KRS: 0000174572
Powrót
Bańki i kryzysy finansowe

Sieroń: Jakie są prawdziwe przyczyny greckiego kryzysu?

3
Arkadiusz Sieroń
Przeczytanie zajmie 11 min
Sieroń_Jakie-są-prawdziwe-przyczyny-greckiego-kryzysu_male.jpg
Pobierz w wersji
PDF

Autor: Arkadiusz Sieroń
Wersja PDF, EPUB, MOBI

greckiemu

  • Wbrew powszechnym opiniom za kłopoty Grecji nie odpowiada ani neoliberalna polityka międzynarodowej finansjery, ani rzekome nieróbstwo i unikanie podatków przez rozleniwionych południowców.
  • Istnieją trzy główne przyczyny greckiego kryzysu.
  • Po pierwsze, błędna konstrukcja strefy euro.
  • Po drugie, niekonkurencyjna gospodarka Grecji.
  • Po trzecie, błędne programy pomocowe wierzycieli.
  1. Wprowadzenie

W ostatnich tygodniach uwaga ekonomistów skupiona była na kolejnej odsłonie kryzysu greckiego, którego kulminacją było rozpisanie referendum w sprawie kolejnego bailoutu i związanych z nim reform gospodarczych. Komentatorzy wyraźnie podzielili się na dwie frakcje: pierwsza krytykowała upór lewicowego rządu Tsiprasa i model gospodarczy Grecji oraz wyśmiewała absurdalne przywileje pracowników sektora publicznego, podczas gdy druga winą za zaistniałą sytuację obarczała międzynarodowych wierzycieli, politykę cięć budżetowych oraz brak redukcji greckiego długu. Kto ma rację? Jakie są prawdziwe przyczyny kryzysu w Grecji? W tym artykule spróbujemy odpowiedzieć właśnie na te pytania.

  1. Przyczyna pierwsza: błędna konstrukcja strefy euro

Ku rozpaczy krytyków leniwych Greków oraz chciwych bankierów z MFW, podstawowa przyczyna kłopotów leży w samej konstrukcji strefy euro. Pisał o tym wyczerpująco Philipp Bagus w książce Tragedia euro, dlatego napiszemy o tym bardzo krótko. Podstawowy problem strefy euro polega na tym, że składa się ona z niezależnych władz fiskalnych oraz jednego, wspólnego banku centralnego. Stanowi ona więc pewną wersję tragedii wspólnego pastwiska, ponieważ kraje członkowskie odczuwają pokusę do utrzymywania wyższych deficytów niż inni. Wynika to z tego, że koszty długu są przerzucane na całą strefę euro, ponieważ długi publiczne są pośrednio monetyzowane przez Europejski Bank Centralny. W ten sposób Grecja mogła utrzymywać deficyt handlowy bez konieczności przeprowadzania reform strukturalnych.

Warto zauważyć, że projektanci strefy euro byli świadomi tych problemów, dlatego uchwalili Pakt Stabilności i Wzrostu. Niestety, porozumienie upadło, ponieważ kraje członkowskie były sędziami we własnej sprawie (w konsekwencji nawet Niemcy utrzymywali przez pewien czas nadmierne deficyty). Kłopoty gospodarcze strefy euro powinny być teraz oczywiste — projekt ten od początku miał charakter polityczny (służący jako droga do większej integracji) i nigdy nie miał sensu ekonomicznego.

Nie można też zapominać o spadku stóp procentowych w Grecji jeszcze przed wejściem do strefy euro na skutek dorozumianych gwarancji dawanych przez rządy bardziej odpowiedzialne fiskalnie oraz redukcji premii inflacyjnej (zob. wykres 1). Spadek stóp procentowych zachęcał do większego zadłużania się oraz przyczynił się do powstania boomu inwestycyjnego (wykres 2).

Wykres 1: Różnica między oprocentowaniem 10-letnich greckich obligacji rządowych a 10-letnich niemieckich obligacji rządowych od 14 czerwca 1997 r. do 1 marca 2015 r.

Źródło: research.stlouisfed.org

 

Wykres 2: Inwestycje jako proc. PKB Grecji w latach 1994-2010

Źródło: quandl.com

  1. Przyczyna druga: niekonkurencyjna gospodarka Grecji

Pokusa nadużycia związana z błędną konstrukcją strefy euro oraz spadek stóp procentowych w wyniku akcesji Grecji do strefy euro trafiły w tym kraju na podatny grunt. Oczywiście mówienie o jakiś genetycznym lenistwie Greków jest pozbawione sensu. Problem greckiej gospodarki ma charakter systemowy i wynika z jej etatystycznego charakteru. Nieprzypadkowo bowiem zadłużenie zaczęło rosnąć na początku lat 80. (zob. wykres 3), kiedy do władzy doszedł Panhelleński Ruch Socjalistyczny (PASOK), który zwiększał wydatki państwowe, by kupić sobie poparcie. W latach 1981-1999 grecki rząd utrzymywał deficyt budżetowy przeciętnie w wysokości 8,7 proc, zaś udział wydatków socjalnych w PKB wzrósł z 10,3 proc. w 1980 r. do 21,1 proc. w 2005 r. (według danych OECD). W konsekwencji możliwości relatywnie wczesnego przechodzenia na emeryturę stopa zatrudnienia w Grecji kształtuje się na stosunkowo niskim poziomie, niższym nawet niż w Polsce (zob. wykres 4)

Wykres nr 3. Dług publiczny Grecji jako % PKB w latach 1981-2014

Źródło: tradingeconomics.com

Wykres 4: Stopa zatrudnienia (15-64) w Grecji, Niemczech, Polsce i OECD (średnia) w latach 1992-2014

Źródło: OECD.Stat

Jeśli chodzi o zadłużenie, to stosunek długu publicznego do PKB wzrósł z 23 proc. w 1979 r. do 102 proc. w 1996 r. (Abbas et al., 2011, s. 33). Przez kilka lat rząd konsolidował finanse publiczne, aby móc wejść do strefy euro. Wkrótce po tym wydarzeniu dyscyplina fiskalna została jednak poluźniona (w latach 2001-2009 rząd utrzymywał deficyty w przeciętnej wysokości 6 proc. PKB) i zadłużenie jako procent PKB znów zaczęło rosnąć. Ze względu jednak na podkręcanie przez grecki rząd statystyk, akceptowanie greckich obligacji na równi z niemieckimi przez EBC oraz redukcję premii za ryzyko i premii inflacyjnej nominalne koszty obsługi długu generalnie spadały. Dopiero recesja z 2008 r. oraz rewizje (przez nowy rząd) w górę deficytu budżetowego na 2009 r. doprowadziły do znacznego wzrostu kosztów pożyczkowych, który odciął Grecję od rynków finansowych i zmusił kraj do zwrócenia się o pomoc do Unii Europejskiej i Międzynarodowego Funduszu Walutowego.

Powinno być teraz jasne, że bezpośrednią przyczyną greckiego kryzysu zadłużeniowego była próba budowy dobrobytu poprzez zadłużanie się i życie ponad stan, co było dodatkowo wspierane przez błędną konstrukcję strefy euro. Nieodpowiedzialną polityką fiskalną kolejne rządy chciały odwrócić uwagę od braku konkurencyjności Grecji, która jest najmniej konkurencyjną gospodarką w strefie euro[1]. Tak naprawdę to jest największym problemem Grecji[2], a nie — wbrew obiegowej opinii — zadłużenie. Chociaż prawdą jest, że relacja greckiego długu publiczny do PKB jest największa w strefie euro (na koniec 2014 r. było to 175 proc.), jednak koszty obsługi długu są obecnie niższe niż w niektórych innych krajach członkowskich. Udział płatności odsetkowych w PKB w 2014 r. wynosił 4,3 proc., czyli niewiele więcej niż w Irlandii (4,1 proc.), a mniej niż we Włoszech (4,7 proc.) czy Portugalii (5 proc.). Warto tutaj podkreślić, że obsługa długu kosztuje Grecję mniej niż w przypadku innych państw o mniejszym nominalnym zadłużeniu dzięki redukcji oprocentowania i wydłużeniu terminów płatności (średnia zapadalności greckiego długu wynosi 16,5 lat, dwa razy więcej niż w przypadku Włoch) dokonanych przez znienawidzononych wierzycieli[3].

  1. Przyczyna trzecia: niewłaściwe programy naprawcze wierzycieli

Na wypaczoną konstrukcję strefy euro oraz brak wystarczających reform strukturalnych w Grecji nałożyły się błędne rozwiązania przyjęte przez międzynarodowych wierzycieli. Zanim przejdziemy jednak do ich omówienia, trzeba koniecznie zauważyć, że to nie oni winę ponoszą za cięcia budżetowe. Przeciwnie, gdyby Grecja nie otrzymała pomocy w 2010 r. musiałaby natychmiast zredukować swój deficyt budżetowy wynoszący więcej niż 10 proc. PKB do zera. Dzięki bailoutowi międzynarodowi wierzyciele umożliwili Grecji opóźnienie i rozłożenie w czasie cięć budżetowych.

Polityka wierzycieli względem Grecji była z pewnością nieodpowiednia. Pożyczanie pieniędzy niewypłacalnemu krajowi i zwiększanie jego zadłużenia nie należy do posunięć zgodnych ze zdrowym rozsądkiem. Chociaż część długu umorzono i zrestrukturyzowano, najlepszym rozwiązaniem byłaby jego całkowita repudiacja (zwłaszcza że obecnie głównymi wierzycielami nie są prywatni inwestorzy, lecz UE, EBC i MFW), która wymusiłaby redukcję wydatków publicznych. O ile część promowanych reform strukturalnych należy uznać za właściwe (np. liberalizacja rynku pracy, prywatyzacja, redukcja zatrudnienia i przywilejów pracowniczych w sektorze publicznym itp.), o tyle nacisk na podwyżki podatków trzeba ocenić zdecydowanie negatywnie. Ostatnie podwyżki VAT-u (zob. wykres 5) podczas trwającej recesji (!) z pewnością nie pomogą greckiej gospodarce[4].

Wykres nr 5. Główna stawka VAT-u w Grecji w latach 2001-2015

Źródło: tradingeconomics.com

Warto też wspomnieć o dwuznacznej roli EBC, o której pisał ostatnio Charles Wyplosz. Upolitycznienie EBC było najlepiej widoczne, gdy po ogłoszeniu referendum w sprawie bailoutu, EBC nie zwiększył wsparcia kryzysowego (ELA) dla greckich banków (co uczynił dopiero po kapitulacji greckiego rządu w negocjacjach z Troiką). Gdyby EBC zaś nie monetyzował pośrednio długów greckiego rządu, ten byłby zmuszony do redukcji wydatków publicznych i wcześniejszych reform strukturalnych. Na ten problem zwrócili ostatnio uwagę Biggs i Mayer, zauważając, że z powodu relatywnie hojnej pomocy międzynarodowej, w tym właśnie od EBC, grecki sektor bankowy wolniej się delewarował i restrukturyzował. W innej sytuacji znalazła się Łotwa, w której przypadku pomoc międzynarodowa była znacznie mniejsza, co wymusiło szybszą restrukturyzację. W szczególności szybsze delewarowanie się łotewskiego sektora bankowego przyczyniło się do wcześniejszego ożywienia.

Brak właściwych programów naprawczych nie powinien dziwić, jeśli weźmie się pod uwagę to, że celem wierzycieli było raczej zachowanie za wszelką cenę wspólnej waluty i prestiżu tego politycznego projektu (oraz chęć uniknięcia kryzysu bankowego, gdy długi greckie były jeszcze w posiadaniu prywatnych inwestorów), aniżeli rzeczywista pomoc greckiej gospodarce.

  1. Trzecia odsłona greckiego kryzysu

Ostatnia — trzecia już — odsłona greckiego kryzysu wynikała z tych samych przyczyn co jego początek. Grecki dług nie został początkowo w wystarczającym stopniu umorzony, rząd nie reformował gospodarki i nie ciął wydatków publicznych dostatecznie szybko (biorąc pod uwagę spadek PKB), wierzyciele przeforsowywali kolejne podwyżki podatków, zaś EBC w dalszym ciągu podtrzymywał kroplówkę greckim bankom. W konsekwencji ciągle wzrastał stosunek zadłużenia publicznego do PKB, co doprowadziło do drugiej i ostatnio trzeciej odsłony kryzysu greckiego[5].

Warto szczególnie przyjrzeć się zagadnieniu cięć budżetowych, ponieważ wielu komentatorów wskazuje na znaczny wysiłek podjęty przez Greków w tym względzie, obwiniając politykę oszczędności za obecne kłopoty Grecji. Prawdą jest, że grecki rząd dokonał cięć wydatków w łącznej wysokości 5,3 proc. PKB w latach 2010-2013. Niemniej trudno mówić tutaj o nadmiernych oszczędnościach, biorąc pod uwagę przykład Łotwy — czyli innego kraju poważnie dotkniętego przez ostatni kryzys finansowy (spadek PKB wysokości 3,2 proc. w 2009, 14,2 proc. w 2009 i 2,9 proc. w 2010 r.) — która w latach 2009-2012 ścięła wydatki w łącznej wysokości 11,4 proc. PKB (Aslund, 2015). Dzięki zdecydowanym cięciom budżetowym udział wydatków państwowych w łotewskim PKB spadł z 43,4 proc. w 2009 r. do 36 proc. w 2013 r., zaś deficyt budżetowy został zredukowany z 9 proc. w 2009 r. do 0,8 proc. w 2012 r. Tymczasem w Grecji udział wydatków państwowych w PKB wzrósł z 52,2 proc. w 2010 r. do 60,1 proc. w 2013 r. (w 2014 r. spadł on do 49,3 proc.), zaś deficyt budżetowy w latach 2010-2013 utrzymywał się on średnio na poziomie 10,5 proc. i dopiero w 2014 r. znacznie spadł do... 3,5 proc. (wykres nr 6). Trudno to uznać za nadmierne oszczędności.

Wykres nr 6. Deficyty budżetowe Grecji i Łotwy w latach 2009-2014 (jako proc. PKB)

Źródło: Eurostat oraz tradingeconomics.com

Innymi słowy, w obliczu spadającego PKB, greckie cięcia były niewystarczające, by obniżyć dług publiczny w stosunku do PKB (właściwie to wzrósł on ze 146 proc. PKB w 2010 r. do 177,1 proc. w 2014 r. — stąd kolejna odsłona kryzysu) i przywrócić zaufanie rynków finansowych. W konsekwencji Łotwa notowała dodatni wzrost gospodarczy już od 2011 r., podczas gdy grecka gospodarka pogrążona była ciągle w recesji (wykres nr 7).

Wykres nr 7. PKB Grecji i Łotwy w latach 2007-2014

Źródło: Total Economic Database

Podpisane ostatnio porozumienie między Grecją a wierzycielami nie rozwiąże raczej kryzysu greckiego. Zadłużenie nie zostało zredukowane, lecz zwiększone poprzez kolejną pożyczkę. EBC wciąż wspiera greckie banki, zaś parlament grecki pod presją wierzycieli uchwalił zwiększenie obciążenia podatkowego w środku recesji. Wymieńmy najważniejsze zmiany podatkowe: na wiele produktów podwyższono VAT z 13 do 23 proc., zniesiono zwolnienia z VAT dla greckich wysp, podniesiono podatek na towary luksusowe, zwiększono CIT dla małych przedsiębiorstw z 26 do 29 proc., podwyższono składki na ubezpieczenie zdrowotne dla emerytów z 4 do 6 proc. oraz podatek „solidarnościowy” dla najbogatszych Greków. W jaki sposób powyższe zmiany miałyby zwiększyć produktywność obywateli i przywrócić Grecji konkurencyjność — tego nie wiadomo. Jak widać, jedynym pozytywnym punktem pozostają reformy strukturalne, jednak do tej pory ich wdrażanie nie było zadowalające. 

  1. Wnioski

Przyczyny greckiego kryzysu są bardziej złożone, niż to się wydaje różnym komentatorom. Za kłopoty Grecji nie odpowiada ani neoliberalna polityka międzynarodowej finansjery, ani rzekome nieróbstwo i unikanie podatków przez rozleniwionych południowców. Przyczyna jest jedna i ta sama: niezrozumienie praw ekonomii. Po pierwsze, rozwiązanie instytucjonalne polegające na istnieniu wielu niezależnych władz fiskalnych i jednego banku centralnego emitującego pieniądz fiat nie może być stabilne[6]. Po drugie, dobrobytu nie można zbudować poprzez zadłużanie się i wydatki socjalne, lecz poprzez pracę i inwestycje[7]. Po trzecie, tylko zdecydowane reformy są w stanie przywrócić równowagę budżetową i zaufanie rynków finansowych. Po czwarte, dostęp do taniego finansowania zewnętrznego osłabia motywację do reformowania gospodarki. Po piąte, podnoszenie podatków podczas recesji nie pomaga w jej przezwyciężeniu, lecz ją jeszcze pogłębia.

[1] W ostatniej edycji rankingu Global Competitiveness Index, Grecja znajduje się na 81 pozycji, między Urugwajem a Mołdawią, pięć pozycji za Ukrainą i 38 za Polską. Tutaj można zobaczyć ciekawy wykres pokazujący wysoką dodatnią korelację pomiędzy konkurencyjnością a PKB na osobę.

[2] Niska konkurencyjność wynika z przyjęcia wysokiego kursu wymiany drachmy na euro, ogromnego przeregulowania gospodarki (licencje na wiele zawodów), relatywnie niskiej produktywności oraz silnego sektora państwowego. Kouretas (2011, s. 6-7) pisze, że realokacja pracowników i kapitału z sektora prywatnego do państwowego spowodowała spadek konkurencyjności.

[3] Oczywiście nie oznacza to, że dalsza restrukturyzacja długu, czy nawet jego całkowita repudiacja, nie byłyby wskazane — piszemy o tym w następnym punkcie.

[4] Główna stawka pozostała bez zmian, ale będzie nią objętych więcej produktów zgodnie z ostatnimi zmianami wymuszonymi przez wierzycieli i zaakceptowanymi przez grecki parlament 16 lipca 2015 r. Według danych Eurostatu, wpływy podatkowe jako procent PKB wzrosły z 32,6 proc. w 2006 r. do 37,1 proc. w 2013 r., podczas gdy całkowite dochody rządu wzrosły z 39 proc. do 45,8 proc.

[5] W przypadku ostatnich zawirowań istotne znaczenie miała zmiana rządu, przekonanie wierzycieli o braku efektu rozlewania się ewentualnego kryzysu na inne kraje członkowskie, uzyskanie nadwyżki pierwotnej w 2013 i 2014 r. i w konsekwencji zwykły brak woli politycznej do spłaty długu.

[6] Nie oznacza to jednak, że w UE należy wprowadzić unię fiskalną, która wiązałaby się z dalszą centralizacją władzy.

[7] Prawdą jest — wbrew krytykom — że Grecja ostatnimi czasy wprowadziła pewne strukturalne, prorynkowe reformy (w konsekwencji np. awansowała z 91 do 81 pozycji we wspomnianym rankingu Global Competitiveness Ranking), jednak niezbędne są dalsze, bardziej radykalne reformy, nakierowanej bardziej na redukcję wydatków publicznych i wzrost produktywności, aniżeli na podnoszenie podatków forsowane przez międzynarodowych wierzycieli.

Kategorie
Bańki i kryzysy finansowe Dług publiczny Ekonomia sektora publicznego Finanse Komentarze Teksty

Czytaj również

Sieroń_Czy-pandemia-COVID-19-spowoduje-zapaść-globalnej-gospodarki.jpg

Ekonomia międzynarodowa

Sieroń: Czy pandemia COVID-19 spowoduje zapaść globalnej gospodarki?

Pandemia koronawirusa pociągnie za sobą istotne implikacje społeczno-gospodarcze.

Lacalle_Dlaczego-„ratowanie-wszystkiego”-przez-banki-centralne-będzie-katastrofą.jpg

Bańki i kryzysy finansowe

Lacalle: Dlaczego „ratowanie wszystkiego” przez banki centralne będzie katastrofą

Utrzymywanie firm zombie niszczy pozytywne skutki restrukturyzacji i innowacji.

Rapka_Tarcza-antykryzysowa.jpg

Interwencjonizm

Rapka: Tarcza antykryzysowa - jakie problemy rozwiązuje, a jakie tworzy?

Pakiet wiąże się z potencjalnymi długookresowymi problemami gospodarczymi...


Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

Komentarze 3
batavus

http://systemwkryzysie.blox.pl/2015/07/Szantaz-Terroryzm-Finansowy-i-Brutalna.html
Grecy kilkanascie lat temu zawarli PAKT z DIABŁEM, czyli UE i bankierami. Teraz nie ma juz odwrotu albo całkowita kapitulacja wobec bankierów, albo prawdziwe ZAŁAMANIE GOSPODARCZE. Szantaż, TERRORYZM
finansowy i pustki na półkach sklepowych. Tak wygląda teraz grecka rzeczywistość.

Odpowiedz

Pergamon

Liczyłem na trochę wnikliwszą analizę, a poszło sporo "po łebkach" ... uwagi w rodzaju "Przyczyny greckiego kryzysu są bardziej złożone, niż to się wydaje różnym komentatorom" nie dodają wypowiedzi wartości ... z danymi też proszę ostrożniej, przywoływana tutaj kilkakrotnie trading economics podaje wskaźnik zatrudnienia dla Grecji prawie 95% https://tradingeconomics.com/greece/employment-rate

Odpowiedz

Insiles

Przecież w artykule jest wyraźnie napisane, że rzekome "lenistwo" nie jest powodem kryzysu.

Odpowiedz

Strona korzysta z plików cookie w celu realizacji usług zgodnie z Polityką Prywatności. Możesz samodzielnie określić warunki przechowywania lub dostępu plików cookie w Twojej przeglądarce.