KRS: 0000174572
Powrót
Ekonomia sektora publicznego

Hollenbeck: Jak greckie bankructwo może zniszczyć UE

0
Frank Hollenbeck
Przeczytanie zajmie 5 min
Hollenbeck_Jak-Greckie-bankructwo-może-zniszczyć-UE_male.jpg
Pobierz w wersji
PDF

Autor: Frank Hollenbeck
Źródło: mises.org
Tłumaczenie: Tomasz Kugiel
Wersja PDF, EPUB, MOBI

greckie

Grecja powróciła na pierwsze strony gazet. Nie powinno to być żadną niespodzianką. Zakładanie, że Grecy zgodzą się pozostać na zawsze w niewoli długów było naiwnością.

Choć ciągle słyszymy, że Grecja może zostać zmuszona do opuszczenia strefy euro, to w rzeczywistości nie ma mechanizmu, który pozwalałby państwom UE na zmuszenie jednego z członków strefy euro do opuszczenia unii walutowej. Jest to zwykły blef. To standardowa taktyka rządów, które przy pomocy strachu starają się przekonać ludzi do poświęcenia wolności w zamian za odrobinę bezpieczeństwa.

Obecne Grecja jest winna różnorakim kredytodawcom ponad 300 mld euro. Z tego około 200 mld to zobowiązania wobec instytucji strefy euro, Europejskiego Instrumentu Stabilności Finansowej (EFSF), Europejskiego Mechanizmu Stabilności, które zebrały fundusze w oparciu o gwarancje państw strefy euro. Pozostała część greckiego długu to zobowiązania wobec MFW, EBC oraz prywatnych kredytodawców. Jeśli Grecja odmówi spłaty swoich długów, to najprawdopodobniej będzie chodziło głównie o długi wobec członków strefy euro. By zmniejszyć greckie zadłużenie do poziomu, z którym można sobie poradzić, konieczne będzie odmówić spłaty co najmniej 150 mld euro.

Bankructwo Grecji zagraża UE

Oczywiście odmowa spłaty długów przez Grecję uruchomiłaby udzielone wcześniej gwarancje. Rządy w Europie są w panice, ponieważ mogłoby to doprowadzić do powtórki z bankructwa Lehman Brothers. Hiszpania, Włochy i Francja udzieliły gwarancji na około 50% greckiego długu. Bankructwo Grecji oznaczałoby gwałtowne zwiększenie się zadłużenia każdego z tych państw. W przypadku Włoch zadłużenie mogłoby osiągnąć punkt krytyczny. Państwo to ma dług, którego relacja do PKB przekracza 130% a przez ostatnie kilka dekad doświadczało ono niemal zerowego wzrostu. Włochy są zbyt duże, by je uratować. W tym przypadku całkiem możliwe będzie przeniesienie części strat na posiadaczy obligacji (bail-in), które to może doprowadzić do paniki bankowej. EBC najprawdopodobniej zainterweniowałby, monetyzując zadłużenie tych rozrzutnych państw. Niemcy znalazłyby się wtedy pod presją, by opuścić strefę euro.

Teraz to Grecja decyduje o dalszym biegu wypadków. Obecnie utrzymuje ona dodatnie saldo pierwotne. Historia pokazuje, że kiedy państwo znajdzie się w takiej sytuacji, to zwykle zaprzestaje spłaty długów w ciągu kolejnych dwóch lat. W 1947 r. Time Magazine przypisał Keynesowi następujący cytat: „Jeśli jesteś winien bankowi tysiące, to masz kłopot. Jeśli jesteś winien bankowi miliony, to bank ma kłopot”. W obecnej sytuacji to UE ma kłopot.

Niemcy zagroziły, że zablokują dalsze finansowanie Grecji, jeśli ta wstrzyma lub cofnie obecne reformy. To również jest blef. Europejskie rządy pokazały już nam, że są całkowicie niezdolne do odważnych decyzji — zawsze wybierają najłatwiejszy sposób na odłożenie problemów w czasie. Grecja prawdopodobnie dalej będzie otrzymywać od UE pieniądze na spłatę długów i odsetek, w zamian za obietnicę symbolicznych reform. Oczywiście, takie działanie łamie jedną z ważniejszych zasad finansów: nie inwestuj tam, gdzie już straciłeś. W Europie ciągle proponujemy krótkotrwałe rozwiązania śmiertelnie choremu pacjentowi. Odkładając w czasie kryzys sprawiamy, że jego wybuch będzie miał jeszcze gorsze skutki. Trzeba zrozumieć, że nie można rozwiązać problemu zadłużenia, zadłużając się jeszcze bardziej.

Iluzja cięć budżetowych

Pewnego dnia, cały ten system runie. Wyłączając Węgry, od wybuchu kryzysu finansowego w 2008 r. wydatki rządów przedstawione jako procent PKB rosły każdego roku. Rządowe wydatki 28 państw UE w 2013 r. były równe 49% PKB. Był to wzrost z 45,5% w 2007 r. W przypadku Grecji relacja wydatków do PKB zwiększyła się z 46,8% w 2007 r. do 59% w 2013 r. To tyle jeśli chodzi o cięcia budżetowe.

Oczekiwanie, że wzrost gospodarczy przyspieszy jest całkowicie irracjonalne kiedy popycha się gospodarkę w stronę komunistycznej Kuby zamiast Singapuru. Mario Draghi wspomina o takich reformach jak uelastycznienie kodeksu pracy. Byłoby to całkiem zabawne gdyby nie to, że on mówi takie rzeczy całkiem poważnie. Prawdziwym problemem jest stulecie socjalistycznego wtrącania się we wszystkie sprawy, które od lat 60. staje się co raz gorsze. Tego systemu nie da się naprawić, można go tylko zniszczyć i zacząć jeszcze raz od podstaw.

Europejskie gospodarki są nieelastyczne

Od 2003 do 2013 r. Francja doświadczała ciągłej „inflacji legislacyjnej”. (wideo) Weźmy za przykład prawa dotyczące wykorzystania ziemi. Od 80. i 90.  obrońcom środowiska z pomocą instytucji unijnych udało się wprowadzić całą masę nowych regulacji. Wykorzystanie ziemi musi być zgodne z rządowym planem zagospodarowania przestrzennego. Ponadto musi spełnić warunki stawiane przez multum regulacji, takich jak przepisy dotyczące strefy przybrzeżnej, przepisy o obszarach wodno-błotnych, przepisy chroniące bioróżnorodność oraz przepisy o ochronie stref przyrodniczych. Działki budowlane w pobliżu nawet małych miast mogą być nawet tysiąckrotnie droższe niż ziemia rolna. Wysokie ceny w połączeniu z mnogością innych przeszkód doprowadziły do zastoju we francuskiej branży budowlanej.

„Demokracja jest wtedy, gdy dwa wilki i owca głosują, co zjeść na obiad”. Przy wydatkach rządowych przekraczających w wielu europejskich państwach 50% PKB, większość ludzi albo pracuje dla rządu, albo ich standard życia jest od tegoż rządu zależny. Ponad połowa pożyczek, które wpędziły Grecję w kłopoty, posłużyła do zdobycia głosów dzięki zwiększeniu pensji w sektorze publicznym. Jednak nawet teraz pensje w tym sektorze pozostały niemal niezmienione. Grecka partia Syriza zapowiedziała, że po wygranych wyborach wycofa nawet te niewielkie obniżki pensji i ciecia etatów, które udało się już wprowadzić w sektorze publicznym.

Socjalizm dla bogatych

Europa uratowała Grecję, by pomóc swoim bankierom. Bez pakietów pomocowych Grecja ogłosiłaby bankructwo i powróciłaby do drachmy. Zostałaby zmuszona do ostrych cięć państwowych etatów i pensji. Musiałaby cofnąć podwyżki pensji, które doprowadziły ją do takiej sytuacji. Zamiast tego mamy  bankierów, którzy wyszli z tej sytuacji po zmienieniu długu prywatnego w dług publiczny. Teraz Grecja może zatopić całą Europę, a europejscy podatnicy nawet nie zdają sobie sprawy z trudności, jakie niedługo na nich spadną. A wszystko po to, aby dokonać redystrybucji od biednych do bogatych.

Niestety program gospodarczy lewicowej Syrizy tylko pogorszy sytuację gospodarczą. Nie da się znieść prawa  rzadkości. To samo tyczy się poglądów gospodarczych hiszpańskiej Podemos i francuskiego Frontu Narodowego. Lepiej zapnijcie pasy, bo przyszłość Europy jest pełna turbulencji. Nie musiało tak być.

Kategorie
Dług publiczny Ekonomia sektora publicznego Teksty Tłumaczenia

Czytaj również

Parchi_Poza_panstwem_tez_istnieje_skuteczne_zarzadzanie

Ekonomia sektora publicznego

Parchi: Poza państwem istnieje skuteczne zarządzanie

W dzisiejszych czasach rząd i państwo to terminy zwykle stosowane wręcz synonimicznie. Ale czy zawsze musi tak być?

Book_Icelandic_study

Ekonomia sektora publicznego

Book: Islandzkie badania sugerują, że pracownicy rządowi są niepotrzebni

Jeśli ta historia mogłaby cokolwiek na nauczyć, to właśnie tego, że pracownicy rządowi pracujący mniej nie powodują żadnej możliwej do zidentyfikowania szkody dla społeczeństwa.

Nemeth_Ribeiro_Deregulacja_to_sposób_na_zwiększenie_podaży_usług_medycznych

Ochrona zdrowia

Nemeth, Ribeiro: Deregulacja to sposób na zwiększenie podaży usług medycznych

Wielu przedsiębiorców, jak i polityków uznało rozszerzenie możliwości operacyjnych szpitali i innych placówek medycznych za adekwatną odpowiedź na szerzenie się wirusa COVID-19.

St_Onge_Javier Milei_zlikwidowal_deficyt_budzetowy_w_9_tygodni

Ekonomia sektora publicznego

St. Onge: Javier Milei zlikwidował deficyt budżetowy w… 9 tygodni

Milei potrzebował zaledwie dziewięciu i pół tygodnia, aby zrównoważyć budżet, który według prognoz poprzedniego rządu miał wynieść 5% PKB.


Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

Strona korzysta z plików cookie w celu realizacji usług zgodnie z Polityką Prywatności. Możesz samodzielnie określić warunki przechowywania lub dostępu plików cookie w Twojej przeglądarce.