Iwanik: Czasem rozwarstwienie jest dobre
W dyskusji publicznej funkcjonuje wiele błędnych lub półprawdziwych poglądów, nad którymi rzadko się zastanawiamy. Jednym z nich jest opinia o niebezpiecznym powiększaniu się przepaści pomiędzy bogatymi a biednymi. Zgodnie z tym poglądem, „zbyt duże” różnice pomiędzy statusem materialnym obywateli i społeczeństw są niedobre i należy je eliminować.
Machaj: ZUS
Większość państwowych instytucji specjalizuje się w dość prostym zadaniu – ich rola polega na jak najskuteczniejszej konsumpcji budżetu starannie zebranego poprzez opodatkowanie obywateli. Oczywiście nie jest to proste wydawanie bez żadnych prób tłumaczenia się. Instytucje państwowe, by nie wzbudzać powszechnego oburzenia, muszą przedstawiać siebie w pozytywnym świetle i wręcz siać propagandę o swojej wspaniałości, wyjątkowości – bez której wszyscy obywatele musieliby cierpieć – zarówno za pomocą różnego rodzaju baniek medialnych, jak również głębokiej indoktrynacji w ramach systemu szkolnictwa.
Machaj: Częściowe zniesienie belkowego
Nazwisko Marka Belki póki co dość trwale wpisało się w historię gospodarczą najbliższych lat polskiej prowincji Unii Europejskiej. Nie dlatego, że jako minister dokonał wielkiej reformy finansów publicznych. Nie dlatego, że zmniejszył w Polsce fiskalizm, albo bezkarność urzędów skarbowych. Lecz dlatego, że wprowadził podatek od zysków kapitałowych pieszczotliwie zwany od jego nazwiska „belkowym”. Niedawno rozpętała się dyskusja na temat ewentualnego zniesienia tego podatku.
Jabłecki: PO kontra podatek Belki
W ostatniej kampanii wyborczej Platforma Obywatelska jednym ze swych liberalnych postulatów uczyniła zniesienie podatku od zysków kapitałowych, tzw. podatku Belki. Niestety już po dojściu partii do władzy projekt natrafił na ostry sprzeciw przede wszystkim ministra finansów Jacka Rostowskiego, który argumentował, że takie rozwiązanie faworyzowałoby ludzi bogatych pozwalając im płacić „efektywnie niższe podatki”. W końcu w sprawę zaangażował się osobiście premier Donald Tusk, który wysunął kompromisową propozycję, aby utrzymać podatek od zysków z inwestycji giełdowych, ale znieść ten, który nakłada się na odsetki z lokat i rachunków bankowych.
Machaj: Fetysz podatku liniowego
Raz na jakiś czas, zwłaszcza gdy dochodzi do zmiany ekipy rządzącej, na wierzch wypływają fetyszyści podatku liniowego; bezkrytyczni jego zwolennicy, którzy starają się forsować pogląd jakoby jednolita liniowa stawka podatku dochodowego była świetnym rozwiązaniem gospodarczym. Nie jest oczywiście tak, że w tym, co mówią nie ma żadnej prawdy – wprost przeciwnie, często mają rację, jeśli chodzi o fundamenty, a dopiero w szczegółach kryje się diabeł.
Iwanik: Polski Monopol Ubezpieczeniowy
Cała absurdalność systemu rentowego nie wystąpiłaby, gdyby państwo pozwoliło obywatelom samodzielnie decydować czy, u kogo i na jakich warunkach chcą się ubezpieczyć od wypadku przy pracy. Tymczasem państwo nie tylko nie pozostawia nam takiego wyboru, ale jeszcze zmusza nas do kupowania u monopolisty.
Hoppe: Ekonomia opodatkowania
Opodatkowanie – nade wszystko i przede wszystkim – jest i musi być rozumiane jako niszczenie własności i bogactwa, co wynika z prostej analizy logicznej znaczenia podatków. Opodatkowanie jest przymusowym, niewynikającym z umowy transferem określonych dóbr materialnych (obecnie zazwyczaj pieniędzy, ale nie zawsze) i wartości w nich zawartych od jednostki bądź grupy, które władały nimi jako pierwsze, i które mogły czerpać dochód z dalszego ich posiadania, do innych jednostek bądź grup, które teraz mogą być ich posiadaczami i czerpać z nich dochody.
DiLorenzo: Windowanie podatków
Ci sami politycy, którzy latami łupili podatników, w roku wyborów zmienili się – przynajmniej na pozór – w zwolenników „obniżania podatków”. Republikański gubernator Maryland Robert Ehrlich wysunął „śmiałą” propozycję takiego obcięcia podatków od nieruchomości, że przeciętny właściciel domu w Maryland zaoszczędziłby całe czterdzieści dolarów rocznie, prawie tyle, by móc raz pójść na mecz baseballowy z udziałem Baltimore Orioles. A to wszystko po tym, jak gubernator podniósł stopę podatku o 57%.
Edmonds: Błędne wnioski po zawaleniu się mostu
Chyba wszyscy mieszkańcy USA słyszeli o tym, że w Minneapolis w godzinach szczytu zawalił się most. Śmierć człowieka jest tragedią; śmierć wielu ludzi i zniszczenie wartościowego mienia (dziesiątki samochodów) to oczywiście tragedia. Jeśli przyczyną utraty życia i majątku jest praca niewłaściwie lub właściwie wykonana przez rządowych urzędników, to mamy do czynienia z kosztowną tragedią, nieszczęściem, którego można było uniknąć.
Czarniecki: Podatki
Nikt nie lubi podatków, toteż każda ekipa rządząca krajem, markuje nieznaczne obniżki w jakiejś grupie rozlicznych kontrybucji wyłącznie po to, by przesłonić znaczący wzrost obciążeń w innych. Pretekstem jest zwykle chęć uproszczenia i uporządkowanie, płaconych przez nas podatków. Tymczasem po dokładnej analizie okazuje się, że w istocie płacimy więcej.
Machaj: Nędza podatku spadkowego
Nikomu nie trzeba specjalnie tłumaczyć, czym jest podatek spadkowy. Polega on na bardzo prostym mechanizmie - po śmierci właściciela majątek, zamiast zostać rozdysponowany zgodnie z wolą zmarłego, ulega konfiskacie władz państwowych. O ile definicja tego podatku jest jasna, o tyle jego natura ekonomiczna wydaje się być kompletnie niezrozumianą, i to zarówno przez współczesne elity, zdominowane przez myślenie socjaldemokratyczne, jak również przez część poważnych środowisk naukowych. Za dobry dowód tego zjawiska można uznać przyjazne nastawienie do idei podatku spadkowego chociażby noblisty Jamesa Buchanana, którego niektórzy nazywają wolnorynkowcem.
Rothbard: Rola wydatków rządowych we wskaźnikach produktu narodowego
Ostatnio coraz częściej używa się wskaźników produktu narodowego aby przedstawić całkowitą produkcję społeczeństwa, a niekiedy też stan „dobrobytu ekonomicznego”. Jednak tych statystyk nie można wykorzystać do formułowania bądź też testowania teorii ekonomicznych ponieważ po pierwsze, są one niekompletną mieszaniną wartości brutto i netto, a po drugie,, nie istnieje obiektywnie mierzalny „poziom cen” umożliwiający wyliczenie dokładnego „deflatora”, dzięki któremu moglibyśmy wyliczyć zagregowany produkt fizyczny. Wskaźniki produktu narodowego mogą być co prawda użyteczne dla historyków gospodarki, którzy opisują i analizują dane okresy historyczne, lecz te stosowane obecnie mogą prowadzić do błędnych wniosków nawet w tym przypadku.
Jabłecki: Decyzje i marzenia Zyty Gilowskiej
I stało się. Rząd przyjął projekt reformy podatkowej opracowanej przez panią premier Zytę Gilowską. Rychło w czas, bo przecież toczona przez PiS na całego wojna z "układem" kosztuje; nowe posady, resorty i biura też same na siebie nie zarobią, a na dodatek podwyżek w tej czy innej formie zaczęły się także ostatnio domagać różne grupy tzw. budżetówki. Na takie rządowe kłopoty najlepsza jest reforma podatkowa - najlepiej taka, która pozwoli "dopiąć budżet" i jednocześnie nie da największym społecznym krzykaczom powodu do niezadowolenia. Niestety jednak, wbrew zapewnieniom premiera i żelaznej damy finansów, ktoś będzie musiał stracić, żeby ktoś inny zyskał, bo - jak mawiał Murray Rothbard - podatki to jedyna faktycznie istniejąca gra o sumie zerowej.
Depesza zza oceanu #1: Taksówką do lekarza
Łukasz Szostak z Instytutu Ludwiga von Misesa w pierwszym artykule z serii "Depesza zza oceanu" ukazuje kontrast, jakim są warunki życia w znacznie bardziej wolnorynkowej gospodarce amerykańskiej dla warunków bytowych w znacznie bardziej "uregulowanej" gospodarce Polski. Z artykułu dowiemy się, jak wygląda w praktyce amerykańskiej dbanie prywatnego przedsiębiorcy wyłącznie o swój własny interes - czyli interes klienta. W serii "Depesza zza oceanu" Łukasz Szostak będzie opisywał przykłady funkcjonowania wolnego rynku za oceanem.
Bitner: Dobra publiczne
Co legitymizuje działalność państwa w tak wielu społeczno-gospodarczych obszarach? Skoro nieudolność państwowego zarządzania przedsiębiorstwami jest powszechnie znana, to czy grupy nacisku i politycy żerujący na umiejętnie podsycanym strachu przed zmianą wystarczą do uruchomienia aktywności państwa w jakiejś dziedzinie? Bo, że gwarantują kontynuację interwencjonizmu przez wiele lat, to zrozumiałe. Czy jednak mniejszościowa grupa interesu jest w stanie doprowadzić do jego narodzin? Wydaje mi się, że w większości przypadków nie. Problem w tym, że od lat towarzyszą jej ekonomiści.
Komentarz cotygodniowy: Analiza manifestu gospodarczego PiS
Czy warto czytać ten trzydziestopięciostronicowy dokument? Naprawdę trudno domyślić się, kim miałby być adresat dokumentu. Ciągła krytyka poprzedniej ekipy, momentami bardzo rozwlekle opisowy styl i liczne „atrakcyjne” graficzne schematy mogłyby sugerować, że zespół dr. Mecha zwraca się do szerszej rzeszy członków i sympatyków PiSu, jednak niezwykle zawiły język przesycony często nie wyjaśnianymi terminami sugeruje, że czytelnik powinien być (przynajmniej z zamiłowania) ekonomistą. Przyjrzyjmy się zatem propozycjom, które tu padają, okiem ekonomisty.
Komentarz cotygodniowy: Bon oświatowy
Na swojej konwencji prezydenckiej Platforma Obywatelska odświeżyła pomysł wprowadzenia bonów oświatowych. Punkt ten był w programie AWS w 1997 roku, choć, jak się państwo pewnie domyślają, pomysł nie pochodzi od naszych polityków a za autora tej koncepcji uważa się profesora Miltona Friedmana. Niewtajemniczonym wyjaśniam, że chodzi o przekazywanie rodzicom dotacji w formie bonu pieniężnego, którym „płacić” mogą jedynie czesne w szkole (najczęściej uznanej przedtem przez rząd). Czy jednak to rozwiązanie jest satysfakcjonujące, czy też może jesteśmy ciągle daleko od ideału?
Bitner: Prorok codzienny
Z okazji zbliżających się wyborów zamierzam poświęcić kilka „komentarzy” analizie programów gospodarczych kandydatów. Doskonale zdaje sobie sprawę, że pozycja konstytucyjna prezydenta daje mu minimalny wpływ na sprawy gospodarcze. Są jednak to wybory przyciągające uwagę opinii publicznej, a przedstawiane idee są szeroko dyskutowane w mediach. Niektóre występujące tam postulaty są dość popularne w społeczeństwie, więc warto (chciałoby się powiedzieć raz na zawsze) je obalić.
Nowy VAT - brakuje strategii uporządkowania finansów publicznych
W ciągu kilku tygodni rząd chce przedstawić projekt ujednolicenia stawek VAT. Zamiast 22 proc. ma być 19, ale reszta jest wielką niewiadomą. Zmiany zapowiedział w poniedziałek wicepremier Jerzy Hausner. Projekt reformy ma powstać szybko, być może zacznie obowiązywać już w 2005 r. - pisze wczorajsza Gazeta Wyborcza.
Sejm uchwalił budżet na 2005 rok z deficytem 35 mld zł.
Wczoraj, po sześciu godzinach burzliwych dyskusji, Sejm uchwalił budżet na 2005 rok. Po stronie dochodów projekt ustawy budżetowej przewidział 173,7 mld zł, a po stronie wydatków 208,7 mld zł. Oznacza to, iż planowany deficyt budżetowy wynosi 35 mld zł.
Od tego roku pomoc publiczna udzielana jest według nowych zasad
Polskie firmy otrzymały w 2003 roku 28,6 miliarda złotych pomocy publicznej, czyli ponad 2,5 razy więcej niż rok wcześniej. Zdecydowana większość trafiła do nierentownych kopalń węgla kamiennego. Od tego roku pomoc publiczna udzielana jest według nowych zasad.