KRS: 0000174572
Powrót
Giełda i rynek akcyjny

Rothbard: Socjalistyczna giełda papierów wartościowych?

0
Murray N. Rothbard
Przeczytanie zajmie 5 min
Rothbard_Socjalistyczna-giełda-papierów-wartościowych.jpg
Pobierz w wersji
PDF

Autor: Murray N. Rothbard
Wersja PDF

Fragment książki Ekonomiczny punkt widzenia, którą można nabyć w formie elektronicznej lub drukowanej.

Nawet przed pierestrojką blok socjalistyczny nie był monolitem. Pośród krajów komunistycznych była zarówno Jugosławia ze swoim systemem quasi-rynkowym i quasi-syndykalistycznym, jak i sąsiadująca z nią Albania, w której panował scentralizowany totalitaryzm. Pewnego razu spytałem profesora Misesa, wielkiego eksperta od ekonomii socjalizmu, o to, w którym miejscu na spektrum etatyzmu kraj staje się „socjalistyczny”. Wówczas nie byłem pewien, czy istnieje określone kryterium, przy użyciu którego można by wyrazić jednoznaczną opinię w tej kwestii.

Dlatego też miło zaskoczyło mnie to, z jaką jasnością i stanowczością Mises udzielił mi odpowiedzi. Natychmiast stwierdził: „Giełda papierów wartościowych jest kluczowa dla istnienia kapitalizmu i prywatnej własności. Oznacza bowiem funkcjonowanie rynku, na którym wymieniane są prywatne tytuły do środków produkcji. Nie można mówić o autentycznie prywatnej własności kapitału, gdy nie ma giełdy. I nie może istnieć prawdziwy socjalizm, gdy może działać giełda papierów wartościowych”.

Z tego powodu wyjątkowe emocje wywołuje to, że w swojej pospiesznej ucieczce od centralnego planowania i socjalizmu wiele krajów komunistycznych wprowadza właśnie albo przygotowuje się do wprowadzenia giełdy! Jeszcze kilka lat temu taka perspektywa wydawałaby się nieprawdopodobna! W komunistycznych Chinach proces ten już się zaczął, a Związek Sowiecki wstępnie mówi o utworzeniu u siebie rynku papierów wartościowych.

Giełdy papierów wartościowych istnieją już w kilku chińskich miastach. Na razie jednak stawiają dopiero pierwsze kroki. Choć komunistyczni przywódcy przyzwalają na rozwój prywatnych firm i dopuszczają możliwość emitowania przez nie papierów wartościowych, to wciąż niewiele chińskich przedsiębiorstw się na to zdecydowało, a emitowane przez nie instrumenty bardziej przypominają obligacje. Dywidendy od akcji są stałe, niczym odsetki od obligacji, a co więcej, na tych giełdach nie istnieje wolny system cenowy, rząd centralny bowiem ustala sztywne ceny udziałów.

Mimo to owe niewielkie giełdy rozwijają się, w miarę jak przedsiębiorstwa państwowe sprzedają społeczeństwu części swoich udziałów, a tysiące spółdzielni zbywa tytuły własności na rzecz swoich robotników. Harry Harding z Instytutu Brookings twierdzi, że „chodzi o zachowanie na tyle dużej własności publicznej, by można było mówić, że Chiny wciąż są socjalistyczne”, a jednocześnie o „sprawienie, by przedsiębiorstwa były odpowiedzialne przed kimś innym niż przed państwową biurokracją”. Mimo pewnych oporów Chiny i inne kraje komunistyczne pragną nakłonić swoich obywateli do produktywnego oszczędzania oraz skierować oszczędności, przeznaczane do tej pory na biżuterię i sztukę, do inwestycji kapitałowych.

Innym powodem skłaniającym Chiny, Związek Sowiecki i inne kraje komunistyczne do utworzenia giełd papierów wartościowych jest chęć przyciągnięcia inwestorów zagranicznych. Dla wszystkich, włączając w to komunistycznych przywódców, oczywiste jest to, że przyciągnięcie zagranicznych funduszy wymaga zaprzestania absurdalnej kontroli wymiany i zawyżania wartości rubla i innych komunistycznych walut – konieczna jest ich swobodna wymienialność na dolara i inne zachodnie waluty. Minie jeszcze trochę czasu, zanim komunistyczne rządy się na to zgodzą, ale z pewnością idą one w dobrym kierunku.

Nie powinno być zaskoczeniem to, że spośród wszystkich krajów komunistycznych najbardziej radykalne kroki w kierunku wolnej giełdy papierów wartościowych poczyniły Węgry. Niewielka giełda papierów wartościowych funkcjonowała w Budapeszcie już od jakiegoś czasu, jednak 1 stycznia 1989 roku Węgry dopuściły obcokrajowców do inwestowania w węgierskie akcje, a nawet dały przyzwolenie na to, by wchodzili w posiadanie całości udziałów w niektórych węgierskich firmach publicznych i prywatnych. Początkowo handel udziałami ma się odbywać na istniejącej obecnie niewielkiej giełdzie, jednak w ciągu sześciu miesięcy w Budapeszcie ma zostać otworzona funkcjonująca codziennie i międzynarodowa giełda papierów wartościowych – pierwsza w bloku wschodnim po drugiej wojnie światowej.

Na pierwszej prawdziwej giełdzie w bloku wschodnim notowanych będzie początkowo od dziesięciu do dwudziestu spółek. Niestety, stosowane mają być na niej również rozwiązania znane z giełdy amerykańskiej – w tym przepisy o wykorzystywaniu informacji poufnych – i powołana ma zostać publiczna instytucja nadzorcza. Zbyt wiele uczą się od Zachodu!

Szczególny entuzjazm wobec takiego rozwoju wypadków wykazuje Zsigmond Járai, wicedyrektor Banku Budapesztańskiego i przewodniczący rządowej komisji nadzorującej powstanie giełdy. Járai stwierdził, że „giełda papierów wartościowych to serce efektywnej gospodarki. Musimy zmniejszyć naszą biurokrację i uwolnić przedsiębiorczość”. Jak skomentował to „The New York Times”, brzmiał on „bardziej jak entuzjasta wolnego rynku z Wall Street niż jak urzędnik komunistycznego rządu”.

Nadchodzi coraz większa wolność. Węgierski parlament rozważa wprowadzenie reformy podatkowej, by obcokrajowcy inwestujący w akcje nie płacili na Węgrzech podatków od dywidend i zysków kapitałowych. Przygotowuje również ustawę pozwalającą na to, by zarówno Węgrzy, jak i zagraniczne spółki typu joint venture, mogły prowadzić działalność maklerską. Ponadto na Węgrzech przygotowano już grunt pod dalsze zmiany, funkcjonuje tam bowiem jedyny w bloku wschodnim rynek obligacji, a także prawo o bankructwach, w świetle którego niewypłacalne firmy mogą zostać wyrzucone z interesu.

Oczywiście nawet przed Węgrami wciąż jeszcze jest daleka droga. Jednak Węgrzy planują już sprywatyzowanie dużej części swojej gospodarki w ciągu kolejnych dwóch lat i coraz częściej można usłyszeć pogłoski o wprowadzeniu wymienialności forinta na zachodnie waluty. Nawet we wciąż pogrążonej w mroku Polsce znajdują się w parlamencie projekty ustaw pozwalających na funkcjonowanie prywatnych banków komercyjnych oraz eliminujących kontrolę dewizową polskiego złotego. Na całym świecie socjalizm się rozpada. Co więcej, w świetle kryterium Misesa niedługo będziemy mogli triumfalnie ogłosić, że Węgry nie są już socjalistyczne.

Źródło ilustracji: Adobe Stock

Kategorie
Finanse Giełda i rynek akcyjny Teksty

Czytaj również

Komentarze

Bitner: Krótka sprzedaż — co w tym złego?

W lutym Giełda Papierów Wartościowych w Warszawie dogadała się w końcu z KNF w kwestii krótkiej sprzedaży – ma ona ruszyć jeszcze w tym roku. Jest to kolejny przykład na to, że w Polsce panuje wciąż lepszy klimat dla wolnego rynku niż ma to miejsce w innych krajach Zachodu.

Murphy_Rynek-papierów-wartościowych_male.jpg

Giełda i rynek akcyjny

Murphy: Rynek papierów wartościowych

Rynek papierów wartościowych to podstawowy atrybut kapitalizmu. Murray Rothbard spytał kiedyś Ludwiga von Misesa, czy istnieje wyraźna granica pomiędzy mocno interwencjonistycznym państwem a czysto socjalistycznym. Mises odpowiedział: „Nie może istnieć prawdziwa własność prywatna, jeżeli nie istnieje rynek papierów wartościowych. Nie może istnieć prawdziwy socjalizm, jeżeli takiemu rynkowi pozwolono powstać”

Tłumaczenia

Kelly: Jak naprawdę działa giełda papierów wartościowych i gospodarka?

Tak naprawdę jedyną realną siłą, która ostatecznie sprawia, że rynek akcji lub inny rynek rośnie (to samo w znacznym stopniu dotyczy spadku) w dłuższym okresie, jest po prostu zmiana ilości pieniądza i wielkości wydatków w gospodarce. Akcje drożeją, kiedy ma miejsce nadmuchiwanie podaży pieniądza (więcej pieniądza w gospodarce i na rynkach). Z teorii tej wynika wiele konsekwencji, które należy rozważyć.

Komentarze

Machaj: Czy short selling to grzech?

Kościół stara się nadążać za gwałtownie zmieniającą się rzeczywistością. Z powodu zmian społecznych i technologicznych musi odpowiadać na kolejne wyzwania i na przykład powiększać listy grzechów. Niestety zdarza się przy tym ulegać socjalistycznym mitom. Doskonałym tego przykładem jest incydent sprzed kilku tygodni, gdy dwóch arcybiskupów Kościoła Anglikańskiego, John Sentamu i Rowan Williams, ogłosiło, że tak zwana krótka sprzedaż jest grzechem. Sentamu zasugerował nawet, iż jest to porównywalne do rabowania banków i odzierania z aktywów. Williams z kolei nie owijał w bawełnę i stwierdził, że Karol Marx miał rację co do nieograniczonego kapitalizmu.


Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

Strona korzysta z plików cookie w celu realizacji usług zgodnie z Polityką Prywatności. Możesz samodzielnie określić warunki przechowywania lub dostępu plików cookie w Twojej przeglądarce.