem jako zbiegłego niewolnika, chowając go w hałaśliwym lecz nieuzbrojonym tłumie, który wszedł na salę sądową, otoczył oskarżonego i odprowadził go bezpiecznie na zewnątrz (Sharp, 1973, s. 384)

[5] Dla poznania odmiennej opinii, patrz: Carson (2010).

[6] Niezależnie od tego co sugeruje wykres na stronie 66 The Politics of Nonviolent Action, „Sześć klas działania w konflikcie”. Wykres umiejscawia „zniszczenia wyłącznie materialne” pomiędzy „biernym oporem” a „fizyczną przemocą przeciw ludziom i zniszczeniami materialnymi”, sugerując, że przynajmniej niektóre sposoby naruszenia prawa własności nie należą do kategorii „biernego oporu” w rozumieniu Sharpa.

[7] Głębsza dyskusja na temat związku Rand z feminizmem, patrz: Gladstein i Sciabarra (1999).

Kategorie
Filozofia polityki Teksty Tłumaczenia

Czytaj również

McMaken_Jak_przeciwnicy_secesji

Polityka współczesna

McMaken: Jak przeciwnicy secesji popierają idee kolonializmu i „oświeconego” rządu centralnego

Znani komentatorzy używają wszelkich możliwych argumentów, aby twierdzić, że secesja nie jest ani pożądana ani moralna, ani nawet możliwa do realizacji.

Hart_Charles Dunoyer (1786-1862)

Historia myśli ekonomicznej

Hart: Charles Dunoyer (1786-1862)

Jako profesor ekonomii politycznej Dunoyer był autorem licznych prac na temat polityki, ekonomii i historii.

Livingston_Przedmowa do książki David Hume Prophet of the Counter-revolution

Filozofia polityki

Livingston: Przedmowa do książki „David Hume: Prophet of the Counter-revolution”

Przez okres stu lat książka „History of England” Hume'a była uważana za standard w tym temacie.

Novakovic_Dwie_serbskie_tradycje_wolnosci

Historia polityki

Novakovic: Dwie serbskie tradycje wolności

Mało znany jest fakt, że w swojej współczesnej historii Serbia rozwinęła dwie bardzo ważne tradycje wolnościowe. 


Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

Komentarze 6
Ultima Thule

Tak z ciekawości: czy ktokolwiek, kto wyznaje feminizm i jest przeciwny "poddawństwu" kobiet wobec mężczyzn pomyślał o tym, że to same kobiety chcą być "poddane" mężczyznom?

Przyczyna takiej naturalnej skłonności kobiet wynika wprost z roli płciowej i nie ma sensu się nad tym rozwodzić. Kobieta oczekuje od mężczyzny opieki, a mężczyzna chce się kobietą opiekować. 95% ludzi, kobiet i mężczyzn żyje i chce żyć w ramach takiego schematu. pozostałe 5% ma inne zdanie. I niech je sobie ma ...

Odpowiedz

Tomasz Kłosiński

"Tak z ciekawości: czy ktokolwiek, kto wyznaje feminizm i jest przeciwny „poddawństwu” kobiet wobec mężczyzn pomyślał o tym, że to same kobiety chcą być „poddane” mężczyznom?
Przyczyna takiej naturalnej skłonności kobiet wynika wprost z roli płciowej i nie ma sensu się nad tym rozwodzić. Kobieta oczekuje od mężczyzny opieki, a mężczyzna chce się kobietą opiekować. 95% ludzi, kobiet i mężczyzn żyje i chce żyć w ramach takiego schematu. pozostałe 5% ma inne zdanie. I niech je sobie ma …"

W czym problem? Nikt przecież nie sprzeciwia się kobietom, które dobrowolnie chcą być bite i poniewierane czy rządzone przez mężczyzn. Problem leży tam, gdzie kobiety sobie tego nie życzą, a często nie mogą się z takiej rodzinnej pułapki wydostać. Analogicznie: to, że Ultima Thule, jest "politycznym hedonistą", jak to Leo Strauss ujął, i dobrowolnie akceptuje przemoc państwa i chce się mu podporządkować, nie implikuje przecież, że (a) tej przemocy nie należy sceptycznie kwestionować, (b) inni też muszą się podporządkować, bo większość Ultimów Thulów ma takie życzenie.

Odpowiedz

dider

Nie wiem, czy 95% ludzi chce tak żyć, nie spotkałem się z żadnymi wynikami badań na ten temat. Na pewno zaś feministek to nie obchodzi, bo one nie chcą żyć w ramach takiego schematu i to im wystarczy. Przekonanie iż mają rację, daje im, w ich mniemaniu, prawo do żądania odpowiednich zmian w imieniu wszystkich kobiet, jeśli nie wręcz całej ludzkości.
Jakoś dziwnie feminizm, z jego żądaniem nie tyle równości i swobody w działaniu, co raczej akcji afirmacyjnej wobec kobiet (choćby w postaci różnych parytetów), nie kojarzył mi się dotąd z libertarianizmem.

Odpowiedz

Tomasz Kłosiński

"Jakoś dziwnie feminizm, z jego żądaniem nie tyle równości i swobody w działaniu, co raczej akcji afirmacyjnej wobec kobiet (choćby w postaci różnych parytetów), nie kojarzył mi się dotąd z libertarianizmem."

Są różne feminizmy i rózne libertarianizmy, jedne się ze sobą łączą, inne są sobie wrogie. Współczesny femnizm skupia się na państwowej inżynierii społecznej i jest wolności osobistej zasadniczo wrogi. Ale pierwsza fala feminizmu, która w dużej mierze się nie domagała się niczego więcej, jak równości wobec prawa, sądzę, iż wpisuje się w założenia filozofii libertarianizmu. Wiele amerykańskich feministek postulowało rozszerzenie tradycjnego, amerykańskiego indywidualizmu o sprawy kobiet.

Ja bym powiedział, że z libertarianizmem można wszystko połączyć o ile uzna się pierwszeństwo zasady nie-agresji, czyli po prostu dobrowolności wszystkich ludzkich relacji (za wyjątkiem uzasadnionej agresji w przypadku obrony bądź wymierzania kar za nareszenie reguł sprawiedliwości).

Odpowiedz

laik

Czy Pana blog na liberte został skasowany? Nie mogę go znaleźć przez wyszukiwarkę.

Odpowiedz

Tomasz Kłosiński

Zmienili hosting, postawili nowego wordpressa i wygląda na to, że wyleciało całe SEO, ale blog (w nowej odsłonie) jest: http://klosinski.liberte.pl/. Pozdrawiam!

Odpowiedz

Strona korzysta z plików cookie w celu realizacji usług zgodnie z Polityką Prywatności. Możesz samodzielnie określić warunki przechowywania lub dostępu plików cookie w Twojej przeglądarce.