McElroy: Amerykański anarchizm
Libertarianizm to myśl polityczna, która wywodzi się z połączenia czterech głównych kierunków myślenia i nadal je rozwija. Synteza ta znalazła swoje zwieńczenie w dorobku Rothbarda, który połączył radykalizm anarchoindywidualistów i austriacką ekonomię z izolacjonizmem konserwatystów i tradycją prawa naturalnego. Ze wszystkich tych splątanych razem wątków najmniej doceniany i zrozumiały jest anarchoindywidualizm.
McElroy: „Ja, człowiek” kontra „My, ludzie”
Osoba, która pod płaszczykiem społeczeństwa skrywa zarozumiałość i chęć pouczania innych, jak mają żyć, wyrzeźbiła sobie bożka o imieniu „większe dobro” i padła przed nim na kolana. Nie istnieje jednak dobro społeczne większe od jednostki, bez której społeczeństwo nie może istnieć. Każdy człowiek, który żąda od innych złożenia się w ofierze nieistniejącemu bogu, zasługuje wyłącznie na potępienie.
McElroy: Nie oskarżam osób, oskarżam instytucje
Ktoś może pracować w fabryce słodyczy i przejawiać jawną intencję produkowania puszkowanego tuńczyka, lecz — tak długo, jak długo będzie przestrzegał zasad obowiązujących w miejscu pracy — będzie produkował słodycze. Podobnie oficer policji może szczerze chcieć propagować rothbardowską wizję sprawiedliwości, lecz — dopóki egzekwuje prawo państwowe — będzie wspierał jej antytezę. To charakter instytucji, a nie jej pracowników, określa końcowy rezultat.
McElroy: Co afirmuje akcja afirmatywna?
Ktoś musi w końcu prosto z mostu powiedzieć feministkom, że powinny darować sobie to całe gadanie o równości, cierpieniu i niesprawiedliwości. Bo z tego, co na razie widziałam, akcja afirmatywna to wyłącznie dyskryminacja, zajadłość i ckliwe rozważania. To rodzaj polityki, która przynosi feminizmowi złą sławę.