Benedyk: Słaby frank, silny złoty
Uwolnienie kursu franka względem euro przez szwajcarski bank centralny (SNB) wywołało spore zamieszanie wśród osób, które zaciągnęły kredyty we frankach szwajcarskich. Ekonomiści związani z Instytutem Misesa pisali już o różnych aspektach tej sprawy (Mateusz Machaj o tym, czy banki miały jakieś franki; Jan Lewiński o różnych propozycjach pomocowych rządu, o tym, czy silny frank jest korzystny dla banków i o relacjach banków ze swoimi klientami; a Arkadiusz Sieroń o związkach słabej złotówki z decyzjami największych banków centralnych), więc pozwolę sobie skupić się na sprawach, które nie zostały jeszcze poruszone w ich artykułach.
Huerta de Soto: Austriacka obrona euro
Tak jak za czasów obowiązywania standardu złota, tak również i dzisiaj wielu krytykuje i gardzi euro za to, co jest jego główną zaletą: chodzi o zdolność do dyscyplinowania rozrzutnych polityków i członków grup nacisku. Mówiąc wprost, euro nie stanowi idealnego standardu monetarnego. Nie zapominajmy jednak, że grzechy Rezerwy Federalnej i Banku Anglii były o wiele poważniejsze, a euro położyło kres monetarnemu nacjonalizmowi i w krajach unii monetarnej funkcjonuje jako „substytut” standardu złota, zachęcając do oszczędności i reform mających wzmocnić konkurencyjność oraz hamując zapędy politycznych demagogów i zwolenników państwa opiekuńczego.