Nie zapomnij rozliczyć PIT do końca kwietnia
KRS: 0000174572
Powrót
Interwencjonizm

Kruk: Stan polskiego rolnictwa

2
Joanna Kruk
Przeczytanie zajmie 10 min
Kruk_Stan-polskiego-rolnictwa.jpg
Pobierz w wersji
PDF

Autor: Joanna Kruk
Wersja PDF

Minęło już kilka miesięcy od głośnych strajków rolników[1] domagających się m.in. wypłaty odszkodowań w związku ze stratami poniesionymi z walką z wirusem ASF, ochrony rodzimej produkcji rolnej, znakowania produktów rolno-spożywczych flagą kraju produkcji czy audytu wydatkowania publicznych środków finansowych. O ile ostatni z wymienionych postulatów nie budzi zastrzeżeń, słuszność pozostałych punktów może być kwestionowana, biorąc pod uwagę obecną kondycję i perspektywy polskiego rolnictwa.

Strajkujący starali się przedstawić tragiczny stan rolnictwa i kreować swój wizerunek jako ofiar wielkich korporacji, aby wzbudzić współczucie oraz wymusić reformy dające dodatkowe przywileje. Dodatkowo polscy konsumenci byli straszeni kiepskiej jakości żywnością rzekomo zalewającą Polskę czy zagrożeniem upadku polskiego rolnictwa. Jednym z ulubionych frazesów było też podkreślanie narodowości kapitału, przez co zagraniczne sieci handlowe miały dawać przywileje dostawcom z kraju ich pochodzenia, dyskryminując jednocześnie polskich dostawców[2]. Celem artykułu będzie skonfrontowanie tych twierdzeń z danymi.

Dyktat sieci handlowych

Jednym z argumentów podawanych za wprowadzeniem regulacji faworyzujących krajowych producentów jest brak rynków zbytu oraz przewaga handlowa dużych podmiotów gospodarczych, przez co producenci zmuszeni są odsprzedawać swoje produkty po niskich, niekorzystnych cenach, zagrożeni konkurencją z zagranicy. Ich zdaniem, ze względu na swoją przewagę handlową, sieci mają wymuszać zawieranie niekorzystnych transakcji, same zaś zatrzymując nadwyżkę handlową i przyczyniając się do wyzysku polskich rolników. Receptą na przeciwdziałanie temu zjawisku miałoby być wprowadzenie obowiązku sprzedaży produktów rolno-spożywczych z minimalnym udziałem 51% produktów pochodzenia i produkcji krajowej.

Taka regulacja najprawdopodobniej nie przełożyłaby się w dużym stopniu na zmiany obecnej praktyki gospodarczej, głównie ze względu na obecnie dominujący charakter produkcji krajowej w placówkach wielkich sieci handlowych. W sprawozdaniu finansowym grupy Jerónimo Martins, w skład której wchodzi Biedronka, można znaleźć informację o około 90% sprzedawanych przez grupę produktach żywnościowych, które pochodziły od lokalnych dostawców. Co więcej, w Polsce było to 92%, a gdy weźmiemy pod uwagę jedynie produkty łatwo psujące się, takie jak warzywa i owoce, jest to 82%. Biedronka stosuje dodatkowo oznaczenia polskich produktów[3]. Ponadto firma uprzywilejowuje polskie produkty poprzez stosowne etykiety odwołujące się do patriotyzmu konsumenckiego.

Współpracę z polskimi dostawcami produktów spożywczych podkreślają również inne sieci handlowe: Lidl chwali się, że ponad 70% obrotów pochodzi ze sprzedaży artykułów spożywczych od producentów z Polski[4], natomiast Carrefour zamieszcza informacje, że na ponad 200 dostarczanych odmian owoców i warzyw ok. 150 pochodzi od polskich producentów i lokalnych dostawców[5]. Jak widać, duże sieci handlowe zauważyły wzrost nastrojów patriotycznych wśród konsumentów, dlatego wprowadziły stosowne kroki aby przyciągnąć klientów również i na tym polu. Co prawda, część może domagać się bardziej radykalnych kroków w postaci obowiązku zaopatrywania się u lokalnych dostawców, jednak takie rozwiązanie może być szkodliwe przede wszystkim dla konsumenta, nie tylko w postaci wyższych cen, ale także gorszej jakości. Przede wszystkim, pod warunkiem porównywalnej jakości produktów, dla przedsiębiorstwa korzystniejsze będzie skrócenie łańcucha dostaw i zmniejszenie wydatków logistycznych, więc producenci lokalni są już pod tym względem na uprzywilejowanej pozycji. Jedyne co zmniejsza ten efekt to korzyści skali, gdy poprzez większy wolumen zamówień firma jest w stanie uzyskać korzystniejsze warunki i niższą cenę niż zaopatrując się lokalnie.

Ciężko więc twierdzić, że ceny produktów rolnych są uwarunkowane czymkolwiek innym niż rynkową grą popytu i podaży. Sieci handlowe bez żadnych odgórnych regulacji są bardziej chętne do zaopatrywania się u rodzimych producentów. Co więcej, warto zauważyć, że współczynnik koncentracji pięciu największych przedsiębiorstw handlowych (CR5) jest w Polsce niższy niż w krajach Europy zachodniej, mimo istniejącej tendencji do koncentracji handlu:

 

Rysunek 1. Zmiana udziału w rynku 5 największych detalistów (CR5)

Źródło: European Economic Community. The economic impact of modern retail on choice and innovation in the EU food sector. Publications Office of the European Union, 2014, s. 50

 

Sama centralizacja handlu nie musi być określona jako negatywny proces, w szczególności bez wskazań na źródła rzekomo niekonkurencyjnej przewagi. Zwiększający się udział większych sieci handlowych może być przykładowo wyrazem efektywności na rynku, co wydają się potwierdzać niskie marże w największych sieciach handlowych[6]. Mimo zauważalnego trendu do koncentracji handlu, nadal poziom tej koncentracji w Polsce odbiega jest niższy od najbardziej rozwiniętych państw europejskich. Ciężko więc mówić o szczególnym przypadku „dyktatu sieci handlowych” w kwestii Polski.

Handel z zagranicą

Co ważniejsze, pozycja przetargowa rolników wydaje się stale rosnąć, co można zauważyć w danych zbieranych przez GUS i publikowanych w corocznych raportach:

 

Wykres 1. Polski handel zagraniczny towarami rolno-spożywczymi

Źródło: Produkcja i handel zagraniczny produktami rolnymi w 2017 r., 2018, GUS, Warszawa, s. 19

 

Eksport nie tylko dominuje nad importem produktów rolnych, ale też ma większą dynamikę, co odzwierciedla stała tendencja do wzrostu salda. Rolnicy więc nie są ograniczeni do rodzimych kontrahentów, zaś tezy o wypieraniu rodzimej produkcji rolnej wydają się nie mieć pokrycia w rzeczywistości. Potwierdza to również struktura importu, gdzie dominują produkty, które nie są w ogóle w Polsce powszechnie wytwarzane m.in. z uwagi na warunki klimatyczne — udział owoców i warzyw jest dominujący w imporcie i wynosi ok. 16%[7]. W związku z tym wszelkie postulowane dodatkowe ograniczenia w imporcie, nałożone na odbiorców, skutkowałyby najprawdopodobniej zmniejszeniem wachlarza dostępnych dla polskich konsumentów produktów, gdyż ich wytwarzanie w Polsce byłoby nieopłacalne.

Ograniczeniem dla rosnącego eksportu nie jest też brak rynków zbytu. Postulat zniesienia embarga na Rosję jest słusznym postulatem z punktu widzenia wolnego przepływu produktów i zwiększenia międzynarodowego podziału pracy, jednak argumenty ze strony rolników wydają się być innej natury i mają podkreślić ich obecną dramatyczną sytuację. Zgodnie z raportem GUS[8] przed wprowadzeniem embarga w 2013 r. odbiorcami polskich jabłek było 57 krajów, natomiast w 2016 r. było to już 78 krajów. Ponadto zakaz eksportu jabłek do Rosji został zrekompensowany ponad dwukrotnym wzrostem wartości eksportu jabłek na Białoruś, który w 2015 r. wynosił 271,9 mln zł, a w 2016 r. 565,4 mln zł. W związku z tym embargo na Rosję nie może być użyte jako rozsądny argument służący uprzywilejowaniu rolnictwa na gruncie subsydiów czy dodatkowych regulacji ograniczających swobodę rynku.

Ponadto na tle Unii Europejskiej, polskie rolnictwo znajduje się czołówce pod względem wzrostu wartości produkcji globalnej:

 

Wykres 2. Dynamika produkcji rolniczej w krajach UE w 2017 r.

Źródło: Produkcja i handel zagraniczny produktami rolnymi w 2017 r., 2018, GUS, Warszawa, s. 33

 

Nie wydaje się więc, aby potrzebna była dodatkowa ochrona tego sektora.

Polska również nie ma powodu martwić się o saldo handlu produktów rolnych. W 2018 r. wartość eksportu produktów rolnych wynosiła 27 529 mln euro przy 18 149 mln importu, co oznacza korzystniejszą (z punktu widzenia producentów produktów rolnych) sytuację niż w większości państw Unii Europejskiej. Dane z wybranych państw zaprezentowano w tabeli:

 

Tabela 2. Eksport i import produktów rolnych w wybranych krajach Unii Europejskiej

  Polska Niemcy Francja Czechy Wielka Brytania
Eksport [mln euro] 27 529 74 057 63 518 7 177 25 623
Import [mln euro] 18 149 89 222 51 492 8 895 54 597
Saldo 9 380 -15 165 12 026 -1 718 -28 974
Eksport/Import 1,52 0,83 1,23 0,81 0,47

Źródło: opracowanie własne na podstawie https://ec.europa.eu/agriculture/statistics/factsheets_en

 

Przyczyny niezadowolenia

Ciężko jednoznacznie określić przyczyny protestów i niezadowalającej rolników sytuacji. Jako jedną z przyczyn można wymienić tendencję do rosnącej konsolidacji — w roku 2018 w porównaniu do roku 2013 liczba największych gospodarstw rolnych (powyżej 50 ha) wzrosła o ok. 11%, podczas gdy stale maleje liczba najmniejszych podmiotów[9]. Co więcej, polskie rolnictwo charakteryzuje nadreprezentacja małych gospodarstw w porównaniu do rozwiniętych krajów Europy zachodniej. Dla porównania odsetek największych gospodarstw (>100 ha) w Niemczech wynosi 13,3%, dla krajów UE-28 jest to 3,3%, a w Polsce jedynie 0,9%[10]. Jednak zgodnie z raportem GUS[11]: „Coraz bardziej widoczne stają się procesy modernizacji i specjalizacji gospodarstw rolnych, a także koncentracji produkcji, szczególnie w rejonach o dobrych warunkach produkcyjnych. Jednocześnie następuje likwidacja nierentownych małych gospodarstw, w których obserwuje się ekstensyfikację produkcji, najczęściej prowadzonej na potrzeby gospodarstwa domowego, a nawet jej całkowite zaniechanie”. Następują więc zmiany strukturalne skutkujące zwiększoną wydajnością rolnictwa, ale jednocześnie powodujące to, że tradycyjne gospodarstwa nie potrafią dostosować się do wymagań masowego rynku.

Być może część z problemów mniejszych gospodarstw zostanie rozwiązanych dzięki ustawie dotyczącej organizowania się rolników w spółdzielnie[12], dzięki czemu podmioty, które uzyskały status spółdzielni rolników, zostają wyłączone z określonych obowiązków fiskalnych. Rolnicy posiadający mniejsze gospodarstwa rolne uzyskaliby również większą przewagę negocjacyjną.

Aby poprawić sytuację rolników, należałoby przede wszystkim przyjrzeć się obowiązującym, wymagającym przepisom, gdyż to również na ich restrykcyjność wielokrotnie powołują się sami rolnicy. Przykładowo ustawa o obrocie ziemią rolną przyczyniła się do zmniejszenia zdolności kredytowej rolników, ponieważ banki są mniej skore do udzielenia kredytu, przyjmując jako zabezpieczenie działki rolne. Wynika to głównie z trudności związanych z ich obrotem i niższą wartością ze względu na ograniczony ustawowo popyt. Ustawa ta może więc stać na drodze modernizacji mniejszych gospodarstw przez znaczne zmniejszenie dla nich dostępności kredytu. Sytuację mogą pogarszać rosnące koszty pracy związane m.in. z podwyższaniem płacy minimalnej, których rolnicy nie będą w stanie skompensować przez zwiększenie mechanizacji gospodarstwa.

Ostatnim pomysłem ministerstwa jest wyznaczanie cen referencyjnych przez UOKiK, a za skup produktów poniżej tych cen ma grozić podmiotom kara w wysokości do 3 procent obrotów[13]. Zgodnie ze stanowiskiem prezesa UOKiK: „owe przepisy spowodują, że rolnicy nie będą już zmuszani do sprzedaży produktów poniżej kwoty, która nie oddaje nakładu ich pracy”[14]. Taka argumentacja stoi w sprzeczności nie tylko z prawami ekonomii, ale też może okazać się szkodliwa dla samych rolników, gdyż w sytuacji gdy ceny referencyjne będą odbiegać od rynkowych, sprzedawcy mogą zastępować żywność polskiego pochodzenia tą pochodzącą z importu, co przyczyni się do spadku dochodów rolników, a więc dalszego pogorszenia ich sytuacji. Zamiast więc uciekać się do tego typu regulacji, korzystniej byłoby np. zliberalizować przepisy dotyczące sprzedaży bezpośredniej czy zrewidować wymogi stawiane mniejszym podmiotom.

Podsumowanie

Twierdzenia, że to niedofinansowanie rolnictwa jest przyczyną problemu, nie ma nic wspólnego z rzeczywistością i najprawdopodobniej miałyby charakter jedynie nieefektywnego transferowania zasobów z ich bardziej pożądanych zastosowań. Ważniejszym problemem wydaje się raczej efektywne wykorzystywanie obecnego finansowania. W porównaniu do Niemiec nasze wydatki na rolnictwo są jedynie o 38% niższe, podczas gdy produkcja w Niemczech jest aż o 116% wyższa[15]. Dopiero po zbliżeniu wartości zwrotu z nakładów do pozostałych krajów można debatować na temat słuszności jego zwiększenia.

Podsumowując, wszelkie twierdzenia o dominacji rynku przez zagraniczne markety, o dyskryminacji polskich towarów czy o upadku polskiego rolnictwa nie mają pokrycia w rzeczywistych danych, należy więc uznać postulaty dotyczące wprowadzenia regulacji dających dodatkowe przywileje rolnikom za szkodliwe. Argumenty wysuwane na rzecz zwiększenia ingerencji rządowych w rolnictwo są bezzasadne, co każe przypuszczać, że wysuwane są głównie celem uprzywilejowania rolników kosztem innych grup społecznych. Co więcej, sytuacja polskiego rolnictwa nie tylko wydaje się nie odstawać od pozostałych krajów Unii Europejskiej, ale wręcz pod wieloma względami być od nich w lepszej kondycji m.in. dzięki szerokim rynkom zbytu czy popularności rodzimych produktów wśród konsumentów, przez co sieci handlowe chętniej wybierają rodzimych dostawców.

 

[1] https://www.bankier.pl/wiadomosc/Protest-rolnikow-w-Warszawie-Rozsypane-jablka-i-plonace-opony-7647145.html

[2] https://www.rp.pl/Rozmowy-Witwickiego/308239947-Michal-Kolodziejczak-Polska-staje-sie-giermkiem-Europy-i-wasalem-Stanow-Zjednoczonych.html

[3] Jeronimo Martins annual report 2018, s. 227.

[4] https://www.lidl.pl/pl/polskimi-dostawcami.htm [dostęp: 08.07.2019 r.]

[5] Carrefour raport roczny 2016, 2017, s. 37.

[6] Przykładowo marża EBITDA grupy Jeronimo Martins, do której należy Biedronka, wynosiła 5,5%. Źródło: Jeronimo Martins annual report 2018, s. 37

[7] Produkcja i handel zagraniczny produktami rolnymi w 2017 r., 2018, GUS, Warszawa, s. 47

[8] Produkcja i handel zagraniczny produktami rolnymi w 2016 r., 2017, GUS, Warszawa, s. 33.

[9] Użytkowanie gruntów, powierzchnia zasiewów i pogłowie zwierząt gospodarskich w 2013 r., 2014, GUS, Warszawa, s. 70-71; Użytkowanie gruntów, powierzchnia zasiewów i pogłowie zwierząt gospodarskich w 2018 r., 2019, GUS, Warszawa, s. 34.

[10] https://ec.europa.eu/agriculture/statistics/factsheets_en

[11] Charakterystyka gospodarstw rolnych w 2016r., 2017, GUS, Warszawa, s. 57.

[12] Ustawa z dnia 4 października 2018 r. o spółdzielniach rolników (Dz.U. z 2018 r. poz. 2073).

[13] https://www.uokik.gov.pl/aktualnosci.php?news_id=15642

[14] Ibidem.

[15] https://ec.europa.eu/agriculture/statistics/factsheets_en

Kategorie
Interwencjonizm Rynki surowców i towarów Teksty

Czytaj również

Tan_Upadające Tygrysy - wyzwania stojące przed ASEAN

Handel zagraniczny

Tan: Upadające Tygrysy - wyzwania stojące przed ASEAN

Pomiędzy krajami ASEAN zaistniały pewne rozbieżności ekonomiczne.

Davies_Gruntowne przemyślenia na temat handlu

Handel zagraniczny

Davies: Gruntowne przemyślenia na temat handlu

Charakterystyczną cechą obecnej debaty jest sposób, w jaki pozornie nieistotne argumenty dotyczące polityki handlowej prowadzą do ogromnych nieporozumień między ludźmi.

Singer_Czy_fentanyl_napłynął_do_Oregonu

Polityka współczesna

Singer: Czy fentanyl napłynął do Oregonu w momencie dekryminalizacji narkotyków?

Ważnym jest, aby pamiętać, że korelacja nie oznacza zaistnienia związku przyczynowego.

matthews-protekcjonizm-nie-zapewnia-bezpieczenstwa-zywnosciowego-tylko-je-ogranicza

Handel zagraniczny

Matthews: Protekcjonizm nie zapewnia „bezpieczeństwa żywnościowego”, tylko je ogranicza

Oczekiwanie, że protekcjonizm zapewni bezpieczeństwo żywnościowe nie ma racji bytu.


Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

Komentarze 2
Pozdro

Rysunek 1 bardzo nieczytelny

Odpowiedz

Łukasz Dragosz

Cenię Instytut Misesa m.in. za rzetelność treści jednak wyczuwalna w tym artykule pogarda do rolników, szczególnie w podsumowaniu, jest zbyt subiektywna.

Nie zwrócono np. uwagi na ogromne koszty transformacji w latach 90-tych i zdecydowanie słabszą pozycję wyjściową do zagranicznej konkurencji zwolnionej ówcześnie z części danin oraz wieloletnią politykę marketów preferującą towary ze swojego kraju np. seria niemieckich zamiennych produktów w Lidlu, który dopiero po pojawieniu się mody na patriotyzm gospodarczy u konsumentów a także strategii "polskiej" Biedronki, zmienił je na lokalne.

Jak po tym rolnictwo polskie ma się nagle podnieść? Do tego zmniejszające konkurencyjność dopłaty unijne i zmniejszenie danin w KRUS...

Odpowiedz

Strona korzysta z plików cookie w celu realizacji usług zgodnie z Polityką Prywatności. Możesz samodzielnie określić warunki przechowywania lub dostępu plików cookie w Twojej przeglądarce.