Nie zapomnij rozliczyć PIT do końca kwietnia
KRS: 0000174572
Powrót
Polityka pieniężna

Shostak: Wzrost podaży pieniądza nie musi prowadzić do wzrostu cen

0
Frank Shostak
Przeczytanie zajmie 5 min
Shostak_Wzrost-podaży-pieniądza-nie-musi-prowadzić-do-wzrostu-cen.jpg
Pobierz w wersji
PDF

Autor: Frank Shostak
Źródło: mises.org
Tłumaczenie: Damian Karaszewski
Wersja PDF

Według wielu ekonomistów głównego nurtu, brak wystarczającej korelacji pomiędzy wzrostem podaży pieniądza a wzrostem indeksu cen rzuca cień wątpliwości na powszechny pogląd, że głównym źródłem inflacji jest wzrost podaży pieniądza.

Argumentuje się także, że przed 1990 rokiem relacja między podażą pieniądza a inflacją była dodatnio skorelowana, jednakże po 1990 roku w Stanach Zjednoczonych i innych większych gospodarkach ta korelacja zniknęła.

Niektórzy komentatorzy doszli do wniosku, że choć w przeszłości wzrost podaży pieniądza faktycznie miał wpływ na inflację, to dzisiaj jest to już nieaktualne.

My sugerujemy, że brak korelacji między wzrostem podaży pieniądza a stopą inflacji nie udowadnia, że pieniądze nie mają z nią niczego wspólnego. Główna kwestia dotyczy nie tyle statystycznej korelacji co samej definicji, czym w ogóle jest inflacja.

Zauważmy, że w powszechnym rozumieniu inflacja jest definiowana jako wzrost cen dóbr i usług, który jest odzwierciedlany poprzez wzrost poziomu różnych indeksów cenowych, na przykład indeksu cen konsumpcyjnych (CPI).

Niektórzy ekonomiści, jak Ludwig von Mises czy Murray Rothbard, w ślad za ekonomistami klasycznymi uważali inflację za wzrost podaży pieniądza. Jak więc mamy zdecydować, która z definicji jest poprawna? Czy inflacja to wzrost podaży pieniądza czy też wzrost poziomu cen?

Istota inflacji

Celem definicji jest zaprezentowanie sedna, wyróżnienie charakterystycznych elementów przedmiotu, który próbujemy zidentyfikować. Definicja ma nam powiedzieć, jakie są fundamenty konkretnego wycinka rzeczywistości. By coś zdefiniować, musimy wrócić do źródła i zobaczyć jak dane zjawisko zostało zapoczątkowane. Dla Misesa i Rothbarda sensem inflacji nie jest tylko wzrost cen dóbr i usług, ale także defraudacja pieniężna.

Historycznie rzecz biorąc, inflacja pojawiła się wtedy, gdy władca, na przykład król, zmuszał poddanych do oddania wszystkich złotych monet pod pretekstem wybijania nowych, mających zastąpić stare monety. W procesie tym król fałszował zawartość kruszcu w monetach, mieszając je z innymi metalami i zwracając złote monety ze zmniejszoną zawartością złota. Rothbard pisał o tym:

Częściej jednak mennica przetapiała wszystkie monety używane w państwie i po wyprodukowaniu nowych monet zwracała poddanym tę samą ilość „funtów” lub „marek” ale już o mniejszej wadze. Pozostałą z tej operacji część złota lub srebra król zostawiał sobie na własne wydatki.[1]

(zobacz też: „Easy Money, Easy Morals” Josepha Salerno)

Ze względu na proceder zmniejszania zawartości złota, władca mógł teraz wybić większą liczbę monet i zachować na swój użytek dodatkowe. To, co było rzekomo czystą złotą monetą, było w rzeczywistości złotą monetą z dodatkami innych metali. Wzrost liczby monet poprzez zmniejszenie w nich zawartości złota jest sednem inflacji.

Trzeba zauważyć, że tutaj mamy do czynienia z inflacją monet, to jest ekspansją. Wskutek inflacji władca może się zaangażować w wymianę niczego za coś — może transferować zasoby od poddanych do siebie.

W standardzie złota techniki nadużyć środków wymiany stały się bardziej zaawansowane poprzez emisję pieniędzy papierowych bez pokrycia w złocie. Inflacja oznacza tu zatem wzrost liczby kwitów na złoto z powodu kwitów niemających pokrycia w złocie będących jedynie przykrywką dla właściwego pieniądza, czyli złota.

Właściciel kwitu niemającego pokrycia w złocie może teraz dokonywać wymiany niczego za coś. Mamy tu sytuację, gdy emitenci papierowych kwitów przekierowują dobra do siebie, nie wnosząc żadnego wkładu w produkcję tych dóbr.

We współczesnym świecie właściwym pieniądzem jest już nie tyle złoto, co papier; stąd w tym przypadku inflacja jest wzrostem zasobów pieniędzy papierowych.

Zauważmy, że w przeciwieństwie do monetarystów my nie mówimy, że wzrost podaży pieniądza powoduje inflację. Mówimy za to, że inflacja sama w sobie jest wzrostem podaży pieniądza.

Jeśli uznamy, że inflacja to wzrost podaży pieniądza, dojdziemy wtedy do wniosku, że inflacja skutkuje przeniesieniem rzeczywistego bogactwa od jego wytwórców do posiadaczy nowo wydrukowanych pieniędzy.

Dojdziemy też do wniosku, że stymulacja monetarna, to znaczy inflacja, jest złą wiadomością dla procesu wytwarzania bogactwa. Nie są potrzebne żadne studia empiryczne, by to potwierdzić lub temu zaprzeczyć.

Jak więc możemy pogodzić fakt istnienia jednocześnie silnej stymulacji monetarnej z umiarkowanym wzrostem cen, którą nazywamy niską inflacją?

Ceną dobra jest ilość pieniędzy za nie zapłaconych. Jeśli wzrost podaży pieniądza wynosi 5%, a wzrost podaży dóbr 1%, wtedy ceny wzrosną o 4%. Jeśli jednak, przy innych warunkach niezmienionych, wzrost podaży także wynosi 5%, wtedy nie zauważymy żadnego wzrostu cen.

Jeśli przyjmie się, że inflacja to wzrost cen CPI, wtedy dojdziemy do wniosku, że przy wzroście podaży pieniądza o 5%, inflacja jest zerowa. Jeśli jednakże przyjmiemy definicję inflacji jako wzrostu podaży pieniądza, wtedy zauważymy, że inflacja wynosi 5%.

Widać w tym przykładzie, że wzrost podaży pieniądza nie zawsze musi prowadzić do ogólnego wzrostu poziomu cen.

Ceny są zależne od rzeczywistych i monetarnych czynników. W związku z tym, może się zdarzyć, że jeśli rzeczywiste czynniki pchają sprawy w przeciwnym kierunku niż monetarne, to nie zauważymy żadnej zmiany cen. Zatem nawet przy dużym wzroście podaży pieniądza, tj. wysokiej inflacji, ceny mogą rosnąć zaledwie nieznacznie.

 

[1] Murray N. Rothbard, Złoto, banki, ludzie krótka historia pieniądza, Fijorr Publishing, Warszawa 2004, s 78.

Źródło ilustracji: Adobe Stock

Kategorie
Inflacja Pieniądz Polityka pieniężna Teksty Tłumaczenia

Czytaj również

Rapka_Inflacja, koszty i pieniądz – czy w ostatnich latach widać jakąś zależność

Polityka pieniężna

Rapka: Inflacja, koszty i pieniądz – czy w ostatnich latach widać jakąś zależność?

Konsensus dotyczący tego, co spowodowało inflację po pandemii COVID-19 zaczyna się kształtować. Jednak ciągle mamy doczynienia z ludźmi, którzy go nie uznają.

Deist_Nowoczesna_teoria_monetarna_ani_nowa_ani_monetarna_ani_nie_teoria

Współczesne szkoły ekonomiczne

Deist: Nowoczesna teoria monetarna – ani nowa, ani monetarna, ani teoria

Nowoczesna teoria monetarna (MMT) ma nowego proroka i nową ewangelię.

Machaj_Czy „Reguła Taylora” mogła zapobiec bańce mieszkaniowej

Cykle koniunkturalne

Machaj, Woods: Czy „Reguła Taylora” mogła zapobiec bańce mieszkaniowej?

Czy tzw. reguła Taylora może być tak skutecznym narzędziem jak uważa jej autor?

Lacalle_Globalne zadłużenie to bomba z opóźnionym zapłonem

Dług publiczny

Lacalle: Globalne zadłużenie to bomba z opóźnionym zapłonem

Oprócz bezpośrednich zagrożeń niestabilności finansowej, długoterminowe konsekwencje nadmiernego nagromadzenia długu są równie niepokojące.


Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

Strona korzysta z plików cookie w celu realizacji usług zgodnie z Polityką Prywatności. Możesz samodzielnie określić warunki przechowywania lub dostępu plików cookie w Twojej przeglądarce.