Bouillon: Jak zostałem libertarianinem
Ja jednakże zainteresowałem się tematem zajęć Radnitzky’ego: sprawiedliwością społeczną. W owym czasie nie mogłem uwierzyć, że ktokolwiek, choćby i konserwatysta, mógłby poddawać w wątpliwość, iż sprawiedliwość społeczna istnieje i musi istnieć. Ale ten niezwykle czarujący profesor z lekko południowo-morawsko-wiedeńskim akcentem, który stale przeskakiwał między niemieckim i angielskim, delikatnie uśmiechając się, gdy wyjaśniał nam tezę Hayeka, mówiącą że sprawiedliwość społeczna stanowi pomieszanie kategorii, a więc jest błędem.