Nie zapomnij rozliczyć PIT do końca kwietnia
KRS: 0000174572
Powrót
Interwencjonizm

Adorney: Rynek randkowy w działaniu

0
Julian Adorney
Przeczytanie zajmie 7 min
Adorney_Rynek randkowy w działaniu
Pobierz w wersji
PDF EPUB MOBI

Źródło: mises.org

Tłumaczenie: Michał Dulewicz

Dla zwolenników państwa anarchia jest przerażającym pojęciem. Utrzymują oni, że potrzebujemy ochrony rządu, bo w przeciwnym razie pochłonie nas chaos.

Jednakże anarchia jest już z nami na co dzień, jest nawet obecna w jednym z najważniejszych aspektów naszego życia — w randkowaniu. Każdego dnia dochodzi między ludźmi do spotkań, randek, wspólnych nocy, zakochań, jak i zerwań: a to wszystko bez państwowej interwencji.

Randkowanie, pomimo że nie zawsze dotyczy wymiany pieniężnej, to nadal jest rynkiem w takim samym stopniu jak na przykład rynek pracy. Zainteresowane strony poszukują obopólnie korzystnych relacji z osobami, które oferują sprostanie ich wymaganiom, oraz akceptują to, co oni oferują. Przykładowo samotny heteroseksualny mężczyzna poszukuje obustronnie zadowalającej relacji z dostępną heteroseksualną kobietą. Gdy dwoje ludzi pragnie być w związku z tą samą osobą, to zaczną o nią rywalizować, niczym w programie „Kawaler do wzięcia”. Odzwierciedla to sytuacje, gdy dwóch pracodawców zainteresowanych zatrudnieniem jednego pracownika zaczyna o niego konkurować, przykładowo poprzez oferowanie wyższego wynagrodzenia niż konkurent.

Rynek matrymonialny jest praktycznie czystą anarchią. Żaden biurokrata nie powie, z kim masz się spotykać. Białe heteroseksualne kobiety nie mają żadnego nakazu prawnego, by umawiać się wyłącznie z białymi heteroseksualnymi mężczyznami. O ile kontakty seksualne z dziećmi są zakazane, tak każda osoba powyżej wieku zgody może bez problemu umawiać się z dowolną osobą, która ten wiek również przekroczyła.

Gdy się już z kimś umawiasz, żaden rządowy wysłannik nie będzie rozkazywać, jak ma się ta relacja rozwijać. Nie ma praw regulujących jaka restauracja jest odpowiednia na pierwszą randkę, nie ma też zasad dotyczących, ile ta randka może trwać ani ile drinków można na niej wypić.

Zamiast państwowych reguł, powstają tu nieoficjalne zasady postępowania. Powstają normy społeczne tworzone przez samo społeczeństwo. Za przyzwoite uznaje się, gdy to mężczyzna zaprasza kobietę na kolację. Z kolei za nie przyzwoite uważane jest upicie się na pierwszej randce. Z kolei umawianie się z kimś na boku, zdradzanie, jest uznawane za niemoralne i najczęściej doprowadza do rozpadu związku.

Tych zasad nie utworzył żaden przedstawiciel rządu. Żadne Ministerstwo Bezpiecznych |Randek nie skodyfikowało ich w prawie. Zamiast tego utworzyli je sami uczestnicy tego rynku. Na wygląd tych norm wpływa też kultura, od seriali takich jak „Przyjaciele” aż po piosenki o miłości. To jak nasi przyjaciele prowadzą swoje życie miłosne, również wpływa na nasze zachowania. Gdy twoi przyjaciele mówią, że zdradzanie swojego partnera jest czymś złym, to najpewniej przyjmiesz to jako zasadę związków.

W rezultacie czego otrzymujemy anarchię, czyli nie brak żadnych zasad, jedynie brak władcy dyktującego, jak mamy się zachowywać i każącego tych, którzy nie chcą się podporządkować.

Oczywiście religia też ma istotny wpływ na nasze obyczaje dotyczące randek i relacji, a biorąc pod uwagę, że rządy nie raz narzucały religię i szerzyły jej wpływy, można by za zarzucić, że państwo w ten sposób jednak wpływało na nasze normy rynku matrymonialnego. Przykładowo przyjęcie przez Cesarstwo Rzymskie chrześcijaństwa na przełomie czwartego i piątego wieku naszej ery z pewnością miało olbrzymi wpływ na rozpowszechnianie się tej religii, z kolei chrześcijaństwo ukształtowało nasze postępowanie w przypadku małżeństw, oraz przy okazji w samym rynku matrymonialnym. Z pewnością jest to uzasadniony argument. Jednak na obronę chcę zwrócić uwagę na to, że mało które współczesne państwo jest teokracją i już w zasadzie nie odgrywa żadnej roli w kształtowaniu się naszych obyczajów matrymonialnych. Instytucje religijne obecnie na tyle przeniosły się do kultury masowej, że ciężko nadal je uznawać za instytucje rządowe. Ponadto w dziedzinie randkowania powstały również świeckie zachowania, które całkiem ignorują nakazy religijne bądź są im nawet całkiem przeciwne (trudno mi uwierzyć by papiestwo pochwalało schadzki kochanków), co podkreśla oddolną naturę zasad rynku matrymonialnego.

Co, gdyby rynek matrymonialny był regulowany niczym wszystkie inne gałęzie działalności człowieka? W pewnym sensie już częściowo jest regulowany, mianowicie uregulowana jest kwestia małżeństw. Państwowe zasady zawierania małżeństw sprawiają, że czynność ta jest kosztowna i wykluczająca. Regulacje te tworzą zachęty dla szkodliwych zachowań: przykładowo przez wysoki koszt rozwodu osoby niezadowolone z małżeństwa są często zmuszane, by mimo wszystko nadal być ze sobą. Nie tak dawno temu rządy kultywowały podejście rasistowskie, zabraniając małżeństw międzyrasowych. Nawet obecnie w wielu miejscach małżeństwo mogą zawierać wyłącznie pary heteroseksualne. Poligamia również jest w wielu miejscach nielegalna, przez co rodzina jednego mężczyzny i trzech kobiet, który zawarli ze sobą małżeństwo, stoją przed groźbą kary więzienia wyłącznie za to, że uczestniczą w relacji nieaprobowanej przez rząd.

Te regulacje, podobnie do innych interwencji podejmowanych przez rząd, mają konkretne zadanie, w tym przypadku obrona statusu małżeństwa. Jednak państwowe interwencje nie mogą uczynić osobistych związków ani trwalszymi, ani bardziej poważanymi. Jedyne co mogą one uczynić, to wykluczyć szerokie spektrum osób od możliwości zawarcia małżeństwa, ponadto namnażając ilość biurokratycznych przepisów i zezwoleń potrzebnych, by taki związek zawrzeć.

Wiec, jaki rynek jest lepszy, anarchistyczny randek czy regulowany i ograniczony małżeństw?

Bez wątpliwości istnieje ryzyko nadużyć na rynku matrymonialnym. Źli mężczyźni mogą wykorzystywać kobiety, nieuczciwe kobiety mogą zdradzać swoich partnerów. Niektórzy mogą się tak upić, że zrobią coś, czego później będą żałować. Zerwania mogą prowadzić do ciężkich stanów emocjonalnych. Jako społeczeństwo zdajemy sobie z tego sprawę, jednak nie domagamy się w tym zakresie rządowej interwencji. Zamiast tego jednostki same podejmują trud unikania powyższych zagrożeń. Dziewczyna, która umawiała się ze złym mężczyzną, opowie o nim swoim przyjaciółkom, tym samym zapewniając mu negatywną opinię, która pomoże uniknąć innym nieprzyjemności umawiania się z nim. Osoby nadużywające alkoholu i dopuszczające się po nim rzeczy, których później żałują, wyciągną naukę ze swoich doświadczeń i będą się na przyszłość starać unikać takich zachowań. Co prawda mogą znowu powtarzać swoje błędy, jednak rynek randek zawiera na tyle dużo różnorodnych mechanizmów nacisku społecznego, że osoby łamiące zasady randkowania są na nim odrzucane, podczas gdy osoby przestrzegające tych reguł są nagradzane.

Rynek randek a inne rynki

Czemu więc etatyści przyzwalają na anarchie rynku matrymonialnego, jednocześnie domagając się interwencji w inne rynki?

Częściowo przez to, że uważają oni randki za coś zbyt osobistego, by zajmował się tym rząd. I mają w tym rację. Czyjaś relacja z drugą połówką odzwierciedla niepowtarzalne i osobiste aspekty czyjegoś życia, wiec nie jest to coś, czym rząd powinien się zajmować. Błędem tego argumentu jest fakt, że randki nie są jedynym zbyt osobistym aspektem życia. Do takich aspektów należy też czyjaś praca, gdzie ktoś poświęca czas na naukę umiejętności niezbędnych do tworzenia wartościowych produktów i usług. Wiele osób poświęca pracy aż 40 godzin tygodniowo, praktycznie jedną czwartą swojego życia. Kariera, podobnie jak związek, odzwierciedla czyjeś niepowtarzalne wartości, idee oraz pasje. Co sprawia, że jest tak samo osobistą dziedziną życia, jak sfera randkowa.

Tak samo jest z wyborem własnego samochodu. Także z substancjami, które ktoś decyduje się zażywać. Również jest tak z decyzją o przyjmowaniu rodzajów leków, które nie zostały zaakceptowane przez organy rządowe. Jeśli uznajemy, że sprawy osobiste nie powinny być regulowane, to musimy zastosować ten wniosek do większości ludzkich zachowań.

Niektórzy etatyści uważają, że rządowe regulacje bardziej by zaszkodziły rynkowi matrymonialnemu, niż mu pomogły. Mają rację, dokładnie tak by było. Jeśli prawa ograniczające zerwania uznajemy za absurdalne, to czemu te ograniczające zwalnianie — zakańczanie uprzednio obustronnie korzystnej relacji — mają być jakkolwiek mniej absurdalne? Skoro prawa, które tobie nakazują umawianie się wyłącznie z osobą, która została zaakceptowana przez rząd, uznajemy za urągające, to czy prawa dyktujące, że musisz pracować wyłącznie za stawkę nie niższą niż ta zaakceptowana przez rząd, są mniej urągające? W obu przypadkach tłamszone jest ludzkie działanie a nasze wybory ograniczane, rzekomo „dla naszego dobra”.

Podsumowując, zdajemy sobie sprawę, że państwowe regulowanie randek byłoby absurdem. Również zdajemy sobie sprawę, że nie ma miejsca na udział rządu w naszym prywatnym życiu, widzimy zresztą jak jego udział w kwestii małżeństw pogorszył całą sytuację. Rozumiemy też, jak słabe jest twierdzenie, że potrzebujemy narzuconych przez rząd zasad, ponieważ ludzie sami by ich nie ustalili. Czyż nie jest to czas, aby przełożyć te wnioski na wszystkie inny rodzaje rynku?

Źródło ilustracji: Pixabay

Kategorie
Interwencjonizm Teksty Tłumaczenia


Nasza działalność jest możliwa dzięki wsparciu naszych Darczyńców, zostań jednym z nich.

Zobacz wszystkie możliwości wsparcia

Wesprzyj nas, to dzięki naszym Darczyńcom wciąż się rozwijamy

Czytaj również

Paryna_Cykl-koniunkturalny-w-zwiazkach_male.jpg

Społeczeństwo

Paryna: Cykl koniunkturalny w związkach

Występowania cykli koniunkturalnych w związkach doświadcza każdy z nas, a zrozumienie ich przebiegu oraz przyczyn powstania od dawna zaprząta umysły naukowców, ekonomistów i artystów.

Margit-Ludwig.jpg

Biografie

Margit von Mises: Jak się poznaliśmy

Z okazji dnia św. Walentego publikujemy fragmenty wspomnień Margit von Mises - żony Ludwiga - która opisuje m.in. dzień, w którym poznała swojego przyszłego, ukochanego "Lu": "Tego wieczoru było sześcioro gości, a jednym z nich był Ludwig von Mises, czterdziestoczteroletni profesor ekonomii, który miał również stopień naukowy z prawa uzyskany na Uniwersytecie Wiedeńskim. Ale owego wieczoru nie miałam pojęcia, kim był. Zrobiły na mnie wrażenie jego piękne, jasnoniebieskie oczy, zawsze skoncentrowane na osobie, z którą rozmawiał. Jego ciemne włosy, już trochę posiwiałe na bokach, były perfekcyjnie rozdzielone przedziałkiem. Podobały mi się jego dłonie ― długie i cienkie palce w oczywisty sposób wskazywały, że nie używał ich do pracy fizycznej. Był ubrany ze stonowaną elegancją. Ciemny, szyty na miarę garnitur, dobrze dopasowany krawat. Jego poza zdradzała byłego oficera (...)".

Teksty

Hopls: W stronę austriackiej rekonstrukcji teorii związków

Głównonurtowa i znajdująca się obecnie w poważnym kryzysie teoria dotycząca związków budowanych przez mężczyzn i kobiety opierała się na zobiektywizowanym psychologizowaniu. Celem niniejszego tekstu jest pokazanie błędów tej teorii i udowodnienie, że prawdziwe uczucie, prowadzące do szczęśliwego związku nie może zostać odgórnie zaplanowane i musi opierać się na prakseologii ładu spontanicznego.


Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

Strona korzysta z plików cookie w celu realizacji usług zgodnie z Polityką Prywatności. Możesz samodzielnie określić warunki przechowywania lub dostępu plików cookie w Twojej przeglądarce.