Nie zapomnij rozliczyć PIT do końca kwietnia
KRS: 0000174572
Powrót
Metodologia szkoły austriackiej

Rapka: Czy szkoła austriacka jest bardziej formalistyczna niż główny nurt?

0
Przemysław Rapka
Przeczytanie zajmie 20 min
Rapka_Czy-szkoła-austriacka-jest-bardziej-formalistyczna-niż-główny-nurt
Pobierz w wersji
PDF EPUB MOBI

Kontrowersyjne postulaty austriaków

Jednym z bardziej kontrowersyjnych poglądów szkoły austriackiej — jeśli nie najbardziej kontrowersyjnym — jest ten, jakoby ekonomia była nauką aprioryczną i formalną. To oznacza, że jest możliwa wiedza poprzedzająca doświadczenie (albo raczej niezależna od doświadczenia[1]), a sama ekonomia jest możliwa do wywiedzenia na podstawie zbioru przyjętych aksjomatów, założeń i pojęć, jednocześnie zapewniając nam wiedzę o funkcjonowaniu realnego świata. O ile tylko przyjęte założenia i przeprowadzone rozumowanie są poprawne, wtedy nasze rozumowanie powiększa naszą wiedzę o świecie, który badamy — wiedza pozyskana na drodze dedukcji jest wiedzą faktyczną.

Podstawą wszelkich twierdzeń ekonomicznych ma być aksjomat działania, z którego wyprowadzane są podstawowe prawa ludzkiego działania, jak użyteczność krańcowa czy preferencja czasowa, a z ich pomocą wyprowadzane są teorie tłumaczące nam zjawiska ekonomiczne, jak ustalanie się cen, teoria produkcji czy kapitału. Sformułowane na podstawie prakseologii teorie, uwzględniające dodatkowe założenia, są uznawane za prawdziwe niezależnie od obserwacji.

Kontrowersja wynika z tego, że zdecydowana większość ekonomistów z pozostałych szkół zalicza ekonomię do nauk empirycznych, a nie do formalnych, jak robił to Mises. A ponieważ zaliczają ekonomię do nauk empirycznych, to z tego wnioskują, że kluczowy w uprawianiu ekonomii są pomiar i obserwacja i to one zapewniają nam wiedzę.

Można się jednak zastanowić nad tym, czy faktycznie tak jest, że tylko szkoła austriacka dąży do uzyskania wiedzy pewnej na drodze apriorycznych rozważań teoretycznych. W rzeczywistości również w makroekonomii głównego nurtu bardzo duży udział ma formalizm i aprioryzm. Na przykład na drodze apriorycznego rozumowania ekonomiści doszli do wniosku, że elastyczne ceny czy spójne oczekiwania są konieczne dla efektywnej alokacji zasobów. Postaram się pokazać, że w rzeczywistości ekonomia głównego nurtu często jest równie aprioryczna, co szkoła austriacka, a momentami nawet bardziej, ponieważ część założeń i koncepcji, które przyjmuje się w ekonomii głównego nurtu, jest całkowicie nierealistyczna, a z tego powodu nieakceptowalna dla ekonomistów szkoły austriackiej.

Nie jestem pierwszym, który twierdzi, że makroekonomia głównego nurtu jest bardziej formalistyczna, niż to lubią przyznawać sami ekonomiści akademiccy. Przekonuje o tym w swojej książce Prawda kontra precyzja w ekonomii Thomas Mayer[2] i do pewnego stopnia również będę to pokazywał.

darowizna.jpg

Aprioryzm i formalizm szkoły austriackiej

Najważniejszym zwolennikiem aprioryzmu w ekonomii był Ludwig von Mises, który jednocześnie twierdził, że ekonomia to nauka o charakterze formalnym. Ten aprioryzm wynikał z pewnych kategorii poznawczych, które są częścią umysłu ludzkiego, a z tego powodu określają to, jak człowiek pojmuje świat i w nim funkcjonuje.

To, że człowiek nie jest w stanie wyobrazić sobie kategorii niezgodnych z podstawowymi związkami logicznymi i z zasadami przyczynowości i celowości, wymaga od niego stosowania się do czegoś, co można by nazwać metodologicznym aprioryzmem (...).

Poznanie zależy od struktury ludzkiego umysłu. Jeśli jego przedmiotem ma być ludzkie działanie, to badania dotyczące działania muszą być prowadzone w kategoriach właściwych ludzkiemu umysłowi. Wiedza na temat działania jest wynikiem projekcji umysłu na zewnętrzny świat stawania się i przemiany. Wszystkie twierdzenia prakseologii dotyczą wyłącznie tych kategorii działania i są ważne tylko w granicach, w których one obowiązują. Prakseologia nie usiłuje zdobyć wiedzy na temat światów i związków, o których nikomu się nie śniło i których nie można sobie wyobrazić[3].

Aprioryzm jest związany ze strukturą ludzkiego umysłu. W logicznej strukturze umysłu zawierają się podstawowe prawa prakseologiczne, czyli prawa działania człowieka, jak prawo preferencji czasowej czy użyteczności krańcowej, prawo przyczyny i skutku. Z tego też powodu podstawowe prawa ekonomiczne mają charakter uniwersalny.

Mises twierdził również, że prakseologia jest podstawą nauk społecznych, ponieważ:

Rozum ma możliwość wyjaśniania za pomocą operacji czysto racjonalnych podstawowych zagadnień związanych z działaniem, ponieważ działanie bierze w nim swój początek[4].

Dlatego właśnie ekonomia, jako nauka społeczna, ma charakter aprioryczny. W logiczną strukturę umysłu są wbudowane kategorie działania, zgodnie z którymi ludzie postępują. Te prawa kierują działaniem ludzi. Z drugiej strony ludzie jako badacze obdarzeni tą samą strukturą logiczną umysłu mogą zrozumieć działania innych ludzi, a dzięki temu zrozumieć funkcjonowanie społeczeństwa i odkryć nomotetyczne prawa rządzące zjawiskami społecznymi, jak na przykład inflacją.

Co do prakseologii i praw prakseologicznych (czy też „czystej logiki wyboru”, jak ją nazywa Hayek) panuje zgoda wśród austriaków. Jednak między nimi istnieje różnica odnośnie do tego, czy wszystkie twierdzenia dotyczące interakcji między ludźmi również mają charakter formalny, czy też empiryczny.

Według Misesa wszelkie działania interpretujemy i rozumiemy z perspektywy prakseologii i kategorii działania. Z tego powodu, aby, na przykład, zrozumieć transakcje z wykorzystaniem pieniądza, musimy wcześniej dysponować kategorią środka wymiany[5]. Natomiast cała teoria monetarna jest wyprowadzana z pojęcia pieniądza. I chociaż ma ona tautologiczny charakter, to nie znaczy to według Misesa, że nie powiększamy w ten sposób istotnie naszej wiedzy o funkcjonowaniu pieniądza. Jednak tautologiczny charakter nie jest według Misesa wadą. W ten sposób Mises chce właśnie z przyjętych aksjomatów (aksjomat działania) i pojęć wyprowadzać całą ekonomię i dlatego ma ona mieć formalny charakter. Twierdzenie Pitagorasa zawiera się w pojęciu trójkąta prostokątnego, ale jego wyprowadzenie nie było trywialną operacją umysłową, która w żaden sposób nie poszerzyła naszej wiedzy. To samo odnosi się do innych pojęć matematyki. I tak jak matematyka pozwala nam poszerzać naszą wiedzę, chociaż całą wiedzę wywodzimy z przyjętych założeń i pojęć, tak samo jest z ekonomią. Potrzeba było wiele czasu i dociekań, aby zrozumieć istotność ilościowej teorii pieniądza[6].

Duża część austriaków zajmuje stanowisko (i wydaje mi się, że jest to stanowisko wśród austriaków popularniejsze), że chociaż prakseologia, jej prawa i kategorie mają charakter aprioryczny i formalny, to część składowych zjawisk, które uwzględniamy w analizie, już ma charakter empiryczny. Należy jednak zrozumieć, co w tym przypadku znaczy, że ma charakter empiryczny. Oznacza to, że część pojęć czy elementów[7] ujmowanych w analizie nie wynika z prakseologii, ale z obserwacji świata zewnętrznego. Część ekonomistów powiedziałaby, że pojęcie pieniądza nabywamy, obserwując działających ludzi, którzy wykorzystują w wymianie dobro pośrednie. Następnie staramy się zrozumieć, dlaczego jakieś dobro jest wykorzystywane jako środek wymiany oraz jakie są konsekwencje stosowania pieniądza w gospodarce. Inne przykłady takich obserwowanych elementów rzeczywistości, które potem są ujmowane w analizie — to świadczenie pracy w zamian za płacę czy kontrakty futures. Ludzie zdecydowali się na korzystanie z takich umów i ich charakter jest obserwowany. Jednak to, dlaczego z nich korzystają oraz jakie są tego konsekwencje dla zjawisk społecznych, są już problemami do rozwiązania dla analizy ekonomicznej[8]. A podstawowym narzędziem do zrozumienia zachowań i przeanalizowania konsekwencji jest właśnie prakseologia.

Mimo iż część faktów, jak na przykład zapisy kontraktów futures, bierzemy ze świata zewnętrznego, to i tak opracowane przez nas teorie mają charakter aprioryczny. To opracowana przez nas teoria zapewnia nam wiedzę o społeczeństwie i jego funkcjonowaniu, o ile tylko przyjęte założenia i przeprowadzone rozumowanie są poprawne. Sama znajomość konstrukcji kontraktu typu futures albo zatrudnienia pracownika nie zapewniają nam pełnej wiedzy o przyczynach zawierania takich kontraktów lub konsekwencjach ich zawierania. Obserwowane zjawiska analizujemy z wykorzystaniem przygotowanej teorii. Eksperymenty, badania historyczne czy statystyczne mogą jedynie pokazać, że teoria jest błędna, ale nie zapewniają nam same z siebie wiedzy o tym, jak rzeczywistość funkcjonuje. Co więcej, również wszelkiego rodzaju badania statystyczne, historyczne czy eksperymentalne również są przygotowywane na podstawie teorii. Jak stwierdził Popper:

Teoria rządzi pracą eksperymentalną od początkowego momentu nakreślenia planu aż po ostateczne poprawki w laboratorium[9].

Przemek Rapka to niezwykle płodny artysta. Zobacz jak bardzo:
Rapka_Niektórych-problemów-rząd-zrozumieć-nie-chce.jpg

Interwencjonizm

Rapka: Niektórych problemów rząd zrozumieć nie chce

Tworzenie teorii ekonomicznej według szkoły austriackiej

Trzeba krótko opowiedzieć o tym, jak tworzy się teorie ekonomiczne. Zacząć można od cytatu z Hayeka, który tak opisuje tworzenie teorii ekonomicznych, gdy porównuje ze sobą uprawianie fizyki i ekonomii:

Fizyk, który chciałby zrozumieć problemy nauk społecznych za pomocą analogii zaczerpniętej z jego własnej dziedziny, powinien wyobrazić sobie świat, w którym zna z bezpośredniej obserwacji wnętrze atomów i nie ma możliwości przeprowadzenia eksperymentów z kawałkami materii ani obserwowania czegoś więcej niż wzajemnego oddziaływania na siebie kilku atomów w ograniczonym czasie. Na podstawie swej wiedzy o różnych rodzajach atomów mógłby zbudować modele wszystkich sposobów, w jakie mogą się one łączyć w większe całości, i starać się, aby te modele coraz dokładniej odtwarzały wszystkie cechy tych kilku przypadków, w których jest w stanie obserwować bardziej złożone zjawiska. Prawa tego makrokosmosu, które mógłby wyprowadzić ze swojej wiedzy o mikrokosmosie, zawsze pozostaną „wydedukowane”. Będą takie, gdyż jego ograniczona znajomość danych złożonej sytuacji rzadko kiedy daje mu możliwość przewidzenia dokładnego wyniku jakiejś konkretnej sytuacji; nigdy nie będzie mógł ich potwierdzić w kontrolowanym eksperymencie — chociaż można by je obalić przez zaobserwowanie zdarzeń, które według jego teorii są niemożliwe[10].

Wydaje mi się, że to jest niekontrowersyjny opis tworzenia teorii ekonomicznych. Zjawiska społeczne mają inną budowę niż zjawiska fizyczne. Fundamentalna rzeczywistość fizyczna jest niewidoczna dla naszych oczu — fluktuacje kwantowe, rozpad jąder atomów czy teleportację kwantową obserwują nielicznie szczęściarze, którzy pracują w zaawansowanych laboratoriach. W ekonomii jest inaczej — zasadniczo obserwujemy większość elementów[11], z których zbudowane są zjawiska społeczne. Obserwujemy ceny i ich zmiany, różnego rodzaju kontrakty, czynniki produkcji, dobra konsumpcyjne, specyficzności dóbr czy ustalone prawa. Teraz ekonomista musi zrozumieć, jaką rolę pełnią i jak działają te poszczególne elementy, a następnie opracować teorię, która ma zapewnić wiedzę na temat wybranego zjawiska.

Weźmy chociażby teorię opisującą wpływ pieniądza na poziom cen. Pieniądz nie musi istnieć, ale wiemy, że istnieje i jest wykorzystywany jako powszechny pośredni środek wymiany. Wiedząc to o pieniądzu oraz znając prakseologiczne prawo malejącej użyteczności krańcowej możemy stwierdzić, że zwiększenie podaży pieniądza, przy pozostałych warunkach niezmienionych, doprowadzi do wzrostu cen. Dzieje się tak, ponieważ użyteczność krańcowa tej samej ilości pieniędzy będzie mniejsza, gdy ilość dóbr w gospodarce nie zmienia się. Z tego powodu możemy spodziewać się, że wzrost podaży pieniądza będzie wywierać wpływ wzrostowy na ceny.

Tę analizę pieniądza można pociągnąć dalej. Wiemy, że nowy pieniądz dostaje się do gospodarki w konkretny sposób i pobudza popyt na dobra w odpowiedniej kolejności, jednocześnie w odpowiedniej kolejności powiększając dochody. Według austriackiej teorii cyklu koniunkturalnego, gdy banki kreują pieniądz i jest on najpierw pożyczany firmom, wtedy rozpoczyna się nadmierny i nietrwały boom gospodarczy. Z tego powodu najpierw rośnie popyt na czynniki produkcji. Dochody pracowników rosną nieco później, a z tego powodu później rosną ceny dóbr konsumpcyjnych. Dlatego też w trakcie cyklu koniunkturalnego ceny czynników produkcji powinny rosnąć wcześniej niż ceny dóbr konsumpcyjnych.

Te teorie zapewniają nam wiedzę a priori, podobnie jak teorie w innych naukach, o ile tylko przeprowadzimy poprawne rozumowanie dotyczące poszczególnych elementów oraz zależności między elementami. Tę wiedzę można podważyć na dwa sposoby — pokazując błąd logiczny w rozumowaniu lub pokazując błędy w rozumieniu elementów, które są ujmowane w modelu. Ewentualnie można zakwestionować użyteczność uzyskanego modelu, pokazując, że nawet jeśli jest prawdziwy, to stosuje się on do bardzo małej liczby przypadków, przez co ma silnie ograniczone zastosowanie.

Realizm w szkole austriackiej i głównonurtowej makroekonomii

Teraz zwrócę uwagę na ważną dla austriaków rzecz — dla austriaków kluczowy jest realizm w ich teoriach[12]. W trakcie opracowywania teorii kładą oni nacisk nie na siłę predykcyjną modelu[13], ale na zgodność teorii z rzeczywistością. Warto jednak wiedzieć, co oznacza ta zgodność z rzeczywistością. Nie chodzi mi tutaj o rozstrzyganie sporu realizm-idealizm. Nie chodzi też o to, żeby teoria po prostu była historycznym opisem zdarzenia. Chodzi o to, że, po pierwsze, teoria ma uwzględniać wszystkie istotne dla danego zjawiska procesy, po drugie, teoria powinna unikać wprowadzania do modelu sztucznych bytów, które nie są prawdziwe, ale ułatwiają tworzenie modelu i/lub predykcję.

Posłużę się przykładowym porównaniem, aby łatwiej to było zobrazować i wyjaśnić — niech będzie wpływ ekspansji kredytowej na produkcję w gospodarce.

W modelach nowokeynesowskich bank centralny może pobudzić produkcję, obniżając stopę procentową. Niższa stopa procentowa zachęca do zwiększenia inwestycji, ponieważ dzięki tańszemu kredytowi inwestycje stają się tańsze. Co więcej, gospodarstwom domowym mniej opłaca się oszczędzać i inwestować, przez co decydują się zwiększyć swoją konsumpcję. Zwiększony popyt w gospodarce powoduje, że teraz na firmy działa dodatkowy bodziec zachęcający do produkcji, dzięki czemu te firmy zwiększają produkcję.

Póki co ten opis nie wygląda zbyt kontrowersyjnie. Ale na tym nie kończy się nowo keynesowska analiza. Jeśli gospodarka znajdowała się w stanie równowagi, wtedy pobudzony popyt powoduje, że pojawia się dodatnia luka popytowa (w języku angielskim nazywana luką produkcji). To oznacza, że produkcja faktyczna jest większa od potencjalnej i dlatego w gospodarce przyspiesza inflacja.

Drugi ważny element modeli nowo keynesowskich, to sztywności cen. Sztywność cen oznacza, że ceny zmieniają się z opóźnieniem, gdy w gospodarce zachodzi zmiana. W tych modelach zakłada się, że w obliczu zmiany popytu firmy najpierw zmieniają wielkość produkcji, potem reagują zmianą cen swoich produktów. Z tego powodu, gdy dochodzi do wzrostu popytu, to ceny nie dostosowują się natychmiast, ale z pewnym opóźnieniem. Żeby ceny nie były sztywne, to zmiany w modelu muszą zachodzić natychmiastowo. Jeżeli tak nie jest, to obserwujemy konsekwencje tych sztywności, jak produkcja faktyczna powyżej potencjalnej (lub poniżej, jeśli nastąpił spadek popytu), spadek bezrobocia (wzrost bezrobocia w przypadku spadku popytu), ale również inflację w późniejszym okresie, a czasami spadek stopy wzrostu produktywności.

Te koncepcje dla austriaków są kontrowersyjne, ponieważ gdybyśmy chcieli zaobserwować w świecie sztywne ceny lub produkcję faktyczną większą od potencjalnej, to byłoby to bardzo trudne.

Zastanówmy się najpierw nad produkcją faktyczną większą od potencjalnej — jak to jest możliwe? Ostatecznie dysponujemy ograniczonymi zasobami czynników produkcji, które nakładają na nas fizyczne ograniczenia tego, jak dużo dóbr i usług możemy wytworzyć. Jak można tę granicę przebić i produkować więcej, niż jesteśmy w stanie? Będziemy produkować jednocześnie więcej dóbr kapitałowych i konsumpcyjnych niż posiadamy fizycznych zasobów? Przetworzymy więcej stali niż posiadamy? To jest w sposób oczywisty absurdalne. Raczej wzrośnie produkcja jednych dóbr kosztem innych dóbr. Tak więc dla ekonomisty szkoły austriackiej samo stwierdzenie, że produkcja faktyczna przewyższa potencjalną jest stwierdzeniem dziwnym. Gdy gospodarka znajduje się w stanie równowagi, po czym wzrośnie popyt, to nastąpi zmiana kompozycji produkcji, a także wzrosną ceny dóbr konsumpcyjnych i czynników produkcji.

Koncepcję produkcji faktycznej większej od potencjalnej można jeszcze spróbować obronić w taki sposób — interesować powinny nas plany ekonomiczne. W stanie równowagi przedsiębiorcy utrzymują w zapasie pewne części i zasoby, które są pozostawione, na przykład, na czarną godzinę (sytuację materializacji ryzyka). Gdy zwiększymy popyt, to sięgają po te zasoby, by wytworzyć dodatkowe dobra.

Taka sytuacja jest możliwa. Zwiększenie popytu powoduje przeformułowanie planów firm i powoduje, że następuje przesunięcie czynników produkcji z jednych zastosowań (zapasy na czarną godzinę) do drugich (wytworzenie dodatkowych dóbr). Ale pojawia się w tym momencie problem z pojęciem produkcji potencjalnej — faktycznie mówimy o najwyższym możliwym poziomie produkcji, jaki jesteśmy w stanie osiągnąć? A może chodzi nam o poziom produkcji spójny z resztą planów podmiotów gospodarczych?

Jeśli mamy na myśli drugie rozumienie, to w takim razie produkcja potencjalna jest mylącym terminem, ponieważ nie mówimy o jakiejś wielkości produkcji, którą gospodarka jest w stanie wytworzyć. Zwracamy tutaj uwagę na pewne alternatywy, gdzie możemy zwiększyć bieżącą produkcję dóbr, ale zwiększając prawdopodobieństwo załamania się struktury gospodarczej na skutek nieprzewidzianego zdarzenia. Jednak nawet w tym rozumieniu produkcji potencjalnej jest pewna granica, którą wyznaczają nam dostępne zasoby, a której przekroczyć fizycznie nie jesteśmy w stanie.

Koncepcja sztywności cen, czyli opóźnienia w dostosowywaniu się cen do zmian w panujących warunkach również jest kłopotliwa. Kłopotliwość tej koncepcji wynika z dwóch problemów: 1) jak często i jak bardzo ceny powinny się zmieniać, aby można je było określić mianem elastycznych; 2) zmian w polityce cenowej w zależności od warunków panujących w otoczeniu firmy[14].

Odnośnie do pierwszego problemu: w modelach nowkeynesowskich ceny nie dostosowują się natychmiastowo w gospodarce, ale z opóźnieniem i tę sytuację określa się mianem sztywnych cen. Żeby w gospodarce nie występował niedobór popytu lub nadmierny popyt, który prowadzi do przegrzania gospodarki, bank centralny musi zapewnić wzrost popytu, który zapewnia stałą, niewielką inflację. Dzięki temu firmy nie muszą obniżać cen, jak również nie muszą zmieniać ich często. Dzięki temu, według podstawowej wersji modelu nowokeynesowskiego, gdy bank centralny ustabilizuje inflację na niewielkim dodatnim poziomie, wtedy gospodarka zachowuje się tak, jakby ceny były elastyczne.

Zbyt rzadkie zmiany cen mają według modeli nowo keynesowskich prowadzić do niewystarczającego popytu. To nie znaczy, że inflacja jest zawsze dobra — gdy jest za wysoka, firmy dążą do podniesienia swoich marż, żeby zabezpieczyć się przed inflacją w przyszłości. Jednak część firm za mocno podnosi marże, więc rośnie ich cena relatywna i produkują za mało dóbr w stosunku do tego, ile wynikałoby z modelu. Część firm podniesie marże za mało i będzie produkować zbyt wiele dóbr. Następuje niewłaściwa alokacja zasobów[15].

Jednak brakuje nam kryteriów do określenia tego, kiedy ceny zmieniają się wystarczająco szybko i często, byśmy mogli stwierdzić, że zmieniają się one tak, jakby dostosowywały się natychmiastowo do zmiany ceny. Nie możemy stwierdzić też, kiedy inflacja jest zbyt wysoka i ceny zmieniają się zbyt często. Dlatego też, obserwując zmiany cen, nie jesteśmy w stanie stwierdzić, czy mamy do czynienia z cenami elastycznymi czy nie. Mamy po prostu reakcje firm na zmiany w otoczeniu, bez możliwości ocenienia, czy polityka cenowa jest optymalna z makroekonomicznego punktu widzenia.

Odnośnie do drugiego problemu: w zdecydowanej większości modeli nowo keynesowskich zakłada się, że prawdopodobieństwo zmiany ceny w każdym okresie i dla każdej firmy jest takie same i nie zmienia się wraz ze zmianą otoczenia makroekonomicznego. To oznacza, że firmy prowadzą identyczną politykę cenową cały czas, niezależnie od zdarzeń, które mogą skłonić firmy do zmiany ceny. Tymczasem w rzeczywistości firmy inaczej prowadzą politykę cenową w warunkach inflacji niskiej, a inną, gdy inflacja jest wysoka.

Polityka cenowa jest jednym z elementów strategii firmy i ta może celowo zdecydować się na niższą częstotliwość zmian cen — aby zapewnić stabilność cen swoim klientom i w ten sposób utrzymać ich przy sobie, albo dzięki sile przetargowej może też wpłynąć na ponoszone koszty na drodze renegocjacji kontraktów z dostawcami. W tym pierwszym przypadku utrzymywanie cen w miarę możliwości na niezmienionym poziomie może być pewną strategią utrzymywania klientów, a w drugim przypadku firma może zareagować na zmiany w popycie nie tylko zmianą cen, czy wielkością produkcji, ale również próbując wprowadzać zmiany w kontraktach.

Ponieważ nie wiemy, przy jakich parametrach częstotliwości i skali zmian cena jest elastyczna, oraz ponieważ firma może mieć dobre powody, by ceny nie zmieniać, nie jesteśmy w stanie wskazać w realnym świecie, które ceny są sztywne a które nie[16].

To są tylko przykładowe koncepty pojawiające się we współczesnych modelach makroekonomicznych, a które są trudne (o ile w ogóle możliwe) do zaobserwowania w rzeczywistości[17]. Ricardo Caballero tak skomentował funkcjonowanie modeli we współczesnej ekonomii akademickiej:

W jakimś dziwnym procesie stadnym rdzeń makroekonomii wydaje się przekształcać rzeczy, które mogły być użytecznymi skrótami modelowania, w część nowej i sztucznej „rzeczywistości”, a teraz nagle wszyscy używają tego samego języka, który w następnej iteracji zostaje pomylony z rzeczywistością i ostatecznie on ją zastępuje. Po drodze ten proces udawanej substytucji zwiększa nasze domniemanie wiedzy na temat funkcjonowania złożonej gospodarki i zwiększa ryzyko „pychy rozumu”, przed którą ostrzegał nas Hayek[18].

Współczesne modele makroekonomiczne są nierealistyczne w tym sensie, że opierają się na wielu konceptach pomocniczych, które mają ułatwić modelowanie. Jednak te koncepty z czasem, jak stwierdził powyżej Caballero, zaczynają być traktowane jako część rzeczywistości. Tymczasem jak widać na przykładzie sztywności cenowych i produkcji potencjalnej, nie da się zaobserwować w rzeczywistości pewnych wielkości, które są kluczowe dla omawianych modeli.

Jak wspomniałem wcześniej, na podstawie modeli makroekonomicznych określa się, jakie warunki muszą zapanować w gospodarce, żeby ta funkcjonowała efektywnie. Ale wiemy, że nie wszystkie koncepcje istotne dla tych modeli są obserwowalne w rzeczywistości. Skąd zatem wiemy, że spełnione są warunki, żeby gospodarka była efektywna i stabilna w skali makro? W ekonomii głównego nurtu stwierdzamy, że te warunki są spełnione, gdy tylko obserwujemy takie efekty, jakie przewidują te modele makroekonomiczne. 

Posłużę się ponownie konkretnym przykładem. Przed 2008 rokiem uznawano, że zarówno sfera realna, jak i finansowa są stabilne wtedy, gdy ceny są stabilne, czyli inflacja znajduje się na niewielkim dodatnim poziomie (około 2%) i nie przyspiesza, a bezrobocie pozostaje na poziomie bezrobocia naturalnego. Wynikać to miało z tego, że bank centralny wpływa na gospodarkę realną za pośrednictwem sektora bankowego (czy też szerzej rozumianego finansowego). To nadmierna ekspansja kredytowa prowadzi do najpierw produkcji faktycznej powyżej potencjalnej, a potem przyspieszającej inflacji. Gdy bank centralny podnosi stopy procentowe, to podnosi też koszty banków i instytucji finansowych oraz osłabia ich bilanse, zmuszając je w ten sposób do zmniejszenia ilości pieniędzy przekazywanych do sektora realnego. Z tego powodu jednocześnie przeciwdziała powstawaniu nierównowag finansowych oraz inflacji. Ten pogląd podzielali tacy znakomici ekonomiści, jak Goodfriend czy Bernanke i Gertler[19].

Ale ponownie — skąd wiemy, że spełnione były warunki dla stabilności gospodarki? W powyższym przykładzie tym warunkiem, który informował nas o stabilności makroekonomicznej i finansowej jest stabilność cen. Póki inflacja nie przyspiesza, a bezrobocie jest na poziomie bezrobocia naturalnego, tak długo uznawano, że nie ma powodów do zmartwień.

Tutaj wychodzi na jaw aprioryzm i formalizm makroekonomii głównego nurtu — przyjmuje się konkretne założenia oraz pojęcia dla modelu i następnie na podstawie ich dochodzi się do wniosków dotyczących tego, jak gospodarka funkcjonuje. Uznaje się również, że te wnioski są koniecznie prawdziwe dla prawdziwego świata. W końcu jaki byłby sens kalibrować modele makroekonomiczne w celu przewidywania przyszłości, jeśli uznamy, że wnioski z nich płynące nie są poprawne dla świata?

Ale makroekonomia głównego nurtu jest również dużo bardziej formalistyczna niż ekonomia według szkoły austriackiej, bo dla austriaków kontrowersyjne jest wprowadzanie do modelu elementów, których nie jesteśmy w stanie zaobserwować w rzeczywistości. W praktyce, gdy austriacy pracują nad swoimi teoriami, starają się uwzględniać takie zjawiska, które można zaobserwować.

Problemem rzeczywistości społecznej jest brak takich stałych, jak w rzeczywistości fizycznej — nie ma liczby Avogadra, okresowo powtarzających się właściwości pierwiastków, stałej kosmologicznej, przenikalności elektrycznej próżni. Nie jesteśmy też w stanie prowadzić eksperymentów tak, jak w fizyce, z powodu skali zjawisk gospodarczych oraz problemów związanych z kontrolowaniem eksperymentu. Dlatego też u austriaków kładzie się tak duży nacisk na realizm i budowę teorii ekonomicznych w oparciu o pojęcia, które można znaleźć w świecie rzeczywistym. Stąd też bierze się niechęć do takich nierealistycznych koncepcji, jak wcześniej przytoczone. Żeby zbliżyć się do prawdy, musi stworzyć jak możliwie najbardziej realistyczny model, który możliwie wiernie opisuje zależności między elementami rzeczywistości, które ujmujemy w naszym modelu.

Przyganiał kocioł garnkowi

W makroekonomii głównego nurtu nie dba się o realizm tak, jak robią to austriacy. W trakcie tworzenia modelu dopuszcza się tworzenie sztucznej gospodarki, a następnie na podstawie tego modelu wyciąga się wnioski dla realnej gospodarki, a wnioski te de facto uznaje się za koniecznie prawdziwe, nawet jeśli ekonomiści głównego nurtu nie chcą się do tego przyznać. Tak więc ekonomia głównego nurtu również jest aprioryczna.

Do tego ekonomia głównego nurtu jest wręcz bardziej formalistyczna niż szkoła austriacka. W końcu, jak pokazałem powyżej, w modelach makroekonomicznych głównego nurtu powszechnie wykorzystuje się pojęcia opisujące zjawiska, których nie jesteśmy w stanie wskazać w realnym świecie. Jednocześnie takie podejście dla wielu ekonomistów szkoły austriackiej jest bardzo kontrowersyjne. Starają się oni, by wszelkie pojęcia, na których opierają swoje modele, odnosiły się do rzeczywistych elementów świata społecznego.

Nie chodzi mi tutaj o całkowite odrzucenie czy obalenie modeli makroekonomicznych głównego nurtu. Chcę zwrócić uwagę na tworzenie sztucznej rzeczywistości — koncepcje pomocnicze zaczynają być postrzegane tak, jakby były obserwowalną częścią rzeczywistości. To potem może mieć negatywne konsekwencje, kiedy polityka gospodarcza opiera się na podstawie tych modeli. I te negatywne konsekwencje kierowania się błędnymi modelami już mogliśmy zaobserwować w trakcie kryzysu z 2008 roku, gdy pomimo niskiej inflacji i niskiego bezrobocia nawarstwiły się nierównowagi finansowe oraz błędne inwestycje, a przyczyniła się do tego zbyt luźna polityka monetarna. I nie tylko ekonomiści szkoły austriackiej tak uważają, ale również tacy ważni ekonomiści innych szkół, jak Axel Leijonhufvud[20] czy John B. Taylor[21].

Źródło ilustracji: pixabay

Bibliografia i przypisy
Kategorie
Ekonomia matematyczna Metaekonomia Metodologia ekonomii głównego nurtu Metodologia szkoły austriackiej Szkoła keynesistowska Szkoła neoklasyczna Teksty


Nasza działalność jest możliwa dzięki wsparciu naszych Darczyńców, zostań jednym z nich.

Zobacz wszystkie możliwości wsparcia

Wesprzyj nas, to dzięki naszym Darczyńcom wciąż się rozwijamy

Czytaj również

Rothbard_Prakseologia-–-metodologia-szkoły-austriackiej.jpg

Teksty

Rothbard: Prakseologia - metodologia szkoły austriackiej

Prakseologia jest metodologią charakterystyczną dla Szkoły Austriackiej. Termin ten został po raz pierwszy użyty w odniesieniu do austriackiej metody przez Ludwiga von Misesa, który był nie tylko jej głównym architektem, ale także ekonomistą, który najpełniej i z największym sukcesem zastosował ją do skonstruowania teorii ekonomicznej. Chociaż metoda prakseologiczna jest, delikatnie mówiąc, niemodna we współczesnej ekonomii, jak również ogólnie w naukach społecznych i w filozofii nauki, to była ona podstawową metodą wczesnej Szkoły Austriackiej oraz znacznej części starszej szkoły klasycznej

Rapka_Indywidualizm-to-nie-pogląd-na-ekonomię.jpg

Metodologia szkoły austriackiej

Rapka: Indywidualizm to nie pogląd na ekonomię

Indywidualizm metodologiczny nie jest jedynie pewnym poglądem na funkcjonowanie gospodarki i społeczeństwa, ale jest również jedną z podstawowych zasad uprawiania nauk ekonomicznych, zajmujących się opisem i wytłumaczeniem procesu zachowań podmiotów rynkowych oraz wpływem na nie otoczenia, a także zjawisk gospodarczych różnej skali, czy to pojedynczej wymiany, czy też popytu całkowitego na konkretne dobro, struktury rynku a nawet zjawisk makroekonomicznych.

Metodologia szkoły austriackiej

Wiśniewski: Metodologia austriackiej szkoły ekonomii: obecny stan wiedzy

Podczas gdy paradygmat neoklasyczny opiera się na modelowaniu, odwołuje się do pozytywizmu i empiryzmu oraz w dużej mierze polega na matematyce, austriacka szkoła ekonomii wykorzystuje podejście przyczynowo-realistyczne, aprioryczną dedukcję (wyraźnie jednak określając właściwą, pozateoretyczną rolę danych empirycznych) i logikę werbalną.


Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

Strona korzysta z plików cookie w celu realizacji usług zgodnie z Polityką Prywatności. Możesz samodzielnie określić warunki przechowywania lub dostępu plików cookie w Twojej przeglądarce.