Powrót
Komentarze

Trudne obcinanie deficytu

0
Przeczytanie zajmie 4 min

Rozpoczęły się prace nad ustawą budżetową na przyszły rok. Jak dowiedziała się "Rz" Ministerstwo Finansów nie zmniejszyło kwoty wydatków budżetowych w 2005 r. Planuje je na 207,2 mld zł.

Wszystkie instytucje, które otrzymują środki z budżetu otrzymały już z Ministerstwa Finansów pisma, w których określone zostały limity ich wydatków na przyszły rok. W sumie mają one otrzymać z kasy państwa 207,2 mld zł, a więc tyle, ile zapisano w założeniach budżetowych, jakie zostały przyjęte na początku czerwca, gdy ministrem finansów był Andrzej Raczko. Oznacza to, że nowy minister - mimo zapowiedzi obniżenia wydatków - postanowił pozostawić tę kwotę bez zmian.

 

Aby istotnie zmniejszyć deficyt, konieczna będzie weryfikacja wydatków. - Sprawa nie jest jeszcze przegrana. Można szukać oszczędności np. w kosztach obsługi długu publicznego - powiedział "Rz" Janusz Jankowiak, główny ekonomista BRE Banku.

Jak się dowiedzieliśmy, resort finansów liczy także na zmniejszenie dotacji do KRUS i samorządów.

 

Minister finansów zakłada - co podkreślał w wywiadzie dla "Rz" - oszczędności w dotacji do Zakładu Ubezpieczeń Społecznych. W tym roku dotacja do Funduszu Ubezpieczeń Społecznych, największego funduszu celowego zarządzanego przez ZUS (wypłacane są z niego emerytury i renty) wyniosła 20,8 mld zł.

Tymczasem - jak dowiedzieliśmy się w ZUS - nie ma szans na "poważne oszczędności". - Kwota dotacji nie będzie istotnie różna od tegorocznej - usłyszeliśmy od osoby kompetentnej. - Nie da się oszczędzić na dotacji do ZUS bez zmniejszenia wysokości świadczeń.

Znacznych oszczędności nie będzie w wyniku zmiany zasad waloryzacji rent i emerytur, która była kluczowym elementem planu Haunsera. W 2005 roku - według ostatnich szacunków Ministerstwa Polityki Społecznej - oszczędności miały wynieść 4,5 mld zł. - To przesada. Wydatki o tyle na pewno nie zostaną ograniczone - powiedziała nam osoba zorientowana w planach finansowych ZUS, który - tak jak inne instytucje - przedstawi go ministrowi do połowy sierpnia - pisze dzisiejsza „Rzeczpospolita”.

 

Źródło: „Rzeczpospolita”, 5/08/2004, nr. 182, Trudne obcinanie deficytu

 

Komentarz Instytutu Misesa:

 

Nie da się zwiększać długu publicznego w nieskończoność – prędzej załamaniu ulegnie system finansowy. Zdają się nie wiedzieć lub zapominać o tym politycy, uchwalający coraz to kolejne budżety obarczone ciężarem deficytu. Dług publiczny jest bez wątpienia szkodliwy dla gospodarki. Tracą na tym wszyscy podatnicy. Nadspodziewanie dobrym krokiem, w świetle dotychczasowej działalności ministrów finansów w Polsce i na świecie, byłoby uchwalenie budżetu z mniejszym niż w roku poprzednim deficytem. Jest to jednak jedynie drobny kroczek wobec możliwości obniżenia deficytu do zera (inna kwestia to możliwość nadwyżki budżetowej).

 

Osiągnięcie powyższego za pomocą zwiększenia przychodów budżetowych nie jest krokiem najwłaściwszym. Czy owo zwiększenie wynika z uwolnienia możliwości handlu z krajami Unii Europejskiej, czy z obniżenia stawki CIT i związanych z nim skutków efektu Laffera (amerykański ekonomista Arthur Laffer pokazał, w jaki sposób zmniejszenie podatków wpływa na zmniejszenie szarej strefy i w efekcie zwiększenie wpływów podatkowych), istotne jest, że odbywa się ono bez jednoczesnego zmniejszania wydatków państwowych, czy też inaczej konsumpcji państwa. Budżet nadal zaburza naturalne procesy produkcyjne, redystrybuując środki niezależnie od rynkowego zapotrzebowania na nie, ergo sprawia, że kapitał angażowany jest w przedsięwzięcia nieopłacalne lub nie jest angażowany w przedsięwzięcia opłacalne, na czym mogłoby zyskiwać społeczeństwo, partycypując w operacjach rynkowych.

 

Najlepszą decyzją rządu byłaby zatem zdecydowana redukcja wydatków państwowych, co zaowocowałoby sprawniejszą działalnością rynku, w efekcie czego zyskaliby polscy przedsiębiorcy stojący w obliczu konkurencji zagranicznej, ale także obywatele kraju, którzy mogliby korzystać z lepszych warunków handlu na rynku krajowym.

 

Zdecydowana niechęć rządu do utraty części amputowanego z rynku kapitału, aczkolwiek w pełni przewidywalna, napawa niepokojem o los jakichkolwiek reform mających na celu poprawę skuteczności funkcjonowania gospodarki. Ekonomistę razi także systemowa i systematyczna niezdolność polityków do poradzenia sobie z tak poważnymi problemami, jak likwidacja lub przynajmniej ograniczenie błędnego systemu KRUS i ZUS czy administracji państwowej. Poszkodowanym wciąż pozostaje podatnik.

Czytaj również

Rapka_Upadek-Silicon-Valley-Bank-nie-stało-się-nic-zaskakującego.jpg

Komentarze

Rapka: Upadek Silicon Valley Bank – nie stało się nic zaskakującego

Recesja zbliża się wielkimi krokami?

Rapka_Czy-to-ceny-ropy-i-gazu-odpowiadają-za-inflację.jpg

Komentarze

Rapka: Czy to ceny ropy i gazu odpowiadają za inflację?

Skutek czy przyczyna?

Jasiński_Unijne regulacje a samochody elektryczne

Ekonomia środowiskowa

Jasiński: Unijne regulacje a samochody elektryczne

Jakie będą ich nieoczekiwane konsekwencje?


Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

Strona korzysta z plików cookie w celu realizacji usług zgodnie z Polityką Prywatności. Możesz samodzielnie określić warunki przechowywania lub dostępu plików cookie w Twojej przeglądarce.