Nie zapomnij rozliczyć PIT do końca kwietnia
KRS: 0000174572
Powrót
Polityka pieniężna

Rapka: Czy czeka nas druga fala inflacji?

0
Przemysław Rapka
Przeczytanie zajmie 11 min
800px-nbp-entry-ab
Pobierz w wersji
PDF EPUB MOBI
  • Obecny proces dezinflacji prawdopodobnie będzie kontynuowany w dalszym ciągu 2024 roku.
  • Przyszła inflacja może wynikać z ponownego przywrócenia VAT-u, rosnącego deficytu budżetowego, wzrostu wydatków socjalnych i obniżek stóp procentowych.
  • Wymienione czynniki pobudzają popyt, a dalsze obniżki stóp procentowych będą skłaniać do zmniejszania oszczędności i zwiększania konsumpcji. Na razie jednak siła tych czynników jest zbyt mała.
  • Jeśli tylko NBP powstrzyma się od dalszych obniżek stóp, a rząd powstrzyma się od zwiększania wydatków socjalnych, zmniejszy deficyt i rozłoży w czasie przywrócenie VAT-u i podwyżek w sferze budżetowej, to potencjalny impuls proinflacyjny nie powinien doprowadzić do istotnego wzrostu inflacji w przyszłym roku.

Jak obecnie wygląda sytuacja z inflacją?

Zgodnie z przewidywaniami moimi i Mateusza Benedyka z grudnia 2022, w 2023 roku Polska gospodarka doświadczyła dezinflacji. Dynamika cen miesiąc do miesiąca gwałtownie wyhamowała, a razem z nią spadła dynamika roczna cen. Do tego skala tej dezinflacji zaskoczyła wielu, co jest jeszcze lepszą wiadomością. Podawaliśmy również powody, dlaczego ta inflacja powinna obniżyć się w tym roku — przede wszystkim zwracaliśmy uwagę na spadek podaży pieniądza i wzrost oszczędności.

Rapka_Co-dalej-z-inflacją.jpg

Inflacja

Rapka: Co dalej z inflacją?

Jednak czy to już koniec naszych inflacyjnych problemów i czy możemy z nadzieją spoglądać w przyszłość? Niekoniecznie. W tym tekście chciałem przedstawić zbiór argumentów za tym, dlaczego w 2024 roku dezinflacja powinna być kontynuowana. Chociaż można wskazać zbiór czynników, które mogą pobudzać inflację, to siła tych czynników póki co jest słaba.

Od razu wspomnę, że potencjalne czynniki proinflacyjne, o które mi chodzi, to zmiany stóp procentowych, dalszy wzrost zadłużenia publicznego oraz przywrócenie VAT-u na wiele produktów. To, jak poszczególne czynniki przyczyniają się do inflacji, opiszę w kolejnych częściach tekstu.

Najpierw spójrzmy na to, jak inflacja kształtowała się w ciągu ostatniego roku. Widzimy, że w Polsce miała miejsce mocna dezinflacja, która ostatnio wyhamowała. Patrząc na dane miesiąc-do-miesiąca, widzimy, że ceny w tym roku momentami wręcz spadały, co jest zdecydowanie korzystne dla przeciętnego gospodarstwa domowego. Niestety w październiku i listopadzie znowu odnotowaliśmy mocny wzrost cen dóbr konsumpcyjnych. Można oczywiście argumentować, że to częściowo wynika ze zmian sezonowych inflacji, ale wciąż są to negatywne odczyty.

Wykres 1: Inflacja miesiąc-do-miesiąca od 12.2022

wykres1.png

Źródło: tradingeconomics.com

Wykres 2: Inflacja rok-do-roku od 12.2022

wykres2.png

Źródło: tradingeconomics.com

Podobne trendy dezinflacyjne są obecne chociażby w Europie Zachodniej czy Stanach Zjednoczonych, gdzie również obserwujemy znaczną dezinflację, co napawa optymizmem co do przyszłości i pozwala podejrzewać, że niedługo rozpocznie się cykl obniżek stóp procentowych. Poniższe dwa wykresy pokazują odpowiednio inflację w strefie euro i Stanach Zjednoczonych.

Wykres 3: Inflacja w strefie euro od 12.2022

wykres3.png

Źródło: tradingeconomics.com

Wykres 4: Inflacja w Stanach Zjednoczonych od 12.2022

wykres4.png

Źródło: tradingeconomics.com

Tak poważna dezinflacja sugeruje, że najgorsze już za nami i możemy z nadzieją spoglądać w przyszłość.

Powrót VAT-u

Na chwilę obecną 0% VAT na żywność ma obowiązywać do końca marca 2024 roku. To oznacza, że żywność tylko z tytułu VAT-u może podrożeć o 5%. 26,7% wydatków przeciętnej osoby to były wydatki na żywność. Zakładając, że ten udział się nie zmieni, to tylko z tytułu przywrócenia VAT-u inflacja może wzrosnąć nawet o 1,3-1,4 punktów procentowych. Jak widać samo toprzywrócenie VAT-u może podnieść inflację. Jednak to będzie przejściowy efekt, który wygaśnie, podobnie jak stało się w przypadku przywrócenia VAT-u na prąd, paliwa i gaz na początku 2023 roku.

Możliwe, że rząd jeszcze przedłuży okres obowiązywania obniżonej stawki VAT na żywność, albo będzie ją stopniowo podnosił, przez co inflacyjny wpływ przywrócenia VAT-u zostanie rozłożony w czasie. W każdym razie to przywrócenie VAT-u nie może wywołać długotrwałej inflacji, jedynie jej krótkookresowe wzrosty.

Polityka fiskalna

Nowy rząd miał mieć inne podejście do ustalania wielkości budżetu. Na razie jednak wygląda na to, że koalicja rządząca będzie kontynuowała politykę fiskalną i socjalną Prawa i Sprawiedliwości. Ustalony przez nowy rząd budżet uwzględnia deficyt w wysokości 184 mld. Tymczasem deficyt według budżetu zaplanowanego przez Prawo i Sprawiedliwość miał wynieść 164,8 mld zł. To oznacza, że nowy rząd zwiększył deficyt o niemal 20 mld zł.

Wystąpienie nowego ministra Andrzeja Domańskiego w sejmie nie napawa optymizmem. W swoim wystąpieniu najpierw starał się przekonać, jak bardzo pozytywnie rynki oceniają nowy rząd i wierzą w jego zdolność naprawy instytucji i finansów publicznych. Jednak później przedstawia on nam powody do zaniepokojenia. Stwierdza, że prognozowane 3% wzrostu realnego PKB ma wpływać wysoka dynamika realnych płac i transferów socjalnych — przede wszystkim wzrost płac nauczycieli i pracowników sfery budżetowej.

O ile wzrostem płac w sektorze prywatnym nie należy się przejmować, bo to wynika po prostu ze zmian w gospodarce, o tyle wzrost płac w sferze budżetowej jest trudniejszy do oceny. W końcu płace tych osób nie są określane przez rynek, a pensje są finansowane z podatków. Według Konfederacji Lewiatan w sferze budżetowej pracuje 1,6 mln osób, a średnia płaca wynosi 5950 zł brutto, co daje 4386,17 zł netto, a koszt tych płac to 114 mld zł. Wzrost płac o 30% oznacza, że wydatki budżetowe z tego tytułu wzrosną o ponad 32,5 mld zł. To oznacza również potencjalny potencjalny wzrost konsumpcji o 25,26 mld zł, jak również wzrost zdolności kredytowej.

W końcu trzeba zwrócić uwagę na transfery socjalne. W 2024 roku 500+ rośnie do 800+. To oznacza, że ilość pieniędzy wypłacanych z 500+ wzrośnie z 41,4 mld zł do 66,24 mld zł (zakładając, że liczba dzieci wynosi 6,9 mln). To oznacza wzrost potencjalnej konsumpcji o kolejne 24,84 mld zł. Wprowadzone zostanie również „babciowe+”, które wynosi 1500 złotych miesięcznie dla kobiet, które zdecydowały się wrócić do pracy, zanim dziecko ukończyło 3 rok życia. Jak podaje Polski Instytut Ekonomiczny, nie pracuje 89% matek, których dzieci nie ukończyły roku. Pracuje natomiast 62% matek dzieci w wieku 1-2 lat. Według uproszczonego szacunku oznacza to, że program ten będzie kosztował 6,8 mld zł. Łącznie tylko wskazane tutaj wydatki powodują, że potencjalny wzrost konsumpcji to ponad 56 mld zł.

Wydatki na podwyżki dla sfery budżetowej jeszcze można uzasadnić, bo inflacja dotknęła również te osoby. Jednak poszerzanie 500+ czy wprowadzanie dodatkowych transferów jest całkowicie nieuzasadnione i szkodliwe. Rząd powinien porzucić pomysł poszerzania wydatków socjalnych, a wzrost płac w sferze budżetowej mógłby rozciągnąć na dłuższy okres czasu i powiedzmy podnieść np. o 20% w tym roku i o 8,5% w roku 2025.

Wzrost deficytu i wydatków socjalnych jest o tyle poważnym problemem, że gdy raz rozpocznie się proces ustalania budżetów z coraz wyższymi deficytami, czy podnoszenie wydatków socjalnych, to bardzo trudno to zatrzymać. W ten sposób ciągle rośnie zadłużenie państwa, zależność poziomu życia ludzi od wydatków socjalnych i konsumpcja. Wciąż jednak kwota 56 mld zł jest relatywnie niewielka, bo wystarczy do tego, by nominalne spożycie (czyli nominalne wydatki na konsumpcję) wzrosły o 2,39%[1]. To za mało, by wywołać silny impuls inflacyjny.

Co nie znaczy, że nie należy przejmować się rosnącym deficytem i zadłużeniem publicznym. W końcu wysokie deficyty pozostaną z nami jeszcze na lata, co oznacza, że ta kwota dodatkowych wydatków, które wynikają z rozrostu budżetu państwa będzie jeszcze bardziej rosnąć w przyszłości, co przekładać się będzie na coraz słabszy wzrost gospodarczy i zwiększać ryzyko wystąpienia inflacji w przyszłości.

Polityka monetarna Narodowego Banku Polskiego

W końcu należy zwrócić uwagę na to, na co wskazywaliśmy wielokrotnie na naszym portalu — na stopy procentowe i podaż pieniądza. W chwili obecnej podaż pieniądza M1 rośnie stosunkowo powoli i wciąż pozostaje poniżej swojego rekordowego poziomu, co jest mocnym czynnikiem dezinflacyjnym. Jednak NBP obniżyło już stopy procentowe o cały punkt procentowy z poziomu 6,75% do 5,75%. Póki co utrzymało już drugi miesiąc z rzędu tę stopę procentową na tym poziomie, ale być może będzie obniżać te stopy procentowe dalej.

Wykres 5: podaż pieniądza M1 w Polsce, 01.2018-12.2023

wykres5.png

Źródło: tradingeconomics.com

Wykres 6: stopa referencyjna NBP od 01.2023

wykres6.png

Źródło: tradingeconomics.com

Obniżki stóp procentowych wpływają na inflacją kilkoma kanałami. Po pierwsze, niższe stopy procentowe skłaniają ludzi do zaciągania kredytów w celu zwiększenia wydatków, co przyczynia się do wzrostów cen. Po drugie, obniżki stóp procentowych skłaniają do zmniejszania oszczędności i albo mniej pieniędzy jest oszczędzane albo wręcz skłania do zmniejszenia ilości dotąd zgromadzonych oszczędności. Po trzecie, wpływa negatywnie na kurs walutowy, ponieważ zniechęca do inwestowania w walutę, której oprocentowanie spada.

Od kiedy NBP rozpoczął podnoszenie stóp procentowych w drugiej połowie 2021 roku, Polacy znacząco powiększyli swoje oszczędności. To oznacza, że teraz na rachunkach bankowych, maklerskich i w innych formach dysponują większą ilością pieniędzy, które mogą zdecydować się przeznaczyć na konsumpcję. Co można zobaczyć na poniższych wykresach.

Wykres 7: oszczędności sektora prywatnego zgromadzone na lokatach (tys. mln zł), 01.2018-11.2023

wykres7.png

Źródło: nbp.pl

Wykres 8: Wartość środków na rachunkach maklerskich i powierzonych funduszom inwestycyjnym

wykres8.png

Źródło: knf.pl

Wraz ze wzrostem stóp procentowych i ilością oszczędności wyhamowała dynamika zadłużenia firm i gospodarstw domowych, a w 2023 roku ich zadłużenie nieco spadło. Co można zobaczyć na poniższym wykresie.

Wykres 9: zadłużenie prywatne (gospodarstw domowych, firm i organizacji non-profit) w relacji do PKB nominalnego, 01.2019-01.2023

wykres9.png

Źródło: ceicdata.com

Jakie znaczenie mają te wszystkie dane?

Firmy i gospodarstwa domowe dysponują większymi oszczędnościami oraz poprawiła się relacja ich nominalnego zadłużenia do nominalnych dochodów w gospodarce. Te zmiany są istotne, ponieważ wpływają na to, jak silna będzie reakcja sektora prywatnego na zmiany stóp procentowych, a z tego powodu wpływają również na to, jak mocno zareaguje inflacja na zmiany stóp procentowych.

Wysokie stopy procentowe skłaniają ludzi do tego, żeby utrzymywali swoje oszczędności, a nie konsumowali je. Jeśli tylko stopy procentowe spadną odpowiednio mocno, wtedy ludzie zaczną zmniejszać ilość zgromadzonych oszczędności. Jak widać powyżej, ilość zgromadzonych oszczędności wzrosła znacząco i im mocniej NBP obniży stopę procentową, tym większa część tych oszczędności będzie wydawana, co będzie pobudzać inflację. Obniżka stóp procentowych wcale nie musi pobudzać inflacji tylko kreacją pieniądza. Dlatego też NBP powinno być ostrożne z obniżaniem stóp procentowych, ponieważ obniżki stóp procentowych będą skłaniać ludzi do sięgania po te zgromadzone oszczędności. Z tego powodu inflacja może być pobudzona szybciej i mocniej, niż się spodziewają ekonomiści NBP.

Niższy stosunek zadłużenia do dochodów oznacza, że poprawiła się zdolność kredytowa przedsiębiorstw i gospodarstw domowych. Dlatego też banki będą bardziej skore do udzielania kredytów. Co więcej, dodatkowa zdolność kredytowa wraz ze spadającymi stopami procentowymi będzie skłaniać sektor realny do zadłużania się, co pobudza kreację pieniądza i wydatki, a przez to również i inflację.

Te dwa wymienione powyżej czynniki są bardzo ważne, ponieważ wpływają na siłę oddziaływania stóp procentowych. Niższe zadłużenie w relacji do dochodów oraz wyższe oszczędności oznaczają, że sektor realny jest w stanie silniej zareagować na zmianę stóp procentowych. Z tego powodu obniżenie stóp procentowych może pobudzić zaskakująco mocno wydatki w gospodarce, jak również inflację. Dlatego dalszego obniżki stóp procentowych prawdopodobnie wydłużą okres powrotu inflacji do poziomu celu inflacyjnego i NBP powinno jeszcze powstrzymać się przed ich dalszym obniżaniem, proces obniżania stóp powinien być rozłożony na długi okres.

Ostatnia obniżka stóp procentowych jest niepokojąca, ale jeszcze nie powinna wywołać poważnej inflacji. Warto jednak mieć na uwadze to, co napisałem wcześniej — jeśli NBP zdecyduje się dalej mocno ciąć stopy, to może powrócić inflacja.

Czy są inne czynniki dezinflacyjne?

Tak. Konkretnie to spadające ceny producentów i recesja w Unii Europejskiej. W ostatnich kwartałach możemy zaobserwować mizerne wzrosty lub spadki PKB w różnych krajach Unii Europejskiej, a poniższe wykresy przedstawiają wzrost gospodarczy w wybranych krajach. Jest to istotne dla nas, ponieważ to kraje Unii są naszymi najważniejszymi partnerami handlowymi.

Wykres 10: Wzrost realnego PKB w Niemczech, 01.2022-12.2023

wykres10.png

Źródło: tradingeconomics.com

Wykres 11: Wzrost realnego PKB we Francji, 01.2022-12.2023

wykres11.png

Źródło: tradingeconomics.com

Wykres 12: Wzrost realnego PKB w Holandii, 01.2022-12.2023

wykres12.png

Źródło: tradingeconomics.com

Spadek aktywności w Unii Europejskiej oznacza również niższy popyt, przez co będzie tam obniżać się inflacja i będzie spadać popyt zagraniczny na nasze produkty. Ale to nie wszystko.

Indeks kosztów producentów (PPI) pokazuje spadki tych kosztów od kilku kwartałów, jak widać na poniższym wykresie. Z tego powodu producenci nie są zmuszani do ograniczania produkcji i podnoszenia cen.

Wykres 13: Wskaźnik PPI dla Polski, 01.2023-12.2023

wykres13.png

Źródło: tradingeconomics.com

Według austriackiej teorii kapitału i cyklu koniunkturalnego nowy pieniądz trafia przede wszystkim w ręce przedsiębiorców, którzy mogą go teraz zainwestować i zakupić czynniki produkcji. Dlatego nowy pieniądz powoduje, że najpierw rośnie popyt na czynniki produkcji, a to powoduje wzrost ich cen. Dopiero po pewnym czasie pieniądz ten zostaje przeznaczony na konsumpcję, gdy w miarę jego rozchodzenia się po gospodarce zwiększa on dochody gospodarstw domowych. Ponieważ spadają ceny producentów, a podaż pieniądza M1 rośnie nieznacznie (zobacz ponownie wykres 5), oznacza to, że obecnie w gospodarce nie występuje poważna ekspansja kredytowa[2].

Jak wysoka będzie inflacja?

Wysoka inflacja w 2024 roku jest mało prawdopodobna, ale to nie znaczy, że niemożliwa. Niestety NBP postanowił obniżyć mocno stopy procentowe, a nowy rząd na razie kontynuuje złe praktyki budżetowe poprzedniego. To nie są dobre wiadomości, ale mogliśmy się ich przecież spodziewać — w końcu mówimy o polityce, a ona jest tylko i wyłącznie szkodliwa i destrukcyjna. Warto jednak, by nowy rząd opanował się nieco i odwołał podnoszenie 500+ i wprowadzenie „babciowego” oraz rozłożył w czasie podwyżek dla sfery budżetowej.

Pamiętajmy też, że jeśli tylko NBP powstrzyma się przed dalszym obniżaniem stóp procentowych, a może nawet je nieco podniesie, to ludzie będą mieli bodźce do tego, by oszczędzać, a nie konsumować.

Bibliografia i przypisy
Kategorie
Inflacja Pieniądz Polityka pieniężna Teksty


Nasza działalność jest możliwa dzięki wsparciu naszych Darczyńców, zostań jednym z nich.

Zobacz wszystkie możliwości wsparcia

Wesprzyj nas, to dzięki naszym Darczyńcom wciąż się rozwijamy

Czytaj również

Rapka_Co-dalej-zrobi-NBP.jpg

Polityka pieniężna

Rapka: Co dalej zrobi NBP?

Sytuacja polskiego sektora finansowego, w tym bankowego, jest... problematyczna.

Tarcza-741-x-423-px.png

Inflacja

Benedyk, Sieroń: Tarcza antyinflacyjna Instytutu Misesa

Bohaterski rząd walczy z inflacją… która wynika z wcześniejszej polityki.


Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

Strona korzysta z plików cookie w celu realizacji usług zgodnie z Polityką Prywatności. Możesz samodzielnie określić warunki przechowywania lub dostępu plików cookie w Twojej przeglądarce.