Machaj: Zyski a inflacja czyli ilościowa teoria kontratakuje
Niektórzy wyciągają swoje dyżurne wytłumaczenie...
Rapka: Co tu jeszcze zepsuć? Opodatkować „nadzwyczajne” zyski!
To miałoby poważne konsekwencje.
Machaj: Rozdział 2.6 podręcznika „Wolna przedsiębiorczość” - Wielkość zysku a konkurencja
W języku ekonomicznym bardzo często posługujemy się terminami „kapitalista” oraz „przedsiębiorca” zamiennie (do tego dochodzi jeszcze termin „biznesmen”). Gdy przyjrzymy się im trochę bliżej, to okaże się, że warto jednak wprowadzić pewne rozróżnienie między nimi. W praktyce gospodarczej kapitalista jest zawsze przedsiębiorcą, a przedsiębiorca w zasadzie zawsze jest kapitalistą. Po co w takim razie w ogóle takie rozróżnienie?
Machaj: Rozdział 2.3 podręcznika „Wolna przedsiębiorczość” - Przedsiębiorczość i kalkulacja pieniężna
Każde przedsiębiorstwo działające na rynku ma jedną wspólną cechę: sprzedaje odbiorcom wytworzone przez siebie dobro, a w procesie jego wytwarzania kupuje potrzebne czynniki od innych przedsiębiorstw. Dobro oczywiście może mieć charakter materialny bądź niematerialny. Może to być porada prawna, porada trenera fitness, korepetycje nauczyciela, bułka od piekarza, albo telewizor w sklepie. Nie muszą to być nawet dobra finalne. Tak samo dobrem są produkty pośrednie: mąka sprzedawana piekarzowi, procesor sprzedawany firmie komputerowej, silnik sprzedawany firmie produkującej samochody etc.
Machaj: Rozdział 2.2 podręcznika „Wolna przedsiębiorczość” - Przedsiębiorca na rynku a niepewność
Niepewność odróżnia od ryzyka to, że dotyczy zdarzeń, które są w dużej mierze niepowtarzalne. Oznacza to, że są to zdarzenia, których nie da się łatwo umieścić w kategorie prawdopodobieństw. A na pewno nie tak łatwo jak w wypadku rzutów monetą. Najważniejszym zadaniem, przed którym staje przedsiębiorca, jest próba przewidywania popytu konsumentów, czyli ich decyzji o kupowaniu wytworzonego produktu (zwróćmy uwagę, że dotyczy to również firmy ubezpieczeniowej i kasyna). Zaś te decyzje trudno ująć w ścisłe zależności statystyczne.
Kraus: Kto kogo wyzyskuje?
Różne socjalistyczne szkoły – od zagorzałych marksistów do opowiadających się za państwem dobrobytu socjaldemokratów – stawiają sobie za cel zapewnienie sprawiedliwości w sferze gospodarczej. Sprawiedliwość oznacza według nich chronienie interesów pracowników przed kapitalistycznymi krwiopijcami, którzy rzekomo niczego nie produkując, osiągają pokaźne zyski. Twierdzę, że z samej istoty rzeczy wynika, iż robotnicy nie mają żadnego prawa własności do produktów swojej pracy. Przeciwnie: mają je biznesmeni i kapitaliści.
Anderson: Zyski nie powodują wzrostu cen
William L. Anderson pisze o mitach narosłych wokół twierdzenia, jakoby wzrost zysków nieodmiennie powodował zwiększanie się cen. Autor, posługując się podbudową teoretyczną Szkoły Ekonomii Austriackiej, omawia, na przykładzie kampanii propagandowej skierowanej przeciw producentom ropy, zgubne i dalekosiężne skutki błędu tzw. ekonomistów klasycznych, dotyczącego złego zrozumienia istoty łańcucha przyczyn, leżącego za istotą pojęcia zysku.